książki / POEZJE

Kardonia i Faber

Łukasz Jarosz

Fragment e-booka Kardonia i Faber Łukasza Jarosza, wydanego w Biurze Literackim 30 stycznia 2017 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Pieta

Dzień za sia­tecz­ką firan­ki.
Odle­gły, pochy­ły obłok, zim­ny
świst bata nad paru­ją­cym zadem konia.
Pośli­nio­nym koń­cem nit­ki pró­bu­ję
tra­fić w ucho igły i sły­szę nagle
sie­bie: mój skrzy­pią­cy oddech
jak ostrze­nie kosy lub noża.


Do szczętu

Moja kary­ka­tu­ra w wodzie przy brze­gu.
Doty­ka­łem świa­ta, by się upew­nić,
prze­ko­nać, gdy zawo­dzi­ły oko, słuch.
I ona – przez nią musia­łem pisać,
przez nią musia­łem pły­nąć.

Pom­po­wa­łem balo­ny, czu­jąc gorz­ki talk na ich
ust­ni­kach, jadłem tyle, że trud­no było mi się upić.
Stu­ka­ła na wie­trze czasz­ka – lata­ren­ka,
w bło­cie lśni­ła tęczo­wa pla­ma ropy.

Świt i ona – odpro­wa­dza­łem ją na auto­bus.
Z ciem­no­ści, obok swo­je­go pod­par­te­go
pusta­ka­mi domu, wołał do mnie pijak:
Pięk­na! Nie opusz­czaj jej! Nie opusz­czaj jej.


Fale

Zamo­czy­łem zaschnię­te pędz­le, star­łem
swę­dzą­cą kro­plę z twa­rzy. Kie­dyś też, tak jak
moja cór­ka, patrzy­łem w górę i bie­głem za samo­lo­tem.
To było wte­dy, zanim zaczą­łem krzy­czeć w sobie, że nie
chcę być na tej roz­ko­ły­sa­nej zie­mi taką twa­rzą, takim cia­łem.
Z gąb­cza­sty­mi płu­ca­mi uczu­lo­ny­mi na pył sło­my i sia­na,
z języ­kiem, któ­ry nie daje świ­stu kamie­nia,
ciem­ne­go sma­ku orze­chów, zama­chu moty­ki.

Takie przy­da­rzy­ły mi się sło­wa. Choć mogłem być
gdzie indziej, gdzie indziej chcia­łem was zabrać.
Lecz mój głos kost­niał jak śmierć. Nad nią prze­zie­ra­ła
ostra cię­ci­wa świ­tu, nie­ru­cho­mia­ła pla­ne­ta.
Sosny skrzy­pia­ły jak skrze­czy wro­na.


Przemoc

Rze­ka wie­czo­rem, widzia­na z bli­ska
prze­krwio­na woda. Boisko urzą­dza­my
na pola­nie przy torach, wyry­wa­jąc brzóz­kę i wrzos.

(O tym myśla­łem, zanim zaczę­li­śmy się kochać,
nagle i szyb­ko, roz­ło­że­ni mię­dzy nie­bem a zie­mią,
mię­dzy wyżej a niżej, duszą a krwią).

Nasyp o zacho­dzie. Mój przy­ja­ciel kucał, odwró­cił się
i dostał pił­ką w twarz. Póź­niej zjadł z rodzi­ca­mi
gło­wę zwie­rzę­cia i poło­żył się spać.


Ogród

Na skrzy­żo­wa­niu poli­cjant
wyma­chu­je świe­cą­cą laską.
Pies wyje uwią­za­ny przed dys­kon­tem.
Szczę­śli­wie zna­la­złem się tutaj, chło­pak
prze­biegł na czer­wo­nym. Szczę­śli­wie nic
nie znaj­du­ję w kie­sze­ni. Nie­bo jest

dla nas.


Separacja

Budu­ją most. Nacią­ga­ją plan­de­ki.
Wpusz­cza­ją w powie­trze
balon, by odwró­cić uwa­gę.

Chmu­ry, pocią­gi, sio­stry.
Gru­be domy, czy­ste łabę­dzie.
Żału­ję, że was w to wcią­gną­łem.
W moje ostat­nie miej­sce. Mia­sto
jak roz­grze­ba­ne mro­wi­sko, strza­ska­ne radio.
Roz­pru­te trze­wia brzu­cho­mów­cy.

O autorze

Łukasz Jarosz

Urodzony w 1978 roku. Poeta, wokalista, perkusista i autor tekstów grupy Lesers Bend, Chaotic Splutter, Panoptikum, Katil Ferman, Zziajani Porywacze Makowców, Mgłowce. Laureat wielu konkursów poetyckich m.in.: im. K. K Baczyńskiego, im. Rafała Wojaczka, im. Reinera Marii Rilkego. Jego debiutancka książka poetycka Soma została wyróżniona I nagrodą w Konkursie Młodych Twórców im. W. Gombrowicza. Laureat pierwszej edycji Nagrody im. Wisławy Szymborskiej (2013) za tom Pełna krew. Mieszka w Żuradzie pod Olkuszem.

Powiązania