debaty / ANKIETY I PODSUMOWANIA

Poetycka książka trzydziestolecia: rekomendacja nr 7

Zbigniew Machej

Głos Zbigniewa Macheja w debacie „Poetycka książka trzydziestolecia”.

strona debaty

Poetycka książka trzydziestolecia: wprowadzenie

Bardzo to rozsądnie, że ankieta Poetycka książka trzydziestolecia 1989–2019 dotyczy opublikowanych w tym okresie książek z polskimi wierszami i nie zawęża pola wyboru do jakichś bardziej wyspecjalizowanych kategorii czy to pod względem historyczno-literackim, czy ściśle poetyckim, czy edytorskim. We wskazanym okresie ukazało się w Polsce ogromne mnóstwo książek z polskimi wierszami, przy czym nieraz były to edycje fundamentalne lub z różnych powodów wyjątkowe, a dotyczyły w szczególności poezji dawnych epok, np. Biblioteka Pisarzy Staropolskich, Dzieła wybrane Juliusza Słowackiego czy Dzieła wszystkie Bolesława Leśmiana. Do kategorii wyjątkowych, wielotomowych edycji dzieł poetyckich z szeroko pojętej współczesności trzeba zaliczyć Utwory zebrane Tadeusza Różewicza, Dzieła zebrane Tymoteusza Karpowicza, Wiersze zebrane Zbigniewa Herberta czy Wiersze wszystkie Czesława Miłosza. Domyślam się, że organizatorom ankiety Poetycka książka trzydziestolecia 1989–2019 chodzi o książki wydane w tym okresie, które mogły oddziaływać przede wszystkim przez to, że zawierały przede wszystkim teksty nowe i aktualne, a także przez to, że objawiały starsze wiersze współczesnych poetów dotąd mało znane lub wręcz niepublikowane.

Oto wykaz dziesięciu dla mnie najważniejszych polskich książek poetyckich z ostatnich trzydziestu lat.

Tymoteusz Karpowicz, Słoje zadrzewne (1999)

Objawienie z końca XX wieku, stawiające całą poezję polską XX wieku, zwłaszcza powojenną, w nowym (odwróconym?) świetle, co raczej nie zostało powszechnie przyjęte do wiadomości. Podobnie jak w przypadku wielu innych polskich wybitnych książek poetyckich, ta publikacja była spóźniona i niemal przemilczana. To jednak właśnie ta książka poetycko zamyka i sumuje XX wiek w polskiej poezji, nawiązując w bardzo emocjonalny, a zarazem wybitnie intelektualny sposób do problematyki polskiego romantyzmu. Karpowicz traktuje romantyzm inaczej niż np. Miłosz – znacznie bardziej nowocześnie. Mimo że jest to książka późnego modernizmu, w roku jej wydania trochę już anachroniczna, uważam ją wszelako za najważniejszą polską książkę poetycką ostatniego trzydziestolecia.

Jerzy Ficowski, Lewe strony widoków (2014)

Poetycka summa Ficowskiego. Znakomita poezja, która dzięki ofiarnej służbie Piotra Sommera ujawniła swoją wybitną rangę dopiero w XXI wieku. Ficowski – jak się okazało dopiero po książce Wszystko to, czego nie wiem z 1999 roku – jest poetą podobnie zapoznanym jak Karpowicz czy Wirpsza, a równie wybitnym co Herbert czy Szymborska. Jego dzieło – całe jego pisarstwo – jest mniej egotyczne (a właściwie wcale nie jest egotyczne) i bogatsze np. od dzieła Herberta, ponieważ jest nastawione na ludzką odmienność i kulturową inność, a nie własne estetyzmy, oraz bardziej humanistyczne niż np. dzieło Karpowicza, które od Owróconego światła jest przeawangardyzowane, zbyt ambitne poznawczo, „unaukowione”, poszukujące systemowej odpowiedzi na najważniejsze pytania. Poeta zaś nie musi znać odpowiedzi na wszystkie pytania i nie musi być systematyczny. Za to powinien być empatyczny, otwartym na innych i ich opowieści. Tak jak Jerzy Ficowski – poeta obdarzony poza tym niezwykle czułym słuchem i sumienną, spolegliwą, ofiarną inteligencją. A także poczuciem miary i taktu. Wiersze Jerzego Ficowskiego Polacy mieliby czytać, żeby się wydobyć ze swojej duchowej zapaści.

Wisława Szymborska, Koniec i początek (1993)

Zbiór arcydzielnych wierszy, które nie tylko są przyjazne czytelnikowi niekoniecznie preferującemu poezję, a przy tym bardzo inteligentnie, w syntetycznej, lekko ironicznej formie przekazują dramatyzm czasów przełomu. Ostatni przednoblowski zbiór wierszy poetki, który definitywnie potwierdził jej literacką noblesę i najwyższą światową klasę poetycką. Warto zauważyć, że zbiory wierszy Noblistki wydane po Noblu nie uzyskały w Polsce żadnych oficjalnych nagród literackich, ale za to cieszyły się zasłużoną wdzięcznością licznych czytelników, którzy dzięki tej twórczości nie utracili wiary w społeczny – publiczny i prywatny – sens poezji.

Tadeusz Różewicz, zawsze fragment. recycling (1998)

Najważniejsza poetycka książka Różewicza spośród jego pierwodruków wydanych po 1989 roku. Najważniejsza poetycka diagnoza i prognoza dotycząca świata pod koniec XX wieku i dalej. Książka doceniona, choć nie powszechnie i nie od razu. Poszczególnych tomów Różewicza nie można jednak interpretować, ignorując kontekst całego jego dzieła. Poeta też jest późnym modernistą, choć nieraz jego twórczość nosi postmoderne znamiona. Tak czy inaczej ostatnio przyznają się do niego niemal wszyscy, nawet katoliccy ultrasi, którzy w latach 90. jeszcze nim gardzili, oskarżając go o nihilizm. Teraz mają go za poetę niemal religijnego, co oznacza, że twórczość Różewicza po przedarciu się przez polskie piekiełko przechodzi obecnie otchłań czyśćca i jeszcze nie wiadomo, w jakim stanie z niego wyjdzie, w którą stronę zostanie zepchnięte.

Witold Wirpsza, Cząstkowa próba o człowieku i inne wiersze (2005)

Przewrotne, polemiczne, deziluzyjne wiersze z przełomu lat 60. i 70. poprzedniego stulecia, opublikowane dopiero w 2005 roku, przewróciłyby kanon polskiej poezji XX wieku, gdyby taki został po 1989 roku sporządzony. Niestety, w Polsce nikomu nie zależy na renegocjacji literackiego kanonu, rewidowaniu i aktualizowaniu hierarchii literackich, bo o wiele wygodniej jest trwać w zakłamanym bezhołowiu. Renegocjacja literackich kanonów powinna odbywać się przynajmniej raz na dziesięciolecie. A ponieważ tego rodzaju praca w Polsce się nie odbywa, jeden z najbardziej przenikliwych intelektualnie poetów polskich XX wieku nadal pozostaje zapoznany.

Krystyna Miłobędzka, Przed wierszem (1994)

Bardziej zapisy niż wiersze. Elementarne notacje z szarej strefy między ja i nie-ja, przenikliwe, nastawione na komunikację z innymi i ze światem, która zawsze jest trudnym zadaniem do wykonania. Esencjonalne, minimalistyczne (najmniej słów), eliptyczne, medytacyjne raporty z istnienia. Empatyczne, lecz nie zalecające się nikomu, bliskie anakolutom. Pierwsza większa prezentacja twórczości Miłobędzkiej. Książka wyjątkowa i ważna dla postawangardowego, ale wciąż modernistycznego nurtu w polskiej poezji, który w ostatnich 30 latach musiał cierpliwie i pracowicie walczyć o zrozumienie i uznanie.

Piotr Sommer, Dni i noce (2009)

Realistyczne, precyzyjne, choć czasem alegoryzujące wiersze z polskiej powszedniości końca XX i początku XXI wieku. Wiersze wyrażające po ludzku, a więc niekoniecznie patetycznie, godność tej naszej smętnej i sponiewieranej powszedniości. Dobrze z niej wydestylowane, wzmacniające dykcję jej języka, którego się w nich nie absolutyzuje, ale i z nim nie pogrywa. Wiersze nieomal materialne, a zarazem przezroczyste, mocne, nasiąknięte swoim czasem, ale nie przedrzeźniające jego politycznego chaosu, skupione na prywatności, dyskretne, choć aluzyjne. Wiersze wierne miejscu i językowi, w którym się wyrosło i przeżyło swoje życie. Wbrew pozorom rzadkość.

 Andrzej Sosnowski, Pozytywki i marienbadki (2009)

Najważniejszy poeta polskiej dekonstrukcji i postmoderny. Heroiczny, intelektualny, epicki, wizjonerski, postrousselowski, postashberowski i postderridiański. Rewolucyjny i dogmatyczny zarazem. Satyryczny i mistyczny, cokolwiek by to miało znaczyć. Wielki ryzykant, który przez całe trzy dekady uporczywie stawiał na swoim, często brawurowo korzystając z tekstów innych. Wielki mistrz emulacji. Wyjątkowy, nonszalancki, przenikliwy, wyniosły, outsiderski, ironiczny etc. Ale jest to ironiczność podszyta skowytem, melancholią, ciemnością, tragizmem. Sosnowskiego najlepiej czytać od początku do końca i dać się ponieść przez jego flow. Ponieważ jest to jazda po bandzie, trzeba uważać, żeby się nie przewrócić, co się nieraz zdarzało jego naśladowcom.

Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, Oddam wiersze w dobre ręce (2010)

Najważniejszy w mijającym trzydziestoleciu poeta polskich kresów wschodnich i wszelkiej polskiej kresowości podejmowanej w formie perseweracyjnej, obsesyjnej, gorzkiej, szyderczej liryki, która jest czysta, czyli także niezbrukana językowo, nawet jeżeli używa wulgaryzmów. Poezja to śmiała, w swojej prywatności prowokatorsko brutalna, drastyczna, a zarazem straszliwie delikatna. Wiersze świadomie wywołujące zażenowanie czytelnika, często igrające z uczuciem niesmaku, a przez to uzależniające i fascynujące. Dycki ociera się o grafomanię, wydobywając swoje wiersze na jaw z ciemnej, czasem rozpaczliwej, czasem aroganckiej niepoezji. Uporczywie, jak pająk, snuje sieć swojego dzieła, które właściwie ma charakter intymnego pamiętnika z czasów końca poezji nie tylko na polskich kresach. Coraz bardziej rozwija się ono w jakiś kryzysowy, wielowarstwowy hipertekst – swój i nieswój, trywialny i hermetyczny, rytualny i obrazoburczy, szyderczy i rozpaczliwy, intymny i uniwersalny, poza kategoriami. Trudno z takim dziełem obcować, nie sposób je przetrawić, ale nie można go zignorować.

Bianka Rolando, Biała książka (2009)

Najbardziej zaskakujący debiut poetycki ostatnich dziesięciu lat, dzieło bardzo ekskluzywne, polifoniczne, „multimedialne”, zdumiewające swoim rozmachem, a przy bliższym kontakcie skłaniające do medytacji. Jak na razie opus magnum pisarki, która jest także intrygującą artystką wizualną. W Białej książce pulsuje wyjątkowe, bardzo dynamiczne napięcie pomiędzy intymnością a publicznością, pomiędzy głosem solowym a głosem chóralnym, pomiędzy powszedniością a mitycznością, zmysłowością i duchowością. W ostatniej dekadzie ściemnienia i rozproszenia polskiej poezji, coraz większej degradacji jej społecznego statusu, wszechogarniającego popu, kiczu i wulgarności jest to literatura w polskim kontekście wyjątkowa także przez to, że sięgająca do głębokich źródeł śródziemnomorskiej duchowości. Jako poetka Bianka Rolando nie podległa dominującym w polskiej poezji po 1989 roku dyskursom i modom. Hermetyzm jej poezji nie jest oparty na językowych grach, lecz na wyjątkowej wrażliwości, odważnie i uczciwie rozpoznającej ciemność własnego doświadczenia.

O AUTORZE

Zbigniew Machej

Urodził się w 1958 roku w Cieszynie. Poeta, tłumacz poezji czeskiej, słowackiej i angielskiej, eseista. Autor piętnastu zbiorów wierszy. Wieloletni pracownik polskiej dyplomacji kulturalnej w Czechach i na Słowacji. Dotychczas w Biurze Literackim opublikował tomy: Kraina wiecznych zer (2000), Prolegomena. Nieprzyjemne wiersze dla dorosłych (2003), Wspomnienia z poezji nowoczesnej (2005), Wiersze przeciwko opodatkowaniu poezji (2007) oraz książkę poetycką dla dzieci Przygody przyrody (2008); nominowany do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius i Nagrody Literackiej Gdynia.

inne głosy w debacie