
The Soft Parade
debaty / ANKIETY I PODSUMOWANIA Marcin JurzystaGłos Marcina Jurzysty w debacie „Biurowe książki roku 2016”.
WIĘCEJEsej Marcina Jurzysty towarzyszący premierze książki 100 wierszy polskich stosownej długości w wyborze Artura Burszty, która ukazała się 23 marca 2015 roku nakładem Biura Literackiego.
Kto zdążył załapać się na „wypalanie” własnych składanek, ten wie, jaka to była frajda. Złożyć kawałek do kawałka, ile tylko pomieściła płyta. Słuchać, pożyczać do przesłuchania, wręczać kopie koleżankom i kolegom – być królem składanek! Ale nie o poklask się rozchodziło. Szło o manifestację swego gustu, zmaterializowaną deklarację estetyczną.
Nie bez powodu grecki rodowód słowa „antologia” oznacza właśnie wybór. Nie ufam wyborom kolegialnym, zbiorowym, ukrytym pod szyldem redakcji lub innego ciała sprawczego. Na milę zalatuje to asekuranctwem lub po prostu brakiem własnego zdania. Jeśli wybór – to jednostkowy, z pełną odpowiedzialnością za konsekwencje. Można powiedzieć, że Artur Burszta, jako właściciel Biura Literackiego, takich wyborów podejmował już co najmniej tyle, ile książek ukazało się w BL, i co najmniej drugie tyle, ile książek w BL się nie ukazało. Historia literatury, czy to się nam podoba, czy nie, jest w dużej mierze historią instytucji życia literackiego. Biuro Literackie bezsprzecznie jest taką instytucją, której decyzje w wielu wypadkach kreowały nowych autorów, przywracały blask nieco zapomnianym twarzom, wskazywały należyte miejsce tuzom najnowszej liryki lub studziły zapał licznie zgromadzonych debiutantów. Za tymi decyzjami stał konkretny człowiek – przez jednych uwielbiany, przez innych szanowany, a przez jeszcze innych znienawidzony. Tym razem nie mamy jednak do czynienia po prostu z kolejną wydawniczą decyzją. Nie mamy tu bowiem do czynienia z Arturem Bursztą – wydawcą, lecz z Arturem Bursztą – czytelnikiem, który dokonuje czytelniczej spowiedzi życia przed innymi czytelnikami, przed poetami, z którymi przyszło mu się zetknąć, i wreszcie przed sobą samym. Po co? Bo prędzej czy później przychodzi czas na retrospekcję, bo czasem warto sprawdzić, czy nasz smak się nie stępił, bo – jak pisał Wojaczek: „poetów należy używać”, zwłaszcza, jeśli ma się ich w swojej „stajni”.
Burszta oddaje nam zatem kalendarz Fortowych i Portowych dziejów, w który wpisany jest mechanizm odpalający kolejne festiwale. Dostajemy coś na kształt puzzli, których finalny obraz jest nieznany, bo każdy kolejny autor, dokładając swój kawałek, zmienia ten obraz, ciągnąc w swoją stronę. Antologia Burszty jest jak dziennik rejsu, którego kurs był i jest wypadkową kursów obranych przez każdego z autorów. Bo każdy z nich dostaje w swoje ręce ster i na swojej wachcie może kierować łajbę tam, gdzie go oczy poniosą. Jedni lubią wody spokojne, drudzy wolą zapiąć pas i zakląć – „ech, do czorta!”, trzecim zdarza się otrzeć o lodowe góry.
Dlaczego jest to polska antologia? Autorów jest wszak czterdziestu czterech, a liczba ta nie tylko jest liczbą mickiewiczowską, lecz również liczbą, którą podczas osłuchiwania drżenia głosowego zazwyczaj głośno wymawia polski pacjent. Dlaczego wierszy jest sto? Ta liczba też sroce spod ogona nie wypadła. Liczba sto uchodziła w kręgach hellenistycznych za liczbę doskonałą, oznaczającą doskonałe dobro. Przez liczbę sto rozumiano liczbę pełną i doskonałą, która obejmuje tajemnice całego rozumnego stworzenia i określa ją jako liczbę świętą, Bogu przynależną.
Jaka jest średnia długość polskiego wiersza według autora antologii? Trzeba przyznać, że wierszy w rozmiarze XS, S lub M raczej nie znajdziemy. Autorzy wybranych tekstów słów nie szczędzili, z czego na pewno ucieszą się czytelnicy gustujący w liryce w rozmiarze L, XL, a nawet XXL.
Wszystko zaczyna się od krzyku, jak przy porodzie, może dlatego w otwierającym antologię wierszu Bohdan Zadura pisze:
„Krzyknąłem kiedyś
słowa są ważne
Albo byłem pewny
albo chciałem siebie przekonać”,
dodając wymownie o poezji i poetach, że: „zawodowcy są niepotrzebni // Ona naprawdę jest wszędzie”. Autotematyzm to zresztą pierwszy klucz otwierający antologię. Pierwsza porcja wierszy to właśnie pochylenie nad samą poezją. Poeci opisują, dlaczego piszą, dlaczego przestają z podobnymi sobie, często z boku, z samotnym, ale spełnionym spojrzeniem. Piszą o tym, dlaczego wiersz traci pamięć za rogiem ulicy, będąc jednocześnie zrozumiałym i niezrozumiałym. Bohaterom antologii zdarza się też wzdychać, chociażby do Marii Konopnickiej, której „cipka dwa metry pod ziemią, zamieniona w proch”. Antologia Artura Burszty to opowieść o tym, „co z nas wypełza i nie wraca”, o „obrażonym i bladym człowieku, który mieszka w środku”, by „czekać, nasłuchiwać”, by raz „pędzić i nie zwalniać”, a innym razem „siedzieć przy oknie i być wkurwionym na wszystko co żywe”, bo „jesień już Panie, a znów nie ma domu”.
Kluczy do antologii jest jednak więcej. Poza autotematyzmem można odnaleźć blok tekstów, których motywem przewodnim jest Bóg, bez którego „życie jest możliwe i niemożliwe jednocześnie”. Zapuszczając się głębiej, natrafimy na Polskę, „która teraz ma immunitet i wszyscy mogą jej skoczyć”. Za kolejnym zakrętem pośpiesznie nagryzmolone na murze LOVE, każe nam spojrzeć prosto w twarz temu, „co oswoiliśmy, co nam się zdawało”, a po zakończeniu randki z Erosem, możemy spokojnie napić się wódki z Tanatosem, który „przychodzi od miasteczka nad krętą rzeką”, bo „to, co zostało przerwane, to zaledwie życie, a rozmowa trwa dalej”.
W antologii nie brakuje również wierszy środowiskowych, poetyckich krotochwili z nie tak odległego wczoraj i przede wszystkim wierszy – widokówek, hiperłączy do złogów wspomnień zalegających w zakamarkach mózgu. To zresztą, moim zdaniem, najmocniejsza strona antologii, która u każdego wprawnego Czytelnika przywoła lekturowe i festiwalowe wspomnienia, pozwoli odkurzyć, może trochę zakurzone, wiersze, które kiedyś nie pozwalały zasnąć, a dziś sprawiają, że łezka się w oku kręci.
Tak więc Artur Burszta, idąc w ślady Usaina Bolta, postanowił pobiec na setkę, mijając po drodze crème de la crème nowej liryki polskiej. Śmiem twierdzić, że nie potknął się w trakcie tego sprintu, dobiegł szczęśliwie do mety z całkiem niezłym czasem i ponadto nie stosował niedozwolonych środków dopingujących. Próbki do badań rozesłano, jedna trafiła w moje ręce. Wyniki badań opisałem powyżej, resztę pozostawiam Wam – kibice BL i kibice poezji w każdym wydaniu.
Urodzony 23 grudnia 1983 roku w Elblągu. Literaturoznawca, poeta, krytyk literacki, członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, autor tekstów i głos projektu muzycznego 3. Piętro, z którym wydał w 2021 roku płytę Improwokacja. Autor tomów poetyckich: ciuciubabka (2011), Abrakadabra (2014), Chatamorgana (2018) oraz Spin-off (2021) wydanych przez Dom Literatury i łódzki oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Laureat Konkursu im. Haliny Poświatowskiej w Częstochowie, Rafała Wojaczka w Mikołowie oraz Międzynarodowego Konkursu „OFF Magazine” w Londynie.
Głos Marcina Jurzysty w debacie „Biurowe książki roku 2016”.
WIĘCEJRecenzja Marcina Jurzysty, towarzysząca premierze książki Mów Sławomira Elsnera, wydanej w Biurze Literackim 6 września 2016 roku.
WIĘCEJOdpowiedź Marcina Jurzysty na polemikę Pawła Kaczmarskiego z podsumowaniem debaty “Krytyka krytyki”.
WIĘCEJPodsumowanie debaty „Krytyka krytyki” autorstwa Marcina Jurzysty.
WIĘCEJGłos Marcina Jurzysty w debacie “Opowieści Portowe: Wrocław”.
WIĘCEJEsej Marcina Jurzysty towarzyszący premierze książki Powązki Tadeusza Pióry, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 2 lutego 2015 roku.
WIĘCEJGłos Marcina Jurzysty w debacie “Mieliśmy swoich poetów”.
WIĘCEJGłos Marcina Jurzysty w debacie “Biurowe książki roku 2013”.
WIĘCEJGłos Marcina Jurzysty w debacie “Literatura w sieci”.
WIĘCEJGłos Marcina Jurzysty w debacie “10 lat Portu i Biura we Wrocławiu”.
WIĘCEJRecenzja Marcina Jurzysty z książki tuż-tuż Julii Fiedorczuk.
WIĘCEJRecenzja Marcina Jurzysty z książki Glossolalia Katarzyny Fetlińskiej.
WIĘCEJEsej Marcina Jurzysty towarzyszący premierze książki Duchy dni Dariusza Suski.
WIĘCEJGłos Marcina Jurzysty w debacie “Biurowe książki 2011 roku”.
WIĘCEJEsej Marcina Jurzysty towarzyszący premierze książki Imię i znamię Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego.
WIĘCEJRozmowa Krzysztofa Hoffmana z Marcinem Jurzystą o książce Imię i znamię Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 29 września 2011 roku.
WIĘCEJRecenzja Marcina Jurzysty z książki Księga zakładek Jacka Gutorowa.
WIĘCEJRecenzja Marcina Jurzysty z książki Niepojęte: Jest Mariana Stali.
WIĘCEJRecenzja Marcina Jurzysty z książki Nigdy samotniej i inne wiersze Gottfrieda Benna.
WIĘCEJEsej Marcina Jurzysty towarzyszący premierze czwartego wydania książki Wierszy zebranych (1964-1971) Rafała Wojaczka.
WIĘCEJGłos Marcina Jurzysty w debacie “Dobry wieczór”.
WIĘCEJRecenzja Marcina Jurzysty z książki Polskie znaki Wojciecha Bonowicza.
WIĘCEJGłos Marcina Jurzysty w debacie “Poezja na nowy wiek”.
WIĘCEJRecenzja Marcina Jurzysty z antologii Poeci na nowy wiek przygotowanej przez Romana Honeta.
WIĘCEJGłos Marcina Jurzysty w debacie “Być poetą dzisiaj”.
WIĘCEJRecenzja Marcina Jurzysty z książki Doba hotelowa Bartłomieja Majzla.
WIĘCEJGłos Marcina Jurzysty w debacie “Poeci na nowy wiek”.
WIĘCEJRecenzja Marcina Jurzysty z książki Niosłem ci kanapeczkę Kārlisa Vērdiņša.
WIĘCEJWiersz z tomu “100 wierszy polskich stosownej długości”, zarejestrowany podczas spotkania “100 wierszy polskich stosownej długości” na festiwalu Port Wrocław 2015.
WIĘCEJWiersz Lecha Janerki z antologii Sto wierszy polskich stosownej długości w wyborze Artura Burszty.
WIĘCEJRecenzja Kamila Nolberta z antologii 100 wierszy polskich stosownej długości, która ukazała się w czasopiśmie „Topos”.
WIĘCEJRecenzja Sylwii Sekret z antologii 100 wierszy polskich stosownej długości w wyborze Artura Burszty, która ukazała się na stronie Lubimyczytać.pl.
WIĘCEJRecenzja Rafała Gawina z książki 100 wierszy polskich stosownej długości w wyborze Artura Burszty.
WIĘCEJRecenzja Przemysława Koniuszego z antologii 100 wierszy polskich stosownej długości, która ukazała się 5 czerwca 2015 roku na stronie Biblioteka Młodego Człowieka.
WIĘCEJAutorski komentarz do wiersza Macieja Roberta będącego poetycką wariacją na temat antologii 100 wierszy polskich stosownej długości w wyborze Artura Burszty, która ukazała się 23 marca 2015 roku nakładem Biura Literackiego.
WIĘCEJSzkic Marty Podgórnik towarzyszący premierze książki 100 wierszy polskich stosownej długości w wyborze Artura Burszty, która ukazała się 23 marca 2015 roku nakładem Biura Literackiego.
WIĘCEJRozmowa Przemysława Rojka z Arturem Bursztą, autorem wyboru wierszy w antologii 100 wierszy polskich stosownej długości, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 23 marca 2015 roku.
WIĘCEJ