debaty / książki i autorzy

Literatura zawsze zaangażowana

Andrzej Frączysty

Głos Andrzeja Frączastego w debacie "Męska, żeńska, nieobojętna".

strona debaty

Żeńska, męska, nieobojętna

Wszel­kie dys­ku­sje o „powin­no­ściach” lite­ra­tu­ry, nie­za­leż­nie­nie od tego, jakie kon­kre­ty­za­cje osta­tecz­nie zyski­wa­ły i nadal zysku­ją, od zawsze nosi­ły na sobie zna­mię jakiejś sztucz­no­ści albo lepiej było­by powie­dzieć: nie­ade­kwat­no­ści. Okre­śla­jąc bowiem to, co do zadań lite­ra­tu­ry nale­ży, nie­uchron­nie sta­wia­my pew­ne gra­ni­ce, za któ­ry­mi zaczy­na się de fac­to nie-lite­ra­tu­ra albo anty­li­te­ra­tu­ra. Do pomy­śle­nia była­by więc sytu­acja, w któ­rej dla jed­ne­go z roz­my­słem two­rzo­ne­go tek­stu rezer­wu­je­my okre­śle­nie „lite­ra­tu­ra”, pod­czas gdy inny, rów­nież pomy­śla­ny jako „lite­rac­ki”, już się w jego gra­ni­cach nie mie­ści. Czy­sty obłęd. Sytu­acja miej­sca­mi przy­po­mi­na­ją­ca zma­ga­nia ludzi sztu­ki z wymo­ga­mi roz­pa­no­szo­ne­go i apo­dyk­tycz­ne­go socre­ali­zmu w powo­jen­nej Pol­sce, poza któ­rym jakiej­kol­wiek „twór­czo­ści” odbie­ra­no ele­men­tar­ne pra­wo bytu.

Tym­cza­sem z dru­giej stro­ny nie da się zapo­mnieć o dekla­ra­cjach „pro­gra­mo­wych” poje­dyn­czych twór­ców, któ­re pewien pier­wia­stek tego, o czym mówi­my, w sobie zawie­ra­ły i – co waż­ne – nadal zawie­ra­ją. Od reali­zmu psy­cho­lo­gicz­ne­go do Czy­stej For­my, od sztu­ki słu­żeb­nej wobec naro­du po peł­ną eman­cy­pa­cję jed­nost­ki i jej stru­mień świa­do­mo­ści, od for­my znie­wo­le­nia do znie­wo­le­nia for­mą, wresz­cie od sztu­ki zaan­ga­żo­wa­nej (w spra­wy bie­żą­ce, poli­ty­kę, okre­ślo­ne tema­ty, tabu…) po sztu­kę od tego zaan­ga­żo­wa­nia wol­ną, dekla­ru­ją­cą (!) peł­ną nie­za­leż­ność i nie­za­wi­słość… To wła­śnie owa dekla­ra­tyw­ność uru­cha­mia machi­nę zwąt­pie­nia, któ­rej już nie spo­sób zatrzy­mać. Lite­ra­tu­ra wyda­je się mate­rią, w prze­strze­ni któ­rej reali­zu­je się wol­ność; wol­ność – ta war­tość tak bar­dzo cenio­na i chro­nio­na, w obro­nie któ­rej całe masy ludz­kie skłon­ne są nie tyl­ko bić się, ale i umie­rać. Lecz zapy­ta­ne, o co tak napraw­dę się biją, mogły­by dać roz­mów­cy jedy­nie w twarz i powie­dzieć: „Wła­śnie o to!” – i była­by to odpo­wiedź w isto­cie praw­dzi­wa, ale i prze­wrot­na. Bo jeśli wol­ność, to jaka: pozy­tyw­na czy nega­tyw­na; wol­ność „do” czy wol­ność „od”, a może obie naraz? Jak­kol­wiek byśmy jej nie wyja­śnia­li, jed­no jest pew­ne: jej nie­uchwyt­na zło­żo­ność czy­ni z dookre­śla­nia „zadań” lite­ra­tu­ry cel wła­ści­wie nie­osią­gal­ny. Skąd więc te wszyst­kie dys­ku­sje, skąd więc i ta, w któ­rej mój Głos się poja­wia i pró­bu­je obwie­ścić nową, bar­dziej „pojem­ną” for­mu­łę? Dla­cze­go „pro­gra­mo­wa” nie­moż­ność stwo­rze­nia „pro­gra­mu” lite­ra­tu­ry tak czę­sto sta­je się tema­tem głów­nym lub przy­naj­mniej pobocz­nym każ­dej pra­wie dys­ku­sji doty­czą­cej tej­że? Odpo­wiedź, choć trą­ci bana­łem, jest fak­tem: wszel­kie ramy impli­ku­ją zawar­tość, bo w naj­ogól­niej­szym uję­ciu przy­po­mi­na to poezję tablic reje­stra­cyj­nych rodem z Barań­cza­ka i jego Tabli­cy z Macon­do, co wyda­je się porów­na­niem wca­le nie­złym, kie­dy potrak­tu­je­my lite­ra­tu­rą zaan­ga­żo­wa­ną (zatem JAKĄŚ) jako w ogó­le lite­ra­tu­rę „okre­ślo­ną”. Lite­ra­tu­ra okre­śla sama sie­bie, zawie­ra auto­te­ma­tycz­ny zwrot i zara­zem wyty­cza sobie kie­ru­nek, kie­ru­nek „zaan­ga­żo­wa­nia”. I oso­bi­ście nie widzę ani nie wyobra­żam sobie lite­ra­tu­ry od tego „zaan­ga­żo­wa­nia” wol­nej. Owa „wol­ność” (zba­wien­na i prze­klę­ta) para­dok­sal­nie nie pozwa­la lite­ra­tu­rze oswo­bo­dzić się z jej posłan­nic­twa – nie­ustan­ne­go i upo­rczy­we­go wyja­śnia­nia rze­czy­wi­sto­ści, w czym „zaan­ga­żo­wa­nie” lite­ra­tu­ry obja­wia się w stop­niu naj­bar­dziej zło­żo­nym i oczy­wi­stym zara­zem. Apo­ria pozwa­la mi powie­dzieć: tak, poza tym nie ma lite­ra­tu­ry.

O AUTORZE

Andrzej Frączysty

Urodzony w 1995 roku w Zakopanem. Studiuje filozofię w Kolegium MISH UW. Pisze i sporadycznie publikuje teksty krytyczne, czego ślady odnaleźć można w Biurze Literackim, „ArtPapierze”, „Popmodernie”.