książki / POEZJE

Cło

Bogusław Kierc

Fragmenty książki Bogusława Kierc Cło, wydanej w Biurze Literackim 16 czerwca 2008 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Celnik

Wszyst­ko pogma­twał: prze­cią­gnął przez krza­ki
żył­kę i w poprzek dro­gi na kona­rach
napiął jak stru­ny; sta­ran­nie się sta­rał,
żeby mu z tego wyszedł jakiś taki

zarys krysz­ta­łu nie­do­wi­dzial­ne­go,
o jakim nie śnił żaden prze­cho­dzą­cy
tędy, więc cze­ka, trzy­ma­jąc dwa koń­ce
żył­ki. – Nie wga­piaj się w pod­rost­ka, prze­goń

go; to nie żaden posła­niec nie­bie­ski.
Ale mnie zła­pał. Zaraz go prze­pro­szę,
że się wplą­ta­łem. Chce dwa­dzie­ścia gro­szy
za poplą­ta­nie i roz­luź­nia kre­ski.


Napis

Mam, poza bla­skiem na morzu, te pra­wie
nie­wy­ra­żal­ne spra­wy, odro­bi­nę
nacią­ga­ją­ce fabu­ły snów (prze­cież

nie spraw­dza­ją­cych się nijak na jawie);
choć­by cze­ka­nie na wol­ną kabi­nę
w sani­ta­ria­cie (czy­taj: toa­le­cie);

bo na mnie wyszło wejść po żół­to­dzio­bie
miłym, co jed­nak – nawet tutaj – peszy,
zwłasz­cza, gdy jesz­cze uda­mi się czu­je

cie­pło­tę, jaką zosta­wił po sobie
na ebo­ni­cie sede­su – że prze­szył
mnie strach przed sobą; a jeże­li tu jest

cela (ty powiesz: ente­le­chia) two­ich
ciem­nych oczysz­czeń, cze­go nie uda­ło
się powy­bie­lać, a co się odwle­kło

w ocze­ki­wa­niu na Sąd i tu stoi
sobie przed tobą? Byle jak na bia­ło
zama­lo­wa­ny na drzwiach napis pie­kło.


Romeo i Julia

Oto się dotknął ten węgiel warg moich.
Iz 6, 7

 

Czter­na­sto­let­ni Bal­thus gra Romea, w Julii
suk­ni dygo­cze jego rówie­śnik Biorn Spen­gler,
pięk­ny Nor­weg: no wła­śnie – chło­piec się przy­tu­lił
do chłop­ca i pomy­ślał naiw­nie: to węgle

jego oczu poczu­łem na war­gach i pła­czę,
ale nie wiem i nie chcę wie­dzieć, skąd się wzię­ło
to nie­mę­skie mazgaj­stwo, nie chcę wie­dzieć, na czym
to pole­ga; czy pła­cze Julia czy Romeo,

czy Klos­sow­ski de Rola czy Spen­gler, jedy­nie
wiem, że węgle są z Księ­gi Iza­ja­sza, a nie
z ognia zapró­szo­ne­go w chłop­cu czy „dziew­czy­nie” -
ska­za­nych: ten – na sła­wę, „ta” – na roz­strze­la­nie.


Już nie

A potem – już nie.
Nor­wid

 

Ani mną, ani nie mną
jest to nija­kie ciem­no
top­nie­ją­ce w jasno­ści
dnia. Wywle­czo­na pościel

utra­ci­ła cie­pło­tę
cia­ła i przed namio­tem
leży jak zwię­dły żagiel.
A ciem­no cał­kiem nagie

łazi sobie i pły­wa
w powie­trzu, i w pokrzy­wach
się cie­szy, choć je parzą
(a zwłasz­cza – czu­ły narząd).

I, takie popa­rzo­ne,
nasu­wa się na żonę,
któ­ra nie wie, że ciem­no
nie jest mną ani nie mną

i nicze­go nie widzi,
więc nie musi się wsty­dzić,
gdy czu­je łasko­cą­ce
(bar­dziej niż zwy­kle) słoń­ce.

Nie­mniej tu nie o por­no
cho­dzi, ale o wol­ność
od swo­je­go cią­że­nia,
od błą­dze­nia w pro­mie­niach,

od peł­za­nia w piw­ni­cach,
od słoń­ca, od księ­ży­ca,
od upo­ru pór roku;
cho­dzi o Świę­ty Spo­kój.


Jedno na drugim

Naga, leżysz na gołym chłop­cu; mówiąc ści­ślej:
na foto­gra­fii chłop­ca, któ­ry poka­zu­je
ręką na ser­ce, leży two­je zdję­cie (myślę –
w podob­nej sytu­acji pstryk­nię­te) i tu jest

koin­cy­den­cja waszych prze­zna­czeń (powo­łań)
czy upodo­bań tego i tego dru­gie­go
spe­cja­li­sty od aktów; no więc leżysz goła
na gołym, cho­ciaż sto­isz wła­ści­wie na brze­gu

morza i dłu­gie wło­sy pra­wie ci zakry­ły
twarz, ale nie zakry­ły jaśniej­szych od całej
cie­bie pier­si; w sza­ro­ści foto­gra­fii miły
wyją­tek – podwo­jo­ny cudow­nie – te bia­łe

lam­pio­ny masz, by nimi kar­mić gołe ciem­no,
któ­re stoi przed tobą, a na foto­gra­fii
pod two­ją foto­gra­fią (tak, jak ty pode mną)
ma postać żół­to­dzio­ba, któ­ry nie potra­fi

powie­dzieć, po co przy­szedł nago, więc poło­żył
rękę na pier­si; chy­ba wię­cej nie jest w sta­nie
dać nam do zro­zu­mie­nia; a może to boży
anioł gra­ny przez chłop­ca, co gra zwia­sto­wa­nie?

O autorze

Bogusław Kierc

Poeta, aktor, reżyser, pedagog. Edytor utworów Rafała Wojaczka, dramaturg. Mieszka we Wrocławiu.

Powiązania