Karolina KAPUSTA: fuzja bordo

06/02/2023 Premiery

Trze­cią tego­rocz­ną pre­mie­rą Biu­ra Lite­rac­kie­go jest debiu­tanc­ka książ­ka Karo­li­ny Kapu­sty fuzja bor­do. To wier­sze reje­stro­wa­ne na gra­ni­cach, do któ­rych więk­szość z nas się nawet nie zbli­ży. Gdy cia­ło zawo­dzi, autor­ka nie wybie­ra jed­nak poety­ki lamen­ta­cyj­ne­go zawo­dze­nia, tyl­ko ple­cie węzeł­ki z nuco­nych zaśpie­wów, zasły­sza­nych fraz, odczy­nia­ją­cych inkan­ta­cji, a wszyst­ko po to, żeby w tym akcie trans­fu­zji słów odzy­skać mowę poręcz­ną dla wła­sne­go gnie­wu i cier­pie­nia.

 

 

Trze­cią tego­rocz­ną pre­mie­rą Biu­ra Lite­rac­kie­go jest debiu­tanc­ka książ­ka Karo­li­ny Kapu­sty fuzja bor­do. To wier­sze reje­stro­wa­ne na gra­ni­cach, do któ­rych więk­szość z nas się nawet nie zbli­ży. Gdy cia­ło zawo­dzi, autor­ka nie wybie­ra jed­nak poety­ki lamen­ta­cyj­ne­go zawo­dze­nia, tyl­ko ple­cie węzeł­ki z nuco­nych zaśpie­wów, zasły­sza­nych fraz, odczy­nia­ją­cych inkan­ta­cji, a wszyst­ko po to, żeby w tym akcie trans­fu­zji słów odzy­skać mowę poręcz­ną dla wła­sne­go gnie­wu i cier­pie­nia. W zbio­rze Kapu­sty zna­la­zły się licz­ne wier­sze wyj­ścia: z zadu­chu szpi­tal­nej sali, z mrocz­nych snów na tab­sach, z ran i blizn – w lasy, na pla­że i uli­ce, żeby tań­czyć bić się cało­wać.

 

„W obli­czu róż­nych wyda­rzeń na świe­cie przez ostat­nie mie­sią­ce zada­wa­łam sobie pyta­nie o sens pisa­nia poezji, tak w ogó­le. Z pew­no­ści i kon­kre­tu wró­ci­łam do punk­tu pod tytu­łem ‘nie wiem’. (Może nie muszę zawsze wie­dzieć?) Jest w tej książ­ce spoj­rze­nie na ból, a może bar­dziej przez ból. Ale to chy­ba jed­nak głów­nie opo­wieść o życiu w napię­ciu, roz­cią­gnię­tym i roz­wi­ja­ją­cym się mię­dzy róż­ny­mi siła­mi, punk­ta­mi starć i zgrzy­tów. Sta­ra­łam się dotknąć z twór­czą odwa­gą skraj­nych sytu­acji i emo­cji, nie dając się porwać medial­ne­mu dys­kur­so­wi mala­dycz­ne­mu, peł­ne­mu nar­cy­stycz­nej nade­kspre­sji” – mówi o swo­jej książ­ce autor­ka.

 

W pierw­szej recen­zji tomu Jakub Skur­tys pisze: „Lubię tę książ­kę, wie­rzę w jej opo­wieść i chy­ba nie jestem w tym sam”. I doda­je: „Kapu­sta wpi­su­je się swo­imi wier­sza­mi we ‘frag­men­ty dys­kur­su mala­dycz­ne­go’, a więc rów­nież we wszyst­kie zwią­za­ne z nim ryzy­ka: auto­bio­gra­ficz­ne­go odsło­nię­cia, cza­sem do maso­chi­stycz­nej wręcz eska­la­cji i natu­ra­li­stycz­nej wiwi­sek­cji, cie­le­sno-tek­stu­al­nych gier na dwu­gło­sie ‘soma/sema’ oraz pisa­nia jako tera­pii lub zale­cza­nia rany”. I na koniec puen­tu­je: „Rozu­miem ryzy­kow­ne mecha­ni­zmy, iden­ty­fi­ku­ję tro­py, towa­rzy­szę jej jako czy­tel­nik w grze, a może nawet wal­ce o nie­pod­le­głość gło­su, a zara­zem nie umiem dookre­ślić, z cze­go bie­rze się ten nad­miar zaufa­nia, któ­ry prze­ciw­sta­wia się moje­mu zwy­cza­jo­we­mu kry­ty­cy­zmo­wi”.

 

Pod­sta­wą fuzji bor­do są wier­sze, któ­re tra­fi­ły do alma­na­chu Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2020. Tak o nich wów­czas pisał Dawid Mate­usz: „W zbio­rze tym nie ma miej­sca na uża­la­nie się, fety­szy­za­cję cier­pie­nia, a zwra­ca naszą uwa­gę przede wszyst­kim kli­nicz­na wręcz pre­cy­zja, z jaką autor­ka doko­nu­je wiwi­sek­cji na orga­ni­zmie wier­sza. Nie znaj­dzie­my tu kwie­ci­stych opi­sów bólu, raczej skru­pu­lat­ne ruchy skal­pe­la na mini­ma­li­stycz­nej for­mie. Kapu­sta nie tyl­ko nie fety­szy­zu­je cier­pie­nia, ona – i to odróż­nia tę pro­po­zy­cję od wie­lu pozor­nie podob­nych – nor­ma­li­zu­je fizycz­ny i psy­chicz­ny ból zwią­za­ny z cho­ro­bą, zupeł­nie jak­by mówi­ła nam: hej, w moim cier­pie­niu nie ma nic wyjąt­ko­we­go, to może spo­tkać każ­de­go, każ­dą z was. To wspól­no­ta doświad­cza­nia, a nie indy­wi­du­al­ne cier­pie­nie, czy­ni tę spra­wę i ten temat wyjąt­ko­wy­mi i waż­ny­mi”.

 

„Na pozio­mie poje­dyn­czych tek­stów wciąż doty­kam tema­tów zwią­za­nych z cia­łem, odosob­nie­niem, sztucz­no­ścią, ale mam wra­że­nie, że to już nie jest do koń­ca o tym, o czym kie­dyś myśla­łam, że będzie. To było coś nie­sa­mo­wi­te­go, kie­dy skoń­czy­łam pisać tę książ­kę, bo poczu­łam, że ona się odkle­iła ode mnie i sta­ła czymś wię­cej. Otwo­rzy­ło się jak­by kolej­ne pię­tro domu, ume­blo­wa­ne i z peł­ną biblio­tecz­ką. Cało­ścio­wo książ­ka sta­ła się jaśniej­sza, chy­ba momen­ta­mi odre­al­nio­na, niby sen­su­al­na, ale w sumie dość kon­kret­na, jeśli cho­dzi o boha­te­rów lirycz­nych, o sce­ny, ostre kra­wę­dzie słów czy struk­tu­rę. To chy­ba jed­nak głów­nie taka zapę­tlo­na opo­wieść o życiu w napię­ciu, roz­cią­gnię­tym i roz­wi­ja­ją­cym się mię­dzy róż­ny­mi siła­mi, punk­ta­mi starć i zgrzy­tów. O tym roze­dr­ga­niu, któ­re tro­chę mamy wspól­ne, a tro­chę osob­ne” – dopo­wia­da autor­ka w roz­mo­wie z Anną Ada­mo­wicz.

 

To już trze­ci i nie ostat­ni debiut przy­go­to­wa­ny na Trans­Port Lite­rac­ki 28 (po wyda­nym w listo­pa­dzie tomie cierp­kie Mar­le­ny Nie­miec i stycz­nio­wym zbio­rze „ruń” Klau­dii Piesz­czoch). W prze­szło­ści Biu­ro Lite­rac­kie publi­ko­wa­ło rocz­nie jed­ną, mak­sy­mal­nie dwie książ­ki nowych auto­rek i auto­rów. Pod tym wzglę­dem już 2022 rok był wyjąt­ko­wy – uka­za­ło się aż pięć debiu­tanc­kich ksią­żek: Tom­ka Gro­mad­ki (Komu­nizm, gów­no i może cię kocham), Marii Krzyw­dy (Wszyst­ko dobrze), Mar­le­ny Nie­miec (cierp­kie), Jul­ka Rosiń­skie­go (stresz­cze­nie pie­śni) i Jaku­ba Wiśniew­skie­go (Myja). Nie ina­czej będzie w 2023 roku. Po dwóch wspo­mnia­nych tomach wio­sną uka­że się powieść Iwo­ny Bas­sy Głod­ni. Jesie­nią w pla­nie wydaw­ni­czym zare­zer­wo­wa­ne są miej­sca na kolej­ne książ­ki, nad któ­ry­mi z autor­ka­mi i auto­ra­mi obec­nie pra­cu­ją Dawid Kuja­wa (poezja) i Beata Sta­siń­ska (pro­za).

Inne wiadomości z kategorii
Teksty i materiały o książce w biBLiotece
  • POEZJE fuzja bordo Frag­men­ty książ­ki fuzja bor­do Karo­li­ny Kapu­sty, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 23 stycz­nia 2023 roku. więcej