Jacek Dehnel: Proza poetycka jest nie tylko tematem twojego doktoratu, ale i główną formą, którą się posługujesz w swojej pracy poetyckiej. Skąd wzięła się ta fascynacja?
Kārlis Vērdiņš: Moja pierwsza książka Lodołamacze była – jeśli nie liczyć kilku wyjątków, takich jak “Anioł” czy [“Nasze drogi są piękne tylko kiedy przykryją je śniegi”] – zbiorem regularnych wierszy z rymami i metrum, co było dość powszechną modą w poezji łotewskiej lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, i w końcu mi się znudziło. Latem 2001 roku zwróciłem się więc ku vers libre z długimi, Whitmanowskimi wersami, i te teksty ukazały się w drugim tomiku, w Twarożku ze śmietaną. A kiedy moje wiersze stały się jeszcze bardziej sprozaizowane, postanowiłem, że są to w zasadzie prozy poetyckie, które wydałem w książce trzeciej, czyli w Ja. Fascynacja wzięła się z dzieł Saint-Johna Perse’a, próz poetyckich Georga Trakla, Oscara Wilde’a – powolnego, przesadnie ozdobnego stylu Wilde’a użyłem w “Bajce o Gosi Filolożce” – a także łotewskiego poety Uldisa Berziņša, który używał tej formy na niezwykle ciekawy sposób, z wielką siłą wyrazu. W moim doktoracie zgromadziłem łotewskie prozy poetyckie i napisałem – jako pierwszy – historię tego gatunku w literaturze łotewskiej. Tradycję tę inspirowały również przekłady z rozmaitych języków, w tym z polskiego (Tetmajer, Szymborska, Herbert).
Czy kiedykolwiek chciałeś rozwinąć skrzydła i napisać pełnowymiarową książkę prozatorską, powiedzmy: powieść? Albo, przeciwnie, zwrócić się z powrotem do “bardziej poetyckiej poezji” i pisania “przyzwoitych wierszy”?
Ech, precz z przyzwoitymi wierszami! Rzeczywiście, chciałbym napisać powieść albo sztukę, ale nie nauczyłem się jeszcze “rozwijać skrzydeł”. To także kwestia czasu i cierpliwości; mam nadzieję, że z czasem się zestarzeję, nabiorę mądrości i doświadczenia, i może wtedy by było łatwiej napisać coś dłuższego. Na razie nie jestem w stanie ogarnąć tekstu dłuższego niż na dwie-trzy strony. Trzy lata temu napisałem nawet opowiadanie, ale nie jestem do niego przekonany.
Twoje teksty pełne są różnorodnych dykcji; pastiszujesz dyskurs uniwersytecki i gwarę, język propagandy i tabloidów, listy miłosne, plotki i dekadencką, Wilde’owską poezję. Co wydaje ci się najbardziej inspirujące w tym poszukiwaniu “pożyczonych” fraz?
Lubię i pożyczone frazy, i pożyczone style. To sposób na mówienie nie wprost, z równoczesnym dawaniem czytelnikowi jakiegoś “obiektywnego” klucza do tekstu. Zaczęło się to od mojego zamiłowania do rozmaitych cytatów z wczesnych wierszy T.S. Eliota i odtąd ta radość pojawiała się przy kolejnych spotkaniach z różnorodnymi materiałami, które z początku wydają się bardzo odległe od poezji, ale potem znakomicie wpasowują się w wiersz. W trzecim tomiku, Ja, użyłem tylu różnych dykcji i punktów widzenia, że nie wiedziałem jaki jest mój “własny”, “osobisty” styl poetycki.
Książka jest pełna odniesień do tematów okołogejowskich. Czy uważasz się za “poetę gejowskiego”? I co sądzisz o samej idei poezji gejowskiej?
W moich co bardziej osobistych wierszach o związku stosowanie męskich zaimków wydaje mi się bardziej naturalne – tak wynika z mojego doświadczenia. Mimo to przynajmniej połowa tej książki odnosi się do zupełnie innych kwestii; lubię pisać na tematy gejowskie, ale lubię również na chwilę o nich zapomnieć. Uważam się za geja, ale wiem, że jako poeta piszę nie tylko dla gejów. Nie podoba mi się też idea gejowskiego getta, jestem raczej za integracją z resztą społeczeństwa na tyle, na ile jest to możliwe.
Jak wspominasz warsztaty Literature Across Frontiers i co sądzisz o tłumaczeniu wierszy z języka, którego się nie zna?
Z początku byłem raczej sceptyczny, ale po naszych warsztatach w Słowenii zrozumiałem, że jeśli ma się dobrą “rybkę” w trzecim języku, możliwość zapytania autora “co poeta miał na myśli?” i wreszcie, co nie mniej ważne, wiersz podoba się tłumaczowi, to przekład może być znacznie lepszy niż wtedy, kiedy dysponuje się skąpą znajomością języka oryginału i pracuje się w dumnej samotności. Zamierzam zatem tłumaczyć poetów, których teksty mi się podobają, bez względu na to, w jakich językach piszą swoje wiersze.
A jakie są twoje najbliższe plany literackie?
Opublikuję moją pracę doktorską w formie książkowej. I, myślę sobie, będę dalej pisał i przekładał wiersze. Ciekawie byłoby też wprowadzić queer theory do łotewskiej krytyki literackiej. To dopiero będzie frajda!
Przełożył Jacek Dehnel