debaty / ANKIETY I PODSUMOWANIA

Na “Antypody”

Agnieszka Mirahina

Głos Agnieszki Mirahiny w debacie "Książka 2008".

strona debaty

Książka 2008

Wskazanie: Sławomir ELSNER Antypody

Myślałam o sennych porządkach Jakuba Wojciechowskiego i Antypodach Sławomira Elsnera.

sennych porządkach jest kilka doskonałych, według mnie, wierszy: przede wszystkim “niebo nad st-mere-église” oraz “quikview”. To wspaniałe teksty, wiersze na blachę, takie jakby niezniszczalne, trafne, precyzyjne, piękne. Albo inny tekst, “remanent”, z diablo ładnym zdaniem: “wciąż marzy moja ścięta głowa”. Tylko eksperymenty formalne w sennych porządkach mi nie odpowiadają.

Stawiam więc na Antypody Sławomira Elsnera, za same tylko subtelne odgłosy i zamachy: odgłosy uderzeń, zamachy siekier, za świetne zmiany optyki, np. w “Ten człowiek” i “Wianuszek”, wreszcie za samego człowieka, “tego człowieka”, jakby spod ziemi, mruka, wariata, outsidera z moich ulubionych niegdyś lektur: Dostojewskiego i Hamsuna.

Człowiek, który gdzieś się tam wałęsa, gada, bredzi nawet i zawsze jest na nie. To jest taki “ostatni bohater”, za którym osobiście, i zawsze, stoję murem. W Antypodach Elsnera podoba mi się też lekkość tekstów i ich ponura chłopięcość, zabawa w papier-szkło, gra jakimiś resztkami, odpadkami: piachem, rdzą. Także ciało jak z dreszczowca, odwrócone plecami, ze skręconym karkiem, no i oczywiście to, że “wszelkie tkliwe wynurzenia pozostają wewnątrz wydmy” oraz “naprawdę można poznać siebie, grzebiąc w ziemi.”

Kiedy czytam to zdanie po raz drugi, przypomina mi się radziecki żart z czasów drugiej wojny, w owym czasie krążący wśród czerwonoarmistów okopujących się przed niemieckimi czołgami, mówili: “Im głębiej kopiesz, tym dłużej poleżysz”. W Antypodach podoba mi się też to, że nie ma pretensji do świata, jest za to dużo kopania.