ESEJE
ostatnio w bibliotece
ESEJE
Pod prąd, w nieważkość. O “gatunkach anadromicznych” Karola Brzozowskiego
Z Imię NAZWISKO
ESEJE
Taki jeden, na naszych oczach (zdefiniuj „taki”, zdefiniuj „oczy” itd.)
Z Imię NAZWISKO
ESEJE
Wieloryb jako katedra
Z Imię NAZWISKO
ESEJE
Zaproszenie do wspólnej podróży
Z Imię NAZWISKO
ESEJE
Krainy wyobrażone i sieci
Z Imię NAZWISKO
ESEJE
Ulotne, kruche, krwiste
Z Imię NAZWISKO
ESEJE
Rzecz o poezji
Z Imię NAZWISKO
ESEJE
Groteska, oniryzm i…
Z Imię NAZWISKO
ESEJE
Głos z ulicy
Z Imię NAZWISKO
Paweł Kubisz
Urodził się w minionym wieku, w mieście, które od zawsze poddaje się ostatnie. Rozpoczął trzy fakultety, na trzech różnych uczelniach, żadnej nie skończył, więc jest remis: one też nie dały mu rady. Z mlekiem matki wyssał skrajny krytycyzm, głęboką depresję i zbyt emocjonalne postrzeganie rzeczywistości. Literatura prawie zniszczyła mu życie. Dziesięć lat temu zesłany na roboty do stolycy, ale bardzo tęskni. Wbrew pozorom, niepoprawny optymista.
Czytanie jest jak oddychanie, nie zastanawiam się nad nim
Głos Pawła Kubisza w debacie „Czytam naturalnie 2017”.