recenzje / IMPRESJE

Szybko, szybciej, wróć

Marta Koronkiewicz

Recenzja Marty Koronkiewicz towarzysząca premierze książki Szybko przez wszystko Justyny Bargielskiej, wydanej w Biurze Literackim 13 października 2013 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Ukazująca się właśnie książka Justyny Bargielskiej Szybko przez wszystko zbiera w jednym tomie trzy pierwsze wydane przez autorkę Bach for my baby tomiki poetyckie: debiutackie Dating sessions z 2003 roku (wydawnictwo Zielona Sowa), osiągalne właściwie wyłącznie w formie elektronicznej China Shipping z 2005 (wydawnictwo kserokopia) oraz nagrodzone Literacką Gdynią Dwa fiaty z 2009 (wydawnictwo WBPiCAK). Można zatem stwierdzić, że przenosiny Bargielskiej do Biurowej “stajni” się dopełniły. Lektura wszystkich trzech książek „ciągiem” ujawnia kilka mniej lub bardziej zaskakujących, ale na pewno ciekawych faktów.

Po pierwsze – China Shipping w wersji pozbawionej ilustracji, sprowadzonej do tekstu, staje się książką może nie zupełnie nową, ale chyba lepszą: graficzna strona pierwszego wydania nie dorastała jakością do wierszy, męczyła i nie pozwalała na dłuższy nieprzerwany kontakt z książką (choćby ze względu na skrajnie nieczytelną czcionkę). Po drugie – w ciągłej lekturze pierwszych trzech tomów wyraźniej widać przepływające między kolejnymi książkami motywy, postaci czy frazy; ich przekształcenia i powroty, ale też spójność i zgodność w budowaniu szczególnego efektu grozy, charakterystycznego dla baśni czy mitów. Groza, narastające poczucie dziwności i odrealnienia okazują się kluczowymi doświadczeniami przy lekturze Szybko przez wszystko – i to nie tylko ze względu na warsztatową biegłość, z jaką Bargielska je buduje (o czym tu i ówdzie pisano).

Trzy pierwsze książki poetyckie Justyny Bargielskiej wznowiono w znaczącym momencie. Po dwóch przyznanych autorce Nagrodach Literackich Gdynia, po nominacjach do Nike, Silesiusa, Gryfii i Nagrody im. Wisławy Szymborskiej; po opublikowaniu dwóch książek prozatorskich, wokół których dużo pisano nie tylko w prasie literackiej (myślę o dyskusjach i bitwach światopoglądowych nad Obsoletkami, o recenzjach, audycjach i wywiadach przy okazji „Małych lisów”); po podjęciu regularnej współpracy z „Tygodnikiem Powszechnym” – w momencie zatem, gdy z pozycji tzw. młodej poetki Bargielska przeszła na pozycję autorki uznanej, rozpoznanej i jakby oswojonej (wywiady w prasie kobiecej, sesje zdjęciowe), pojawia się książka, która zmusza do zrobienia swego rodzaju kroku wstecz. Szybko przez wszystko to – wbrew odruchowym skojarzeniom z tytułem – nie bryk ani ekspresowe przypomnienie początków twórczości, to też nie do końca – albo nie tylko – świadectwo kształtowania się stylu poetki (jak książkę reklamuje wydawca). Ten tom to raczej rodzaj ostrzeżenia, by niczego nie być pewnym – jego dziwność i dzikość nie dają się oswoić ani ugłaskać. Pomieszczone tu wiersze nie chcą być ani trochę bardziej przejrzyste, niż były kiedykolwiek wcześniej, nawet jeśli dzisiaj inne, późniejsze teksty Bargielskiej rzucają na nie nowe światło. Spójrzmy na przykład na wiersz „mama”, jeden z najlepszych w debiutanckich Dating sessions:

mama

okradziona w podróży: tam kanarkowym gimbusem
z fest lusterkiem. z powrotem obcą kobietą
z parą baloników: różowym niebieskim.

ciepło kobiety nie należy do niej ale też nie do
paszczek jaszczurczych co rozkładają się za nią
trenem gdy stanie na przystanku. trącają gipsowymi
nosami nogi łóżka. wystukują obojętną przestrogę.

nadmuchać swój balonik (tracić ciepło z oddechem
światło ze spojrzeniem) potem długo uważać
z pierścionkiem paznokciem.

W tytułowym opowiadaniu z Obsoletek mowa jest o akcji wypuszczania w niebo baloników (różowych i niebieskich) na pamiątkę dzieci, które urodziły się martwe, zmarły po porodzie lub zostały utracone przez poronienie. Znajomość tego opowiadania pozwala wyraźniej połączyć tytuł przytoczonego wyżej wiersza z przedstawioną w nim sytuacją; związać „kradzież w podróży” z poronieniem. Podróż to szczególna, bo wehikułem okazuje się własne ciało, obce nagle fizyczne istnienie (nieco podobnie jak w jednym z wierszy Julii Szychowiak: „Nie pamiętam tej kobiety, w której chodzę i z którą sypiam. Cudzym oddycham, w cudze włosy wsuwam dłonie”). To, co fascynujące w wierszu, nie staje się jednak o wiele jaśniejsze dzięki rozpoznaniu tak precyzyjnie określonego przez autorkę kontekstu. Gest nadmuchania balonika – choć „wyjaśnia” się jego znaczenie – nie staje się mniej zagadkowy, nie traci metaforycznego potencjału. Fascynująca zaś wydaje się przedstawiona tu dynamika ruchu , czy inaczej: macierzyństwo rozumiane jako seria przepływów, przemieszczeń. Zdanie „Ciepło kobiety nie należy do niej” rysuje perspektywę otwarcia – wypuszczenia ciepła, jego przemieszczenia – jednak w ramach pewnego zamkniętego obiegu, który może obejmować zarówno ciało kobiety, jak i przedmioty wchodzące z nim w szczególny, intymny kontakt. Przedziwny obraz otwierających się paszczek jaszczurczych (jak dziobów piskląt?) wprowadza niebezpieczeństwo zerwania, zakłócenia tego obiegu, odebrania bohaterce czegoś, co – nawet jeśli nie jest własne – powinno zostać przy niej, czego nie należy odbierać całkowicie. Gest nadmuchania balonika, czyli przelania własnego ciepła w to niepewne, nieco groteskowe naczynie jawi się jako próba zatrzymania, przechowania czegoś, co nie mogło do bohaterki należeć. Utracone ciepło i światło wydają się tymczasowo pochwycone, lęk wywołuje dopiero wizja pęknięcie balonika, która spowodowałoby ich całkowite rozproszenie.

Silne związanie wyobraźni przestrzennej ciałem, akcentowanie fizycznego aspektu każdego z doświadczeń bohaterki to charakterystyczny element poezji Bargielskiej, najsilniej jednak obecny w książce debiutanckiej: to tu bohaterka np. otwiera wszystko, co tylko może zostać otwarte, by znaleźć też własną wolność, to tu mówi o sobie: „jest dziewczynką: (…) miejsca, w których powie słowa, wymyśla palcami”. Ciekawe wydaje się śledzenie w późniejszych wierszach stopniowych przemian tego „sposobu istnienia w świecie”.

Tytuł omawianej książki zwraca uwagę na dwa inne ważne aspekty poezji Bargielskiej, czyli jej specyficzne tempo i specyficznie rozumianą totalność. Zacznijmy od tej drugiej. Trudno powiedzieć żeby autorka Bach for my baby uprawiała tak zwaną literaturę totalną w jej tradycyjnym rozumieniu, jej twórczość nie zdradza ambicji do objęcia spojrzeniem i słowem całej rzeczywistości, wszystkich przejawów życia, etc. Równocześnie jednak czytelnika nie opuszcza wrażenie, że to poezja wszystkożerna, że nie ma limitu tego, co może zostać inkorporowane do wiersza. Z jednej strony widać bowiem przykłady przechowywania w tekście pewnych słów czy fraz: ładnych, dziwnych, kalekich, podpatrzonych czy podsłuchanych (bardzo wyraźne są takie zabiegi w China Shipping). Z drugiej strony – od początku swojej twórczości Bargielska nie boi się tematów i tonów przez niektórych (a może przez literacką polszczyznę per se) za „zbyt” poetyckie: wzniosłych, patetycznych, branych skrajnie serio.

Przy innej okazji Justyna Bargielska zauważyła, że nie jest w stanie szybko i poprawnie wymówić tytułu swojej „nowej” książki. To, że tytuł Szybko przez wszystko trzeba wymawiać dość powoli, jest tym zabawniejsze, im bardziej okazuje się znaczące; bowiem właśnie tytuł zwraca uwagę na specyficzne tempo tej poezji. Zdarza się, że tekst niejako oczekuje od czytelnika lektury bardzo szybkiej, przyspieszanej – tak bywa właśnie z tekstami Bargielskiej. Można zacząć od przykładu niepoetyckiego – w niedawno opublikowanym na łamach „Tygodnika Powszechnego” tekście poświęconym biografii Papuszy poetka relacjonuje i komentuje jeden z wątków omawianej książki:

„Boże odpuść nam karanie, konie my jedli” – mówi Papusza, uściślając, jakiego rodzaju złem jest dla Cygana zjeść konia: jest to największe przekleństwo. „W normalnym życiu takiemu, co zjadł konia, żaden Cygan ręki nie poda”. Ale to właśnie w tym nienormalnym życiu, gdy staranie o przetrwanie gatunku przestaje się nagle wiązać z przyjemnością poczęcia i bólem rodzenia nowych jego przedstawicieli, a zawęża się do utrzymania za każdą cenę przy życiu samego siebie, różnice między ludźmi wydają się nieco zacierać. Z drugiej strony historia poucza, że liczba koni do zjedzenia jest ograniczona, tak samo zresztą, jak ograniczona była liczba zabitych w katastrofie w Andach urugwajskich rugbystów, których rugbyści doraźnie ocaleni mogli, aby ocaleć definitywnie, zjeść.

W cokolwiek ironicznej końcówce tego cytatu przebija chęć jak najszybszego, ale dokładnego przekazania myśli – wyjaśnienia czegoś, co może nie najważniejsze (stąd nie powinno zajmować dużo czasu), ale musi jednak pozostać klarowne. Cały fragment brzmi, jakby należało kończyć go już na wdechu, bez pauzy).

Efekt braku pauzy na oddech Bargielska wygrywa w wierszach, budując w ten sposób ciekawe elipsy, jak w zamknięciu środkowej strofy „Let’s kohelet” z Dwóch fiatów:

Dwa dezodoranty, właściwie trzy, w siatce miał
i że go stać na myślenie o śmierci wreszcie czuł.

Szukającemu więc śmierci pośród urządzeń miasta
wszyscy ustępowali, uchodząc przed nim jak łąka
uchodziłaby przed napalmem, gdyby Bóg powołał ją
do chwały uchodzenia zamiast do chwały
bycia znapalmioną, aż przyszło na panią
Violettę, której to uda i brzuch.

Hej, we mnie są twoje groby i zmarli twoi są tu.

Do wrażenia przyspieszenia wierszy przyczynia się też ich specyficzna, rwana struktura: używanie wtrąceń, przerzutni, wołaczy, dających w sumie efekt nerwowego, gramatycznego staccato. Czytelnik łatwo podporządkowujący się tempu narzucanemu przez wiersze mógłby mieć wrażenie „przelatywania” przez teksty; i na to jednak poezja Bargielskiej ma swój sposób. Tu właśnie wymowny okazuje się problem z wymówieniem tytułu książki: w całym tym powszechnym przyspieszeniu mnóstwo jest elementów retardujących lekturę – nie tyle ją spowalniających, co zmuszających do cofnięć i zatrzymań. Taką rolę pełnią niektóre, co bardziej niesamowite obrazy – od wielkiej, „obśliniającej wszystko” ryby po magiczne dzikie koty i mitologiczne zapożyczenia – niesamowite w potocznym i właściwym sensie, a zatem przykuwające uwagę dziwnością, surrealistyczną aurą, ale też niepokojącym przeczuciem, że rozpoznaje się w tekście coś znanego. Nieoczywistość tego rozpoznania nie opuszcza czytelnika.

Również niektóre puenty pełnią funkcję znaków zawracania: przeczytane w tym samym tempie co reszta utworu, dopiero po chwili zwracają uwagę swoją dziwnością – „chwila, co to było?” – i domagają się ponownego spojrzenia (tak, jak coś uchwyconego kątem oka przez poruszającego się obserwatora wymaga zrobienia kilka kroków wstecz, odtworzenia określonej perspektywy).

Lektura Szybko przez wszystko może dać przyjemność wynikającą z przypominania sobie zapamiętanych fraz, ale równocześnie z wrażenia pewnej obcości tego, co znane (czytane już wcześniej). To frajda bycia niesionym przez te „szybkie” wiersze i hamowania na myśl: „co? wróć, jeszcze raz”. I tak jest dobrze.

O AUTORZE

Marta Koronkiewicz

Urodzona w 1987, krytyczka literacka, asystent w Instytucie Filologii Polskiej UWr. Współredaguje 8. Arkusz „Odry”, „Przerzutnię. Magazyn literatury i badań nad codziennością” (www.przerzutnia.pl) oraz „WIDMA. A Journal of American and Polish Verse”. Mieszka we Wrocławiu.

powiązania

Sankcje. Posłowie

wywiady / O KSIĄŻCE Marta Koronkiewicz Paweł Kaczmarski

Rozmowa Marty Koronkiewicz i Paweł Kaczmarski o twórczości Jerzego Jarniewicza, będąca posłowiem do książki Sankcje, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 30 kwietnia 2018 roku.

WIĘCEJ

Literatura na wysypisku kultury

nagrania / Stacja Literatura Marta Koronkiewicz Marta Podgórnik Piotr Matywiecki Przemysław Owczarek Robert Rybicki

Spotkanie autorskie “Literatura na wysypisku kultury” z udziałem Piotra Matywieckiego, Przemysława Owczarka, Marty Podgórnik, Roberta Rybickiego i Marty Koronkiewicz w ramach festiwalu Stacja Literatura 22.

WIĘCEJ

Punkty wspólne, punkty odniesienia

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz Paweł Kaczmarski

Szkic Marty Koronkiewicz i Pawła Kaczmarskiego o poezji Konrada Góry i Szczepana Kopyta, prezentujący antologię Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, wydaną w Biurze Literackim 20 września 2016 roku, a w wersji elektronicznej 18 grudnia 2017 roku.

WIĘCEJ

Praca wiersza

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz

Recenzja Marty Koronkiewicz z książki Pokarm suweren Kacpra Bartczaka, wydanej w Biurze Literackim 12 czerwca 2017 roku.

WIĘCEJ

Polityczna, niepartyjna?

nagrania / Stacja Literatura Kamila Janiak Maciej Taranek Marta Koronkiewicz Tomasz Bąk

Spotkanie autorskie “Polityczna, niepartyjna?” z udziałem Kamili Janiak, Macieja Taranka, Tomasza Bąka i Marty Koronkiewicz w ramach festiwalu literackiego Stacja Literatura 21.

WIĘCEJ

“Podniecająca jest myśl, że można mówić rzeczy wprost”

wywiady / O KSIĄŻCE Julia Szychowiak Marta Koronkiewicz

Z Julią Szychowiak o książce Intro rozmawia Marta Koronkiewicz.

WIĘCEJ

Polska – albo „melanchujnia”

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz

Szkic Marty Koronkiewicz o poezji Jakobe Mansztajna. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających antologię Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, która ukaże się w Biurze Literackim.

WIĘCEJ

Fonosfera i mantra

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz

Szkic Marty Koronkiewicz o poezji Piotra Przybyły. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających antologię Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, która ukaże się w Biurze Literackim.

WIĘCEJ

Bez polskich znaków

wywiady / O PISANIU Maciej Taranek Marta Koronkiewicz

Rozmowa Marty Koronkiewicz z Maciejem Tarankiem. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających antologię Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, która ukaże się w Biurze Literackim.

WIĘCEJ

Kult cargo i brzydkie wyrazy

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz

Szkic Marty Koronkiewicz o poezji Tomasza Bąka. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających antologię Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, która ukaże się w Biurze Literackim.

WIĘCEJ

Rym męski, rym klęski

debaty / ANKIETY I PODSUMOWANIA Marta Koronkiewicz

Głos Marty Koronkiewicz w debacie „Formy zaangażowania”, towarzyszącej premierze antologii Zebrało się śliny, która ukaże się niebawem w Biurze Literackim.

WIĘCEJ

Wszystkie ciała Sosnowskiego

recenzje / ESEJE Marta Koronkiewicz

Recenzja Marty Koronkiewicz z książki Dożynki (1987-2003) Andrzeja Sosnowskiego, która ukazała się  w książce Wiersze na głos. Szkice o twórczości Andrzeja Sosnowskiego (WBPiCAK, Poznań 2011).

WIĘCEJ

Pierwszy peryskop kici

dzwieki / RECYTACJE Justyna Bargielska

Wiersz z tomu Szybko przez wszystko, zarejestrowany podczas spotkania “Nowe sytuacje” na festiwalu Port Wrocław 2014.

WIĘCEJ

Nowe sytuacje w Trybie żeńskim: Justyna Bargielska

nagrania / Z Fortu do Portu Justyna Bargielska

Zapis spotkania “Nowe sytuacje w Trybie żeńskim” podczas festiwalu Port Literacki 2014.

WIĘCEJ

Wszystko i tylko (Szybko przez wszystko Justyny Bargielskiej)

recenzje / ESEJE Sabina Misiarz-Filipek

Fragment recenzji Sabiny Misiarz-Filipek z książkiSzybko przez wszystko Justyny Bargielskiej.

WIĘCEJ

Od fluktuacji światów do mnożenia języków. Szybko przez wszystko Justyny Bargielskiej

recenzje / ESEJE Łukasz Wróblewski

Recenzja Łukasza Wróblewskiego z książki Szybko przez wszystko Justyny Bargielskiej.

WIĘCEJ

Rozmowa Patrycji Barowicz z Justyną Bargielską

wywiady / O PISANIU Justyna Bargielska

Rozmowa z Justyną Bargielską przeprowadzona przez reporterkę Akademickiego Radia LUZ Patrycję Barowicz, wyemitowana w programie “Kulturalny Bajzel”.

WIĘCEJ

Baśniowa poezja Justyny Bargielskiej

recenzje / ESEJE Klaudia Wawrzynkiewicz

Recenzja Klaudii Wawrzynkiewicz towarzysząca premierze książki Szybko przez wszystko Justyny Bargielskiej, wydanej w Biurze Literackim 13 października 2013 roku.

WIĘCEJ

Moje sztuczki z literą „ż”

recenzje / KOMENTARZE Justyna Bargielska

Autorski komentarz Justyny Bargielskiej do wiersza Projekt wymiany ramek we wszystkich obrazkach, towarzyszący premierze książki Szybko przez wszystko, wydanej w Biurze Literackim 13 października 2013 roku.

WIĘCEJ

Szybko przez wszystko i ruchy Browna

wywiady / O KSIĄŻCE Justyna Bargielska

Z Justyną Bargielską o książce Szybko przez wszystko rozmawia Aleksander Nawarecki.

WIĘCEJ