książki / SZKICE

znikam jestem

Krystyna Miłobędzka

Fragmenty książki Krystyny Miłobędzkiej znikam jestem, wydanej w Biurze Literackim 1 lutego 2010 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Wieczór I

“konieczność mówienia nowych”

Dobry wieczór Państwu! Będę mówić o poezji. Poezja. Kiedy mojej mamie udało się ciasto, mówiła: “To poezja, nie tort”. I zaraz dodawała: “Niebo w gębie”. No tak, i w naszym przekonaniu to już byłoby prawie wszystko, co należy o poezji wiedzieć: że jest czymś niezwykłym, nadzwyczajnym, większym i ważniejszym od tego, co jest rzeczą codzienną; że potrafi powiedzieć to, czego w zwykłym języku powiedzieć nie potrafimy, albo w ogóle nie potrafimy powiedzieć. Reszta jest już samym   w y k o n y w a n i e m   poezji. Chciałam przeczytać jeden z moich tekstów napisanych przed czterdziestu laty, jeden z pierwszych jakie napisałam – nazywa się “Matka”.

 MATKA

Jesteś – moje gniazdo na pamięć, naszej ciemności trawa wspólna, z siebie tajemnej dałaś mi wyjść, okruch
mroczny w wirowanie światła.

Ty nie znasz swej wielkości, twoje ziarno niepojęte, nam na kiełek w głębi ciebie porzucone. Jesteś – między nasieniem i głodem, jesteś – ogród przybywający tobą bez tchu.

Stworzenia twoje znaczysz żarem, w siebie nachylasz czarne złoża, nimi spłonęłaś do sosen do sarny, teraz
wybuchają z ciebie, pierwszym ogniem liżą twoje ślady, w pióropuszach stajesz i w skrzydłach.

Jesteś – drzewem w owocu zanim pąkiem, kwiatem jeszcze korzeniem, zaczynem, pęknięciem w kamieniu, własnym
własnym chwytem z dna, czy czułaś wszystko?

Jesteś wokół mnie, kiedy nazwać cię nie potrafię, pierwszy liść pokazałaś, rozwarłaś lato na upał i cień a we
mnie były złączone, jesienie swoje dźwigasz, a mnie lęk o czerwie o czerwienie, coraz ciaśniej w serce. I nie
umiem ciebie z mojej zimy wyprowadzić.

Biegło uwięzło Twoje w Tobie zaplątane, Ty Ciebie moje w krąg swój rozpoczynasz, nieustający krąg swój
zataczasz we mnie, wieczny szelest.

To utożsamienie własnej matki z całą naturą jest zwykłą młodzieńczą bezczelnością, którą wtedy miałam. Dobrze się czyta, ładnie słyszy. Są tu i niecodzienne słowa, i uroczysty ton. Czy można o ogromie i wspaniałości natury mówić inaczej, nie czując się jej dzieckiem? Czy w ogóle można o tym mówić? Ale przecież pragnienie ogarnięcia, zrozumienia niejasnej całości, w której się jest, nigdy człowieka nie opuszcza. Dziś nie potrafiłabym takiego tekstu napisać. Nie śmiałabym użyć tylu i takich słów. Im dłużej żyję, tym mniej ich mam. Jest w tym tekście jedna linijka – “Jesteś wokół mnie, kiedy nazwać cię nie potrafię” – w której zapisało mi się coś bardzo ważnego:  w i e m  c z y m  ś w i a t  j e s t   i  ż e  j e s t  d o p ó k i   o   n i m  n i e  m ó w i ę. W chwili, kiedy zaczynam o świecie mówić, jest poza możliwościami mojego języka. I znowu nie wiem, czym jest. Żeby   w y j a ś n i ć   sobie świat, mogę tylko próbować zrobić coś z językiem, doświadczać go w języku. Proszę posłuchać jeszcze jednej takiej próby, jeszcze jednego takiego   d o ś w i a d c z a n i a.

POKREWNE

w co porzucają ziemię, że tak wynosi swoje małe z brzuchów skorup do wielkiej misy, boję się tego nic, co
głodne siedzi w oczach

co tak pulsuje w palcach kiedy chcemy ujść przed pościgiem

co to za kołujące wędrowanie, ten głodny we mnie ruch ziemi kiedy zanurza kły po śmiertelne nic –

zamyka, otwiera, jest zajęte, kurczy, rozmyka, jakiegoś szmeru jeszcze zapominam, uderzenie, zlizuję krew z
rozciętej ręki

co tak kołu kołu w koło roku, co tak czujemy to własne coraz bardziej ciszej zmęczona, łakome wybiegi ścieżki
krwio-

ścieżki krwi do przedsionków serca

ja domu serca kołatanie czerwone

Tu tę   c a ł o ś ć  ż y c i a, którą próbowałam objąć w “Matce”, sprowadziłam do doświadczenia ciała, które rodzi życie i musi umrzeć. To jest ten wspólny obieg krwi stworzeń na ziemi. Nie wiem, czy mi się w tym tekście to lepiej udało niż w poprzednim. W każdym razie bliżej tej osoby, jaką sama jestem (nie pamiętam, ale wydaje mi się, że wtedy byłam już po urodzeniu dziecka). Ale to   w ł a s n e  d o ś w i a d c z a n i e   na tym się nie kończy. Przeciwnie. Od tego się zaczyna. Każde z nas żyje wśród ludzi, w jakimś społeczeństwie, ma rodzinę, skomplikowane zawsze stosunki w tej rodzinie. Każde z nas jest zaplątane w bliskich, spętane bliskimi – a i dalszymi, wszystkimi. Nie powinien więc Państwa zdziwić tytuł tego tekstu – nazywam go “Klatka” (bo ten zapis właściwie nie ma tytułu).

(zgubiona i przywiązana)

w klatce domu, w klatce ławki, w klatce parku, śmiesznie obca w klatce kuchni, nikt ci nie poda pilnika w
chlebie ani sprężyny od zegarka, mogę tylko na oślep uderzać i nawet nie słyszą i nie boli i nie puszcza, ona
otworzyła gaz, musiała raz coś otworzyć naprawdę

ja w klatce piersiowej, ja w klatce piersiowej w klatce miejskiego placu, bez jednego szczęśliwego pomysłu, bez
jednego szczęśliwego potrzasku, nie pomogą, można wygadać płuca

jest noc i to też jest klatka, Sylvia Plath

śpij. Śpij

za wszystkie czasy, za całe niech ci się naśni – wielki lot – taniec – nad, dobrze że jesteś, dobrze że w tym domu
jest takie umajone drzewko, z którego mały chłopiec sfruwa i wszędzie ma wiele miejsca

nigdy ci nie pokażę klatek w zoo, nie będziesz miał kanarka ani rybek, chociaż tyle mogę (reszta jutro), klatka
lasu, zobacz, klatka lasu taka ładna, wejdź

drzewa drewniane wypożyczone ze wspomnień, z dziecinnych obrazków, z malarzy – światło przez pręty

czy ktoś cię widział wychodzącą z zeszytu w kratkę, każde zdanie dobrze zamknięte i swoim zamknięciem
wciąga w zamknięcie, klaustrofobia języka który dotknął ściany, ściany gazety, ściany głośników

czy ktoś cię widział wchodzącą do zeszytu w kratkę po całym dniu rachunków, co każda ma, co każda z nas ma i
winna: państwo dziecko mąż dom szkoła biuro

gdy budowałaś z klocków te długie powykręcane korytarze i małe pokoje, pewnie wtedy zużyłaś całą swoją
czułość, teraz nie masz czym gospodarzyć

klatka filmu z którą mocuje się moja stara ciotka i ginie w pudełku po czekoladkach, razem z wczasami Wenecją
pochodem 1-szo majowym z 1917, tak mamo, kiedy wychodzimy

I dopiero teraz po doświadczeniach własnego domu, umieszczona we własnej rodzinie mogłam porozmawiać ze swoją matką. Z tą osobą, którą jest, a właściwie którą była moja mama.

 


Wieczór III

“gubione po drodze”

Naprawdę moja pisarska autobiografia (i nie tylko pisarska) wygląda tak:

Wrona siada na czubkach najcieńszych gałęzi, choć tam nie jest wygodnie ani bezpiecznie, a samo huśtanie jest tylko sposobem utrzymania równowagi. Boi się. Udaje lżejsze ptaki.

Czuję się stworzeniem ciężkim, niezdarnym, źle widzącym, źle słyszącym, źle mówiącym. To stworzenie chce wydać się sobie i innym zgrabne i lekkie. Udaje, że doskonale umie żyć i łatwo pisać, bez wysiłku. A przecież ciągle z trudem uczy się życia i pisania. Boi się własnego niezdarstwa i tego, że zobaczą je inni. Mówić o sobie i swoim pisaniu to mówić o niedoskonałości. Pozostanę tym ciężkim ptakiem.

Jeżeli zapis, tekst, chce być najbliżej życia, musi być niedoskonały, musi być z grubsza.

[…] między blokami mój ściśnięty dzień
dodaje się bez cienia rozległości
jedyny do jedyny, z grubsza byle jak

Życie nie jest doskonałe, moje życie nie jest doskonałe, a przede wszystkim ja zapisująca nie jestem w stanie, nie umiem życia zapisać. Język nie jest doskonały w wyrażaniu tego co najważniejsze, nie umie nazywać uczuć, myśli, które chcemy sobie przekazać.

ciągle ta sama nieopowiadalność!
(świecenie świata, szarość papieru)

światło papieru, kolor tej szarości

labirynt – w którym tylko każdy z osobna szczegół może być nazwany

To jest moje doświadczenie braku łączności, rozsypania, a zarazem marzenie o nieosiągalnej całości. “Kolor tej szarości” – czym mógłby być? Czasami mówimy: takie szare dni, tacy szarzy ludzie – jakby to co zwyczajne i codzienne było gorsze, a przecież w tej szarości można spotykać jej różne kolory, odnaleźć w zwykłości coś niezwykłego.

Całość zmusza nas do szukania połączeń. Poznawanie całości jest błądzeniem, wejściem w labirynt.

W młodości pewnie nie umiałabym takiego tekstu zapisać. Wynika on z mojego doświadczenia pisania, które nie potrafi sprostać wielu rzeczom. Całość świata jest nieopowiadalna. Dziś wiem, że jeżeli coś jest doskonalsze od słów, to uśmiech, gesty, spojrzenie, nasze ciało. Nawet marzyło mi się kiedyś “słowo podane zamiast ręki” i ręka podana zamiast słowa. Dlatego interesuje mnie teatr, sztuka teatru, która artykułuje myśli i pragnienia ciałem, rzeczami prawie bez słów, bez pomocy słów. Taki małomówny (małomowny), nietutejszy teatr.

Gubienie jest naturą języka i naturą moich związków z innymi, ze światem. Gubienie, więc niedoskonałość, niezdarność.

Te zapisy. No takie są, nie takie jak bym chciała. Zawsze słabsze od tego co właśnie jest. Wloką się latami, nie mogą zdążyć.
Niegotowe, niecałe, pełno w nich dziur (gdyby chociaż świeciły pustkami). Nie potrafię zagadać tych dziur. Moja wina, nie umiem. I nawet tego, czego nie umiem, nie umiem powiedzieć.
Gdyby ktoś przeczytał to niezapisane i to zapisane. Gdyby te rozrzucone kawałki po swojemu połączył. Gdyby ktokolwiek jakkolwiek zechciał to sobie

W niedoskonałym żyję i w niedoskonałym piszę: “brudno piorę brudno piszę”. Niedomyta podłoga, nieodpisane listy, nieodwiedzeni chorzy przyjaciele, nienakarmione zwierzęta, nieskopany ogród. Nie i niedość…
Słowa niedokładnie przylegające do rzeczy.
Nie dość słów na zawołanie, słowa niepotrzebnie powiedziane.
Nie dość ciche. Nie dość wyraźne. Nie dość szybkie. Nie dość moje.
Moja nieuważność, niecierpliwość.
Moje nie dość żyję. Moje nie dość jestem. Moje nie dość Ty.
Słowa niedotknięte. Słowa niedokończone. Słowa niewypowiedziane.

[…]

Myślę, że każdy z piszących, więcej, każdy parający się sztuką zna to uczucie niedoskonałości i gubienia. Idzie tylko o   s i ł ę    o d c z u w a n i a   niedoskonałości własnej. O nieukrywanie, niezamazywanie składnością, grzecznością w tym, co się robi, własnego niedołęstwa. O włączenie własnej niedoskonałości w przedmiot sztuki. Świadomości, że życie jest silniejsze od słów, od obrazów, od rzeczy, po prostu nie da mu się rady.

Czy zdarzyły mi się chwile doskonałości – prawie doskonale zapisane teksty? Czy mogłabym o nich tak pomyśleć, tak powiedzieć? Tak, parę ich jest – zdarzyły się cudem. Myślę o tekście “[jest ciszy w pokoju]”. Jak taki cud się zdarza? Zwyczajnie. Cuda (cudy) zwykle tak się zdarzają.

Pokój, który od lat doskonale znam, w którym mieszkam widziałam pierwszy raz. Zobaczyłam nagle osobne istnienia, które są tym pokojem i światem za oknem. Wiem, że zawsze tam są, ale tego dnia, tej chwili każde odkryło przede mną   s w o j e    j e s t.   Przede mną, beze mnie. To szczęśliwa chwila w życiu. Chwila mojej doskonałej nieobecności.

Tu udało mi się połączyć te dwa różnie odczute światy. Życie na chwilę pozwoliło mi w siebie zaglądnąć. Świat jest doskonały, niedoskonałe jest tylko moje obcowanie ze światem.

jest ciszy w pokoju
jest ścian, każdej inne
jest słońca na firanie
szarzejące jest kurzu
przez cienkie jest szyby
jest wróbla za oknem
jest dziecka po trawie, goniące motyla
jest motyla w siatce
płynące jest chmury

i znowu: jestem

w tym ogromnym
kolistym kulistym nieczyimś
rozdziawionym zajadłym parzącym
trawomocnym śmigłoskrzydłym biegłonogim
cieknącym zaciekłym
dotkliwym
jest

O AUTORZE

Krystyna Miłobędzka

Urodzona 8 czerwca 1932 roku w Margoninie koło Chodzieży. Poetka, autorka scenariuszy przedstawień teatralnych dla dzieci i prac teoretycznych poświęconych teatrowi dziecięcemu. Laureatka nagród: im. Barbary Sadowskiej (1992), Fundacji Kultury (1993), Ministra Kultury (2001), Czterech Kolumn (2003), Prezydenta Wrocławia (2004), Nagrody Artystycznej Miasta Poznania (2009) oraz Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2009). Mieszka w Puszczykowie.

powiązania

Wszystko gubione

dzwieki / WYDARZENIA Bohdan Zadura Krystyna Miłobędzka Sławomir Elsner

Zapis całego spotkania autorskiego z udziałem Sławomira Elsnera, Krystyny Miłobędzkiej i Bohdana Zadury podczas Portu Wrocław 2009.

WIĘCEJ

Dożynki

dzwieki / WYDARZENIA Andrzej Sosnowski Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki Krystyna Miłobędzka

Zapis całego spotkania autorskiego z udziałem Krystyny Miłobędzkiej, Andrzeja Sosnowskiego i Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego podczas Portu Wrocław 2006.

WIĘCEJ

Po krzyku

dzwieki / WYDARZENIA Krystyna Miłobędzka Marcin Sendecki

Zapis całego spotkania autorskiego Krystyny Miłobędzkiej i Marcina Sendeckiego podczas Portu Legnica 2004.

WIĘCEJ

Jestem

nagrania / Złodzieje wierszy Krystyna Miłobędzka

Film wyróżniony decyzją jury w V. edycji konkursu „Nakręć wiersz” – poświęconej twórczości Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Okno na

nagrania / Złodzieje wierszy Krystyna Miłobędzka

Zdobywca II nagrody w V. edycji konkursu „Nakręć wiersz” – poświęconej twórczości Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Nie wiemy siebie jutro

wywiady / O PISANIU Jarosław Borowiec Krystyna Miłobędzka

Rozmowa Jarosława Borowca z Krystyną Miłobędzką, opublikowana w cyklu prezentacji najciekawszych archiwalnych tekstów z dwudziestopięciolecia festiwalu Stacja Literatura.

WIĘCEJ

Odpisane na straty

nagrania / Złodzieje wierszy Krystyna Miłobędzka

Zdobywca I nagrody w V. edycji konkursu „Nakręć wiersz” – poświęconej twórczości Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Wszystkowiersze

dzwieki / WYDARZENIA Krystyna Miłobędzka

Zapis całego spotkania autorskiego Krystyny Miłobędzkiej podczas Portu Legnica 2000.

WIĘCEJ

Dopowiedzenie

recenzje / KOMENTARZE Krystyna Miłobędzka

Dopowiedzenie Krystyny Miłobędzkiej do poematu Świetliste Andrzeja Falkiewicza.

WIĘCEJ

O Po sobie

recenzje / NOTKI I OPINIE Agnieszka Wolny-Hamkało Andrzej Sosnowski Krystyna Miłobędzka Piotr Kępiński Wojciech Bonowicz

Komentarze Wojciecha Bonowicza, Piotra Kępińskiego, Krystyny Miłobędzkiej, Andrzeja Sosnowskiego, Agnieszki Wolny-Hamkało.

WIĘCEJ

[jestem do znikania], [spotkałam siebie w Bolonii], [mieszkanie]

recenzje / KOMENTARZE Krystyna Miłobędzka

Autorski komentarz Krystyny Miłobędzkiej do wierszy z książki Po krzyku.

WIĘCEJ

Niepełne istnienie – kilka uwag na marginesie lektury książki znikam jestem Krystyny Miłobędzkiej

recenzje / IMPRESJE Michał Piętniewicz

Recenzja Michała Piętniewicza z książki znikam jestem Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Idzie tylko o siłę odczuwania niedoskonałości własnej?

recenzje / ESEJE Rafał Gawin

Recenzja Rafała Gawina z książki znikam jestem Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Miłobędzka jak świat

recenzje / IMPRESJE Przemysław Rojek

Recenzja Przemysława Rojka z książki znikam jestem Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Ogromne my

recenzje / IMPRESJE Łukasz Zatorski

Recenzja Łukasza Zatorskiego z książki znikam jestem Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

O twórczości Krystyny Miłobędzkiej

recenzje / IMPRESJE Tymoteusz Karpowicz

Szkic Tymoteusza Karpowicza opublikowany w cyklu prezentacji najciekawszych archiwalnych tekstów z dwudziestopięciolecia festiwalu Stacja Literatura.

WIĘCEJ

Nadszedł jej czas

recenzje / ESEJE Paulina Małochleb

Recenzja Pauliny Małochleb z książki Wielogłos Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Gubione paradoksy

recenzje / ESEJE Konrad Wojtyła

Recenzja Konrada Wojtyły z książki gubione Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Jestem furtką bez ogrodu

recenzje / ESEJE Janusz Drzewucki

Recenzja Janusza Drzewuckiego z książki Po krzyku Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Innymi łowy

recenzje / IMPRESJE Maja Staśko

Esej Mai Staśko towarzyszący premierze książki dwanaście wierszy w kolorze Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Dochodzenie do wiersza

recenzje / ESEJE Leszek Szaruga

Recenzja Leszka Szarugi z książki zbierane, gubione Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Od matki pędem na podwórko

recenzje / IMPRESJE Łukasz Zatorski

Esej Łukasza Zatorskiego towarzyszący premierze książki Gdzie baba siała mak Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Definiując poezje

recenzje / IMPRESJE Adam Poprawa

Esej Adama Poprawy towarzyszący premierze książki zbierane, gubione (1960-2010) Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Krystyna Miłobędzka od początku

recenzje / ESEJE Piotr Śliwiński

Recenzja Piotra Śliwińskiego z książki dwanaście wierszy w kolorze Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Przeskoki, zgłębienia (nad Gubionym Krystyny Miłobędzkiej)

recenzje / IMPRESJE Paweł Próchniak

Esej Pawła Próchniaka z książki Gubione Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Językowi dać nowy język

recenzje / ESEJE Jacek Hindiuk

Recenzja Jacka Hnidiuka z książki zbierane, gubione (1960-2010) Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Po krzyku, przed wierszem. O zapisach poetyckich Krystyny Miłobędzkiej

recenzje / ESEJE Katarzyna Kuczyńska-Koschany

Recenzja Katarzyny Kuczyńskiej-Koschany z książki Zbierane, gubione Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Pomyśleć nic

recenzje / ESEJE Marcin Orliński

Recenzja Marcina Orlińskiego z książki zbierane Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Po-zbierane niepokoje – przemiana i przemijanie

recenzje / IMPRESJE Agnieszka Czyżak

Recenzja Agnieszki Czyżak z książki zbierane Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Idzie tylko o siłę odczuwania niedoskonałości własnej?

recenzje / ESEJE Rafał Gawin

Recenzja Rafała Gawina z książki znikam jestem Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Niepełne istnienie – kilka uwag na marginesie lektury książki znikam jestem Krystyny Miłobędzkiej

recenzje / IMPRESJE Michał Piętniewicz

Recenzja Michała Piętniewicza z książki znikam jestem Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Miłobędzka jak świat

recenzje / IMPRESJE Przemysław Rojek

Recenzja Przemysława Rojka z książki znikam jestem Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Ogromne my

recenzje / IMPRESJE Łukasz Zatorski

Recenzja Łukasza Zatorskiego z książki znikam jestem Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

O gubionych

recenzje / NOTKI I OPINIE Anna Kałuża Bogusław Kierc Grzegorz Jankowicz Justyna Sobolewska Karol Maliszewski Konrad Wojtyła Piotr Czerniawski Tomasz Pułka

Komentarze Piotra Czerniawskiego, Grzegorza Jankowicza, Anny Kałuży, Bogusława Kierca, Karola Maliszewskiego, Edwarda Pasewicza, Tomasza Pułki, Justyny Sobolewskiej i Konrada Wojtyły.

WIĘCEJ

Teatr a dziecko

recenzje / IMPRESJE Ewa Tomaszewska

Recenzja Ewy Tomaszewskiej z książki W widnokręgu odmieńca Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

Ołówkiem, farbą, plasteliną…

recenzje / IMPRESJE Joanna Mueller

Esej Joanny Mueller o twórczości Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ