wywiady / o książce

Wyrazić niewyrażalne

Anna Adamowicz

Martyna Szypiło

Rozmowa Martyny Szypiło z Anną Adamowicz, towarzysząca premierze książki Laury Osińskiej Jaw, wydanej w Biurze Literackim 24 lutego 2025 roku.

Biuro Literackie

Mar­ty­na Szy­pi­ło: Jed­nym z cen­tral­nych tematów zmyśl[ ]zmysł była kwe­stia widocz­no­ści les­bi­jek – i tym samym pro­blem (nie)istnienia języ­ka opi­su kobie­co-kobie­cej miło­ści. Nie chcia­ła­bym roz­ma­wiać o Jawie jedy­nie w per­spek­ty­wie swo­jej poprzed­nicz­ki, ale zagad­nie­nie ogra­ni­czeń języ­ka i widocz­no­ści les­bi­jek zosta­je wywo­ła­ne do tabli­cy przez pierw­szy wiersz z tomi­ku – i zda­je się odgry­wać w książ­ce jed­ną z naj­waż­niej­szych ról. Czy zechcia­ła­byś opo­wie­dzieć tro­chę o tym, jak widzisz ewo­lu­cję tych tematów w dru­gim tomi­ku Lau­ry?  

Anna Ada­mo­wicz: Ten pierw­szy wiersz jest dla mnie w sumie mniej o szu­ka­niu języ­ka (cho­ciaż oczy­wi­ście też), a bar­dziej o spię­ciu na linii moje pra­gnie­nie mówie­nia w imie­niu jakie­goś pod­mio­tu zbio­ro­we­go vs. nie­za­prze­czal­ny fakt, że mam dostęp tyl­ko do wła­sne­go doświad­cze­nia i tyl­ko o nim jestem w sta­nie mówić.

Nato­miast jak naj­bar­dziej cią­gle marzy mi się język, któ­rym mogła­bym wyra­zić nie­wy­ra­żal­ne, pod tym wzglę­dem dużej ewo­lu­cji nie ma. Cią­gle zma­gam się z języ­kiem i jego ogra­ni­cze­nia­mi, i cią­gle mam poczu­cie poraż­ki. Pod­sta­wo­wa róż­ni­ca mię­dzy Lau­rą z pierw­szej i z dru­giej książ­ki jest taka, że pierw­sza Lau­ra ukry­wa­ła się ze swo­im nie­szczę­śli­wym związ­kiem i póź­niej roz­sta­niem, a cała książ­ka roz­gry­wa­ła się mię­dzy dwie­ma oso­ba­mi. Dru­ga Lau­ra jest ujaw­nio­na, więc do jej szczę­śli­wej rela­cji wdzie­ra się świat zewnętrz­ny. Ale wyda­je mi się, że pomi­mo tych prze­su­nięć język jest tak samo bez­rad­ny, albo może nawet bar­dziej, bo mam poczu­cie, że do opo­wia­da­nia o szczę­śli­wej miło­ści pomię­dzy kobie­ta­mi jest dostęp­nych jesz­cze mniej narzę­dzi niż do opo­wia­da­nia o nie­szczę­śli­wej.

A wła­śnie – mówisz, że „dru­ga Lau­ra jest ujaw­nio­na”. Jakie zna­cze­nie wobec tego ma tytuł książ­ki? Co tutaj robi ten oso­bli­wy „jaw”?

Szcze­rze – nie jestem kró­lo­wą tytu­łów ksią­żek, zawsze mam z tym pro­blem i żad­ne­go tytu­łu nie uwa­żam za szcze­gól­nie uda­ny, ale robię, co mogę. W sło­wie „jaw” podo­ba mi się, że gene­ral­nie nie funk­cjo­nu­je samo­dziel­nie, a jedy­nie w związ­kach fra­ze­olo­gicz­nych: „wyjść na jaw”, „wydo­być na jaw”, „wycią­gnąć na jaw”. Wyrwa­ne z kon­tek­stu tych związ­ków i posta­wio­ne na pie­de­sta­le tytu­łu auto­ma­tycz­nie odsy­ła do nich, ale też do „jaw­no­ści” i „jawy”. Klei mi się to „ujaw­nia­nie” związ­ku z „jawą” związ­ku, w sen­sie – zwią­zek, któ­ry jest publicz­nie widocz­ny, któ­ry jest roz­po­zna­ny przez spo­łe­czeń­stwo jako zwią­zek, jest bar­dziej praw­dzi­wy, sil­niej umo­co­wa­ny w rze­czy­wi­sto­ści. Wbrew bzdu­rze, że „zwią­zek to spra­wa dwóch osób”, któ­rej to bzdu­ry uży­wa się czę­sto w kon­tek­ście odsy­ła­nia osób nie­he­te­ro z powro­tem do sza­fy.

Gdy Ty i Lau­ra roz­ma­wia­ły­ście z Aga­tą Puwal­ską o zmyśl[  ]zmysł, mówi­łaś spo­ro o tym, jak zmy­śle­nie sta­no­wi pod­sta­wę tej książ­ki. Na pierw­szy rzut oka wyda­je się, że Jaw, jako coś bar­dzo zbli­żo­ne­go rze­czy­wi­sto­ści, odbie­ga od pierw­sze­go tomi­ku wręcz na prze­ciw­le­gły bie­gun. A może to tyl­ko pozo­ry?

Jak­kol­wiek to zabrzmi: od napi­sa­nia z[   ]z bar­dzo mało cza­su poświę­ca­łam na myśle­nie o tym tytu­le czy wręcz w ogó­le na zauwa­ża­nie go, w sen­sie bar­dzo szyb­ko doszłam do wnio­sku, że go nie lubię, i auten­tycz­nie myśla­łam o tej książ­ce po pro­stu „książ­ka Lau­ry” (teraz: „pierw­sza książ­ka Lau­ry”). Przez to zupeł­nie nie wyła­pa­łam duali­zmu zmyślenie–jawa, ale tak, myślę, że to nie pozo­ry, że ten dualizm ist­nie­je i że gdzieś z tyłu gło­wy go mia­łam po pro­stu jako część wcze­śniej wspo­mnia­nej opo­zy­cji „nie­szczę­śli­wy ukry­ty zwią­zek” vs. „szczę­śli­wy jaw­ny zwią­zek”.

Czy Lau­ra prze­sta­je w takim razie być sza­cher­ką i mąci­wo­dą?

Mój kole­ga po prze­czy­ta­niu robo­czej wer­sji Jawu wyra­ził wąt­pli­wość, czy w ogó­le potrze­bu­ję jesz­cze do cze­goś tej Lau­ry. Miał poczu­cie, że w pierw­szej książ­ce ta postać była bar­dziej wbu­do­wa­na w histo­rię niż tutaj. Myślę teraz o tym, że pod­czas reda­go­wa­nia z[ ]z zosta­wia­łam w spo­ko­ju nie­któ­re frag­men­ty, któ­re wyda­wa­ły mi się odro­bi­nę ckli­we czy sen­ty­men­tal­ne, uspra­wie­dli­wia­jąc to podej­ściem „to nie ja, to Lau­ra, Lau­ra by tak napi­sa­ła”. Teraz już tak nie robi­łam, praw­do­po­dob­nie z dwóch powo­dów: po pierw­sze, tam­ta Lau­ra mia­ła dwa­dzie­ścia lat, a aktu­al­na ma trzy­dzie­ści, to jed­nak wyma­ga inne­go podej­ścia. Po dru­gie, mate­ria­łu wyj­ścio­we­go było dużo wię­cej, więc przy selek­cji mogłam bez­li­to­śnie wyrzu­cać wszyst­ko, co pobrzmie­wa­ło choć tro­chę nie­wła­ści­wie. (Oczy­wi­ście bez­czel­nie mówię w licz­bie poje­dyn­czej, a powin­nam w mno­giej – nad z[ ]z pra­co­wa­łam z Rado­sła­wem Jur­cza­kiem, nad Jawem – z Karo­li­ną Kapu­stą).

Odpo­wia­da­jąc na pyta­nie: Lau­ra dalej jest sza­cher­ką i mąci­wo­dą, w sen­sie – dalej jest poręcz­ną maską, któ­rą przy­kry­wam twa­rzycz­kę, żeby zazna­czyć, że to pisa­nie jest czymś innym niż pisa­nie Anny Ada­mo­wicz. Uwa­żam też, że gest zapo­śred­ni­czo­ne­go przez awa­tar pisa­nia o miło­ści jest istot­ny i dużo mówi i o miło­ści, i o pisa­niu.

Jaw w ogóle spo­ro mówi o pisa­niu. Jest tu czy­ta­nie cze­skim les­bij­kom wier­szy o byłej, jest lęk o to, czy zwią­zek prze­trwa książ­kę. Jest w koń­cu wiersz ostat­ni, z dwu­wer­sem: “powiedz jak pisa­ła­byś tę książ­kę / gdzie ubru­dzi­ła­byś się tuszem”. Cze­mu w opo­wie­ści o szczę­śli­wej rela­cji tak zaj­mu­ją­ca jest dla Lau­ry kwe­stia two­rze­nia?

Widzę to jako prze­dłu­że­nie roz­te­rek języ­ko­wych, o któ­rych mówi­łam wcze­śniej. Wiecz­ne zadrę­cza­nie się tym, jak pisać, jak opo­wie­dzieć rela­cję dwóch kobiet, jak opo­wie­dzieć ten kon­kret­ny zwią­zek, w jaki spo­sób opi­sać coś nie­opi­sy­wal­ne­go.

Cho­dzi też o meta­po­ziom, któ­ry się tymi frag­men­ta­mi rysu­je, a któ­ry daje nie­co dystan­su. Nie wyobra­żam sobie pisa­nia o miło­ści bez nie­ustan­nych prób łapa­nia dystan­su.

W ostat­nim wier­szu cho­dzi dodat­ko­wo o rela­cję artystka–muza/podmiot–przedmiot, bo dużo też myśla­łam o tym, co mogę zro­bić, żeby moja dziew­czy­na – czy, pre­cy­zyj­niej: moje wyobra­że­nie o mojej dziew­czy­nie prze­fil­tro­wa­ne przez moje wyobra­że­nie o robie­niu lite­ra­tur­ki – była w tej książ­ce nie tyl­ko bier­ną figu­rą, ale posta­cią posia­da­ją­cą jakąś spraw­czość (z bra­ku lep­sze­go sło­wa). Widzę tę spraw­czość np. u adre­sat­ki 21 wier­szy miło­snych Rich. O rela­cji oso­by opi­su­ją­cej i opi­sy­wa­nej (ści­ślej: malu­ją­cej i malo­wa­nej) gada­ją też dużo boha­ter­ki Por­tre­tu kobie­ty w ogniu. Chcia­łam choć mini­mal­nie zasy­gna­li­zo­wać w książ­ce te moje docie­ka­nia.

Przy­po­mi­nasz Por­tret kobie­ty w ogniu i 21 wier­szy miło­snych, tek­sty, które były dla zmyśl[ ]zmysł bar­dzo waż­ne. W ogóle pierw­sza książ­ka Lau­ry była nie­zwy­kle mul­ti­tek­stu­al­na, wie­le w niej było obrazów, wie­le ekfraz, odwo­łań muzycz­nych i fil­mo­wych. Jaw jest pod tym względem dużo bar­dziej oszczęd­ny – skąd taka zmia­na? 

Rów­nież zada­ję sobie to pyta­nie!

Może zacznę od tego, w jaki wła­ści­wie spo­sób pisa­ły się obie książ­ki.

z[      ]z: tek­sty były two­rzo­ne już po roz­sta­niu, zaczy­na­ły jako arte­te­ra­pia i musia­ły być prze­ro­bio­ne na lite­ra­tu­rę. W związ­ku z tym (prócz solid­nej redak­cji) potrze­bo­wa­łam jakiejś zewnętrz­nej wali­da­cji oraz umo­co­wa­nia wier­szy w histo­rii, w tek­stach kul­tu­ry, na zasa­dzie upra­wo­moc­nie­nia moich uczuć i spo­so­bu, w jaki pró­bo­wa­łam je wyra­zić. No i to też książ­ka tro­chę coming-of-age, tro­chę o sta­wa­niu-się-les­bij­ką, dora­sta­niu do tego, więc musia­ły tam mignąć i Dziew­czę­ta w mun­dur­kach, i Colet­te.

Jaw: tek­sty zaczy­na­ły jako notat­ki kle­pa­ne pośpiesz­nie na tele­fo­nie, nie­zo­bo­wią­zu­ją­co, bez podzia­łu na wer­sy i czę­sto bez inter­punk­cji, łapią­ce moment. Byłam też już dużo mniej spię­ta i zmar­twio­na przy­szłą recep­cją książ­ki, bo widzia­łam, że pierw­sza książ­ka Lau­ry zro­bi­ła robo­tę, któ­rą mia­ła zro­bić, więc cze­mu dru­ga książ­ka mia­ła­by sobie nie pora­dzić. Nie potrze­bo­wa­łam pod­pó­rek, więc ich nie robi­łam.

Osob­ną spra­wą jest to, że nie­zręcz­nie było­by mi powta­rzać gesty z pierw­szej książ­ki, któ­re nie wnio­sły­by już nicze­go nowe­go. Na przy­kład roz­wa­ża­łam dwa mot­ta – na począ­tek i na koniec – ale redak­tor­ka prze­ko­na­ła mnie, że nie są koniecz­ne, więc zre­zy­gno­wa­łam.

Co oczy­wi­ście nie zna­czy, że nie pod­pie­ra­łam się mnó­stwem rze­czy pod­czas pisa­nia i reda­go­wa­nia. Obej­rza­łam Por­tret kobie­ty w ogniu kolej­nych pięć razy, czy­ta­łam Rich, Miło­będz­ką, Bar­giel­ską, Gał­czyń­skie­go, Bie­lic­kie­go, Fok­sa (Hegel i ty jest super) Bia­ło­szew­skie­go, Poświa­tow­ską (jak dziw­nie było wró­cić do niej po latach!), Jaku­bow­ską-Fijał­kow­ską, chy­ba nawet Deh­ne­la, słu­cha­łam Maana­mu etc. Inten­syw­nie szu­ka­łam przede wszyst­kim dróg, któ­ry­mi moż­na pisać o codzien­no­ści związ­ku.

Gdy tak o tym mówisz, to przy­po­mi­nam sobie uwa­gę, którą zosta­wi­łam na jed­nym z mar­gi­nesów – że w widzę w Jawie w sumie wię­cej nawią­zań do zmyśl[ ]zmysł, niż jakiej­kol­wiek (pop)kultury. Wydało mi się to jakimś dowo­dem nabie­ra­nia doj­rza­ło­ści arty­stycz­nej przez Lau­rę, a z dru­giej stro­ny, tak jak mówisz, prze­ja­wem tego, że nie trze­ba już zewnętrz­nej wali­da­cji, zezwo­le­nia na pisa­nie o les­bij­stwie. 

Chy­ba też po czę­ści dla­te­go codzien­ność – taka, której nie trze­ba ubie­rać w kon­tek­sty – uro­sła w moim odczy­ta­niu w Jawie do roz­miarów osob­nej boha­ter­ki. Wie­le z tych wier­szy ma struk­tu­rę jakichś pocztówek, miga­wek: jest na przy­kład ten, w którym Ola pla­nu­je deko­ra­cję ścian, ten, w którym powra­ca motyw pusto­sta­nu, teraz już „ogar­nię­te­go”; jest złość na hete­ro­nor­ma­tyw­ność nad mebla­mi z Ikei. Mniej wię­cej w poło­wie książ­ki poja­wia się też jeden z tekstów o poważ­niej­szym tonie — „naj­pew­niej to złu­dze­nie potężnie smu­kłe…”, w którym roz­k­mi­na kręci się wokół ilu­zji tego, że w rela­cji roman­tycz­nej moż­na znać się od pod­szew­ki, na pamięć. To jak to jest z tą codzien­no­ścią?

Bar­dzo podo­ba mi się wizja codzien­no­ści jako osob­nej boha­ter­ki!

Chcia­łam napi­sać książ­kę o codzien­no­ści, bo w sumie wła­śnie codzien­ność dosta­je się w nagro­dę po tym, jak już czło­wiek się zdo­bę­dzie na prze­siad­kę z rol­ler­co­aste­ra tok­sycz­ne­go związ­ku do wyciecz­kow­ca nor­mal­ne­go związ­ku. Moż­na prze­stać się sku­piać na gasze­niu poża­rów albo roz­pa­mię­ty­wa­niu roz­sta­nia, zacząć poświę­cać uwa­gę po pro­stu wspól­ne­mu codzien­ne­mu życiu. A z tej codzien­no­ści po desty­la­cji zosta­ją wła­śnie takie drob­ne migaw­ki, któ­re – wyobra­żam sobie – zain­te­re­su­ją kogo­kol­wiek poza mną. Jeden z wier­szy w ogó­le miał w tytu­le „pocz­tów­kę” – w fazie, w któ­rej część tek­stów w ogó­le tytu­ły mia­ła.

Ikea aku­rat ma cał­kiem faj­ne instruk­cje do mebli, moje dru­gie ulu­bio­ne po Jysku, tam­to to był jakiś no-name z Alle­gro.

(Prze­bacz, Ikeo, to oszczer­stwo!). Sko­ro o tytu­łach mowa – dla­cze­go Lau­ra zupeł­nie z nich rezy­gnu­je? W pierw­szej książ­ce jesz­cze się coś zda­rza­ło: nawiązania, seria o Por­n­hu­bie, che­mi­cal mecha­ni­cal, wyjąt­ko­wy na tle cało­ści wiersz.   

Mam tro­chę pro­blem z tytu­ła­mi, od jakie­goś cza­su mnie uwie­ra­ją, jakoś nie­po­trzeb­nie odsta­ją od blo­ku tek­stu, nie mam na nie pomy­słu, wyda­ją mi się zbęd­ne. Już przy z[     ]z było to widać, teraz zwy­czaj­nie poszłam o krok dalej (i chy­ba doszłam do ścia­ny, nie wiem, co wymy­ślę następ­nym razem).

W Jawie też jest jeden tekst por­nu­hu­bo­wy, ale w pew­nym momen­cie został jako jedy­ny z tytu­łem, więc tytuł pole­ciał.

Zaha­czy­ły­śmy o migaw­ko­wość i pocztówki – i cho­ciaż więk­szość wier­szy z Jawu roz­gry­wa się w zaci­szu czte­rech ścian, to niektóre wycho­dzą jed­nak z akcją na zewnątrz: są waka­cje, jest nie­chęć do Ber­li­na i nie­do­szły wiersz o Adria­ty­ku. Czy miłość na zewnątrz to inna miłość niż wewnątrz? 

Wewnątrz jest miło, bo moż­na spę­dzać czas we wnę­trzu wła­snej gło­wy i ogól­nie wolę nie wycho­dzić niż wycho­dzić, ale na zewnątrz dzie­ją się lep­sze przy­go­dy. A przy­go­dy dużo wspa­nia­lej prze­ży­wa się w parze niż w poje­dyn­kę. Nawet jeśli są one tak nie­po­kaź­ne jak zachód słoń­ca widocz­ny przez okno pocią­gu czy roz­to­pio­ne gela­to bru­dzą­ce sukien­kę.

Na zewnątrz oczy­wi­ście są też ludzie, ale przy­zna­ję, że albo nie mia­ły­śmy jesz­cze żad­nych bez­po­śred­nich inte­rak­cji god­nych opi­sa­nia, albo wszyst­kie eks­pre­so­wo wypie­ram. (W sumie wręcz prze­ciw­nie – jest wiersz o tym, że „nikt nie zwra­ca uwa­gi”).

Część z tych wier­szy – tych o podró­żach i zwie­dza­niu – zaha­cza o świą­ty­nie i ele­men­ty obrzędów reli­gij­nych. Te obra­zy nie­raz pęcz­nie­ją, roz­ra­sta­ją się, tak jak w trze­cim wier­szu, gdzie sta­ją się nośni­kiem zapa­chu uko­cha­nej kobie­ty. Co sta­no­wi inspi­ra­cję do takie­go spoj­rze­nia? Pod­nio­słość, queero­wy dia­log z „catho­lic guilt”, a może coś jesz­cze inne­go?

Do mniej wię­cej koń­ca gim­na­zjum byłam bar­dzo reli­gij­ną oso­bą, ale nawet gdy­bym nie była, to i tak Kościół Kato­lic­ki był­by nachal­nie obec­ny w moim życiu. Cho­ciaż sta­ram się być oddzie­lo­na od kato­li­cy­zmu gru­bą kre­ską, to nie wal­czę jakoś prze­sad­nie z tą wszech­obec­no­ścią sakral­nych oto­czek, sta­ram się raczej „wygrze­by­wać okraw­ki mię­sa spo­mię­dzy kostek”, wybie­rać sobie rze­czy, któ­re są atrak­cyj­ne np. este­tycz­nie. Pod­czas poby­tu w Wene­cji weszłam do chy­ba dzie­się­ciu kościo­łów i każ­dym byłam zachwy­co­na.

Odpo­wia­da­jąc pro­ściej: inspi­ra­cję do takie­go spoj­rze­nia sta­no­wi zwy­czaj­nie to, że to była/jest część moje­go życia, któ­ra na sta­łe się w nie wry­ła.

A tro­chę obok tego – jest coś eks­cy­tu­ją­ce­go w tej drob­nej per­wer­sji zde­rza­nia nie­he­te­ro­nor­ma­tyw­no­ści z kato­lic­ko­ścią, nie powiem, że nie. Jako taki, nie wiem, akt nie­po­słu­szeń­stwa, trans­gre­sja, cokol­wiek.

Jest chy­ba w ogó­le taki topos „les­bij­ka z epi­zo­dem dewo­cyj­nej reli­gij­no­ści”, a jeśli nie ma, to powi­nien być, bo wystę­pu­je też np. w pro­zie Olgi Gór­skiej i pew­nie w wie­lu innych miej­scach.

Też mi się wyda­je, że jest; gene­ral­nie mam takie wra­że­nie, że z miejsc sty­ku queeru z reli­gij­no­ścią, szczególnie z kato­li­cy­zmem, wyra­sta dużo cie­ka­wej sztu­ki. Pew­nie przez tę trans­gre­syj­ność, o której mówisz. A tak w ogóle, z wier­szy czer­pią­cych inspi­ra­cję z bar­dzo róż­nych miejsc, zwrócił moją uwa­gę jesz­cze ten: „myślę o innych ścież­kach”. Jak to się dzie­je, że w jed­nym tek­ście spo­ty­ka­ją się popie­li­ce, burza pia­sko­wa na Mar­sie i Mine­craft?

Zda­je się, że nie mam dobrej odpo­wie­dzi na to pyta­nie. Sie­dzia­łam aku­rat na jakimś spo­tka­niu autor­skim, któ­re było bar­dzo cie­ka­we, ale i tak nie byłam w sta­nie sku­pić uwa­gi. Po kil­ku­na­stu minu­tach moje myśli zaczę­ły błą­dzić w loso­wych kie­run­kach. Osta­tecz­nie zabłą­dzi­ły w tych kil­ka obraz­ków, któ­re stwier­dzi­łam, że spi­na­ją się ze sobą na tyle, żeby je zle­pić w wiersz. W ogó­le zda­je się, że dosyć czę­sto piszę coś, sie­dząc na jakimś even­cie. W taki spo­sób powstał też choć­by jeden z dwóch wier­szy o Wło­szech. Nie­raz jest tak, że jakieś poje­dyn­cze zda­nie, któ­re powie ktoś na spo­tka­niu, uru­cha­mia we mnie lawi­nę, któ­rą muszę od razu zapi­sać, i z któ­rej cza­sa­mi potem coś robię.

Pyta­łam już o auto­te­ma­tycz­ność – więc wróć­my jesz­cze na chwi­lę do spra­wy same­go pisa­nia. Jest w Jawie jeden taki wiersz, który zaczy­na się od wyzna­nia: „myśla­łam, żeby ubie­rać histo­rie w sone­ty. Czym jest dla Lau­ry to sym­bo­licz­ne odcię­cie od chy­ba naj­bar­dziej utrwa­lo­ne­go w histo­rii spo­so­bu lirycz­ne­go opi­sy­wa­nia miłości?

Nie powie­dzia­ła­bym, że to odcię­cie, bar­dziej drob­ny gest bez­rad­no­ści. Drob­ny, bo póź­niej poja­wia się dru­gi z dwóch wier­szy o Wło­szech, któ­ry jest luź­no potrak­to­wa­nym sone­tem z mody­fi­ka­cja­mi.

Czę­ścią moje­go impo­stor syn­drom jest prze­ko­na­nie, że jestem sła­bą poet­ką, bo nie umiem pisać w for­mach. Nie umiem pisać w for­mach, bo mało pró­bo­wa­łam. Mało pró­bo­wa­łam, bo mam poczu­cie, że wszyst­kie for­my (z wyjąt­kiem haiku) wyma­ga­ją ogrom­nej licz­by wer­sów (sonet 14, vila­nel­la 19, sesty­na 39!, pan­tum moż­na cią­gnąć w nie­skoń­czo­ność, ale żeby się sen­sow­nie roz­krę­cił, to podej­rze­wam mini­mum kil­ka­na­ście etc.). Dla mnie to strasz­ne gadul­stwo, rzad­ko mam do powie­dze­nia w wier­szu wię­cej niż dzie­sięć wer­sów. Wypeł­nie­nie takiej obję­to­ści tre­ścią stre­su­je mnie na samym wstę­pie. Vila­nel­lę uda­ło mi się napi­sać jed­ną, zresz­tą o Potre­cie kobie­ty w ogniu, osta­tecz­nie nie weszła do książ­ki. Swo­ją dro­gą, dużo przy­zwo­itych tek­stów zatrzy­ma­ło się na redak­tor­skim sicie, ale myślę, że ze znacz­ną korzy­ścią dla tego tomu.

Pozwo­lę sobie więc zapy­tać na sam koniec – czy jest taki wiersz z Jawu, z które­go jesteś szczególnie zado­wo­lo­na? Albo taki, do które­go masz więk­szy sen­ty­ment? Jeśli tak, to czy twój wybór róż­nił­by się od wybo­ru Lau­ry?

Na ten moment lubię dużo wier­szy z tej książ­ki, każ­de­go dnia inny jest ulu­bio­nym, więc przyj­mij­my, że na dzień 17 stycz­nia 2025 ja powiem, że “{         }”, a Lau­ra, że “{ }”.

O autorach i autorkach

Anna Adamowicz

Urodziła się w 1993 roku w Lubinie, mieszka i pracuje we Wrocławiu. Diagnostka laboratoryjna, poetka, autorka pięciu książek, z których najnowsza to Stłuc. Kręgosłup Tytanii Skrzydło. Nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia oraz międzynarodowej Nagrody Václava Buriana. Wyróżniona Nagrodą im. Wisławy Szymborskiej. Tłumaczona na języki i obrazy.

Martyna Szypiło

Ur. 2002, studentka filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Redaktorka naczelna „Niewinnych Czarodziejów”, jeden z boków Kwadratu Poezji Najnowszej UW.

Powiązania

Ostatecznie przecież jest tutaj całkiem pięknie

wywiady / o książce Anna Adamowicz Karolina Kapusta

Roz­mo­wa Anny Ada­mo­wicz z Karo­li­ną Kapu­stą, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki fuzja bor­do Karo­li­ny Kapu­sty, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 23 stycz­nia 2023 roku.

Więcej

Rozmowy na koniec: odcinek 4 Laura Osińska

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Czwar­ty odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na koniec” w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27.

Więcej

Zmysł [] Zmyśl

nagrania / stacja Literatura Anna Adamowicz Laura Osińska

Czy­ta­nie z książ­ki Zmysł [] Zmyśl z udzia­łem Lau­ry Osiń­skiej (Anny Ada­mo­wicz) w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27. Muzy­ka Hubert Zemler.

Więcej

Literatura jest najwyżej pasożytem

debaty / ankiety i podsumowania Anna Adamowicz

Odpo­wie­dzi Anny Ada­mo­wicz na pyta­nia Tade­usza Sław­ka w „Kwe­stio­na­riu­szu 2022”.

Więcej

Skrawki

recenzje / KOMENTARZE Anna Adamowicz Laura Osińska

Autor­ski komen­tarz Lau­ry Osiń­skiej w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki zmyśl[ ]zmysł, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 10 stycz­nia 2022 roku.

Więcej

[jesteśmy przezroczyste]

wywiady / o książce Agata Puwalska Anna Adamowicz Laura Osińska

Roz­mo­wa Aga­ty Puwal­skiej z Lau­rą Osiń­ską i Anną Ada­mo­wicz, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki zmyśl[ ]zmysł, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 10 stycz­nia 2022 roku.

Więcej

Rozmowy na torach: odcinek 3 Anna Adamowicz

nagrania / stacja Literatura Anna Adamowicz Antonina Tosiek Jakub Skurtys

Trze­ci odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na torach” w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Nebula

nagrania / stacja Literatura Anna Adamowicz

Czy­ta­nie z książ­ki Nebu­la z udzia­łem Anny Ada­mo­wicz w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

zmyśl [] zmysł

utwory / zapowiedzi książek Anna Adamowicz Laura Osińska

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Lau­ry Osiń­skiej zmyśl [] zmysł w wybo­rze i z redak­cją Anny Ada­mo­wicz, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 10 stycz­nia 2022 roku.

Więcej

Narowisty koń poezji polskiej

wywiady / o książce Anna Adamowicz Patryk Kosenda

Roz­mo­wa Anny Ada­mo­wicz i Patry­ka Kosen­dy towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2020, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 26 lip­ca 2021 roku.

Więcej

Białas na Marsie

recenzje / KOMENTARZE Anna Adamowicz

Autor­ski komen­tarz Anny Ada­mo­wicz, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Anny Ada­mo­wicz Nebu­la, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 31 grud­nia 2020 roku.

Więcej

Nie pierwszy raz różne kataklizmy próbują nas spłukać ze skóry Ziemi

wywiady / o książce Anna Adamowicz Karolina Kapusta

Roz­mo­wa Karo­li­ny Kapu­sty z Anną Ada­mo­wicz, tow­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Anny Ada­mo­wicz Nebu­la, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 31 grud­nia 2020 roku.

Więcej

Nebula (2)

utwory / zapowiedzi książek Anna Adamowicz

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Anny Ada­mo­wicz Nebu­la, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 30 grud­nia 2020 roku.

Więcej

Nebula (1)

utwory / zapowiedzi książek Anna Adamowicz

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Anny Ada­mo­wicz Nebu­la, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 21 grud­nia 2020 roku.

Więcej

Animalia

nagrania / stacja Literatura Anna Adamowicz

Czy­ta­nie z książ­ki Ani­ma­lia z udzia­łem Anny Ada­mo­wicz w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 24.

Więcej

Waruj

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół książ­ki „Waruj Joan­ny Muel­ler i Joan­ny Łań­cuc­kiej z udzia­łem Joan­ny Muel­ler, Joan­ny Łań­cuc­kiej, Anny Ada­mo­wicz oraz Dawi­da Mate­usza w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 22.

Więcej

Płynne, płynne; palne

wywiady / o książce Anna Adamowicz Konrad Góra

Roz­mo­wa Anny Ada­mo­wicz z Kon­ra­dem Górą, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Kalen­darz majów Kon­ra­da Góry, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 14 maja 2019 roku.

Więcej

Conscious Rap

wywiady / o książce Anna Adamowicz Dawid Mateusz

Roz­mo­wa Dawi­da Mate­usza z Anną Ada­mo­wicz, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Ani­ma­lia, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 stycz­nia 2019 roku.

Więcej

Mistycyzm miodu

recenzje / KOMENTARZE Anna Adamowicz

Autor­ski komen­tarz Anny Ada­mo­wicz do książ­ki Ani­ma­lia, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 stycz­nia 2019 roku.

Więcej

Animalia (2)

utwory / zapowiedzi książek Anna Adamowicz

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Ani­ma­lia Anny Ada­mo­wicz, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 stycz­nia 2019 roku.

Więcej

Animalia (1)

utwory / zapowiedzi książek Anna Adamowicz

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Ani­ma­lia Anny Ada­mo­wicz, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 stycz­nia 2019 roku.

Więcej

Nowotwór trzynastozgłoskowcem

wywiady / o książce Anna Adamowicz Jacek Dehnel

Roz­mo­wa Anny Ada­mo­wicz z Jac­kiem Deh­ne­lem towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Ser­ce Cho­pi­na, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 11 czerw­ca 2018 roku.

Więcej

Wiersz jest synonimem czasu

wywiady / o książce Anna Adamowicz Jerzy Jarniewicz

Roz­mo­wa Anny Ada­mo­wicz z Jerzym Jar­nie­wi­czem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Puste noce, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 4 grud­nia 2017 roku.

Więcej

Rozmowy na torach: odcinek 3 Anna Adamowicz

nagrania / stacja Literatura Anna Adamowicz Antonina Tosiek Jakub Skurtys

Trze­ci odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na torach” w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Nebula

nagrania / stacja Literatura Anna Adamowicz

Czy­ta­nie z książ­ki Nebu­la z udzia­łem Anny Ada­mo­wicz w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Niesporczaki słuchają sovietwave’u. Nebula Anny Adamowicz

recenzje / ESEJE Dawid Kujawa

Recen­zja Dawi­da Kuja­wy, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Anny Ada­mo­wicz Nebu­la, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 31 grud­nia 2020 roku.

Więcej

Koniec antropocenu

recenzje / ESEJE Jakub Skurtys

Recen­zja Jaku­ba Skur­ty­sa książ­ki Ani­ma­lia Anny Ada­mo­wicz, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 28 stycz­nia 2019 roku.

Więcej