wywiady / o książce

Idiom i tajemnica

Krzysztof Hoffmann

Marcin Jurzysta

Rozmowa Krzysztofa Hoffmana z Marcinem Jurzystą o książce Imię i znamię Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 29 września 2011 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Mar­cin Jurzy­sta: Nowy tom Dyc­kie­go – co za grat­ka nie tyl­ko dla naj­bar­dziej zago­rza­łych miło­śni­ków poezji. Zacznij­my może od moty­wu, któ­ry poja­wia się już w samym tytu­le. W wie­lu kul­tu­rach praw­dzi­we imię czło­wie­ka, odda­jąc jego isto­tę, esen­cję, jest toż­sa­me z jego duchem, jest nie­ja­ko sym­bo­lem oso­bi­stym, klu­czem do oso­by. Nada­wać imię to w pew­nym sen­sie stwa­rzać lub przy­wra­cać do życia. W „XLIV. Modli­twie za zmar­łych” Tka­czy­szyn-Dyc­ki pisze: „od tego mamy poezję/ aże­by nie roz­pa­dły się w proch dawne/ imio­na któ­rych już nikt oprócz mnie/ nie wpro­wa­dzi do poran­nej i wieczornej/ modli­twy […]”.

Krzysz­tof Hof­f­mann: Wci­nam się, by wrzu­cić taką fra­zę z wcze­śniej­szej książ­ki: „musisz mnie nazwać sto­sow­nie i zapamiętać/ moje imię po dzień w któ­rym zacznie się/ ściem­niać”.

Otóż to. Zatem poezja po raz kolej­ny oka­zu­je się „miej­scem na zie­mi”, tym razem przede wszyst­kim miej­scem pamię­ci, wskrze­sza­nia zmar­łych. Jak sądzisz, dla­cze­go Dyc­ki jed­no­cze­śnie paro­krot­nie dowo­dzi „nie­przy­dat­no­ści poezji”, tak jak w wier­szu „II.” z cyklu „Gniaz­do” („od lat bowiem widzę/ nada­rem­ność poezji”), czy też w wier­szu „IV.” z tego same­go cyklu („nie­chaj wasze imio­na zacho­wam // w wier­szu i tym samym potwierdzę/ nada­rem­ność poezji (…)”). W czym tkwi ta „nada­rem­ność”?

Hmm… Powie­dział­bym tak: jeże­li tkwi w tym para­doks, to nic dziw­ne­go, bo liry­ka Dyc­kie­go jest w koń­cu poezją para­dok­sów. Już sam tytuł o tym w pew­nym stop­niu mówi: Imię i zna­mię. Wła­śnie tak – nie samo imię, ale i zna­mię. Jeśli się zasta­no­wić, to już tutaj mamy bar­dzo cie­ka­wą figu­rę. Bo z jed­nej stro­ny imię jest dzię­ki kul­tu­rze – jak mówisz – czymś bar­dzo wła­snym, ale jest też czymś, czym mogą roz­po­rzą­dzać inni (czy­li tro­chę prze­sta­je być moje, tro­chę mnie uśmier­ca), powta­rzać je, prze­pi­sy­wać, paro­dio­wać, zdrab­niać… i też Dyc­ki od wie­lu lat to robi („Jasie­jo, Jasiusio/ i Jasiecz­ko”). Z dru­giej stro­ny, dopie­ro zna­mię (na przy­kład jako zmia­na na skó­rze) jest napraw­dę wła­sne, ale też nie spo­sób go wypo­wie­dzieć, bo wcze­śniej trze­ba by je nazwać. Zna­mię sytu­uje się zatem po stro­nie mil­cze­nia, a tego też, pomi­mo roz­ga­da­nia tej poezji, w niej nie bra­ku­je. Imię ma zatem w sobie coś ze śmier­ci, o któ­rej moż­na mówić, zna­mię, coś z życia, któ­re – nie wiem jak to lepiej powie­dzieć – trze­ba wypa­trzeć. Być może w tym tkwi „dar” poezji Dyc­kie­go zawar­ty w sło­wie „nada­rem­ność”. Na uświa­da­mia­niu nie­oczy­wi­sto­ści, z któ­ry­mi nada­rem­nie sta­ra­my się coś zro­bić. Wiesz co z tym zro­bić?

W wier­szu „VII.” Dyc­ki pisze: „[…] nie­chaj wasze // imio­na (…)/ przej­dą do poezji/ (…) // (…) (łącznie/ z moim nie­jed­nym imie­niem zna­mie­niem”. Mieć imię, być nazwa­nym, to ist­nieć, a ist­nieć to w tej poezji przede wszyst­kim mieć cia­ło – „świę­tą fizjo­lo­gię”, „kro­plę bru­du, bez któ­rej nie było­by się sobą”. Zna­mię jest nie­ro­ze­rwal­nie zwią­za­ne z imie­niem, jak rewers i awers tej samej mone­ty. „Nada­rem­ność” poezji może pole­gać wła­śnie na tym, że nie da się zacho­wać, oca­lić imie­nia, bez zacho­wa­nia i oca­le­nia zna­mie­nia. Tym zna­mie­niem jest cho­ciaż­by cho­ro­ba mat­ki i kwe­stia jej pocho­dze­nia. W wier­szu „III.” z cyklu Gniaz­do Dyc­ki pisze prze­cież: „[…] od lat bowiem dostrzegam/ nada­rem­ność poezji kie­dy usi­łu­ję sobie/ przy­po­mnieć coś wię­cej ani­że­li imię dziadka/ i coś wię­cej ani­że­li imię mojej mat­ki // ban­de­rów­ki któ­re po raz pierw­szy usłyszałem/ w Kro­wi­cy Hoło­dow­skiej od krzyczących/ za nami kobiet: nigdy się nie pogo­dzę (po tym/ co się sta­ło) z nie­przy­dat­no­ścią poezji”. „Wskrze­sza­jąc zmar­łych” w poszcze­gól­nych wier­szach, czy­ni się to z dobro­dziej­stwem i prze­kleń­stwem ich ist­nie­nia, ponie­waż nie spo­sób wskrze­sić imie­nia bez zna­mie­nia. Tych zna­mion w nowej książ­ce i całej poezji Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go jest zresz­tą bar­dzo wie­le, z pew­no­ścią je dostrze­gasz.

Oczy­wi­ście. Skła­da­ją się one na idiom Dyc­kie­go. Idiom nie­po­wta­rzal­ny, samot­ny w pol­sz­czyź­nie (choć nie samo­rod­ny), bar­dzo wyra­zi­sty, nie do pomy­le­nia. W sło­wie „idiom” tkwi w grec­kie idios – pry­wat­ne, oso­bi­ste. Jest to zatem do pew­ne­go stop­nia idiom mode­lo­wy. Chy­ba odro­bi­nę ina­czej postrze­ga­my funk­cję imie­nia w tej poezji, ale wyda­je mi się że zgo­dzi­my się co do tego, iż wła­śnie one sta­no­wią część owe­go idio­mu.

Zgo­dzi­my.

A co jesz­cze? Nie wiem, czy nazwa­nie tego, co dla mnie sta­no­wi idiom Dyc­kie­go, pew­ną „mowę Dycio­wą”, nie prze­sło­ni­ło­by innym przy­jem­no­ści lek­tu­ry. Zapew­ne w tym, co mówię, jest jakaś ego­tycz­na wia­ra w moc komen­ta­rza, ale odkry­cie tego, co zasad­ni­czo w tej poezji pry­wat­ne, nale­ży do czy­tel­ni­ka. I dotych­cza­so­wa recep­cja poety poka­zu­je, że odpo­wie­dzi mogą być napraw­dę prze­róż­ne. Tu rów­nież tkwi moc tej liry­ki, w umie­jęt­no­ści ude­rza­nia w roz­ma­ite reje­stry czy­tel­ni­czej wraż­li­wo­ści. Cza­sem mam wra­że­nie, że czy­ta­jąc Tka­czy­szy­no­we wier­sze zga­dza­my się co do oczy­wi­sto­ści (że refre­nicz­ność, że śmierć, że mat­ka), a potem się pięk­nie róż­ni­my.

Nie mogę jed­nak nie zapy­tać Cię o Two­je zda­nie na temat zamiesz­czo­ne­go przez Dyc­kie­go „Przy­pi­su”. Do tej pory autor Imie­nia i zna­mie­nia sku­tecz­nie uni­kał auto­ko­men­ta­rzy, nie tłu­ma­czył, nie dopo­wia­dał. Przy­znam, że ja mam uczu­cia mie­sza­ne. Boję się auto­ko­men­ta­rzy, nie ufam im, sądzę, że czę­sto szko­dzą zarów­no auto­ro­wi jak i odbior­cy, któ­re­go w pewien spo­sób „okra­da­ją”.

Peł­na zgo­da, że jest to fra­pu­ją­cy ele­ment tomu, na któ­ry od razu zwró­ci­łem uwa­gę. Nie jestem nato­miast pewien, czy uszczu­pla on moż­li­wo­ści lek­tu­ry. Wska­zu­je na pew­ną gene­alo­gię tych tek­stów, ale daje też zupeł­nie nową wska­zów­kę, któ­rej wcze­śniej jedy­nie się domy­śla­li­śmy. Przy­pis jest „m.in. do cyklu sied­miu wier­szy pod tytu­łem ŤGniaz­doť”, zatem może być tak, że i inne wier­sze bez tytu­łów wcho­dzą w skład pew­nych – jed­nak zaty­tu­ło­wa­nych – cykli. To raczej wywro­to­wa kom­pli­ka­cja niż uła­twie­nie! Wiersz „XI.” ma urze­ka­ją­cy tytuł „Pochwa­ła poezji pol­skiej w warun­kach zagro­że­nia”, czy razem z wier­sza­mi „XII.”, „XIII.”, „XIV.”, któ­re tytu­łów nie mają, two­rzą one cykl czy nie? Nie żebym nie miał wła­snej pró­by odpo­wie­dzi, ale Dyc­ki raczej nie ma w zwy­cza­ju cze­go­kol­wiek uła­twiać. Tobie coś uła­twił?

Z pew­no­ścią ten „Przy­pis” nie uszczu­pla moż­li­wo­ści lek­tu­ry. Nie czu­ję rów­nież, by mi ją uła­twiał, cho­ciaż fak­tycz­nie skła­nia do pytań o obec­ność cykli w Imie­niu i zna­mie­niu. Mówiąc o tym, że auto­ko­men­ta­rze potra­fią „okra­dać” czy­tel­ni­ka i auto­ra, cho­dzi­ło mi raczej o pew­ną dozę tajem­ni­cy, któ­ra moim zda­niem jest jed­nym z dodat­ko­wych magne­sów przy­spa­rza­ją­cych Dyc­kie­mu czy­tel­ni­ków. Cho­dzi mi o takich czy­tel­ni­ków, któ­rzy oprócz samych wier­szy (a czę­sto obok tych wier­szy) szu­ka­ją pew­nej posta­wy (poety-out­si­de­ra), szu­ka­ją mitu.

Ależ ten mit Dyc­ki jak na tacy pod­su­wa! Cho­ciaż­by w samym „Przy­pi­sie”, ale też w tych wier­szach z naj­now­sze­go tomu, w któ­rym jest tema­ty­zo­wa­ny język „cha­chłac­ki”. Nie jest sekre­tem, że autor pro­wa­dzi zeszy­ty, w któ­rych odno­to­wu­je z zaka­mar­ków pamię­ci wszel­kie nie­wąt­pli­wej uro­dy dzi­wo­lą­gi języ­ko­we, któ­ry­mi cha­rak­te­ry­zo­wa­ły się oko­li­ce jego pocho­dze­nia. Pozwól że przy­po­mnę Ci zaklę­cia, jakie zja­wia­ją się w wier­szach z 2000 roku: „kała­kicz­ka, kry­żał­ki, kuteń, żme­nia”. Teraz po raz kolej­ny do skarb­czy­ka się­ga, wygry­wa na tym kre­so­wym reje­strze żałob­ną nutę, inkan­tu­je mowę minio­ną. To wszyst­ko wzma­ga poczu­cie jakiejś nie­sa­mo­wi­te­go wyob­co­wa­nia pod­mio­tu tych wier­szy, ze wspól­no­ty żywych, z toż­sa­mo­ści. Nie, nie. Dla mnie rze­czo­ny komen­tarz to ele­ment tej gry kre­acyj­nej, któ­rą boha­ter wier­szy pro­wa­dzi z czy­tel­ni­ka­mi. W niczym nie uszczu­pla prze­czu­cia tajem­ni­cy, sekre­tu, a wszak za pod­su­wa­ne nie­ustan­nie zale­d­wie prze­czu­cie, a nie obiet­ni­cę, wier­sze Dyc­kie­go tak bar­dzo podzi­wia­my.

Oj tak. Podzi­wia­my.

O autorach i autorkach

Krzysztof Hoffmann

Urodzony w 1983 roku. Krytyk, tłumacz. Adiunkt w Zakładzie Poetyki i Krytyki Literackiej w Instytucie Filologii Polskiej na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Redaktor serii „Ilorazy Ironii” w wydawnictwie FORMA. Współpracuje z „eleWatorem” i „Czasem Kultury”. Mieszka w Poznaniu.

Marcin Jurzysta

Urodzony 23 grudnia 1983 roku w Elblągu. Literaturoznawca, poeta, krytyk literacki, członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Autor tomów poetyckich: ciuciubabka (2011), Abrakadabra (2014), Chatamorgana (2018) oraz Spin-off (2021) wydanych przez Dom Literatury i łódzki oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Laureat Konkursu im. Haliny Poświatowskiej w Częstochowie, Rafała Wojaczka w Mikołowie oraz Międzynarodowego Konkursu „OFF Magazine” w Londynie.

Powiązania

Excalibur

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Spo­tka­nie z udzia­łem Fili­pa Fej­zje­st­ma Łusz­cza, Mar­ci­na Jurzy­sty, Arka­diu­sza Wil­ma­na, Hir­ka Wro­ny, Fili­pa Łobo­dziń­skie­go w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 28. Muzy­ka Resi­na.

Więcej

Brzmienie oraz autentyczność…

wywiady / o książce Filip FEJZJESTM Łuszcz Marcin Jurzysta

Roz­mo­wa Mar­ci­na Jurzy­sty z Fili­pem FEJZJESTM Łusz­czem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Exca­li­bur Pio­tra MAGIKA Łusz­cza, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 12 grud­nia 2022 roku.

Więcej

Teraz go zarymuję…

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Frag­men­ty posło­wia Mar­ci­na Jurzy­sty do książ­ki Exca­li­bur Pio­tra MAGIKA Łusz­cza, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 12 grud­nia 2022 roku.

Więcej

Historia jednego wiersza: Nie ma mnie dla nikogo

recenzje / KOMENTARZE Marcin Jurzysta Piotr (Magik) Łuszcz

Autor­ski komen­tarz Mar­ci­na Jurzy­sty towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Exca­li­bur Pio­tra MAGIKA Łusz­cza, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 12 grud­nia 2022 roku.

Więcej

Jak linoskoczek…

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recen­zja Mar­ci­na Jurzy­sty, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Mów Sła­wo­mi­ra Elsne­ra, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 6 wrze­śnia 2016 roku.

Więcej

„Uderz w stół, a nożyce się odwdzięczą…”

debaty / ankiety i podsumowania Marcin Jurzysta

Odpo­wiedź Mar­ci­na Jurzy­sty na pole­mi­kę Paw­ła Kacz­mar­skie­go z pod­su­mo­wa­niem deba­ty „Kry­ty­ka kry­ty­ki”.

Więcej

Nie bądźmy durniami, czyli podsumowanie debaty „Krytyka krytyki”

debaty / ankiety i podsumowania Marcin Jurzysta

Pod­su­mo­wa­nie deba­ty „Kry­ty­ka kry­ty­ki” autor­stwa Mar­ci­na Jurzy­sty.

Więcej

Artur Burszta biegnie na setkę, czyli 100 wierszy polskich stosownej długości

recenzje / IMPRESJE Marcin Jurzysta

Esej Mar­ci­na Jurzy­sty towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki 100 wier­szy pol­skich sto­sow­nej dłu­go­ści w wybo­rze Artu­ra Bursz­ty, któ­ra uka­za­ła się 23 mar­ca 2015 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

I ja tam byłem, miód i wino piłem, a o reszcie cicho sza…

debaty / ankiety i podsumowania Marcin Jurzysta

Głos Mar­ci­na Jurzy­sty w deba­cie „Opo­wie­ści Por­to­we: Wro­cław”.

Więcej

„Nóż ma być długi i bardzo prosty”. Powązki Tadeusza Pióry

recenzje / IMPRESJE Marcin Jurzysta

Esej Mar­ci­na Jurzy­sty towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Powąz­ki Tade­usza Pió­ry, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 2 lute­go 2015 roku.

Więcej

tuż-tuż, czyli coraz bliżej i coraz dalej

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recen­zja Mar­ci­na Jurzy­sty z książ­ki tuż-tuż Julii Fie­dor­czuk.

Więcej

Kto się boi słowika?

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recen­zja Mar­ci­na Jurzy­sty z książ­ki Glos­so­la­lia Kata­rzy­ny Fetliń­skiej.

Więcej

W życiu, być może nie daje się żyć bez duchów

recenzje / IMPRESJE Marcin Jurzysta

Esej Mar­ci­na Jurzy­sty towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Duchy dni Dariu­sza Suski.

Więcej

Pies z poezją w pysku, czyli o wierszu XVI. z Imienia i znamienia Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego

recenzje / IMPRESJE Marcin Jurzysta

Esej Mar­ci­na Jurzy­sty towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Głowa pełna zakładek. Wokół Księgi zakładek Jacka Gutorowa

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recen­zja Mar­ci­na Jurzy­sty z książ­ki Księ­ga zakła­dek Jac­ka Guto­ro­wa.

Więcej

Palimpsest na marginesach, czyli Mariana Stali Niepojęte: Jest. Urywki nie napisanej książki o poezji i krytyce

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recen­zja Mar­ci­na Jurzy­sty z książ­ki Nie­po­ję­te: Jest Maria­na Sta­li.

Więcej

Samotność i wspólnota. Na marginesie Nigdy samotniej… Gottfrieda Benna

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recen­zja Mar­ci­na Jurzy­sty z książ­ki Nigdy samot­niej i inne wier­sze Got­t­frie­da Ben­na.

Więcej

Dlaczego wciąż Wojaczek?

recenzje / IMPRESJE Marcin Jurzysta

Esej Mar­ci­na Jurzy­sty towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze czwar­te­go wyda­nia książ­ki Wier­szy zebra­nych (1964–1971) Rafa­ła Wojacz­ka.

Więcej

A jednak poeci… O jednym wierszu Dyckiego

recenzje / KOMENTARZE Krzysztof Hoffmann

Komen­tarz Krzysz­to­fa Hof­f­man­na do wier­sza „Pio­sen­ka o zie­lu” Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go z książ­ki Oddam wier­sze w dobre ręce (1988–2010).

Więcej

Alt + a i inne polskie znaki Wojciecha Bonowicza

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recen­zja Mar­ci­na Jurzy­sty z książ­ki Pol­skie zna­ki Woj­cie­cha Bono­wi­cza.

Więcej

Widzenie księdza Romana? Antologia Poeci na nowy wiek

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recen­zja Mar­ci­na Jurzy­sty z anto­lo­gii Poeci na nowy wiek przy­go­to­wa­nej przez Roma­na Hone­ta.

Więcej

Gentelmeński układ

recenzje / ESEJE Krzysztof Hoffmann

Recen­zja Krzysz­to­fa Hof­f­man­na z książ­kiTrop w trop. Roz­mo­wy z Andrze­jem Sosnow­skim Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza.

Więcej

Wszyscy byliśmy poetami

debaty / ankiety i podsumowania Krzysztof Hoffmann Marcin Jaworski

Głos Mar­ci­na Jawor­skie­go i Krzsz­to­fa Hof­f­ma­na w deba­cie „Być poetą dzi­siaj”.

Więcej

To miejsce to jest neutralny teren…

recenzje / IMPRESJE Marcin Jurzysta

Recen­zja Mar­ci­na Jurzy­sty z książ­ki Doba hote­lo­wa Bar­tło­mie­ja Maj­zla.

Więcej

Całkiem smaczna kanapeczka

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recen­zja Mar­ci­na Jurzy­sty z książ­ki Nio­słem ci kana­pecz­kę Kār­li­sa Vēr­di­ņša.

Więcej

Piękne imię własne

recenzje / ESEJE Dominika Kijek

Recen­zja Domi­ni­ki Kijek z książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go, któ­ra uka­za­ła się 23 grud­nia 2014 roku na stro­nie Art­Pa­pie­ru.

Więcej

Piękne imię własne

recenzje / ESEJE Dominika Kijek

Recen­zja Domi­ni­ki Kijek z książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Pochwała poezji polskiej w warunkach zagrożenia

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recen­zja Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go z książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Poeta współczesny, uwikłany

recenzje / ESEJE Arkadiusz Morawiec

Recen­zja Arka­diu­sza Moraw­ca z książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Nowe imiona

recenzje / ESEJE Anna Kałuża

Recen­zja Anna Kału­ży z książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Myśli o powrocie do domu

recenzje / ESEJE Grzegorz Tomicki

Recen­zja Grze­go­rza Tomic­kie­go z książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Eu(geniusz)

recenzje / IMPRESJE Maja Staśko

Recen­zja Mai Staś­ko z książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Wnuk rezuna, syn banderówki

recenzje / ESEJE Grzegorz Tomicki

Recen­zja Grze­go­rza Tomic­kie­go z książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Pokątny pastuszek

recenzje / ESEJE Justyna Sobolewska

Recen­zja Justy­ny Sobo­lew­skiej z książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Pies z poezją w pysku, czyli o wierszu XVI. z Imienia i znamienia Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego

recenzje / IMPRESJE Marcin Jurzysta

Esej Mar­ci­na Jurzy­sty towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Eheu jak gwałtem obrotne obłoki!

recenzje / ESEJE Paweł Bernacki

Recen­zja Paw­ła Ber­nac­kie­go z książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej

Świat podminowany

recenzje / ESEJE Piotr Śliwiński

Recen­zja Pio­tra Śli­wiń­skie­go z książ­ki Imię i zna­mię Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go.

Więcej