utwory / premiera w sieci z Połowu

mokre wilgotne (fragment)

Małgorzata Kośla

Premierowa proza Małgorzaty Kośli mokre wilgotne. Prezentacja w ramach projektu „Połów. Prozatorskie debiuty 2023”.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

por­no­sy kie­dyś

zawsze i wszę­dzie kole­żan­ki robią na to fuj i ble, oje­zu, hihi, ja pier­do­lę, obrzy­dli­we, dziw­ne, oble­śne, robią się też czer­wo­ne na twa­rzach i pew­nie mokre tam na dole, ner­wo­wo roze­dr­ga­ne, prze­stra­szo­ne, zawsty­dzo­ne. A mi się wyda­je, że po pro­stu patrzę i nie widać po mnie nic. Nie wiem, co mam o tym myśleć, więc pozwa­lam sobie nie myśleć. Moje myśli są jak wyżu­ta guma. Wycią­gam ją z buzi i pod­kle­jam pod blat. Kole­żan­ka mówi, że spa­li­ły­śmy cegłę. Kole­żan­ka mówi, że się chi­chra­my ner­wo­wo. Kole­żan­ka chce, żeby­śmy patrzy­ły i nie odwra­ca­ły gło­wy. Kole­żan­ka prze­drzeź­nia nasze ble i fuj i hihi. Nie wiem, o co jej cho­dzi i czy w ogó­le jest wśród nas taka kole­żan­ka. Nie wie­my, o co cho­dzi komu­kol­wiek i co się dzie­je gdzie­kol­wiek jeste­śmy. My po pro­stu tyl­ko patrzy­my. Cisza w środ­ku nas, pusto, bez­gło­we emo­cje, są tyl­ko zna­ki zapy­ta­nia i wykrzyk­ni­ki. Wpa­da­my w ten uza­leż­nia­ją­cy wir, jeste­śmy szpu­lą w kase­cie, nową pły­tą Nata­lii Kukul­skiej, prze­wi­ja­ną dłu­go­pi­sem. Krę­ci­my się w kół­ko. Razem z tym prze­wi­ja się też wszyst­ko inne. Car­to­on Network, nowy album Just 5, bąbo­la­da, Sim­sy Zwie­rzę­ta i pała z mate­ma­ty­ki, prze­wi­ja­my nie­dziel­ny obiad z rodzi­ną i pierw­szy okres, bab­ki z pia­sku, ukła­dy na trze­pa­ku, cią­ga­nie za wło­sy i ból, gania­nie się, pla­my na spodniach przez top­nie­ją­ce lody, roz­ła­do­wa­na mp3, zgu­bio­na mp3, splą­ta­ne słu­chaw­ki, gle­ba na boisku, krew na kola­nie, pie­kło-nie­bo na pla­cu zabaw, pod­ró­by per­fum ze spo­łe­mu, i razem z tym, głę­bo­ko i moc­no, jakieś kuta­sy, jakieś cip­ki, jakieś posu­wa­nie się, prze­su­wa­nie, poje­ba­ne, nie rozu­mie­my, jak to, gdzie to, dla­cze­go tak moc­no, dla­cze­go on plu­je, dla­cze­go ona zli­zu­je, fuj, w pupę, gdzie w pupę, to jest na pew­no jakiś foto­mon­taż, on jej to z pupy w buzię, a ona to fuuuuuj, dla­cze­go on cią­gle jest na niej, dla­cze­go ona ma taką zmarszcz­kę na czo­le, dla­cze­go ona się nie uśmie­cha, dla­cze­go się dła­wi i pła­cze, a on tak sapie, jego mniej widać, ją widać bar­dzo, wszę­dzie jest ona i jej dziur­ki cią­gle czymś wypeł­nio­ne, a gdzie jest on, widać tyl­ko uda, wło­sy i kuta­sa, jakie to gło­śne, gdzie to się przy­ci­sza, dla­cze­go ona tak wrzesz­czy, rodzi­ce jak to robią, to po cichu

rodzi­ce może w ogó­le tego nie robią, może w ogó­le się nie kocha­ją, może to czer­wo­ne świa­tło w sypial­niach naszych rodzi­ców jest na pokaz, może rodzi­ce uda­ją, uda­ją, że są razem, że jest dobrze, że mamy rodzi­nę i że jest miłość, rodzi­ców nie widać, może my w ogó­le nie mamy rodzi­ców, a tu widać wszyst­ko jak na dło­ni, dzwo­nek dzwo­ni, cho­wa­my tele­fon Łuka­sza, Pani wcho­dzi, masz Łukasz, poda­je­my mu pod biur­kiem, trzy­maj, i co, podo­ba­ło się, pyta nas wyszcze­rzo­ny, my opa­no­wa­ne, my spo­koj­ne, my wszyst­ko rozu­mie­my, więc nie odzy­wa­my się już ani sło­wem, a on wciąż śmie­je się z nasze­go zawsty­dze­nia, głup­ko­wa­te­go śmie­chu, tików ner­wo­wych

tak było, a jak jest teraz? Teraz oglą­dam wszyst­ko, nawet zaba­wy w gwałt. Pod­nie­ca mnie prze­moc i kobie­ce łzy. Czy życzę tego jakiej­kol­wiek kobie­cie? Nie. Czy współ­czu­ję laskom z por­no­sów? Nie. Lubię, jak pła­czą, krzy­czą, lubię widzieć na ich twa­rzach ból, gry­mas, widzę, któ­re są naćpa­ne, a któ­re czy­ste jak łza. Zła jestem ja. Chcę je uka­rać. Niech cier­pią, niech żału­ją, że to robią, seks anal­ny bez gry wstęp­nej, seks anal­ny z trze­ma na raz, anal na sucho, dobrze, niech odcho­dzą od samych sie­bie, niech w koń­cu poczu­ją, że żyją, to uza­leż­nia, niech ją bije, niech plu­je jej w twarz, one tego potrze­bu­ją, one nie chcą czuć, a ból je har­tu­je, ból to nie uczu­cie, ból to ból, wytrzy­ma­łość, mikro­śmierć, a my, kobie­ty, lubi­my śmierć, lubi­my sobie umie­rać po cichu i nie­co gło­śniej, lubi­my łzy, pot i krew, trze­ba nazy­wać to przy­jem­no­ścią po naszej stro­nie

czu­je­my się potrzeb­ne, gdy mamy na nogach poń­czo­chy, szpil­ki na sto­pach, gdy mamy na cie­le pier­si, gor­se­ty, a w sobie aż trzy dziur­ki i w każ­dą z tych dziu­rek moż­na nam coś wło­żyć, pozwa­la­my na to, bo wte­dy nas chcą, chcia­ła­bym pozwa­lać na to, bo ja tego chcę, ale czy ja tego chcę? Nie wiem. A czy oni wie­dzą, że muszą tego chcieć? Nie wiem. Męż­czyź­ni tra­cą męskość, bo seks opa­no­wał ich życie, te wszyst­kie dziew­czy­ny z kame­rek, z por­no fil­mów… mani­pu­lu­ją ich swo­ją nago­ścią i sek­sem, słu­cham roz­mo­wy doj­rza­łych kobiet w kawiar­ni. Szki­cu­ję, robię zarys prac, myślę o paste­lach i kolo­rach, któ­re będę dobie­rać, myślę o tle i o pierw­szym pla­nie, na któ­rym jest twarz kobie­ty. Męż­czyź­ni marzą o takich laskach, ale nie wie­dzą, że nic je nie obcho­dzą, one spryt­nie zabie­ra­ją im myśle­nie, inte­lekt, decy­zyj­ność, ogłu­pia­ją ich sek­sem, a naj­lep­szym powo­dem do tego, żeby osła­bić face­ta, jest seks i jeśli facet potra­fi być męski przy pięk­nej kobie­cie, to jest naj­sil­niej­szy. Patrzę na nią, tra­cę poczu­cie rze­czy­wi­sto­ści, jestem zahip­no­ty­zo­wa­na sło­wa­mi i swo­im szki­cem, na któ­rym kon­tu­ru­ję usta, któ­re mówią: jeśli facet w ogó­le chce cze­goś wię­cej od kobie­ty i wie, że ma ona do zaofe­ro­wa­nia o wie­le wię­cej niż jest w sta­nie sobie wyobra­zić, odkryć, zro­zu­mieć, o wie­le wię­cej niż on sam, wię­cej niż cia­ło i to, co z tym cia­łem może zro­bić, to

jak to sma­ku­je? Jak sma­ku­je praw­dzi­wa przy­jem­ność?

jak nie kła­mać, że się ją odczu­wa? On mnie doty­ka, jest miło, on ścią­ga mi spodnie, tro­chę się stre­su­ję. Jak sma­ku­ję ja? On ma wypie­ki, mnie pie­cze pod­nie­ce­nie. Jak sma­ku­je on? To mój chło­pak. Przy­tu­la­my się, głasz­cze mnie po gło­wie, cału­je w poli­czek, nie czu­ję nic poza „miło”, ale miło, bo tak trze­ba, nie miło, bo tak myślę. Scho­dzi w dół. Roz­chy­lam nogi. Jestem mokra od tak, jestem mokra po pro­stu, jestem mokra, bo taka się uro­dzi­łam. On myśli, że pod­nie­co­na. Dobrze, lubię, kie­dy tak myślą. Wkła­da mi palec, led­wo, led­wo, dziw­nie, nie tak jak trze­ba, pró­bu­je mnie lizać, też dziw­nie, jak­by pił mle­ko, łasko­cze, nie krę­ci mnie to, odchy­lam gło­wę w bok, mam brud­ne firan­ki i szy­by w oknach, spraw­dzian z mat­my jutro, nic nie umiem, książ­ki do biblio­te­ki, kwia­tek schnie, w sumie ten czer­wo­ny dywan to mogła­bym zmie­nić, na przy­kład na czar­ny, tak, w świat moich fan­ta­zji wcho­dzi czerń, lateks, obro­że, kne­ble, pej­cze, kaj­dan­ki, tego kwiat­ka koniecz­nie muszę pod­lać, suchy jak pieprz, och, och i ach, zaci­skam uda, zasty­gam i och, koniec, dzię­ku­ję, już doszłam, on pyta: doszłaś?, no, odsu­wam mu gło­wę zado­wo­lo­ną z sie­bie, zakła­dam majt­ki, jean­sy i idę do łazien­ki, robię sobie napraw­dę dobrze, myśląc o cier­pie­niu kobiet i już nie uda­ję

każ­da z nas pierw­szy seks zoba­czy­ła na por­no­sach, każ­dy z was pierw­szy seks zoba­czył na por­no­sach. Por­no­sy to lustro męskie­go świa­ta, wszyst­ko jest męskie, nic na tym świe­cie nie jest żeń­skie, nawet my, kobie­ty – męskie, wszyst­ko jest męskie i nie potrze­ba do tego nawet świa­ta w rodza­ju męskim, bo męskie jest męskie od uro­dze­nia bez rodza­ju czy uro­dza­ju, sam bóg jest męskim męż­czy­zną, trzy­ma nas za mor­dy, wią­że nad­garst­ki, zaci­ska liny, wkła­da majt­ki do buzi, pod­du­sza, krztu­si­my się od jego roz­mia­ru, bóg jest wiel­ki i wszech­obec­ny, wcho­dzi w każ­dą szcze­lin­kę i dziur­kę w nas bez pyta­nia, zaty­ka i przy­pie­ra do ścia­ny, a my jak szczu­ry ska­cze­my trzy metry w górę ze stra­chu i ucie­ka­my po zim­nych kościel­nych posadz­kach, poty­ka­my się o prze­wró­co­ne krzy­że albo śli­zga­my na bab­skich łzach, bo te baby cią­gle tyl­ko ryczą i beczą i mażą się, i moc­niej, szyb­ciej, weź je, i zno­wu to samo, i zno­wu od począt­ku

pod­nie­ca­ją mnie kościo­ły, bo są zim­ne i wil­got­ne

wszyst­ko jest w ich ścia­nach, bo mają wiel­kie uszy. Kie­dy gdzieś wyjeż­dżam, naj­bar­dziej lubię zwie­dzać kościo­ły. Jeste­śmy z kla­są na zie­lo­nej szko­le w Biesz­cza­dach i zwie­dza­my wnę­trze. Sia­dam w ławach na zmia­nę, raz w jed­nej, raz w dru­giej, zmie­niam je jak chłop­ców i zda­nie o świe­cie. Jestem w fazie wzro­stu. Wszyst­ko, czym nasiąk­nę­łam jako dziec­ko, teraz kieł­ku­je, wypusz­cza kwiat­ki i pąki. Nie klę­kam przed nikim, po pro­stu sie­dzę, nie modlę się za niko­go, po pro­stu wsłu­chu­ję w swo­ją pust­kę. Wyra­sta­ją ze mnie gałę­zie, jaskół­cze gniaz­da i paso­ży­ty, jed­no­cze­śnie usy­cham i jed­no­cze­śnie nie doty­kaj mnie, nie pod­le­waj, nie prze­sa­dzaj, nie zmie­niaj mi naświe­tle­nia. Jestem drze­wem na cmen­ta­rzu wpa­trzo­nym w ołtarz, chcę to powie­dzieć komuś waż­ne­mu, może bogu, ale cisza. Tu nie moż­na roz­ma­wiać, sły­chać jedy­nie brzdęk monet. Tu trze­ba zapła­cić za modli­twę do maryi, za głos. Pod­cho­dzę do bocz­ne­go ołta­rza z pło­ną­cy­mi świecz­ka­mi. Przed nim jest księ­ga, w któ­rej moż­na zapi­sy­wać swo­je modli­twy – żeby się speł­ni­ły, trze­ba wrzu­cić pią­ta­ka. Moja mat­ka nie chcia­ła­by ode mnie ani gro­sza za speł­nio­ną modli­twę. Piszę w kaje­ci­ku: chcę być szczę­śli­wa. Tyl­ko tyle, i czy­tam proś­by o uzdro­wie­nia, pie­nią­dze, bez­bo­le­sną śmierć, zdro­we dziec­ko. Rysu­ję ser­ce obok i nie pła­cę za nic, nie jestem głu­pia, wiem, że taka proś­ba kosz­tu­je u maryi co naj­mniej moją lub czy­jąś śmierć, więc w myślach zwra­cam się do swo­jej mamy, ona przy­naj­mniej wysłu­cha modli­twy do kogoś

powiedz, że mnie kochasz i nigdy nie prze­sta­niesz, powiedz, że jestem bar­dziej niż wystar­cza­ją­ca, mimo że nic na tym świe­cie nie jest nawet wystar­cza­ją­ce, powiedz, że nic nie przy­ku­wa two­je­go wzro­ku do moje­go cia­ła bar­dziej niż moje cia­ło i tak będzie zawsze mimo lep­szych ciał, powiedz, że nikt tak na zawsze nie przy­ku­wa cię do mojej duszy, nie wią­że na skó­rze, nie dusi za szy­ję, nie trzy­ma za nogę jak ja, kie­dy odcho­dzisz, a wte­dy będę sil­na, wte­dy będę rosnąć na tobie, zapusz­czać korze­nie w two­jej miło­ści do mnie, będę się roz­ra­stać w szcze­li­nie two­je­go uwiel­bie­nia jak walecz­ne drze­wo w szcze­li­nie płyt chod­ni­ko­wych, ado­ruj mnie, wielb, uderz, zro­bię sobie usta dla cie­bie, pokaż mi jak to jest mnie kochać, ja będę za duży­mi war­ga­mi ści­skać two­je­go peni­sa aż zęby prze­bi­ją je od środ­ka, pole­ci krew i two­ja sper­ma, będę się nią nacie­rać, pić jak świe­żo wyci­ska­ny sok, wyć z roz­ko­szy, krew oddzie­lę od sper­my, jak czar­ny mak od bia­łe­go maku, i wytrę, i posprzą­tam po sobie, tyl­ko kochaj mnie, nigdy ci nie odmó­wię, nigdy nie prze­sta­nę uda­wać orga­zmów, nigdy nie poskar­żę się na ból, bierz mnie od tyłu, włóż go, gdzie chcesz, pier­si też sobie zro­bię, będą wiecz­nie stać na widok two­jej miło­ści, i brzuch pła­ski, wręcz wklę­sły, wci­śnię­ty do samych żeber, i bio­dra sze­ro­kie, okrą­głe, duże poślad­ki, będę je robić codzien­nie, nie będę jeść i będę ćwi­czyć, nie będę myśleć i będę mdleć, ale kochaj mnie pół­przy­tom­nie, w naćpa­niu, w przedaw­ko­wa­niu, co jesz­cze mogę dla cie­bie zro­bić, żebyś mnie kochał za mnie, powiedz, a będzie roz­grze­szo­na dusza moja, w imię two­je, amen

a póź­niej patrzę na Micha­ła i Michał też patrzy na mnie. Łapie­my się spoj­rze­nia­mi za dło­nie i idzie­my gdzieś na tyły, do zakry­stii albo jakie­goś inne­go pomiesz­cze­nia, w któ­rym zmie­ści­my się tyl­ko ja i on. Pada na ołtarz. Sia­dam na drew­nia­nej ławie i roz­chy­lam nogi. W powie­trzu uno­si się zapach zba­wie­nia, czy­li zim­na i wil­go­ci, czy­li kadzi­deł i wina nie­roz­cień­czo­ne­go wodą, czy­li czar­nych pele­ryn i wło­sów zwią­za­nych w war­ko­cze, czy­li obo­la­łych kolan i dłu­gich języ­ków z cia­łem nie­do­pra­wio­ne­go chry­stu­sa na czub­kach. Michał klę­ka przede mną i zsu­wa mi majt­ki z bio­der, wyda­je z sie­bie jęk zachwy­tu, pew­nie jestem bar­dzo mokra, pew­nie chcę tego, co zaraz mi zro­bi, więc przy­gry­zam war­gę, a on doty­ka kciu­kiem mojej łech­tacz­ki od cze­go prze­szy­wa mnie dreszcz, a póź­niej wkła­da tam dwa pal­ce, ostroż­nie, jak­by wie­dział, że jestem dzie­wi­cą. Wszyst­ko jest ide­al­ne, bo moje­go cia­ła pil­nu­je sam jezus, któ­ry oddał swo­je cia­ło za nasz grzech przy­jem­no­ści dla samej przy­jem­no­ści, sek­su dla sek­su, chwi­li dla chwi­li, życia tak krót­kie­go i trud­ne­go, że obo­że, Michał chwy­ta mnie moc­no za poślad­ki i zaczy­na lizać, jego język jest mięk­ki i roz­pa­lo­ny, opla­tam uda wokół jego szyi i wiem, że zaraz moja roz­kosz się skoń­czy, i wiem, że to minie zbyt szyb­ko, i wiem, że w życiu zawsze będę mieć nie­do­syt, zawsze będę czuć, że jest mnie za mało i za mało zgrze­szy­łam, moja wina, moja bar­dzo wiel­ka roz­kosz

mam tam gład­ko i pusto

mam nogi, ręce, brzuch, klat­kę pier­sio­wą, mam kro­cze, ale nie mam cip­ki, pła­sko, jestem jak lal­ka Bar­bie, nie mam środ­ka, doty­kam i nic nie czu­ję, ty też nic nie wyczu­wasz, nie wiesz, co masz ze mną zro­bić, pró­bu­je­my roz­ma­wiać, grać w papier, kamień, noży­ce, oglą­da­my film doku­men­tal­ny, ukła­da­my pasjan­sa, gotu­je­my razem, zasy­pia­my, jemy śnia­da­nie, uśmie­chasz się kwa­śno, gorz­ki posi­łek, prze­ły­kasz go z tru­dem, każ­dy kęs sta­je ci w gar­dle, pła­czesz, za dużo jest czosn­ku i cebu­li, bie­rze cię na kaszel, zasła­niasz usta ręką, są smut­ne, smut­no kasz­lesz, ale krę­cisz gło­wą na moje pyta­nie, czy ci pomóc, ocie­rasz łzę, zde­cy­do­wa­nie za dużo cebu­li, uśmie­cham się sztucz­nie, jestem pięk­na, mam dłu­gie rzę­sy, duże usta, wymia­ry 90x60x90, czu­ję się pięk­na, jestem pięk­na, czu­ję się pięk­na, jestem pięk­na, uśmie­cham się praw­dzi­wie do two­jej aler­gii na posi­łek, musisz wra­cać już do domu, więc cału­jesz mnie w uśmiech i jedziesz, szyb­ko się ubie­rasz, szyb­ciut­ko, ucie­ka ci prze­cież auto­bus, wycho­dzisz, a ja kła­dę dłoń na swo­jej pust­ce

przy­po­mi­nam sobie zaba­wę lal­ka­mi

sie­dzę na dywa­nie w dużym poko­ju i wyj­mu­ję z małej różo­wej sza­fy ubra­nia dla Bar­bie. Prze­bie­ram je milio­ny razy, reali­zu­ję set­ki tysię­cy spo­so­bów ubie­ra­nia lalek, pięć­set sto dzie­więć­set i wyczer­pu­ję je wszyst­kie, Kena też prze­bie­ram, ale dla Kena mam tyl­ko trzy stro­je, w tym dwa ele­ganc­kie, któ­re nie pasu­ją do tych impre­zo­wych Bar­bie, Bar­bie codzien­nych, Bar­bie brzyd­ko ubra­nych, Bar­bie matek, Bar­bie ład­nych, Bar­bie sza­lo­nych i Bar­bie na spor­to­wo. Więk­szość z tych ubra­nek uszy­ła mi mama, bo jest naj­zdol­niej­szą kobie­tą na świe­cie i wszyst­ko robi sama, je, cho­dzi, pie­rze, gotu­je, jest żoną taty i moją mamą, wszyst­ko sama. Zaglą­da raz na jakiś czas, zado­wo­lo­na, że w koń­cu sie­dzę i się bawię, a nie bie­gam po domu i inni się nie bawią. Jestem cho­ra, więc w dużym poko­ju jest roz­ło­żo­na kana­pa. Mam tyl­ko dla sie­bie: tele­wi­zor, dywan i gło­śnik, na któ­rym leci How Biz­za­re. Bra­ci­szek wra­ca ze szko­ły, wcho­dzi do mnie i mówi, że super się bawię i pyta, czy może włą­czyć sobie No Limit, może włą­czyć na chwi­lę, mówię i tro­chę jestem smut­na, bo nie wiem już, co mam zro­bić z tymi lal­ka­mi, sadzam Bar­bie na krze­śle, a Kena sta­wiam przy sto­le, roz­ma­wiam nimi po cichu, kie­dy brat cho­dzi po poko­ju i rusza ręką do bitu, póź­niej cału­je mnie w poli­czek i wycho­dzi, a ja przy­kła­dam lal­ki do twa­rzy, kim jeste­ście lal­ki, o czym macie roz­ma­wiać, co was inte­re­su­je, kim chce­cie być w przy­szło­ści, co Bar­bie myślisz o Kenie, a ty Kenie cze­go chcesz od Bar­bie, co macie robić w tym domu dla lalek urzą­dzo­nym w kuwe­cie po kocie, co was łączy, co was dzie­li i jak macie o tym gadać, żeby się doga­dać, prze­łą­czam na Coco Jam­bo, zaczy­nam tań­czyć i tro­chę kasłać, mama przy­cho­dzi i przy­no­si mi buł­kę z masłem posy­pa­ną cukrem, chcesz her­bat­ki?, chcę mamu­siu, chcę her­bat­ki i chcę cie­bie, mhm, kiwam sze­ścio­let­nią głów­ką, już robię, mamu­sia mówi do mnie, a ja dalej tań­czę, wszy­scy uwa­ża­ją, że pięk­nie się ruszam, pięk­nie tań­czę, mam w sobie gra­cję i powab, styl i szyk, szcze­gól­nie cio­cia Basia jest pod wra­że­niem, a ja uczę cza­sa­mi Madzię, moją kuzyn­kę, tań­czyć tak, jak ja tań­czę, kie­dy przy­jeż­dża­ją, ale ona nie umie tak i nigdy nie będzie umia­ła, bo tyl­ko moja mama tak potra­fi, a ja mam to po niej, chcesz mieć coś po swo­jej mamu­si, to sobie sama to znajdź

sia­dam zmę­czo­na i wra­cam do lalek, ruszam wszyst­ki­mi zawia­sa­mi, któ­re uda­ją sta­wy, pod­wi­jam Bar­bie sukien­kę i patrzę na jej wypra­so­wa­ny, gład­ki krok, dobrze, że nic tam nie ma, bo by mnie to zawsty­dza­ło. Bio­rę Kena, zdej­mu­ję mu spodnie, pusto i pla­sti­ko­wo, dobrze, że nic tam nie ma, bo by mnie to obrzy­dza­ło. Bio­rę je do ręki i stu­kam o sie­bie. Mamu­sia przy­cho­dzi z her­bat­ką i chce poba­wić się ze mną. Super. Baw­my się. Tyl­ko o czym tu roz­ma­wiać. Mamo mogę być Kenem i się powy­głu­piać?, patrzy na mnie zasko­czo­na, możesz być i Bar­bie i Kenem i się wygłu­piać, super, no to zobacz mamo, bio­rę je do ręki i stu­kam o sie­bie

po wszyst­kim włą­czy­łam Annę Marię Jopek, usia­dłam po turec­ku przy wie­ży, usły­sza­łam pierw­sze dźwię­ki, poło­ży­łam się na boku i po pro­stu zaczę­łam pła­kać, nie wiem dla­cze­go, a może wiem, a może po pro­stu nie wiem, do cze­go słu­żą łzy i dla­cze­go mam tak mało lat i tyle lat jesz­cze przede mną, czu­ję jak­by mia­ło mnie zabić od środ­ka, bo nie wiem, co czu­ję, zamknę­łam prze­su­szo­ne oczy i przy­śnił mi się tatuś ze zdjęć, któ­ry kąpał się ze mną wan­nie, tatuś z noc­ni­kiem na gło­wie wyglą­da­ją­cy jak kow­boj, tatuś dmu­cha­ją­cy w mój brzuch, ja śmie­ją­ca się aż brzuch boli, tatuś gra­ją­cy w pił­kę z papie­ru, tatuś nio­są­cy mnie na bara­na, tatuś przy­cho­dzą­cy do duże­go poko­ju, ja budzą­ca się, tatuś dają­cy mi misia, żebym szyb­ciej wyzdro­wia­ła, ja zawsty­dzo­na, tatuś zawsty­dzo­ny i wycho­dzą­cy z poko­ju, ja roz­pła­ka­na zno­wu, wra­caj tatu­siu, po pro­stu do mnie wróć i zostań, pobaw­my się lal­ka­mi w dom, wołam w myślach do jego ple­ców

leżę już w łóż­ku. Mamu­sia śpie­wa mi na Woj­tu­sia z popiel­ni­ka, już ci nigdy nie uwie­rzę Iskie­recz­ko mała, naj­pierw bły­śniesz, potem gaśniesz, oto baj­ka cała. Nie zasy­piam, bo tak kocham słu­chać, jak mamu­sia pięk­nie śpie­wa. Śpie­wa mi jesz­cze pło­nie ogni­sko w lesie i szu­mią knie­je, i śpie­wa tak, że ja jestem tym ogni­skiem. Palę się szyb­ko od żywi­cy i roz­ra­stam w powie­trzu jak korze­nie pod zie­mią, spa­lam gniaz­da pta­ków, dzie­ci pta­ków i two­rzę chmu­ry. Chcę już zawsze być ogni­skiem, któ­re roz­pa­lasz, mamu­siu, chcę się tlić w two­ich dło­niach, chcę cię ogrze­wać i dawać ci świa­tło, inny świat mnie nie inte­re­su­je. Chcę umrzeć pierw­sza. Nie wytrzy­mam bez two­je­go gło­su, śmie­chu, two­ich dło­ni, głaszcz mnie, przy­tu­laj, ogrze­waj mi stóp­ki, poczy­taj mi jesz­cze, pro­szę, nie zasnę, jak nie poczy­tasz, i ty czy­tasz mi Czer­wo­ne­go Kap­tur­ka, moją ulu­bio­ną baj­kę, któ­rą umiem już czy­tać sama, ale uda­ję, że nie umiem, nauczy­łam się cho­dzić jak mia­łam led­wo 9 mie­się­cy, bo bie­głam do cie­bie, a czy­tać, jak mia­łam 5 lat, bo ty dużo czy­ta­łaś, a myśleć i czuć, jak powsta­łam ze wszyst­kie­go, z two­je­go brzu­cha i kro­cza, i przez to tak bar­dzo jestem wszyst­kim, jestem tylo­ma rze­cza­mi, tyle mi ich dałaś, tyle ich mogę jesz­cze mieć, a mam zale­d­wie 6 lat, zostań póki nie zasnę i już nigdy, nigdy nie wychodź z moje­go poko­ju, tak dużo mi dajesz

O autorze

Małgorzata Kośla

Rocznik 93. Absolwentka filologii polskiej i pisarskich studiów podyplomowych Szkoła Mistrzów na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie w ramach konkursu na wydanie powieści przez wydawnictwo Nisza za pracę dyplomową zdobyła 2. miejsce. Finalistka 28. edycji festiwalu TransPort literacki i laureatka 18. edycji "Połowu. Prozatorskich debiutów" z ramienia wydawnictwa Biuro Literackie. Swoją prozę publikuje w magazynach literackich, m.in. „Składce”, „Tlenie Literackim”, „Tekstualiach”, „Wyspie”. Zawodowo redaktorka i sekretarz redakcji pisma architektoniczno-budowlanego. Prywatnie, dumna niby-artystka, z aspiracjami.

Powiązania

Połów. Poetyckie i prozatorskie debiuty 2023

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Czy­ta­nie z książ­ki Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2023 z udzia­łem Karo­la Brzo­zow­skie­go, Mag­da­le­ny Genow, Alek­san­dry Górec­kiej, Julii Jan­kow­skiej, Alek­san­dry Kasprzak, Mał­go­rza­ty Kośli, Edyt Ołdak, Kami­la Pli­cha, Macie­ja Wnu­ka i Łuka­sza Woź­nia­ka w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 29.

Więcej

Żuk w pudełku

wywiady / o pisaniu Edyta Ołdak Małgorzata Kośla

Roz­mo­wa Mał­go­rza­ty Kośli z Edy­tą Ołdak, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Fantazje są nieskończone

wywiady / o pisaniu Magdalena Genow Małgorzata Kośla

Roz­mo­wa Mag­da­le­ny Genow z Mał­go­rza­tą Koślą, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Połów. Poetyckie i prozatorskie debiuty 2023

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Czy­ta­nie z książ­ki Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2023 z udzia­łem Karo­la Brzo­zow­skie­go, Mag­da­le­ny Genow, Alek­san­dry Górec­kiej, Julii Jan­kow­skiej, Alek­san­dry Kasprzak, Mał­go­rza­ty Kośli, Edyt Ołdak, Kami­la Pli­cha, Macie­ja Wnu­ka i Łuka­sza Woź­nia­ka w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 29.

Więcej

Matka, mantra, matematyka

recenzje / ESEJE Karolina Kurando

Recen­zja Karo­li­ny Kuran­do, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2023, któ­ra uka­że się 1 lip­ca 2024 roku.

Więcej

O krok od porcelany

recenzje / ESEJE Agnieszka Waligóra

Recen­zja Agniesz­ki Wali­gó­ry, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2023, któ­ra uka­że się 1 lip­ca 2024 roku.

Więcej

Ta ostatnia rozmowa

wywiady / o książce Jakub Skurtys Karol Maliszewski

Roz­mo­wa Jaku­ba Skur­ty­sa i Karo­la Mali­szew­skie­go, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2023, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 29 lip­ca 2024 roku.

Więcej

Grzebanie w ziemi, słuchanie kamieni

wywiady / o pisaniu Kamil Plich Łukasz Woźniak

Roz­mo­wa Kami­la Pli­cha z Łuka­szem Woź­nia­kiem, lau­re­atem pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Żuk w pudełku

wywiady / o pisaniu Edyta Ołdak Małgorzata Kośla

Roz­mo­wa Mał­go­rza­ty Kośli z Edy­tą Ołdak, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Szczeliny widzenia

recenzje / IMPRESJE Anna Cieplak

Impre­sja Anny Cie­plak na temat pro­zy Edy­ty Ołdak, lau­re­at­ki pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Neuroprzekaźnik musów. O „Umalmu” Łukasza Woźniaka

recenzje / IMPRESJE Joanna Mueller

Impre­sja Joan­ny Muel­ler na temat poezji Łuka­sza Woź­nia­ka, lau­re­ata 18. edy­cji Poło­wu poetyc­kie­go.

Więcej

Ceremonie na trapezie

utwory / premiera w sieci z Połowu Edyta Ołdak

Pre­mie­ro­wa pro­za Edy­ty Ołdak Cere­mo­nie na tra­pe­zie. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Umalmu

utwory / premiera w sieci z Połowu Łukasz Woźniak

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Łuka­sza Woź­nia­ka z tomu Umal­mu. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Złodziejka matek

utwory / premiera w sieci z Połowu Magdalena Genow

Pre­mie­ro­wa pro­za Mag­da­le­ny Genow Zło­dziej­ka matek. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

gatunki anadromiczne

utwory / premiera w sieci z Połowu Karol Brzozowski

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Karo­la Brzo­zow­skie­go z tomu gatun­ki ana­dro­micz­ne. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Metamorfozy i wyobraźnia przeciwko poczuciu braku

recenzje / ESEJE Anna Cieplak

Impre­sja Anny Cie­plak na temat pro­zy Mag­da­le­ny Genow, lau­re­at­ki pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Pod prąd, w nieważkość. O „gatunkach anadromicznych” Karola Brzozowskiego

recenzje / ESEJE Joanna Mueller

Impre­sja Joan­ny Muel­ler na temat poezji Karo­la Brzo­zow­skie­go, lau­re­ata pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Kiedy patrzę na kogoś zastanawiam się, jakim był dzieckiem

wywiady / o pisaniu Maciej Wnuk Magdalena Genow

Roz­mo­wa Macie­ja Wnu­ka z Mag­da­le­ną Genow, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Milczenie w tle

wywiady / o pisaniu Karol Brzozowski Łukasz Woźniak

Roz­mo­wa Łuka­sza Woź­nia­ka z Karo­lem Brzo­zow­skim, lau­re­atem pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Krainy wyobrażone i sieci

recenzje / ESEJE Anna Cieplak

Impre­sja Anny Cie­plak na temat pro­zy Macie­ja Wnu­ka, lau­re­ata pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Miejsca odległe

utwory / premiera w sieci z Połowu Maciej Wnuk

Pre­mie­ro­wa pro­za Macie­ja Wnu­ka Miej­sca odle­głe. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Zaglądać ciągle w inne światy

wywiady / o pisaniu Aleksandra Kasprzak Maciej Wnuk

Roz­mo­wa Oli Kasprzak z Macie­jem Wnu­kiem, lau­re­atem pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Ciało, które zmienia język

recenzje / ESEJE Anna Cieplak

Impre­sja Anny Cie­plak na temat pro­zy Mał­go­rza­ty Kośli, lau­re­at­ki pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Blade Runner 2023. O „państwach miastach i okolicach” Kamila Plicha

recenzje / ESEJE Joanna Mueller

Impre­sja Joan­ny Muel­ler na temat poezji Kami­la Pli­cha, lau­re­ata 18. edy­cji Poło­wu poetyc­kie­go.

Więcej

Fantazje są nieskończone

wywiady / o pisaniu Magdalena Genow Małgorzata Kośla

Roz­mo­wa Mag­da­le­ny Genow z Mał­go­rza­tą Koślą, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Poezja rzutu kijem

wywiady / o pisaniu Julia Jankowska Kamil Plich

Roz­mo­wa Julii Jan­kow­skiej z Kami­lem Pli­chem, lau­re­atem pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

państwa miasta i okolice

utwory / premiera w sieci z Połowu Kamil Plich

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Kami­la Pli­cha pań­stwa mia­sta i oko­li­ce. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Moja reakcja na. O „bezoarach” Julii Jankowskiej

recenzje / ESEJE Joanna Mueller

Impre­sja Joan­ny Muel­ler na temat poezji Julii Jan­kow­skiej, lau­re­at­ki 18. edy­cji Poło­wu poetyc­kie­go.

Więcej

Skutkiem ubocznym jest generowanie głębi

wywiady / o pisaniu Aleksandra Górecka Julia Jankowska

Roz­mo­wa Alek­san­dry Górec­kiej z Julią Jan­kow­ską, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

bezoary

utwory / premiera w sieci z Połowu Julia Jankowska

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Julii Jan­kow­skiej z tomu bez­oary. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Życie w Polsce to niezły content

wywiady / o pisaniu Aleksandra Kasprzak Edyta Ołdak

Roz­mo­wa Edy­ty Ołdak z Alek­san­drą Kasprzak, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Wydrąż mi rodzinę w serze (fragmenty)

utwory / premiery w sieci Aleksandra Kasprzak

Pre­mie­ro­wa pro­za Alek­san­dry Kasprzak Wydrąż mi rodzi­nę w serze. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej

Turbuj te kółka, turlaj! O „Regule trzech” Aleksandry Góreckiej

recenzje / ESEJE Joanna Mueller

Impre­sja Joan­ny Muel­ler na temat poezji Alek­san­dry Górec­kiej, lau­re­at­ki 18. edy­cji Poło­wu poetyc­kie­go.

Więcej

Zbieranie, mierzenie, poruszanie ziemią

utwory / premiera w sieci z Połowu Aleksandra Górecka

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Alek­san­dry Górec­kiej Zbie­ra­nie, mie­rze­nie, poru­sza­nie zie­mią. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

W tym escape roomie można się rozgościć

wywiady / o pisaniu Aleksandra Górecka Karol Brzozowski

Roz­mo­wa Karo­la Brzo­zow­skie­go z Alek­san­drą Górec­ką, lau­re­at­ką pro­jek­tu „Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2023”.

Więcej

Ciało, które zmienia język

recenzje / ESEJE Anna Cieplak

Impre­sja Anny Cie­plak na temat pro­zy Mał­go­rza­ty Kośli, lau­re­at­ki pro­jek­tu „Połów. Pro­za­tor­skie debiu­ty 2023”.

Więcej