
Rozmowy na koniec: odcinek 14 Hubert Zemler
nagrania / TransPort Literacki Antonina Tosiek Hubert Zemler Jakub SkurtysCzternasty odcinek z cyklu “Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WIĘCEJPosłowie Jakuba Skurtysa z książki Inaczej nie będzie Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, która wydanej w Biurze Literackim 14 listopada 2022 roku.
Amicorum omnia communia
Owszem, mamy w naszych biblioteczkach sporo tomów wierszy wybranych Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego (kolejno z lat: 1999, 2003, 2009, 2012, 2013, 2018 i ostatni – Gdyby ktoś o mnie pytał, czyli 25 wierszy w wyborze samego autora – z 2020 roku). Kilka z nich stało się klasykami, które co prawda nie wyznaczyły wyraźnych etapów w procesie twórczym poety, ale za to znajdowały świetne metafory do opowiedzenia o nim raz jeszcze (na ogół zresztą zaczerpnięte bezpośrednio z tych „magicznych zbitek słów”, wybłyskujących z samych tekstów). Większość preferowała układ chronologiczny, od którego odszedł przed laty tylko Jacek Gutorow w tomie Rzeczywiste i nierzeczywiste staje się jednym ciałem (2009), deklarując, że interesuje go „nie tyle ucieczka od narracji, co wychodząca od nich rekonstrukcja świata poety”[1], próba opowiedzenia go raz jeszcze, od mitycznej, źródłowej sceny. Grzegorz Tomicki w My się chyba znamy zaczynał opowieść od wspomnienia – przełomowej dla niego lektury ósmego numeru „Nowego Nurtu” z 1996 roku z wierszami Dyckiego, a Grzegorz Jankowicz w typowy dla siebie sposób wychodził od cytatu ze Schlegla, który wzmacniał jego filozoficzną koncepcję „wiersza permanentnego”, a więc odwlekającego koniec, „podającego dalej”, wyrosłego na ruinach języka i gruzach poematu. Prawie dekadę temu, podczas obrony pracy magisterskiej, recenzent zapytał mnie – trochę złośliwie, a trochę w dobrej wierze, zobaczywszy, jak rozbudowaną przedstawiłem bibliografię –„no dobrze, a jaki jest ten pana Dycki?”. To pytanie, z którego wówczas zdołałem się jakoś wybronić, wątpiąc jednak w jakiekolwiek przyswojenie, towarzyszyło mi przez kolejne lata. Jaki jest mój Dycki? Kim on właściwie jest? I co to znaczy, że jest mój albo nie? W posłowiu do tomu Rzeczywiste i nierzeczywiste… Gutorow borykał się z podobnym problemem:
Bo co właściwie znaczy „osobista lektura”? Czy mogę sobie na taką lekturę pozwolić? A z drugiej strony: czy udało mi się uchronić resztki czytelniczego „ja” wobec zmasowanego ataku wspaniałych fraz, gęstych obrazów i cudownie niejednoznacznych konstatacji? (…) Czy ja wybieram wiersze, czy one wybierają mnie? (…) Mogłem pławić się w niejednoznacznościach i chybotliwościach tych wierszy, biorąc je za dobrą monetę i spłacając nią dług zaciągnięty wobec autora Nenii – a każdy, kto przynajmniej kilkakrotnie wrócił do tomów poety, jest już jego dłużnikiem[2].
Powyższe zdania to regularnie powracający topos, który streszcza wątpliwą hermeneutykę przyswojenia i obcości, rozumienia (tzn. konstruowania sensu, a więc tworzenia własnej płaszczyzny znaczeń, oswajania oraz przywłaszczania sobie cudzych słów) i niemoty (czyli odkrywania za każdym razem od nowa, że po chwili zostaje się przez te słowa wywłaszczonym jak poeta z ziemi, korzeni i języka). Ale w przypadku relacji z wierszami Dyckiego topos bycia dłużnikiem powraca w recepcji znacznie częściej, stając się wręcz manierą krytyków, jakby miał ułatwić nam sprawę: przekonać, że relacja jest już tak intymna i tak brzemienna w sensy, że nie poddaje się innemu niż metafizyczne wiązaniu. Jestem przekonany, że ta pokrętna ekonomia bierze swój początek w samych tekstach, w ich łańcuchowej lub kłączowej strukturze, w ponawianych obietnicach i deklaracjach, aktach zapraszania, ofiarowywania i oddawania się (w) poezji, która próbuje nas do siebie przywiązać. Do ut des, podstawowa zasada antropologii donacji, wywiedziona z prawa rzymskiego i mówiąca o wzajemnym zobowiązaniu oraz konieczności krążenia darów, to pierwszy impuls, który stanął za tym wyborem.
Ma on oczywiście charakter rocznicowy. „Sześćdziesiąt wierszy na sześćdziesiąte urodziny” – brzmi to jak chwyt marketingowy i nieźle się prezentuje, chociaż dobrze wiemy, że zawsze znajdzie się jakaś inna, lepsza rocznica. Ale w tym przypadku sześćdziesiątka ma też ścisły związek z moim spojrzeniem na poezję Dyckiego, tym chętniej więc na nią przystałem, jakkolwiek nieuchronna by nie była i jakich sankcji by na nas nie nakładała. Niby już „inaczej nie będzie”, niby domyka się ciążący nam, monumentalny blok przeszłości, a wraz z nim fragment tego, co uznajemy za historię literatury. A jednak dopiero „kiedy kończą się możliwości/ zaczyna się opowieść” i wówczas wiersz wyrusza na podryw. To pozwala pomyśleć o tej książce również w kategoriach podarku: od nas dla poety, ale też od niego dla nowych czytelników, bo zawsze znajdą się jacyś nowi, piękni i życzliwi czytelnicy.
Stał się ten skromny wybór niejako komplementarny wobec składanego przeze mnie w podobnym czasie eseju o poezji Dyckiego – Darczyńca, a więc z konieczności i przyległości skupia się na zaproponowanej tam perspektywie. Nie jestem w tym geście antologisty oryginalny, bo przecież Tomicki, autor jednej z książek o twórczości poety, stworzył również wybór jego liryków, podobnie jak Jankowicz, redaktor pierwszego zbioru szkiców. Oni też dopełniali swoje krytycznoliterackie propozycje ukazującymi się później tomami wierszy. Nie trzeba oczywiście czytać tych książek razem, a o ich sąsiedztwie zadecydował wydawniczy przypadek, ale z takich przypadków trzeba po prostu korzystać. To sposobność, a sposobność stanowi pojęcie niezwykle bliskie poezji Dyckiego, doskonale nazywające model działania większości jego lirycznych bohaterów.
Nieczęsto też krytyk ma okazję pokazać czyjąś twórczość tak, jak chciałby to zrobić – nie w kontrze do wcześniejszych wyborów, lecz w przyjacielskiej relacji z nimi, sięgając po wiersze dawne i nowe, ale też po teksty, które ukazały się tylko w nich – jako swoiste, jednorazowe podarki. Bo opowieść o tej poezji jest też oczywiście (zawsze i jakby z konieczności) opowieścią o przyjaźni – o naszej przyjaźni z rozerotyzowanymi wierszami, ale też o przyjaźniach Dycia, które przybierają różnorakie formy: od studenckich wspominków o Leszku, przez męskie wspólnoty, aż po homoerotyczne sielanki, rozrywane nagle przez obcość dworców i placów defilad. Gdy czytam dziś Młodzieńca o wzorowych obyczajach, ten drobny, niepozorny arkusik, przypomina mi się „Myris” Kawafisa, bolesne zderzenie starożytnego aleksandryjczyka z chrześcijańskim pochówkiem jego przyjaciela:
Na wieść o nieszczęściu – Myris bowiem umarł,
poszedłem do jego domu, choć raczej omijam
domy chrześcijańskie, szczególnie
gdy w nich świętują weselnie bądź żałobnie.
(…)
I znienacka dziwnego doznałem wrażenia:
poczułem niejasno, jak gdyby Myris
oddalał się ode mnie, jak gdyby
on, chrześcijanin, łączył się ze swoimi,
ja zaś stawałem się obcy, całkiem obcy;
więcej, zacząłem wątpić, czy aby mnie nie zwiodła
moja namiętność; czy zawsze nie byłem mu obcy.
Wybiegłem z tego ich okropnego domu,
uciekłem szybko, by mej pamięci o Myrisie
nie zagarnęła, nie przywłaszczyła sobie ta ich chrześcijańskość [3].
Ale tak jak są to wiersze o przyjaźni i o różnych formach fraternizowania się, tak są też o uwodzeniu i wywodzeniu w pole, o wodzeniu na pokuszenie i pokucie, o dawcach i biorcach, darczyńcach i dłużnikach, a przede wszystkim o utracie i umiejętności godzenia się na brak. Niewielu poetów współczesnych ma na zapleczu epitalamia i dziękczynienia, z którymi przychodzi do czytelników jako ten gołodupiec na wesele, drapichrust i szmugler – bez niczego, z dziurą w sercu zamiast podarunku. „Dobre słowo” urasta więc w poezji Dyckiego do miana etycznego zobowiązania – staje się ekwiwalentem symbolicznej wymiany, domaga się zaufania i wrażliwości.
Jest to oczywiście wybór cokolwiek kontrowersyjny, wynikający z postawionego przeze mnie kiedyś pytania: czy da się opowiedzieć o tej poezji bez kluczowej, organizującej ją figury Matki i jej schizofrenii oraz bez traumy wysiedlenia związanej z geograficznym i politycznym tłem akcji „Wisła”? Bez całej spirali przemocy historycznej? Bez tożsamościowej klątwy relacji polsko-ukraińskich, Wołynia i Podola? Innymi słowy: czy da się opowiedzieć o „kochance Norwida” i jego nieślubnym dziecku – Orciu, pardon, Dyciu, a zarazem nie wikłać się w takie zagadnienia, jak polityka tożsamości, pamięć zbiorowa, „dzieje rodzin polskich”, topografia kresów czy mit przeklętego wnuka rezuna? Co wówczas zyskamy, a co bezpowrotnie stracimy? Albo inaczej: po co nam kolejny reprezentatywny wybór, w którym znajdziemy te same, imitujące brulion, układy wierszy? W tym sensie „mój Dycki” jest rzeczywiście trochę inny, prywatniejszy i nieco bardziej abstrakcyjny niż jego poszczególne tomy; najczęściej występuje „we własnej osobie”, choć w wielu ciałach i pod różnymi imionami. Aspekt szamański i dziedziczenie pamięci ustępują tu intymnym pieśniom miłosnym. Ale jest to też Dycki bez niektórych lotnych łańcuchów słów, bez tych pięknych okresów retorycznych, które z błyskotliwych, korzennych systemów łatwo mogą się przeistoczyć w okowy tak dla krytyków, jak i czytelników: „jesień już Panie a ja nie mam domu”, „w moim małym domu zamieszkała niewiara”, „w sąsiednim pokoju umiera moja matka”, „moja matka kościół osobny”, „piasek to sypkie ssące usta śmierci”, „tylko wiersz jest od Boga i wiatr/ w owym wierszu z którym się ścigam”. Uwielbiamy te powracające frazy, tę „bezzasadność napomknień i powtórzeń”, więc może choć raz spróbujemy uwolnić się od ich uroku i „w wielkich mękach widzenia” zobaczyć wiersz jako nagą, bezbronną źrenicę? Wiersz osobny, obcy? Wyszeptany w samotności, a nie zanucony na podobieństwo wszystkich poprzednich?
Trudno bowiem nie zauważyć, że Dycki stał się poetą kanonicznym, a przez to również niepopularnym; że chwilowo minął czas jego najbardziej intensywnej (wręcz gwiazdorskiej) obecności na polskim rynku literackim, a przyszedł czas laurów zagranicznych i sukcesów na arenie międzynarodowej, w dużej mierze niezależnych od samego twórcy. Za kolejnymi tłumaczeniami idą oczywiście nagrody, bo nikt nie zaprzeczy, że idiom ten jest unikalny nie tylko w skali naszego kraju. W 2021 roku poeta otrzymał, jako drugi autor z Polski (po Zbigniewie Herbercie), Międzynarodową Nagrodę Poetycką miasta Münster za przekład Kochanki Norwida (Norwids Geliebte, tłumaczyli Michael Zgodzay i Uljana Wolf). Ugruntowała ona jego już i tak solidną obecność w języku niemieckim, po wcześniejszych zbiorach Geschichte polnischer Familien i Tumor linguae. Po angielsku mamy piękne Peregrinary w przekładach Billa Johnstona, po słoweńsku nieustępujące mu Kamen poln hranila Primoža Čučnika. Kolejne języki otwierają się przed tą poezją na oścież (bułgarski, hiszpański, ukraiński, litewski, włoski, serbski, czeski – wszystkie przyjęły już swoje wybory i zmierzyły się z meandrującą frazą poety). Tylko polszczyzna wydaje się trochę zamykać, powtarzać w swoich rozpoznaniach, by nie powiedzieć dosadniej: dusić się i nudzić tym, że ma do czynienia z poetą tak wnikliwie przeczytanym. Sam Dycki zdaje sobie z tego sprawę, ukradkiem przemycając w kolejnych tomach uwagi o skomplikowanej relacji z samym sobą jako autorem o przeszło trzydziestoletnim stażu i o tym, że mu te wiersze „zestraszniały” i „zestarzały się”. Być może stąd biorą się coraz większa lakoniczność jego zdania i konsekwentna rezygnacja z ozdobników.
W przypadku Dycia trudno przecież mówić o staniu w miejscu. Wędrówka, exodus i brak możliwości zakorzenienia się – to kolejny z wielkich tematów, miejsce wspólne wszystkich naszych lektur. Nawet najdawniejsze wiersze pozostają dzięki temu zaczepne i buńczuczne, mają w sobie coś z przemytnika szmuglującego kontrabandę między różnymi planami czasowymi. Poezja może być natchniona, może nieść „łodyżkę od boga nicości”, ale też „musi być rozróbą musi się podobać” – jak napisał autor w Kochance Norwida. Można ją oczywiście odczytywać w wysokim kluczu, wśród metafizycznych spekulacji, a raczej ich resztek, półprawd i półwiar, bo przecież wiara bywa tu na różne sposoby przetrącana i zanieczyszczana w swojej doktrynalnej postaci. Bóg myszkuje po ciałach, a kości same składają się w darze, piękno wymienia się z brzydotą, a czystość ze zmazą, raz dając nam koszyk soczystych jabłuszek, innym razem „hniłki” i „bziuczki”. Można potraktować to poważnie, ale tylko wówczas, gdy weźmiemy poprawkę na ów zbójnicki, piracki pierwiastek nieustannego abordażu na samą koncepcję nowoczesnej poezji, którego Dycki się onegdaj podjął.
Warto zwrócić uwagę na jedną jeszcze kwestię: na wszystkie udawane i zupełnie szczere gesty wychodzenia do czytelnika, ad benevolum lectorem, wyciągnięte ze starych księgozbiorów figury retoryczne, umieszczające wiersze w wewnętrznym dialogu między poetą a jakąś wyimaginowaną wspólnotą słuchaczy, właściwie fanów, doskonale znających te tekstowe triki. Wiersze-prośby, wiersze-polecenia, wiersze-zobowiązania, pouczajki i lekcje, nie wspominając już o modlitwach, dziękczynieniach i skargach. Rób to, nie rób tego – nieustannie wskazuje poeta, zapraszając nas w środek rytuału, ale też wywierając dydaktyczny nacisk. Wiersze Dyckiego zdążyły nam już zakomunikować, żebyśmy ich nie czytali, jeśli nie chcemy się zgubić lub nie mamy zamiaru siebie odnaleźć, jeżeli wolimy zapomnieć o sobie lub właśnie pamiętać; żebyśmy je przyjęli, aby się w nich zapamiętać lub na odwrót – upamiętnić innych. Mówiły: „w nas się zatracisz”, a w kontrze: „z nami odzyskasz to, co utracone”, jesteśmy przecież jak tablica nagrobna, zachowujemy imiona, znamiona, słowa i całe języki, bo „wiersz, jak tablica nagrobna, przyjmie wszystko”. Obiecywały wielkie nic, a zarazem sugerowały: nie zdołasz przyjąć tego wszystkiego, co mamy do powiedzenia, nie w jednym ciele, nie w jednym życiu i nie pod jednym imieniem. Raz przynosiły więc rozszczepienie, zapowiadały pęknięcia tożsamości, które się w nich nieustannie rozwierają, innym razem gwarantowały wręcz sielankową, pastoralną spójność i wiarę w źródłową Pieśń. Czasem odstraszały nas, wypraszały za drzwi, wyzywały od głupków i durniów, a potem mizdrzyły się: dobry czytelniku, czytelniku życzliwy, mój drogi, przyjdź do mnie, uratuj, wróć do mnie, ciućkaj i ciumkaj, „ale najpierw (zanim mnie/ dziabniesz) poproś o wiersze”. Wychodziły wówczas na podryw, w pole i na plac, raczej na pikietę niż na pospolitą randkę. Defilowały i stroszyły piórka: jesteśmy nieczyste i rozrzutne, przepełnione pokusą, niepokorne; unurzaj się w nas, przyjmij kropelkę śliny, słodkie ciasteczko, kremową rurkę i ziarnko słonecznika. Wraz z nią przyjmiesz znamiona: pestkę, chorobę, samotność, wygnanie, zdradę, dziedzictwo, poezję i śmierć; wszystkie te niemożliwe dary, nad którymi medytował Jacques Derrida, próbując zrozumieć relację, w jaką jesteśmy uwikłani z językiem i światem.
Przede wszystkim jednak „nie zaczynaj z nikim przyjaźni/ kto nie umie dawać w sytuacji bez wyjścia”. Bo tak naprawdę od początku szło przecież o przyjaźń, bardzo ryzykowną i trudną do zdefiniowania, idiomatyczną, zawieszoną na częstochowskim rymie podarunek-pocałunek. „Uwodziciel” i „darczyńca”, „szmugler” i „drapichrust”, „utracjusz” i „łasuch” to figury, między którymi rozpościera się cała gama sposobów komunikowania i wprawiania w ruch logiki daru oraz ściśle powiązanej z nią antysystemowej grabieży. Etymologicznie rzec biorąc – „przyjaciel” jest jednym z tych niewielu słów, które towarzyszą nam właściwie w niezmienionej formie od czasów prasłowiańskich. Oznaczał osobę sprzyjającą komuś, życzliwą mu (to odpowiednik łacińskiego amicus), tego, kto przyjmuje w gościnę, a także krewnego (to łacińskie cognatus). Z czasem rozszerzył się jeszcze o czwarte znaczenie, z którego Dycki też obficie korzysta: kochanka, partnera. Ciało wiersza jest gościnne – mówi poeta – pomieści wszystkie moje i wasze imiona, wszystkie te cztery znaczenia ugości w sobie. Ciało wiersza jest jedno i nawet nie należy do mnie, a ja przecież „nie dam ci siebie w żadnej/ postaci”. Swego czasu poeta obiecywał, że „odda wiersze w dobre ręce”, a potem był tym, który tych rąk jeszcze nie znalazł, jakby wciąż czekał na mitycznego Parsifala. Jednego możemy być pewni – gdy zarzeka się: „nie umiałem się sprzedać (nawet/ w poezji)” oraz „nigdy nie byłem wziętym poetą”, to zamiast używać toposu fałszywej skromności, dotyka samych źródeł języka i porusza inny, nieustannie powracający w liryce problem: być wziętym przez kogo/co? Co to znaczy: dać lub wziąć wiersz, podarować komuś siebie, opowieść, pamięć, idiom? „W poezji bowiem nie wystarczy/ ciepnąć od niechcenia kilka/ imion (z Leszkiem Argasińskim/ włącznie) trzeba je jeszcze/ zrobić i podrzucić innym”.
Bardziej niż elementy stricte biograficzne interesowały mnie więc tekstowe figury tej wielkiej pieśni miłosnej, w której przyjaźń uwspólnia i zobowiązuje do rozrzutności. Daleki jestem zresztą od czytania wierszy Dyckiego w jakimkolwiek kluczu biograficznym, nawet gdyby były one wspomnieniami o rzekomo zniszczonych przez ojca zapiskach i innych tragicznych historiach – matki, babki, krewnych czy przyjaciół. Jest w tych tekstach tyle gestów retorycznych i metaliterackiej gry, że próba przyszpilenia ich za pomocą modnej dziś kategorii doświadczenia biograficznego czy autobiograficznego wydaje się uboga i szkodliwa. Owszem, świętujemy sześćdziesiąte urodziny poety za pomocą sześćdziesięciu wierszy, wpisując się w laudacyjny konwenans i ironicznie deklarując wraz z nim: inaczej nie będzie. Ale przecież zawsze możemy przeczytać te liryki „jakoś inaczej”: jako antropologiczne studia nad pamięcią jednostki i pamięcią społeczną, jako pochwały miejsc opierających się ponowoczesnemu upłynnieniu, jako geopolityczne traktaty na temat lokalności i kolonizacji (z kluczowym napięciem tożsamościowym „ja–obcy” i „ja jako obcy”), a także w asyście wyimków z poststrukturalnych filozofii, które można rozpiąć jak mokre pranie na sznurku: od zwiewnego, tiulowego postsekularyzmu po przyciężką, wełnianą fenomenologię daru. Możemy się nimi posłużyć, bo również taki rodzaj obecności został dla nas zawczasu przygotowany w jednym z utworów. Świadczyć usługi dla ludności? Proszę bardzo, choć – jak mówią – ludność miast i wsi nie zawsze chce korzystać z tych dobrodziejstw, jakby były wciąż luksusem, a nie wspólnym dobrem.
Przed laty Jarosław Klejnocki napisał w głośnej recenzji, że poezja Dyckiego „to penetracja tych obszarów, które zamieszkuje nasze wątpienie, nasza wyczekująca niepewność. Poezja to projekt wariactwa, to wariactwo w pełnym tego słowa znaczeniu”[4]. Z pierwszą częścią się zgodzę: poezja autora Peregrynarza to penetracja, to wspólne myszkowanie po cudzym ciele (wiersza), gdy „dotykamy zachłannie granic”; to bałamutne fraternizowanie się i spółkowanie z nieznajomym. „Dlatego należy kochana młodzieży/ brać poezję taką jaką ona jest”.
Ur. 1989, krytyk i historyk literatury; doktor literaturoznawstwa; pracuje na Wydziale Filologicznym UWr; autor książek o poezji najnowszej Wspólny mianownik (2020) oraz Wiersz… i cała reszta (2021).
Czternasty odcinek z cyklu “Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WIĘCEJImpresja Jakuba Skurtysa na temat poezji Amelii Żywczak, laureatki projektu „Połów. Poetyckie debiuty 2022”.
WIĘCEJTrzynasty odcinek z cyklu “Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa towarzysząca premierze książki zemla vulgaris Katarzyny Szwedy, wydanej w Biurze Literackim 29 maja 2023 roku.
WIĘCEJImpresja Jakuba Skurtysa na temat poezji Jakuba Gutkowskiego, laureata projektu „Połów. Poetyckie debiuty 2022”.
WIĘCEJDwunasty odcinek z cyklu “Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WIĘCEJImpresja Jakuba Skurtysa na temat poezji Miłosza Fleszara, laureata projektu „Połów. Poetyckie debiuty 2022”.
WIĘCEJJedenasty odcinek z cyklu “Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WIĘCEJDziesiąty odcinek z cyklu “Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WIĘCEJRecenzja towarzysząca premierze książki fuzja bordo Karoliny Kapusty, wydanej w Biurze Literackim 6 lutego 2023 roku.
WIĘCEJDziewiąty odcinek z cyklu “Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WIĘCEJImpresja Jakuba Skurtysa na temat poezji Joanny Łępickiej, laureatki projektu „Połów. Poetyckie debiuty 2022”.
WIĘCEJÓsmy odcinek z cyklu “Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WIĘCEJSiódmy odcinek z cyklu “Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WIĘCEJSzósty odcinek z cyklu “Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WIĘCEJ12. odcinek cyklu „PPR” autorstwa Jakuba Skurtysa.
WIĘCEJImpresja Jakuba Skurtysa na temat poezji Jakuba Grabiaka, laureata 17. edycji Połowu poetyckiego.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa, towarzysząca premierze książki cierpkie Marleny Niemiec, która ukaże się w Biurze Literackim 28 listopada 2022 roku.
WIĘCEJPiąty odcinek z cyklu “Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WIĘCEJCzwarty odcinek z cyklu “Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WIĘCEJ11. odcinek cyklu „PPR” autorstwa Jakuba Skurtysa.
WIĘCEJRozmowa Przemysława Suchaneckiego z Jakubem Skurtysem, towarzysząca premierze książki Inaczej nie będzie Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, która wydanej w Biurze Literackim 14 listopada 2022 roku.
WIĘCEJ10. odcinek cyklu „PPR” autorstwa Jakuba Skurtysa.
WIĘCEJDrugi odcinek z cyklu “Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WIĘCEJPierwszy odcinek z cyklu “Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WIĘCEJTrzeci odcinek z cyklu “Rozmowy na koniec” w ramach festiwalu TransPort Literacki 27.
WIĘCEJRozmowy na koniec: odcinek 4 Maria Krzywda
WIĘCEJCzternasty odcinek z cyklu “Rozmowy na torach” w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WIĘCEJ8. odcinek cyklu „PPR” Jakuba Skurtysa.
WIĘCEJTrzecia część dyskusji prowadzonej przez Antoninę Tosiek i Jakuba Skurtysa w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WIĘCEJDruga część dyskusji prowadzonej przez Antoninę Tosiek i Jakuba Skurtysa w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WIĘCEJImpresja Dawida Mateusza i Jakuba Skurtysa na temat poezji Oli Lewandowskiej-Ferenc, laureatki 16. edycji Połowu poetyckiego.
WIĘCEJ7. odcinek cyklu „PPR” Jakuba Skurtysa.
WIĘCEJDwunasty odcinek z cyklu “Rozmowy na torach” w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WIĘCEJTrzynasty odcinek z cyklu “Rozmowy na torach” w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WIĘCEJ6. odcinek cyklu „PPR” Jakuba Skurtysa.
WIĘCEJImpresja Dawida Mateusza i Jakuba Skurtysa na temat poezji Patricka Leftwicha, laureata 16. edycji Połowu poetyckiego.
WIĘCEJ5. odcinek cyklu „PPR” Jakuba Skurtysa.
WIĘCEJJedenasty odcinek z cyklu “Rozmowy na torach” w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WIĘCEJDziesiąty odcinek z cyklu “Rozmowy na torach” w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WIĘCEJDziewiąty odcinek z cyklu “Rozmowy na torach” w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WIĘCEJÓsmy odcinek z cyklu “Rozmowy na torach” w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa towarzysząca premierze książki Teksty odzyskane Tadeusza Różewicza, która ukaże się w Biurze Literackim 18 kwietnia 2022 roku.
WIĘCEJ4. odcinek cyklu „PPR” Jakuba Skurtysa.
WIĘCEJRozmowa Jakuba Skurtysa z Julkiem Rosińskim, towarzysząca premierze książki streszczenie pieśni, wydanej w Biurze Literackim 21 marca 2022 roku.
WIĘCEJ3. odcinek cyklu „PPR” Jakuba Skurtysa.
WIĘCEJSzósty odcinek z cyklu “Rozmowy na torach” w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WIĘCEJSiódmy odcinek z cyklu “Rozmowy na torach” w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WIĘCEJ2. odcinek cyklu „PPR” Jakuba Skurtysa.
WIĘCEJCzwarty odcinek z cyklu “Rozmowy na torach” w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WIĘCEJPiąty odcinek z cyklu “Rozmowy na torach” w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WIĘCEJPierwszy odcinek cyklu „PPR” Jakuba Skurtysa.
WIĘCEJImpresja Dawida Mateusza i Jakuba Skurtysa na temat poezji Zofii Kiljańskiej, laureatki 16. edycji Połowu poetyckiego.
WIĘCEJTrzeci odcinek z cyklu “Rozmowy na torach” w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WIĘCEJPierwszy odcinek z cyklu “Rozmowy na torach” w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WIĘCEJDrugi odcinek z cyklu “Rozmowy na torach” w ramach festiwalu Stacja Literatura 26.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa towarzysząca premierze książki Meskalina i muzyka Henriego Michaux w przekładzie Jakuba Kornhausera i Wacława Rapaka, wydanej w Biurze Literackim 15 listopada 2021 roku.
WIĘCEJImpresja Dawida Mateusza i Jakuba Skurtysa na temat poezji Bartosza Horyzy, laureata 16. edycji Połowu poetyckiego.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa towarzysząca premierze książki Po domu Dariusza Sośnickiego, wydanej w Biurze Literackim 1 listopada 2021 roku.
WIĘCEJImpresja Dawida Mateusza i Jakuba Skurtysa na temat poezji Aleksandry Byrskiej, laureatki 16. edycji Połowu poetyckiego.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa towarzysząca premierze książki Połów. Poetyckie debiuty 2020, która ukazała się w Biurze Literackim 26 lipca 2021 roku.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa towarzysząca premierze książki Mondo cane Jerzego Jarniewicza, która ukazała się w Biurze Literackim 28 czerwca 2021 roku.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa towarzysząca premierze książki Agaty Puwalskiej haka!, wydanej w Biurze Literackim 22 marca 2021 roku.
WIĘCEJGłos Jakuba Skurtysa w debacie „Biurowe książki 2020 roku”.
WIĘCEJRozmowa Jakuba Skurtysa z Adamem Kaczanowskim, towarzysząca premierze książki Utrata, która zostanie wydana w Biurze Literackim 22 lutego 2021 roku.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa, towarzysząca wydaniu książki Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego Ciało wiersza, która ukazała się w Biurze Literackim 11 stycznia 2021 roku.
WIĘCEJSpotkanie wokół książek Wyspa na Księżycu Williama Blake’a, świnia jest najlepszym pływakiem Mirjoluba Todorovicia, Kielich upojenia Otona Župančiča oraz Skóra byka Salvadora Espriu z udziałem Tadeusza Sławka, Jakub Kornhauser, Miłosza Biedrzyckiego, Filipa Łobodzińskiego, Joanny Orskiej i Jakuba Skurtysa w ramach festiwalu Stacja Literatura 25.
WIĘCEJZapis dyskusji “Nowe języki poezji” prowadzonej przez Jakuba Skurtysa w ramach festiwalu Stacja Literatura 25.
WIĘCEJGłos Jakuba Skurtysa w debacie „Nowe języki poezji”.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa, towarzysząca wydaniu książki Radosława Jurczaka Zakłady holenderskie, która ukazała się w Biurze Literackim 18 listopada 2020 roku.
WIĘCEJSzkic Jakuba Skurtysa, towarzyszący wydaniu almanachu Wiersze i opowiadania doraźne 2020, który ukazał się w Biurze Literackim 8 października 2020 roku.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa, towarzysząca premierze almanachu Połów. Poetyckie debiuty 2019, który ukazał się w Biurze Literackim 17 sierpnia 2020 roku.
WIĘCEJGłos Jakuba Skurtysa w debacie „Ludzie ze Stacji”.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa, towarzysząca wydaniu książki Otona Župančiča Kielich upojenia, w wyborze, przekładzie i z posłowiem Katariny Šalamun- Biedrzyckiej, która ukazała się w Biurze Literackim 15 czerwca 2020 roku.
WIĘCEJSpotkanie z udziałem Anny Kałuży, Karola Maliszewskiego, Joanny Mueller, Joanny Orskiej oraz Jakuba Skurtysa w ramach festiwalu Stacja Literatura 24.
WIĘCEJSpotkanie wokół książek Kroniki ukrytej prawdy Pere’a Caldersa, Sroga zima Raymonda Queneau i Biblia i inne historie Pétera Nádasa z udziałem Anny Sawickiej, Elżbiety Sobolewskiej, Anny Wasilewskiej, Anny Kałuży i Jakuba Skurtysa w ramach festiwalu Stacja Literatura 24.
WIĘCEJGłos Jakuba Skurtysa w debacie „Biurowe książki 2019 roku”.
WIĘCEJRozmowa Jakuba Skurtysa z Przemysławem Suchaneckim, towarzysząca premierze książki Wtracenie Przemysława Suchaneckiego, która ukazała się w Biurze Literackim 31 grudnia 2019 roku.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa książki Naworadiowa Kacpra Bartczaka, wydanej w Biurze Literackim 26 sierpnia 2019 roku.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa książki Kroniki ukrytej prawdy Pere Caldersa, w tłumaczeniu Anny Sawickiej, wydanej w Biurze Literackim 15 lipca 2019 roku.
WIĘCEJRozmowa Jakuba Skurtysa z Dawidem Mateuszem, towarzysząca wydaniu almanachu Połów. Poetyckie debiuty 2018, który ukazał się nakładem Biura Literackiego 3 czerwca 2019 roku.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa książki Animalia Anny Adamowicz, która ukazała się w Biurze Literackim 28 stycznia 2019 roku.
WIĘCEJGłos Jakuba Skurtysa w debacie „Biurowe książki 2018 roku”.
WIĘCEJGłos Jakuba Skurtysa w debacie „Poetycka książka trzydziestolecia”.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa książki Dni powszednie i święta Julii Szychowiak, wydanej w Biurze Literackim 15 października 2018 roku.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa, towarzysząca premierze almanachu Połów. Poetyckie debiuty 2017, który ukazał się w Biurze Literackim 13 sierpnia 2018 roku.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa towarzysząca premierze książki Sankcje Jerzego Jarniewicza, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 30 kwietnia 2018 roku.
WIĘCEJGłos Jakuba Skurtysa w debacie „Biurowe książki roku 2017”.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa książki Raport wojenny Agaty Jabłońskiej, wydanej nakładem Biura Literackiego 20 listopada 2017 roku.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa książki Historie ważne i nieważne w przekładzie Bohdana Zadury, wydanej nakładem Biura Literackiego 26 maja 2011 roku, a w wersji elektronicznej 13 listopada 2017 roku.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa książki Trawers Andrzeja Sosnowskiego, wydanej w Biurze Literackim w wersji papierowej 6 marca 2017 roku, a w wersji elektronicznej 31 lipca 2017 roku.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa towarzysząca premierze książki Wybieganie z raju (2006-2012) Tomasza Pułki, wydanej w Biurze Literackim 10 lipca 2017 roku.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa z książki Stacja wieży ciśnień Dawida Mateusza, wydanej w Biurze Literackim w wersji papierowej 26 lipca 2016 roku, a w wersji elektronicznej 17 lipca 2017 roku.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa z książki Jarzmo Przemysława Owczarka, wydanej w Biurze Literackim 29 maja 2017 roku.
WIĘCEJRozmowa Piotra Jemioły z Jakubem Skurtysem, towarzysząca premierze książki Trawers Andrzeja Sosnowskiego, wydanej w Biurze Literackim 6 marca 2017 roku.
WIĘCEJGłos Jakuba Skurtysa w debacie „Na scenie czy w polu”.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa z książki Z tamtej strony ciszy Bolesława Leśmiana w wyborze Jacka Gutorowa, wydanej 8 listopada 2012 roku w Biurze Literackim.
WIĘCEJGłos Jakuba Skurtysa w debacie „Biurowe książki 2016 roku”.
WIĘCEJRozmowa Jakuba Skurtysa z Piotrem Matywieckim.
WIĘCEJSzkic Jakuba Skurtysa o poezji Kamili Janiak. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających antologię Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, która ukaże się w Biurze Literackim.
WIĘCEJRozmowa Jakuba Skurtysa z Szymonem Domagałą-Jakuciem. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających antologię Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, która ukaże się w Biurze Literackim.
WIĘCEJRozmowa Jakuba Skurtysa z Dawidem Mateuszem. Prezentacja w ramach cyklu tekstów zapowiadających antologię Zebrało się śliny. Nowe głosy z Polski, która ukaże się w Biurze Literackim.
WIĘCEJGłos Jakuba Skurtysa w debacie „Formy zaangażowania”, towarzyszącej premierze antologii Zebrało się śliny, która ukaże się niebawem w Biurze Literackim.
WIĘCEJGłos Jakuba Skurtysa w debacie “Powiadacie, że chcecie rewolucji”.
WIĘCEJEsej Jakuba Skurtysa towarzyszący premierze książki Zmartwychwstanie ptaszka Bohdana Zadury.
WIĘCEJGłos Jakuba Skurtysa w debacie “Po co nam Dzieła zebrane Karpowicza”.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa z ksiażki Księga zakładek Jacka Gutorowa.
WIĘCEJGłos Jakuba Skurtysa w debacie “Biurowe książki 2010 roku”.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa z książki Nocne życie Bohdana Zadury.
WIĘCEJGłos Jakuba Skurtysa w debacie “44. Poezja polska od nowa”.
WIĘCEJZ Piotrem Matywieckim o książce Złotniejący świat Marii Konopnickiej rozmawia Jakub Skurtys.
WIĘCEJGłos Jakuba Skurtysa w debacie “Dobry wieczór”.
WIĘCEJGłos Jakuba Skurtysa w debacie “Jak rozmawiać o poezji”.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa z książki poems Andrzeja Sosnowskiego.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa z książki Kolejowe dzieci Seamusa Heaneya.
WIĘCEJZ Jakubem Skurtysem o książce Sajgon rozmawia Mateusz Kotwica.
WIĘCEJZ Kacprem Bartczakiem o książce Świat nie scalony. Estetyka, poetyka, pragmatyzm rozmawiają Paweł Kaczmarski i Jakub Skurtys.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa z książki Świat nie scalony Kacpra Bartczaka.
WIĘCEJRecenzja Jakuba Skurtysa z książki Zdarte okładki (1965-2009) Piotra Matywieckiego, wydanej w Biurze Literackim 14 września 2009 roku.
WIĘCEJZ Piotrem Matywieckim o książce Zdarte okładki rozmawia Jakub Skurtys.
WIĘCEJAutorski komentarz Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, towarzyszący premierze książki Inaczej nie będzie Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, która wydanej w Biurze Literackim 14 listopada 2022 roku.
WIĘCEJRozmowa Przemysława Suchaneckiego z Jakubem Skurtysem, towarzysząca premierze książki Inaczej nie będzie Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, która wydanej w Biurze Literackim 14 listopada 2022 roku.
WIĘCEJFragmenty zapowiadające książkę Inaczej nie będzie Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, która ukaże się w Biurze Literackim 14 listopada 2022 roku.
WIĘCEJFragmenty zapowiadające książkę Inaczej nie będzie Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, która ukaże się w Biurze Literackim 14 listopada 2022 roku.
WIĘCEJ