recenzje / ESEJE

Było lato

Jan Stolarczyk

Recenzja Jana Stolarczyka z książki Stojąca na ruinie Jacka Łukasiewicza.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Formalna skala poezji Jacka Łukasiewicza zawiera się między aforystyczną myślą jednego lub dwu wersów, pozornie niedokończoną notatką, metrycznym i rymowanym wierszem a wolnym poematem narracyjnym. Przyznam, że szczególnie lubię jego wiersze nawiązujące do baroku i tradycji melicznej. Stylowa kunsztowność i zmysłowość ich słów (spełniona pięknie w erotykach), tok wersów i wiązanie rymów sprawiają przyjemność, jaką daje przymierze współczesnej wrażliwości z dawnymi formami. Ta gra z tradycją przejmuje, bo wyczuwamy w niej podskórne wrzenie egzystencji, dialektykę ładu i rozkładu. “Wszystko kipiało/ we właściwym sobie porządku”, powiada Łukasiewicz w “Tomaszu” (tom Dolina). Jego umieszczony poza historią społeczną subiektywny komentator świata natury i kultury, melancholijnie przyjmuje fatalizm przemijania. Czas jest tutaj zmysłowy, zgęszczony w materię. Za prawdziwą monetę przyjmuję wyznanie: “Z miłości piszę, nie piszę z rozpaczy” (“Nowe latko. V Raki”, tom Dolina). “Kipienie” nie przechodzi w ekspresyjność rozpaczy, bo związki z ludźmi wyrażone są wyłącznie przez empatię (miłość, przyjaźń) i nie został zaprzeczony wyższy porządek świata.

Nad słonecznym pejzażem wierszy Jacka Łukasiewicza płyną rzucające cień chmury (“Ile nam z siedemnastego wieku pozostało chmur – jak dziwne mają kształty. W jak spokojnych odbijają się wodach”; “Chmury”, tom Deszczyk i inne wiersze). Te chmury “płyną przez czas […] z niepokojem”, przypominając o przemijaniu, są one przedmiotowe, niepodporządkowanie konceptowi (jak np. u poetów baroku).

W nowym tomie Łukasiewicza jest już pochmurno, dominuje ton bardziej funebralny niż elegijny. W natężeniu, jakiego nie znajdziemy w poprzednich książkach. Gdzież są niegdysiejsze sierpnie, z ich przesytem, bujną dojrzałością natury i erotyzmem wyrażającym stan pełni? Przyjaciel poety, Stanisław Grochowiak (Staszek z utworu *** “gdzie wasze dusze chłopcy…”?) napisał, że “nie było lata”. W poezji Łukasiewicza lato trwało długo. Najmniej eksponowana z pór roku była wiosna. W Stojącej na ruinie nie ma jej (znamienny to fakt), eksponowana jest jesień. Inne są jej kwiaty (“dalie/ nasturcje/ astry”) i chłodniejsze wywołują skojarzenia (“kwiat-klawiatura/ obłoku/ ciała/ uda”).

Ewokują one teraz późny erotyzm: “Czuję twego/ ciała brzegi/ grzeją/ zeszłoroczne śniegi” – czytamy w “Pelargoniach, petuniach”… Ślubne i zarazem nagrobne są to kwiaty (“pelargonie czerwone”, “fioletowe petunie”), przywołują bliskość kobiecej twarzy i ciała, a także bliskich zmarłych. I z nimi, i z kochaną kobietą:

jakby miło
było skończyć
i bez bólu
się rozłączyć
ale nie

Kwiat w czerwcu (z wiersza pod takim tytułem), symbolicznie czerwony, jest już znakiem erotyki lata “pojesiennego” (“I po jesieni lato/ i lata rozkosze”), kiedy “posiwiał włos łonowy/ posiwiała broda”. Najsilniej akcentowane, powtarzane 10 razy w tym utworze, jest słowo “jeszcze”.

Eros i Thanatos, siostrzane strony życia, od chwili debiutu biegną ściegiem pióra Łukasiewicza.

“Co ja z tym życiem zrobiłem?”. Takie pytanie otwiera Stojącą na ruinie. Z reguły życie wydaje się być niespełnieniem i niewypełnieniem. Od pierwszych świadomych siebie dni otwiera tyle możliwości, w których trudno istnie się odnaleźć, że w swej jesieni, kiedy ostro jawi się jego niepowtarzalność, czujemy rozdarcie, żal:

Głucha cisza głośne łaknie.
Co się stało
niech odstanie.
Zapisany na kolanie
sen.

Barokowemu toposowi życia jako snu towarzyszy dyskretnie zaśpiew Memento Mori księdza Baki z jego krótkimi, jakby pośpiesznymi wersami i parzystymi rymami. Czytając wiersze Łukasiewicza, nie sposób zapomnieć słów Rilkego z “Pierwszej elegii”: “Denn das Schöne ist nichts/ als des Schrecklichen Anfang” (“Bowiem piękno jest niczym innym/ niż przerażenia początkiem”). Tylko należy przyjąć owo “przerażenie” w łagodniejszej postaci – jako “porażenie” – ponieważ: “Z miłości piszę, nie piszę z rozpaczy”.

Stojąca na ruinie składa się z dwu cykli: “Spojrzenia” i “Róg”.

W “Spojrzeniach” dominuje refleksja o przemijalności życia, przypomnienie zmarłych (“Leszek, Staszek, Feliks, Teodor”, Winia, F. N., matka…). Jest w tym cyklu, prócz przywołanych, kilka wierszy zapisujących odczucia związane z muzyką (“Słucham Pierwszej Symfonii Brahmsa”) i refleksje o oglądanych w muzeum rzeźbach antycznych (sztuka dająca pewność życiu – “Berlin: Bizancjum”; ułomnie, we fragmencie ocalająca miniony jego kształt – “Fragment malowidła”, “Rodia”).

W odsyłaczu autor informuje, że “Róg” powstał z inspiracji muzycznej waltornisty i kompozytora Richarda Burdicka. Walory słuchowe w odbiorze transponowane są na obrazy nadające dźwiękom konkretne kształty, kolory naturalnej przestrzeni (“poniżej rośnie trawa/ w niej koniczyna/ rumian mlecz”, “niebiosa z różową chmurą” – “Rzeźba III”). Opis bywa tak sugestywny, że można pokusić się o wskazanie odpowiadających mu dzieł malarskich, a przynajmniej przywołanie ich klimatu. Ta swoista synestezja wiedzie poprzez widzialne formy do ich wnętrza: “do milczenia/ w pustym pokoju” – “Dokąd wiedzie… Zasłuchanie”, milcząca intensywność, prowadzi niekiedy poza granicę (katharsis) rozpoznania form (“nagle przychodzi/ obłęd” – “Przychodzi”). Głębokie doznanie dzieł sztuki ma w sobie jakiś śmiertelny jad, prawdziwie bywa początkiem przerażenia.

W tym cyklu, może to sprawa inspiracji muzycznej, wiersze jakby wycichały, co objawia się ascetycznym doborem słów ujętych w krótkie wersy (często jednowyrazowe słupki), dążących do zarysu znaczenia, sugerujących je. Milczenie, cisza stają się wymowne.

Tom kończy sześć ponumerowanych wierszy o tym samym tytule “Betlejem”. Biblijny motyw narodzin Pana nie ma w sobie nic radosnego. Dzieciątko “takie żywe/ tak wspaniałe” odczuwa ten sam ziąb, jaki czuli wywiedzeni z pamięci zmarli. Po latach w “Dolinie” świeci gwiazda vanitas vanitatis:

w tej dolinie kości
noworodek
obleczony w ciało

To jest nowy Łukasiewicz – przechodzący przez “dwie siekierki” 77 lat, szukający nowej formy wiersza.

“Teraz, kiedy piszę te słowa, oczy matki spoczywają na mnie”. To zdanie rozpoczyna książkę Matka odchodzi Tadeusza Różewicza (czy to nie on jest owym “TR w czapie pielgrzyma”? – “Berlin: Bizancjum”). Kończę ten tekst takim samym synowskim odczuciem z tytułowego wiersza “Stojąca na ruinie”:

patrzy
umarła
matka

w głąb
mojego wzroku

I widzi tak przenikliwie jasno, że:

jest mi wstyd
lecz siedzę
zapatrzony
w sen

“Stojąca na ruinie” czego? Wróćmy do pierwszej strofy tomiku: “Co ja z tym życiem zrobiłem?”. To pytanie odnieśmy do siebie. Zanim nastanie milczenie.

O AUTORZE

Jan Stolarczyk

Urodzony w 1947 roku. Redaktor i edytor. Redaktor naczelny Wydawnictwa Dolnośląskiego (1987-2007). Przez wiele lat był recenzentem literackim miesięcznika „Odra”. Obecnie jest kuratorem spuścizny pisarskiej Tymoteusza Karpowicza oraz sekretarzem i edytorem twórczości Tadeusza Różewicza. Mieszka we Wrocławiu.

powiązania

Poezja wierzchołków i równiny

wywiady / O KSIĄŻCE Artur Burszta Jan Stolarczyk

Rozmowa Artura Burszty z Janem Stolarczykiem, towarzysząca premierze książki Odwrócona strefa, wydanej w Biurze Literackim 13 grudnia 2021 roku.

WIĘCEJ

Zmyślony człowiek, Credo, Prawdziwe życie bohatera

nagrania / Stacja Literatura Bogusław Kierc Jan Stolarczyk Joanna Orska Joanna Roszak Karol Maliszewski Rafał Wojaczek Tadeusz Różewicz Tymoteusz Karpowicz

Spotkanie wokół książek Zmyślony człowiek Tymoteusza Karpowicza, Credo Tadeusza Różewicza i Prawdziwe życie bohatera Rafała Wojaczka z udziałem Joanny Roszak, Jana Stolarczyka, Bogusława Kierca, Joanny Orskiej i Karola Maliszewskiego w ramach festiwalu Stacja Literatura 25.

WIĘCEJ

Ewangeliczny połów

recenzje / KOMENTARZE Jan Stolarczyk

Komentarz Jana Stolarczyka do wiersza “Połów” Tadeusza Różewicza z książki to i owo, która ukazała się 29 listopada 2012 roku nakładem Biura Literackiego.

WIĘCEJ

Pięćset stron Wbrew sobie i o sobie

recenzje / ESEJE Jan Stolarczyk

Szkic Jana Stolarczyka z książki Wbrew sobie Tadeusza Różewicza.

WIĘCEJ

W lekkim powiewie

recenzje / ESEJE Paweł Mackiewicz

Recenzja Pawła Mackiewicza z książki Stojąca na ruinie Jacka Łukasiewicza.

WIĘCEJ

Poeta vs. krytyk

recenzje / ESEJE Justyna Tabaszewska

Recenzja Justyny Tabaszewskiej z książki Stojąca na ruinie Jacka Łukasiewicza.

WIĘCEJ

Dalej, dalej!

recenzje / ESEJE Paweł Bernacki

Recenzja Pawła Bernackiego z książki Stojąca na ruinie Jacka Łukasiewicza.

WIĘCEJ

Śnieżna zima

recenzje / KOMENTARZE Jacek Łukasiewicz

Autorski komentarz Jacka Łukasiewicza do wiersza „Śnieżna zima” z książki Stojąca na ruinie wydanej nakładem Biura Literackiego 3 listopada 2011 roku.

WIĘCEJ

Biały ton, szary czas

recenzje / ESEJE Marian Stala

Recenzja Mariana Stali z książki Stojąca na ruinie Jacka Łukasiewicza.

WIĘCEJ