z tomu Nenia i inne wiersze (1990)
XLV.
moja siostra Wanda przynosi ze spaceru lilię
a ja piszę wiersz o śmierci
a ja znowu ten wiersz piszę od początku
i nie umiem skończyć
ani przerwać w połowie tak żeby się zachwiał
jak lilia śmiertelnie kiedy szukam dla niej
najodpowiedniejszego słowa
zamiast garnuszka wody
XLVI.
lilia zepsuła się w garnuszku wody
pytam się oczu co widziały i gdzie były
lilia zepsuła się jakby zniechęcona po ludzku sobą
pytam się swoich oczu gdzie sczerniały
lilie za którymi poszłyby do grobu
a one nie wiedzą i jak cudze na mnie patrzą
więc znowu piszę ten stary wiersz o śmierci
i wciąż jeszcze nie wiem od czego zacząć
z tomu Peregrynarz (1992)
CX. Waleta
przez pięć kolejnych dni
nie usłyszą o mnie albo będą mówić
jako o umarłym i cieniem moim
bawić się przy świecach
przez pięć kolejnych dni będą opowiadać
jak bardzo byłem nieprzystępny za życia
i że broniłem się przed śmiercią w ciepłych
ramionach starców z Farbiarskiej
to będzie smutna opowieść o chłopcu
ze skradzionym słonecznikiem i szesnastu
tego dnia skradzionych książkach
i o tym jak się ów chłopiec rozmiłował
w słoneczniku gdy przyszła noc
po swoje ziarno
z tomu Młodzieniec o wzorowych obyczajach (1994)
XXVI. Młodzieniec o wzorowych obyczajach
przyszła śmierć do naszego miasteczka
ale inna od tej jaką widzieliśmy
do której zewsząd garnęły się kobiety
i przypominały sobie co najistotniejsze
mężczyzn młodość lub rąbek stubarwnej chustki
zatem przypominały sobie wiele ciał pięknych
i młodych które powieziono gdzieś w koleinach deszczu
i śniegu co nie stajał mimo diabelskiego podszeptu
wiele ciał po które przyjechał chłopiec
jak malowanie (pewnie z sąsiedniego miasteczka bo tutaj
nikt go nie znał) i zaraz się stało iż to ten
co najistotniejsze zdolny do pieszczot i dyskrecji
XXVII. Piosenka dla burmistrza
przyszła śmierć do naszego miasteczka
i zatrzymała się z kancelarią w ruinach
piastowskiego zamku albo na błoniach
lecz dla takich jak ja brakło nawet ugoru
przyszła śmierć do naszego miasteczka
i zatrzymała się dla chłopców na piastowskim
zamczysku zaś dla dziewczyn na pastwiskach
by przypomniały sobie wszystkich mężczyzn
zakradła się śmierć do naszego miasteczka
i nie chciała z nami rozmawiać o telefonizacji
gazyfikacji odsyłając nas znowu do burmistrza
lecz dla takich jak ja brakło nawet ugoru
z tomu Liber mortuorum (1997)
XLIV. Rekolekcje w 1988 roku
otóż poezja przypomina ci klasztor ojców
karmelitów bosych w Czernej
czystość i łagodność młodzieńców którzy tu
wstąpili by obmyć ciało
z miłości własnej i z grzechu matki
bo to grzech główny mieć matkę ziemską
którą można wysławić jednym tchem
i zgubić w tłumie niewiast co ciągnie do nieba
zatem poezja przypomina ci klasztor ojców karmelitów
w Czernej skoro karmi się tobą od początku twoich dni
gdy byłeś jeszcze grzechem w postaci czystej i to
zaledwie dotykanym przez sprośnych rodziców chrzestnych
z tomu Kamień pełen pokarmu (1999)
I.
moi przyjaciele Zbychu i Andrzej
od dawien dawna piszą wiersze
znowu więc nie zrozumieliśmy Pana Boga
który się do tych wierszy przykłada
(i to jeszcze jak) moi przyjaciele
Zbychu i Andrzej poprawiają skórę słońca
księżyca i deszczu co się mieni
na wiecznie niedoskonałym wężu w ich
ustach którego im zazdroszczę przy pocałunku
bo ich język znacznie więcej wypowiada
aniżeli mój zawsze zaśliniony i zadowolony
z siebie gdy go wpycham do nie swoich ust
II.
moi przyjaciele Zbychu i Andrzej piszą
wiersze znowu więc nie zrozumieliśmy
Pana Boga który nie rymował ale świat
stworzył ani trochę ułomny
ani chybi ułomny jeżeli idzie o nas
moi przyjaciele Zbychu i Andrzej piszą
wiersze poprawiają zatem i to
jeszcze jak skórę słońca księżyca
i deszczu która się mieni na wiecznie
niedoskonałym wężu w ich ustach
w ich ustach pod postacią pocałunku zamieszkał
ów wąż co nas wnet gładko wyślizga
z tomu Przewodnik dla bezdomnych niezależnie od miejsca zamieszkania (2000)
XLIII.
jesień już Panie a ja nie mam domu
wprawdzie gromadzę przedmioty codziennego
użytku i przybywa mi rzeczy bezużytecznych
wprawdzie jestem bardziej zachłanny
aniżeli ów wiatr który się do wszystkiego
zapala podkręca i z każdym listkiem
układa osobno bo tylko z listkiem robi się
ciemne interesy nie narażając się
na straty widziałem to w przemyskiem
XLIV.
jesień już Panie a ja nie mam domu
wprawdzie jestem bardziej zachłanny
aniżeli ów wiatr z którym załatwiam
różne ciemne interesy bo kiedyś
trzeba się uniezależnić usamodzielnić
idę do moich zmarłych (nie narażając się
na straty) jakbym miał im coś odebrać
jeszcze nie wiem co ale się uśmiecham
na myśl o posiadaniu garstki siebie
tego strasznego bogactwa które natychmiast
powinienem obrócić w nic wszystko przepić
puścić pawia widziałem to w przemyskiem
z ust największych pijaków
z tomu Daleko stąd zostawiłem swoje dawne i niedawne ciało (2003)
III.
jesień już Panie daleko stąd
zostawiłem swoje dawne i niedawne
ciało jakie jeszcze oglądam
kiedy otwieram jedną furtkę po drugiej
bo nigdy dość wspomnień fotografii
nie daj Bóg nikomu widoku
dawnych i niedawnych ciał w jakich się
spodziewam zobaczyć ciebie aniołku
u progu pierwszej komunii świętej
do której mam prawo podejść
dlatego że jestem zdolny do grzechu
wybieraj mój diabełku płeć
IV.
zatem wybieraj mój diabełku rodzaj
perwersji czynnej biernej i nie pytaj
o siedlisko duszy ani o siedlisko
rozkoszy której nie znajdziesz w salonie
masażu pytaj raczej o mnie i o moje siedzisko
albowiem tylko mój punkt siedzenia
może cię doprowadzić do punktu zbawienia
liczy się ponadto nie tylko mój punkt
siedzenia zbawienia ale i punkt szczytu
wszystko razem wzięte daje nam gwarancję bytu
z tomu Przyczynek do nauki o nieistnieniu (2003)
XLVI. Wielokwiat
moja matka nie rodziła mnie w ciemno
dla miodu wielokwiatowego moje ty serduszko
dla kadzi miodu która stała w sieni
ale już nie stoi palce lizać na samo
wspomnienie kadzi i tego co z niej ubyło
nigdy się serdeńko nie dowiem choćbym
dociekał z kim mam na pieńku i kto mnie wyruchał
okradł znaczy się pomału pomaleńku
XLVII.
„nie śmiej się chodzą za mną skwarki
jakby mnie matka rodziła w ciemno
ciebie zresztą również mój okruszku
skazując nas z góry na placuszki”
moja matka nie rodziła mnie
w ciemno dla miodu wielokwiatowego
moje ty serduszko dla kadzi
miodu która stała w sieni obok beczki
z kapustą palce lizać serdeńko
na samo wspomnienie kadzi i tego
co ubyło z każdej beczułeczki
gdy się nam narodził Kinek Dycki