debaty / ankiety i podsumowania

Jak ma zachwycać, skoro nie ma zachwycać?

Michał Gmyz

Głos Michała Gmyza w debacie "Wielki kanion".

strona debaty

Wielki kanion

Pyta­nie, zada­ne przez Prze­my­sła­wa Roj­ka w tek­ście „Jak ma zachwy­cać, sko­ro nie zachwy­ca”, jest oczy­wi­stą pro­wo­ka­cją – lite­ra­tu­ra współ­cze­sna wca­le nie ma zachwy­cać, a autor arty­ku­łu z pew­no­ścią zda­je sie­bie z tego spra­wę. Twór­czość arty­stycz­na nie może zachwy­cać, jeśli nie chce zachwy­cać. Arty­ści od stu lat nie chcą już pora­żać nas pięk­nem swo­ich dzieł, co bar­dzo dobit­nie wyło­żył Ste­ven Pin­ker w książ­ce Tabu­la rasa. Spór o natu­rę ludz­ką.

Bo pięk­no to kate­go­ria miesz­czań­ska, a więc zupeł­nie nie­pod­nie­ca­ją­ca tak zwa­nych „moder­ni­stów” (tak ich nazy­wa Pin­ker, nie ja). Sztu­kę współ­cze­sną, jak twier­dzi ów wybit­ny lin­gwi­sta, cha­rak­te­ry­zu­je przede wszyst­kim odwró­ce­nie się od pięk­na albo wręcz chęć „znisz­cze­nia pięk­na”.

A bez pięk­na, twier­dzę z kolei ja, nie może być mowy o zachwy­cie.

Oczy­wi­ście teza Pin­ke­ra doty­czy prze­mian ludz­kiej natu­ry zacho­dzą­cych w spo­łe­czeń­stwach kra­jów anglo­sa­skich i jest dale­ko posu­nię­tą gene­ra­li­za­cją, nie­mniej sądzę, że to dobry punkt wyj­ścia. Uwa­żam też, że war­to się zasta­no­wić, cze­mu wciąż ocze­ku­je­my, żeby książ­ki zachwy­ca­ły? Pew­nie, zachwyt jest przy­jem­ny – ale sam w sobie jest pusty. Bo co nam po tym, że lite­ra­tu­ra pięk­na, jeśli jest przy tym mało inte­li­gent­na? Wolał­bym, żeby sło­wo pisa­ne skła­nia­ło ludzi do myśle­nia i, uży­wa­jąc moje­go ulu­bio­ne­go cza­sow­ni­ka, ubo­ga­ca­ło. Walo­ry este­tycz­ne są prze­re­kla­mo­wa­ne – sek­sow­na jest inte­li­gen­cja. Bo pięk­no prze­mi­ja, a mądrość trwa niczym sztu­ka (medycz­na) według Hipo­kra­te­sa.

A sko­ro już ma zachwy­cać, to może potrze­ba nam w kano­nie Eusta­che­go Ryl­skie­go? On sam, nie­co reak­cyj­nie, przy­zna­je, że w jego twór­czo­ści pięk­no odgry­wa dużą rolę. Czy­ta­jąc Waru­nek czy Stan­kie­wi­cza. Powrót, nie spo­sób nie przy­znać mu racji.

A jeśli ma zachwy­cać bar­dziej, to może lepiej nie­chaj zachwy­ca poezja niż pro­za. Nie oszu­kuj­my się – w wie­kach XX i XXI „naszym” szło lepiej na polu liry­ki niź­li epi­ki. Wszak­że naj­lep­szą pol­ską powie­ścią pozo­sta­je wciąż Lal­ka.

A więc poezja. To może Rym­kie­wicz – poeta meta­fi­zycz­ny? Ja wiem, że Rym­kie­wicz, podob­nie jak Ryl­ski, jest dla Was za sta­ry na nowe­go poetę, ale Wasze wie­ki­stow­skie fik­sa­cje w zasa­dzie w ogó­le nie są dla mnie pro­ble­mem. Podob­no „lite­ra­tu­ra współ­cze­sna” zaczę­ła się u nas w roku 1918 i trwa do dziś, więc przy­naj­mniej reto­ry­ka jest po mojej stro­nie. A Rym­kie­wicz sprzed cza­sów poezji publi­cy­stycz­nej to wiel­ki twór­ca. Jeśli już mamy się zachwy­cać, zachwy­caj­my się Zacho­dem słoń­ca w Mila­nów­ku, on przy­naj­mniej jest – zno­wu – pięk­ny.

Może war­to też „kano­ni­zo­wać” Tade­usza Dąbrow­skie­go? To poeta „nowy”, piszą­cy o sprawach,o któ­rych prze­cięt­ny stu­dent myśli, jak mnie­mam, zbyt mało, a jed­no­cze­śnie piszą­cy wyłącz­nie o tym, o czym rze­czy­wi­ście war­to pisać: o śmier­ci, o miło­ści i o prze­mi­ja­niu.

Te jego obse­sje były­by, jak sądzę, dobrym otrzeź­wie­niem dla stu­den­tów, zwłasz­cza tych, któ­rym wyda­je się, że będą stu­den­ta­mi na wie­ki wie­ków. Amen.

Szcze­rze mówiąc, walor nowo­ści to w ogó­le nie jest moja kate­go­ria, sam zawsze się wsty­dzę, czy­ta­jąc powieść współ­cze­sną, bo wiem, że:

a) na koń­cu będę zapew­ne sro­dze zawie­dzio­ny;

b) mógł­bym w tym cza­sie nad­ro­bić coś ze sta­re­go, dobre­go kano­nu.

Szcze­rze mówiąc, nie wiem, czy w ogó­le jest sens nauczać o nowych twór­cach. Stu­den­ci i tak dotrą do tych, któ­rzy coś zna­czą – czy­li mają talent, zna­jo­mo­ści lub są lan­so­wa­ni przez okre­ślo­ne kote­rie. Albo nie dotrą, albo­wiem nie inte­re­su­ją się nową lite­ra­tu­rą i nie moż­na im mieć tego za złe. Cza­sy są takie, że trze­ba z cze­goś zre­zy­gno­wać, a prze­cież Sien­kie­wicz w Bez dogma­tu mówi rze­czy bar­dziej uni­wer­sal­ne, donio­słe i aktu­al­ne niż gros cał­kiem nowych pro­za­ików.

Mógł­bym tak jesz­cze dłu­go, ale mniej słów zna­czy wię­cej. Dodam więc tyl­ko, że samo prze­świad­cze­nie, że stu­den­ci mają dotrzeć do war­to­ścio­wej lite­ra­tu­ry dzię­ki temu, że będzie ona wmu­sza­na im prze­mo­cą sym­bo­licz­ną, jest błęd­ne. Czy­ta­nie z musu to nie czy­ta­nie, a zwłasz­cza nie jest czy­ta­niem przy­mu­so­wa lek­tu­ra poezji, ale o tym pisa­ła już Szym­bor­ska, więc po co dodat­ko­wo mącić eter?

Koń­cząc, bo zaczy­na świ­tać:

Nie, nie twórz­my nowe­go kano­nu. Na to jesz­cze za wcze­śnie. Nowy kanon stwo­rzą ci, któ­rzy przyj­dą po nas. Oni będą mieć lep­szą per­spek­ty­wę, bo dla nich nowi poeci będą już sta­ry­mi poeta­mi, nie uwi­kła­ny­mi w spra­wy bie­żą­ce, nie prze­ce­nia­ny­mi ani (mam nadzie­ję) nie nie­do­sza­co­wa­ny­mi. Oni uło­żą kanon na zim­no. Sine ira et stu­dio. Taką mam przy­naj­mniej nadzie­ję.

PS Na pyta­nie „jakie zna­cze­nie w rewo­lu­cjo­ni­zo­wa­niu kano­nów i hie­rar­chii obo­wią­zu­ją­cych w pol­skiej lite­ra­tu­rze mia­ły (mają i mogą mieć) książ­ki mło­dych auto­rów wyda­wa­ne przez te pod­mio­ty, dla któ­rych naru­sza­nie zasta­ne­go świa­ta lite­rac­kich war­to­ścio­wań sta­ło się waż­ną czę­ścią wydaw­ni­czej misji – jak Biu­ro Lite­rac­kie, Insty­tut Miko­łow­ski, Ha!art, SDK, WBPiCK i wie­le innych[…]” mogę odpo­wie­dzieć jedy­nie tak:

Nie wiem. Praw­do­po­dob­nie mia­ły one zna­cze­nie znacz­nie mniej­sze, niż­by sobie tego życzy­li orga­ni­za­to­rzy kon­kur­su.

PPS Na pyta­nie o modus pro­wa­dze­nia zajęć nie jestem w sta­nie odpo­wie­dzieć, ponie­waż stu­diu­ję filo­lo­gię pol­ską od zale­d­wie pię­ciu mie­się­cy, więc nie czu­ję się kom­pe­tent­ny, aby się w tej kwe­stii wypo­wia­dać.

O AUTORZE

Michał Gmyz

Urodzony w 1989 roku. W 2014 uzyskał bakalaureat z zakresu dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW. Od 2014 roku studiuje filologię polską na Wydziale Polonistyki UW. Redaktor naczelny strony Igor i Morświn i szoł pt. Tłusty i Kontent, współtworzy też Trolla Kulturalnego. Mieszka w Warszawie, a konkretnie na Targówku.