teksty / Esej

Powieść o przygodach człowieka myślącego

Bohdan Zadura

Impresja Bohdana Zadury, towarzysząca premierze książki Bohdana Zadury Wiersze zebrane, tom 4, wydanej w Biurze Literackim 9 czerwca 2025 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Mieć wszyst­ko w jed­nym miej­scu? To faj­na spra­wa (uży­wa­jąc tego okre­śle­nia, mam świa­do­mość, że ono świad­czy o moim wie­ku, bo dzi­siaj uży­wa się innych słów, może „super”, a może takie­go,  któ­re się zaczy­na od „za-”, ale ślu­bo­wa­łem sobie, że ten przy­miot­nik nie będzie kalał moich ust). Bar­dzo  się ucie­szy­łem, że czwar­ty tom moich wier­szy zebra­nych dołą­czy do trzech poprzed­nich. Choć jeśli mam być szcze­ry, to fakt, że się uka­że, nie budził takich moich emo­cji jak trzy poprzed­nie tomy. Mieć dzie­ła zebra­ne w wie­ku sześć­dzie­się­ciu lat to rzecz nie­co bar­dziej nie­zwy­kła niż jako osiem­dzie­się­cio­let­ni sędzi­wiec, by użyć neo­lo­gi­zmu Hen­ry­ka Bere­zy. Trze­ci tom Wier­szy zebra­nych zamy­ka­ła Kwe­stia cza­su, któ­ra w posta­ci osob­ne­go tomi­ku się nie uka­za­ła. Tom  czwar­ty koń­czy Zmia­na cza­su, któ­ra wyszła w 2024 roku. Wyglą­da na to, że te  dwa  tytu­ły zamy­ka­ją jakieś koło. Ale ten  okrąg tro­chę jest dziu­ra­wy i dzię­ki temu tom czwar­ty wzbu­dził moje żyw­sze emo­cje niż poprzed­nie trzy, choć emo­cje zupeł­nie inne­go rodza­ju. Nie zapo­mnę gło­su Artu­ra Bursz­ty, któ­ry pod koniec kwiet­nia powie­dział mi przez  tele­fon, że  już wyszedł, jest  fizycz­nie, ale nie ma w nim jed­ne­go tomu wier­szy: Po szko­dzie z 2018 roku. Dziw­ne poczu­cie bez­rad­no­ści: coś się dzie­je w nie­wy­tłu­ma­czal­ny spo­sób. Ktoś, kto te wier­sze skła­dał, prze­oczył jed­ną książ­kę; ja nie zauwa­ży­łem jej bra­ku, a czy­ta­łem dwa razy – była dosta­tecz­nie gru­ba, żeby nie wzbu­dzać podej­rzeń. To pew­nie abso­lut­nie wyjąt­ko­wy przy­kład nie­kom­plet­nych wier­szy zebra­nych i z pew­nym wsty­dem jako swe­go rodza­ju bia­łe­go kru­ka chcę ten czwar­ty tom Pań­stwu zare­ko­men­do­wać. Zawie­ra Wszyst­ko, Noc­ne życie, Zmar­twych­wsta­nie ptasz­ka, Kropkę nad i, Już otwar­te i Zmia­nę cza­su. Myślę, że wszyst­kie one skła­da­ją się na przy­go­do­wą powieść, powieść o przy­go­dach czło­wie­ka myślą­ce­go.


Budapeszt

pamię­tam
jak jecha­łem dwój­ką
od mostu Wol­no­ści
do mostu Mał­go­rza­ty
czter­dzie­sto­let­ni

patrzy­łem na ludzi
sie­dzą­cych przy bia­łych
sto­li­kach na bia­łych
krze­słach
i czu­łem
że tam jest
praw­dzi­we życie

pamię­tam
jak sie­dzia­łem
przy bia­łym sto­li­ku
na bia­łym krze­śle
piłem espres­so
i jadłem lody
czter­dzie­sto­let­ni

patrzy­łem na ludzi
jadą­cych tram­wa­jem
od mostu Wol­no­ści
do mostu Mał­go­rza­ty
i czu­łem
że tam w tram­wa­ju jest
praw­dzi­we życie

„Buda­peszt” z tomu Wszyst­ko (2008) to jeden z wier­szy, do któ­rych mam sen­ty­ment. Póź­ny  suple­ment do tomu Prze­świe­tlo­ne  zdjęcia (1990), któ­ry nazy­wa­łem „węgier­skim”, a któ­ry powstał po moim paro­mie­sięcz­nym poby­cie na Węgrzech, kie­dy czę­sto jeź­dzi­łem legen­dar­nym  tram­wa­jem o nume­rze 2 i czę­sto przy­sia­da­łem na kawę w kawiar­nia­nych ogród­kach. Kie­dy pisa­łem ten wiersz, nie wie­dzia­łem, że „Natio­nal Geo­gra­phic” umie­ści tra­sę tego tram­wa­ju, jeż­dżą­ce­go pesz­teń­skim bul­wa­rem Duna­ju, na siód­mym miej­scu naj­pięk­niej­szych tras tram­wa­jo­wych na świe­cie. To był osiem­dzie­sią­ty szó­sty rok i sto­li­ca Węgier wyda­wa­ła mi się wów­czas sza­le­nie atrak­cyj­na. Nie wiem cze­mu, myśląc o tym swo­im wier­szu, przy­po­mi­nam sobie wiersz węgier­skie­go poety Péte­ra Kán­to­ra (1949–2021) „Koniec lata” z wzdy­cha­ją­cy­mi bar­ka­mi  na  Duna­ju, koń­czą­cy się  stro­fą:

Pew­na mło­da dama powie­dzia­ła kie­dyś na moście Elż­bie­ty:
Marzy­łam o tym i owym. Sta­ło się. Co będzie teraz? –
Co może być? Koniec lata.
Bar­ki wzdy­cha­ją: Cze­mu? cze­mu?

Burząc ten poetyc­ki nastrój, mógł­bym na pyta­nie, o czym jest ten wiersz, odpo­wie­dzieć dość pro­stac­ko: o  tym, jak to punkt widze­nia zale­ży od punk­tu sie­dze­nia (ewen­tu­al­nie sta­nia, bo  cza­sem w  tej  dwój­ce był  tłok), ewen­tu­al­nie o tym, że powie­dze­nie „wszę­dzie  dobrze, gdzie nas nie ma” nie wzię­ło się zni­kąd. A sub­tel­niej: to wspo­mnie­nio­wy wiersz o pew­nym mecha­ni­zmie psy­cho­lo­gicz­nym i o tym, że „praw­dzi­we życie” jest atrak­cyj­ne, tak­że este­tycz­nie. O tęsk­no­cie?


Kto

kto wpo­ił we mnie
nie­chęć pogar­dę bo nie­na­wi­ścią
tego bym nie nazwał
do reali­zmu socja­li­stycz­ne­go

nie rodzi­ce
ich sztu­ka lite­ra­tu­ra w szcze­gól­no­ści
nie­wie­le obcho­dzi­ła

Radio Wol­na Euro­pa?
polo­ni­sta Ste­fan Jerzy Buk­siń­ski?
(nie prze­czy­ta­łem Pamiąt­ki z Celu­lo­zy
choć na matu­rze cha­rak­te­ry­zo­wa­łem
jej boha­te­ra Szczę­sne­go)
„Nowa Kul­tu­ra” „Prze­gląd Kul­tu­ral­ny”
„Współ­cze­sność” po 1956 roku?
rap­tem ten socre­alizm
trwał jakieś sześć lat

aż trud­no uwie­rzyć
że był czas kie­dy ze wszyst­kim
było się na bie­żą­co

zna­ło się wszyst­kich mala­rzy
(i naj­waż­niej­szych mar­chan­dów)
oglą­da­ło wszyst­kie fil­my
czy­ta­ło się wszyst­kie książ­ki
słu­cha­ło jaz­zo­wych płyt
upra­wia­ło wszyst­kie spor­ty
pamię­ta­ło wszyst­kie rekor­dy świa­ta
i mia­ło pew­ność
że ten okres mię­dzy 1949 a 1955 rokiem
nigdy się nie powtó­rzy

To może jeden z tych wier­szy, któ­re uza­sad­nia­ją nazwa­nie prze­ze mnie czwar­te­go tomu wier­szy zebra­nych powie­ścią o przy­go­dach czło­wie­ka myślą­ce­go. Po obję­ciu jesie­nią 1977 roku sta­no­wi­ska kie­row­ni­ka lite­rac­kie­go w Lubel­skim Teatrze Wizji i Ruchu spró­bo­wa­łem wyedu­ko­wać tro­chę jego adep­tów w dzie­dzi­nie poezji. (Gene­ral­nie to była kla­pa, cho­ciaż po latach ktoś spo­tka­ny w Bonn bar­dzo mi za te wykła­dy dzię­ko­wał). Chcąc się  zorien­to­wać, co ci młod­si ode mnie o kil­ka­na­ście lat ludzie wie­dzą, przy­go­to­wa­łem krót­ki test, w któ­rym zna­la­zło się pyta­nie, z  czym im się koja­rzy rok 1956. Na kil­ka­na­ście osób niko­mu nie koja­rzył się z pol­skim Paź­dzier­ni­kiem. W moim myśle­niu – nie powiem o Pol­sce, o Pol­sce jako o czymś oczy­wi­stym nie myśla­łem, a tak na mar­gi­ne­sie, to powin­no się wyzna­czyć poli­ty­kom limit, ile razy w cią­gu roku mogą użyć wyra­zów „Pol­ska”, „pol­ski”, „Polki”, „Pola­cy” – w  moim myśle­niu o pol­skiej poezji, pol­skiej lite­ra­tu­rze ten ’56 rok to był kamień gra­nicz­ny, słup milo­wy, otwar­cie się na Zachód, na nowo­cze­sność. Być może w  tym pyta­niu albo sąsied­nim było też pyta­nie o poko­le­nie Współ­cze­sno­ści. Odzew był taki sam, więc mogłem przy­jąć, że te dziew­czę­ta i ci chłop­cy pew­nie nie sły­sze­li ani o Gro­cho­wia­ku, ani o Bia­ło­szew­skim, ani o Hara­sy­mo­wi­czu, ani o Bur­sie, ani o dwu­ty­go­dni­ku, od któ­re­go tytu­łu wzię­ła się nazwa poko­le­nia. Nie wiem wła­ści­wie, kie­dy czas bie­gnie szyb­ciej, w dzie­ciń­stwie – czy w tak  zwa­nym wie­ku doj­rza­łym, ale w to doro­słe życie wcho­dzi­łem z prze­świad­cze­niem, że sta­li­nizm i zwią­za­ny z nim socre­alizm trwał strasz­li­wie dłu­go. No więc to tro­chę wiersz o względ­no­ści poczu­cia cza­su – dla czy­tel­ni­ka „Świersz­czy­ka”, „Pło­mycz­ka” i ucznia pod­sta­wów­ki sześć lat to wiecz­ność. A to prze­cież kró­cej niż osiem lub  dzie­sięć, zale­ży jak liczyć, rzą­dów PiS‑u. Nie jestem spe­cjal­nym piew­cą dzie­ciń­stwa i mło­do­ści jako naj­lep­szych okre­sów w życiu czło­wie­ka, ale uważ­ność na świat, umie­jęt­ność orien­ta­cji w nim i absor­bo­wa­nia tego, co nowe, uka­za­na jest w tym wier­szu z pew­ną nostal­gią. A poin­ta tego wier­sza, niby miesz­czą­ca się abso­lut­nie w  poprze­dza­ją­cej ją wyli­czan­ce, jest jed­nak ostrze­że­niem. Pew­ność, że coś  się nie powtó­rzy, tyl­ko się mia­ło, tak jak się było ze  wszyst­kim na bie­żą­co.

O autorze

Bohdan Zadura

Ur. w 1945 r. Poeta, prozaik, tłumacz i krytyk literacki. W latach 2004-2020 redaktor naczelny „Twórczości”, od lat pozostaje związany z „Akcentem” i „Literaturą na Świecie”. Laureat licznych polskich i zagranicznych nagród, w tym: Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2011), Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. H. Skoworody (2014) oraz Nagrody im. C.K. Norwida (2015). W Biurze Literackim w latach 2005–2007 ukazały się jego dzieła zebrane, a w kolejnych latach publikował w oficynie następne premierowe książki, w tym w 2020 roku wybór wierszy Sekcja zabójstw. W 2018 r. został uhonorowany Silesiusem za całokształt twórczości.

Powiązania