książki / PROZA

Killer

Andrij Lubka

Bohdan Zadura

Fragmenty książki Andrija Lubki Killer w przekładzie Bohdana Zadury, wydanej nakładem Biura Literackiego 9 maja 2013 roku, a w wersji elektronicznej 30 października 2017 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Pułkownik milicji i zbliżające się klimakterium

Puł­kow­nik mili­cji Wita­lij Andri­jo­wicz Kry­mow wygod­nie umo­ścił się w fote­lu naprze­ciw okna i przy czymś zawzię­cie maj­stro­wał. Miał na sobie tyl­ko szor­ty, koszul­kę bez ręka­wów i domo­we kap­cie – na dwo­rze roz­kwi­ta­ło buj­ne lato, zaglą­da­jąc wprost do okna jego miesz­ka­nia gałąz­ka­mi cze­re­śni, trzmie­la­mi i spła­chet­kiem błę­kit­ne­go nie­ba w górze.
Tym, co tak pochło­nę­ło Wita­li­ja Andri­jo­wi­cza, była maleń­ka sza­ra mysz­ka, któ­ra przy­po­mi­na­ła nie­mal żywą, ale była z meta­lu, nafa­sze­ro­wa­na roż­ny­mi dru­ci­ka­mi i mikro­pro­ce­so­ra­mi. Cały ubie­gły tydzień puł­kow­nik mili­cji poświę­cił temu, żeby roż­ny­mi wymyśl­ny­mi spo­so­ba­mi pod­łą­czyć mysz­kę do elek­tro­nicz­ne­go pilo­ta. Wnętrz­no­ści wydo­był z dzie­cię­ce­go ste­ro­wa­ne­go autka na bate­rie, któ­re w ponie­dzia­łek kupił w „Świe­cie dziec­ka”. Robo­ta była trud­na, ale wcią­ga­ją­ca: cały tydzień pochy­lo­ny nad maleń­ką mysz­ką za sto­łem z czer­wo­ne­go drew­na w swym wiel­kim gabi­ne­cie, wyobra­żał sobie fan­ta­stycz­ną ucie­chę, kie­dy jego żona Nina w sobo­tę spo­koj­nie będzie krzą­ta­ła się w kuch­ni, a on skie­ru­je tam swo­ją maleń­ką przy­ja­ciół­kę – mysz. Ale będzie wrza­sku! Wska­ki­wa­nia na stoł­ki! Nin­ka na pew­no wypu­ści z rąk talerz albo gar­nek! I wte­dy on – jej obroń­ca i boha­ter – wpad­nie do kuch­ni jak super­man, jed­nym szyb­kim ruchem – bez żad­nych wahań – zła­pie zło­wiesz­czą mysz w garść i wynie­sie ją na uli­cę, gdzie ostroż­nie scho­wa do kie­sze­ni, bo jesz­cze się przy­da. A Nina za to z pew­no­ścią go obej­mie i poca­łu­je, znów nazwie swo­im ryce­rzem, jak nie nazy­wa­ła już od dwu­na­stu lat i, jeśli się poszczę­ści, ugo­tu­je mu pie­ro­gów z wiśnia­mi. Ach, jaki zapo­wia­dał się week­end – bło­gość roz­pły­wa­ła się Wita­li­jo­wi Andri­jo­wy­czo­wi od skro­ni po opusz­ki pal­ców, roz­ma­rzo­ny zamy­kał oczy i odchy­lał się w tył w swo­im wiel­kim skó­rza­nym fote­lu.
Ale wbrew jego pla­nom, wszyst­ko poszło na odwrót. To zna­czy, świat pozo­stał na swo­im miej­scu – i jego pra­ca, i jego miesz­ka­nie, i nawet sobo­ta nade­szła na czas, i co tam jesz­cze – nawet żona krzą­ta­ła się w kuch­ni, słu­cha­jąc radia, i mysz­ka płyn­nie i bez pro­ble­mów wje­cha­ła do kuch­ni, i po kil­ku sekun­dach Nina Myko­ła­jiw­na w prze­ra­że­niu wypu­ści­ła z rąk talerz z sała­tą, i jak dzi­ka pan­te­ra wsko­czy­ła na stół, po dro­dze jesz­cze ude­rza­jąc gło­wą w lustro; ale minę­ła jakaś chwi­la i mysz­ka, oparł­szy się nosem o gazo­wą kuchen­kę, zamiast pobiec w bok, mądrze wrzu­ci­ła wstecz­ny, zwin­nie się odwró­ci­ła i bez­sze­lest­nie weszła pod stół. Nina Myko­ła­jiw­na rąb­kiem far­tu­cha prze­tar­ła zdzi­wio­ne oczy, przyj­rza­ła się i zoba­czy­ła, że ogon myszy ster­czy pio­no­wo do góry, a na jego koniusz­ku miga malu­sień­ka czer­wo­na lamp­ka. Roz­gnie­wa­na kobie­ta zesko­czy­ła ze sto­łu w tej samej chwi­li, kie­dy do kuch­ni wsko­czy­ło przy­sa­dzi­ste cia­ło jej męża, cze­muś ze sta­ran­nie wygo­lo­ną gębą i w nowej koszul­ce: obo­je rzu­ci­li się pod stół, ale tym razem świę­to­wać zwy­cię­stwo sądzo­ne było jed­nak damie, i ona z całej siły wal­nę­ła czasz­ką w mysz, ta roz­pa­dła się na dwie czę­ści, jesz­cze pewien czas dalej bucząc.
– Co to ma zna­czyć, gamo­niu?! – wydar­ła się na Wita­li­ja Andri­je­wi­cza jego żona.
– Słoń­ce moje, ty po pro­stu nic nie rozu­miesz, ja… mhm, mhm, mhm… jak­by to powie­dzieć… mhm, mhm… pro­wa­dzę doświad­cze­nia… – z kwa­śnej miny puł­kow­ni­ka trud­no było wywnio­sko­wać czy kła­mie, czy mówi praw­dę.
– Na mnie, bydla­ku?!
– Nie! – męż­czy­zna aż poja­śniał, nama­caw­szy myślą deskę ratun­ku. – Na myszy!
– Swo­imi doświad­cze­nia­mi ty do gro­bu mnie wpę­dzisz, kre­atu­ro! Kto robi doświad­cze­nia na meta­lo­wej myszy, co? Też mi, cyber­ne­tyk się zna­lazł! Wy tam u sie­bie w pra­cy na ludziach doświad­cze­nia robi­cie, bije­cie, narzą­dy odbi­ja­cie, zabi­ja­cie, gwał­ci­cie, a tobie wszyst­kie­go mało, sady­sto, tak? Tobie jesz­cze nad żoną poznę­cać się trze­ba? I do gro­bu ją wpę­dzić – tę, któ­ra dwa­dzie­ścia czte­ry lata cie­bie zno­si, myje, ubie­ra, kar­mi?
– No daj już spo­kój! Niko­go nie zabi­ja­my, sami ze scho­dów spa­da­ją, kie­dy dłu­go nie chcą mówić. I w ogó­le – nie pchaj nosa w nie swo­je spra­wy! Sie­dzisz tu w kuch­ni – to siedź! I żebym two­ich pisków wię­cej nie sły­szał! Jasne?
– Idź stąd, kre­atu­ro – zmie­sza­na powie­dzia­ła Nina Myko­łaj i odwró­ci­ła się do gazo­wej kuchen­ki, żeby otrzeć łzy.
Wita­lij Andri­jo­wycz wyszedł z kuch­ni, wszedł do poko­ju, włą­czył tele­wi­zor pra­wie na peł­ny regu­la­tor i zaczął oglą­dać pro­gram o samo­cho­dach. „Ech, szko­da, że to tak wyszło – myślał sobie puł­kow­nik. – Chcia­łem jak naj­le­piej, ale się nie uda­ło. I jak ona pozna­ła, że to nie­ży­wa mysz? A mógł­bym teraz czu­lić się w miło­ści i zaja­dać pie­ro­gi z wiśnia­mi. No nic, jesz­cze coś wymy­ślę.”
Ostat­ni­mi laty nie żyło mu się lek­ko. Karie­ra, co praw­da, poszła do przo­du, ale to nakła­da­ło wię­cej obo­wiąz­ków, odpo­wie­dzial­no­ści, zabie­ra­ło wię­cej cza­su, a w tym cza­sie i dzie­ci zdą­ży­ły zdo­być wyż­sze wykształ­ce­nie i roz­je­chać się, i oni z Niną zosta­li w domu sami, jed­nak zamiast zaci­sza na sta­re lata, spo­ko­ju i szczę­ścia, rodzi­na zaczę­ła trzesz­czeć w szwach: dzie­ci nie chcia­ły się z nimi spo­ty­kać, wyrzu­ca­jąc mu, że zmar­no­wał im dzie­ciń­stwo apo­dyk­tycz­nym wycho­wa­niem i naka­za­mi, kogo i co mają lubić, a kogo nie, żona z roku na rok coraz czę­ściej sypa­ła prze­kleń­stwa­mi w jego stro­nę, bo się jej nie podo­ba­ło a to, że mili­cja słu­ży auto­ry­tar­ne­mu pre­zy­den­to­wi-debi­lo­wi, a to, że mili­cja zabi­ja ludzi i bie­rze łapów­ki, a za wszyst­ko w jej oczach odpo­wie­dzial­ny był on – rap­tem tyl­ko naczel­nik jed­ne­go z wydzia­łów mili­cji w mie­ście Kijo­wie. Sza­leń­stwo w domu prze­rzu­ci­ło się, jak pożar, rów­nież na pra­cę – jego nazwi­sko coraz czę­ściej poja­wia­ło się w skan­da­lach, obroń­cy praw i opo­zy­cja coraz czę­ściej nazy­wa­li go sym­bo­lem gni­cia praw­ne­go sys­te­mu kra­ju, tra­fił do kom­pro­mi­tu­ją­cych mate­ria­łów, zwią­za­nych z łapów­ka­mi i mło­dy­mi pro­sty­tut­ka­mi w jego sau­nach, dla­te­go całe wyż­sze kie­row­nic­two – i mili­cyj­ne, i poli­tycz­ne – wła­śnie jemu powie­rza­ło naj­brud­niej­sze spra­wy: to sprząt­nię­cie dzien­ni­ka­rza, to „nalot” na biz­nes któ­re­goś z opo­zy­cjo­ni­stów, to roz­go­nie­nie pał­ka­mi jakie­goś zgro­ma­dze­nia.
Wszyst­ko to Wita­li­jo­wi Andri­jo­wi­czo­wi na tyle zbrzy­dło, że wszyst­kie swo­je zawo­do­we funk­cje prze­ka­zał ludziom, któ­rym naj­bar­dziej ufał – swo­je­mu pierw­sze­mu zastęp­cy, któ­re­go kie­dyś, kie­dy ten jesz­cze nosił pago­ny lejt­nan­ta, ura­to­wał od wię­zie­nia, i kie­row­cy, któ­ry był na tyle głu­pi, że umiał jedy­nie wyko­ny­wać pole­ce­nia. Pra­ca puł­kow­ni­ka od tego cza­su spro­wa­dza­ła się tyl­ko do odpo­wia­da­nia na tele­fo­nicz­ne dzwon­ki dowódz­twa, a wszyst­ko inne, poczy­na­jąc od pro­wa­dze­nia narad, a koń­cząc na spra­woz­da­niach do Komen­dy Głów­nej, wzię­li na sie­bie jego wier­ni pra­cow­ni­cy.
Cały czas pra­cy Wita­lij Andri­jo­wicz spę­dzał albo gapiąc się w tele­wi­zor (a inte­re­so­wa­ło go wszyst­ko – kuli­na­ria, seria­le, wia­do­mo­ści, pił­ka noż­na, loso­wa­nia gier licz­bo­wych), albo czy­ta­jąc jakieś powie­ści detek­ty­wi­stycz­ne z dobrym milio­ne­rem pośród boha­te­rów, któ­ry łapał prze­stęp­ców, bez­błęd­nie strze­lał, i w któ­rym na lewo i na pra­wo zako­chi­wa­ły się ślicz­not­ki w roż­nym wie­ku. Nawia­sem mówiąc, pan Wita­lij też strze­lał nie­źle – ćwi­czył się w tym albo na mili­cyj­nej strzel­ni­cy, albo – znacz­nie czę­ściej – wybie­ra­jąc się na polo­wa­nia w pod­ki­jow­skie chasz­cze, gdzie mie­ści­ły się kuszą­co scho­wa­ne przed ludz­kim okiem spe­cjal­ne ośrod­ki myśliw­skie dla urzęd­ni­ków wyso­kiej ran­gi. Tam też, wśród lasu, ukry­wa­ły się nie­rzu­ca­ją­ce się w oczy dom­ki wypo­czyn­ko­we z sau­na­mi, bilar­da­mi, dziew­czę­ta­mi i gril­la­mi. Jed­nak to wszyst­ko zbrzy­dło puł­kow­ni­ko­wi. Zno­wu chciał, żeby kocha­ła go żona i słu­cha­ły go dzie­ci, pozdra­wia­li sąsie­dzi i pyta­li, na kogo gło­so­wać. Za dwa lata miał przejść na zasłu­żo­ną eme­ry­tu­rę i cze­kał na to z nie­cier­pli­wo­ścią. Wła­śnie dla­te­go wymy­ślał roż­ne rze­czy, dzię­ki któ­rym żona powin­na myśleć, że jest dobry i jedy­ny.
Dzi­siaj była nie­dzie­la i Nina poszła do
cer­kwi, zło­śli­wie go infor­mu­jąc, że idzie modlić się wła­śnie za jego grze­chy. Wita­lij Andri­jo­wicz nic na to nie odpo­wie­dział, a kie­dy żona wyszła, pogrze­bał w kuble na śmie­ci w kuch­ni, zna­lazł swo­ją mysz i od razu zachcia­ło mu się ją napra­wić. Przy tym wła­śnie zasta­ła go Nina Myko­ła­jiw­na po powro­cie do domu. Wyda­wa­ło się, że jest czymś zakło­po­ta­na, bo na mysz nie zwro­ci­ła żad­nej uwa­gi, a tyl­ko przy­sia­dła koło męża, z oba­wą wzię­ła go za rękę i – popa­trzyw­szy mu głę­bo­ko w oczy – prze­mó­wi­ła:
– Muszę z tobą poroz­ma­wiać, sta­ło się nie­szczę­ście.
– Mów, Ninocz­ko – puł­kow­nik roz­pły­nął się ze szczę­ścia, bo żona pierw­szy raz od kil­ku lat wzię­ła go za rękę.
– Zda­je się, że zaczy­na mi się kli­mak­te­rium.
– Co-o‑o?! – oczy Wita­li­ja Andri­jo­wy­cza zaokrą­gli­ły się i unio­sły w gorę.
Nie wie­rzył wła­snym uszom. No gdy­by jesz­cze pękł jej pier­ścio­nek, gdy­by zachcia­ła nowe­go futra czy zło­te­go łań­cusz­ka, ale co z tym kli­mak­te­rium? Prze­cież i tak nie wia­do­mo od jak daw­na nie śpią razem.
– Tak, Wita­li­ku, myślę, że zaczę­ło mi się kli­mak­te­rium. Zro­zu­mia­łam to, kie­dy szłam do domu. To strasz­ne! Koń­czy się mój czas jako kobie­ty, rozu­miesz? Chcę doznać zado­wo­le­nia jesz­cze bodaj raz. Weź mnie. Wita­li­ku, wła­śnie tu – weź mnie!
Nina padła na pod­ło­gę i zamknę­ła oczy, a puł­kow­nik podra­pał się po poty­li­cy i powie­dział:
– Dobrze, ale nie teraz. Musi­my się przy­go­to­wać, żeby to zapa­mię­tać. Żeby wszyst­ko było roman­tycz­nie i jed­no­cze­śnie spon­ta­nicz­nie. Namięt­nie, jak w mło­do­ści. Zgo­da?
– Dobrze – może pierw­szy raz zgo­dzi­ła się z nim wła­sna żona.
Po dwóch godzi­nach do poko­ju Wita­li­ja Andri­jo­wy­cza weszła żona, opar­ła się ple­ca­mi o sza­fę i bar­dzo wol­no powie­dzia­ła:
– Chcę na łonie natu­ry, w namio­cie, żeby było tak, jak było naszym pierw­szym razem, wte­dy w górach, pamię­tasz?
– Jak coś takie­go mógł­bym zapo­mnieć, sło­necz­ko? – mąż zro­bił głu­pią minę.
Tak, pamię­tał, wszyst­ko pamię­tał: stu­denc­ki wypad w góry, noc, sie­dze­nie przy ogni­sku i śpie­wa­nie pio­se­nek. Bar­dzo się upił jakimś bia­łym, moc­nym, radziec­kim beł­tem i wlazł nie do swo­je­go namio­tu, tam spa­ła Nina, ona pomy­śla­ła, że przy­szedł spe­cjal­nie do niej, już po kil­ku chwi­lach zaję­li się sek­sem. Był na tyle pija­ny, że w żaden spo­sób nie mógł skoń­czyć, ona mia­ła pięć czy sześć orga­zmów – Wita­lij Andri­jo­wycz teraz dokład­nie nawet nie pamię­tał – i cze­muś się zako­cha­ła. Rano wstał i dłu­go pił wodę z jakie­goś stru­my­ka, zim­ną i czy­stą, a ona pode­szła i go obję­ła. I nie puści­ła, jak widzi­my, do tego cza­su.
– No więc chcę na łonie natu­ry. W namio­cie. To będzie nie­za­po­mnia­ny ostat­ni raz, będzie­my mogli o tym wnu­kom opo­wia­dać!
– Nino, wszyst­kie klep­ki masz na miej­scu?
– No dobrze, nie dzie­ciom, ale będzie co wspo­mi­nać.
– Ale posłu­chaj, jak teraz na łonie natu­ry – pogo­da na dwo­rze jak przy koń­cu listo­pa­da, może lepiej w sypial­ni, nasta­wi­my kanał Natio­nal Geo­gra­phic?
– Nie! Chcę deszcz i namiot!
– Dobrze, będziesz mia­ła deszcz i namiot.
Pobie­gł­szy do naj­bliż­szej apte­ki po via­grę, Wita­lij Andri­jo­wycz wró­cił szyb­ko do domu, łyk­nął tablet­kę i wbiegł do poko­ju, gdzie jego Nin­ka sie­dzia­ła przed tele­wi­zo­rem.
– Za dwa­dzie­ścia minut stan goto­wo­ści bojo­wej – wydał komen­dę i pobiegł do gara­żu, gdzie mię­dzy narzę­dzia­mi powi­nien gdzieś leżeć tury­stycz­ny namiot.
Puł­kow­nik dość szyb­ko go zna­lazł, pobiegł do miesz­ka­nia i zamknął się w łazien­ce. Po kil­ku minu­tach wró­cił do żony, popro­sił ją, żeby zamknę­ła oczy, wziął ją za rękę i popro­wa­dził do łazien­ki. Gdy tam weszli, żona nie wytrzy­ma­ła i podej­rza­ła, co się dzie­je – w sze­ro­kiej wan­nie jacuz­zi był posta­wio­ny dwu­oso­bo­wy namiot jaskra­wo­czer­wo­ne­go kolo­ru, nad nim zamo­co­wa­ny prysz­nic, z któ­re­go lała się woda. Odgłos napraw­dę był taki, jak­by padał deszcz. Wita­lij Andri­jo­wycz deli­kat­nie – na ile mógł sobie przy­po­mnieć, jak to się robi – roze­brał żonę, sam się roze­brał i weszli do namio­tu. Po kil­ku chwi­lach z namio­tu zaczę­ły dopły­wać nie­gło­śne poję­ki­wa­nia kobie­ty, przy­bie­ra­ły i przy­bie­ra­ły na sile, prze­bi­ja­jąc się przez moc­ną tka­ni­nę namio­tu, a potem przez wej­ście ich kry­jów­ki przedar­ła się jej sto­pa i sły­chać było tyl­ko, jak szu­mi „deszcz”, waląc w dach ich kry­jów­ki, i jęki kobie­ty, i dzwo­nek tele­fo­nu, któ­ry nie­prze­rwa­nie grzmiał na całe miesz­ka­nie.
Puł­kow­nik zro­zu­miał, że to coś pil­ne­go, poca­ło­wał żonę w poli­czek i obie­cał, że za dwie chwil­ki wró­ci – czy­li jak tyl­ko odbie­rze tele­fon.
– Halo, Kry­mow przy apa­ra­cie – sucho i tro­chę ner­wo­wo powie­dział Wita­lij Andri­jo­wycz do słu­chaw­ki.
– To ja – puł­kow­nik usły­szał głos mini­stra. – Pre­zy­dent chce sprząt­nąć pew­ne­go dzien­ni­ka­rza, tego, co nakrę­cił na wideo incy­dent z wień­cem. On zno­wu coś tam nabruź­dził. Jutro w pra­cy będzie na cie­bie cze­ka­ła tecz­ka z wszyst­kim, co nie­zbęd­ne. Zrób to cicho i czy­sto, do ope­ra­cji weź tyl­ko spraw­dzo­nych ludzi. Niech to wyglą­da na zawał czy – no nie wiem – sam pomyśl – świń­ska gry­pa, ale żad­ne­go dro­go­we­go wypad­ku, jasne? Po Czor­no­wo­le już nam nie wie­rzą, mar­nie­śmy wte­dy się spi­sa­li. Niech będzie coś egzo­tycz­ne­go. Wszyst­ko jasne?
– Tak jest, panie mini­strze.
– Do usły­sze­nia.
– Cze­kam na pań­skie roz­ka­zy.
Puł­kow­nik odło­żył słu­chaw­kę, popa­trzył na sie­bie w lustrze
i poszedł do łazien­ki.
– No co tam, moje sło­necz­ko już się za mną stę­sk­ni­ło?


How I spent my summer

Wszyst­kie two­je nie­zli­czo­ne i nie­skoń­czo­ne tatu­aże, któ­rych nie było, wszyst­kie two­je spoj­rze­nia, pło­ną­ce i pożą­dli­we, wszyst­kie two­je gło­sy i odde­chy, cała moja muzy­ka w odtwa­rza­czu, cały wszech­świat w two­jej toreb­ce – cha­otycz­ny, sym­pa­tycz­ny, nasze żół­te słoń­ce i pach­ną­ce kwia­ty, wszyst­kie two­je zagu­bio­ne kol­czy­ki i moje pogry­zio­ne ple­cy, wszyst­ko, co pili­śmy – powo­li, dusz­kiem, wszyst­kie te roz­rzu­co­ne w łazien­ce szczo­tecz­ki do zębów, patycz­ki do uszu, jakieś kosme­ty­ki, cała ta głu­po­ta w tele­wi­zo­rze, cały ten kra­jo­braz za oknem, wypeł­nio­ny wodą basen, do któ­re­go ostroż­nie wcho­dzi­łaś, wszyst­kie two­je sukien­ki – w krat­kę, w czer­wo­ne kwiat­ki, bia­łe i prze­zro­czy­ste, bose nogi, zapa­chy – wszyst­ko to mnie pod­nie­ca­ło, jak nigdy.

„Prze­leć bliź­nie­go swe­go – mówił mi głos wewnętrz­ny – to atrak­cyj­ne i w modzie.” Ty byłaś naj­bliż­sza, bli­ska, bliż­sza niż naj­bliż­sza, atrak­cyj­na, mod­na, wod­na, mokra, pach­ną­ca, nie­cier­pli­wa, sen­na, muzycz­na, kwit­ną­ca, moja, śpie­wa­łaś i ja się śmia­łem, śpie­wa­łaś i ja się bałem, śpie­wa­łaś i ja śpie­wa­łem, byłaś weso­ła rano, w połu­dnie, weso­ła rów­nież w porze sje­sty, szko­da, że nie pamię­tam wie­czo­rów, bo byłaś wie­czor­na, póź­na, noc­na, przed­po­ran­na, byłem z tobą i mia­łem 23 lata.

Nigdy tego lata nie zapo­mnę. Jecha­li­śmy przez kon­ty­nent, jak w rytm hisz­pań­skiej muzy­ki, jecha­li­śmy auto­bu­sem i ty nagle bra­łaś moją rękę i wkła­da­łaś ją sobie pod sukien­kę, jak­byś zasta­na­wia­ła się, czy też sły­szę tę muzy­kę. Jadłaś lody, nie­skoń­czo­ną ilość lodów, one wpa­da­ły w cie­bie i kapa­ły, robi­łaś się brud­na i lep­ka, jak dziec­ko, cało­wa­łem cię wokół ust i zli­zy­wa­łem lody, któ­re zno­wu kapa­ły, spa­da­ły na mnie, na mój ple­cak, śmia­łaś się i chcia­łaś się cało­wać, ner­wo­wo wycho­dzi­łem palić na sta­cjach ben­zy­no­wych, sta­ran­nie myłem ręce, żeby zno­wu wkła­dać ci pod spód­ni­cę, żebyś oddy­cha­ła gło­śno, żebyś dawa­ła mi zli­zy­wać ze swo­je­go języ­ka topią­ce się lody, a pod wie­czór przy­jeż­dża­li­śmy do jakie­goś mia­sta, wpa­da­li­śmy do hote­lu i kocha­li­śmy się już za drzwia­mi, zrzu­ca­jąc z sie­bie resz­tę ubra­nia – mokrzy, lep­cy, głod­ni, gryź­li­śmy się, szli­śmy pod zim­ny prysz­nic, kocha­li­śmy się tam, wycie­ra­li­śmy się jed­nym ręcz­ni­kiem i nie zatrzy­my­wa­li­śmy się, pada­li­śmy na pod­ło­gę i kocha­li­śmy się na dywa­nie, krzy­cza­łaś, jak trą­ba, a ja byłem zawsze goto­wy do boju, rycerz, wezwa­ny na głos trą­by, rezy­gno­wa­li­śmy z opła­co­nych kola­cji, ze śmie­chem wyta­cza­li­śmy się z hote­lu, szu­ka­li­śmy w mie­ście jakie­goś baru, jedli­śmy razem, ty sta­le jadłaś z moje­go tale­rza, piłaś moją colę, chcia­łaś kochać się pośród tego nie­zna­ne­go mia­sta, szu­ka­li­śmy nocy i par­ków, wra­ca­li­śmy do hote­lu przed świ­tem, pija­ni, zaczy­na­łem cię roz­bie­rać jesz­cze w win­dzie, i wszyst­ko trwa­ło, a rano wyjeż­dża­li­śmy i jecha­li­śmy dalej, i zno­wu jadłaś lody, a moja ręka była tam, tam, tam.

Któ­rejś nocy wsta­łaś z łóż­ka, wsta­łaś ze mnie, i poszłaś do łazien­ki, nie otwie­ra­jąc oczu, żeby cho­ciaż tak zatrzy­mać mnie w sobie, całe­go mnie w sobie, i umy­łaś się, potknę­łaś się, ude­rzy­łaś gło­wą w ścia­nę i nie zna­la­złem nicze­go lep­sze­go niż się roze­śmiać, i biłaś mnie podusz­ką, a ja nie mogłem powstrzy­mać śmie­chu, a ty dalej biłaś i biłaś, dopó­ki nie posta­no­wi­łaś upo­ko­rzyć mnie ina­czej, i kocha­li­śmy się tak, jak to robią del­fi­ny – muśnię­cia­mi, ostro, powo­li, bole­śnie, dra­pa­łaś mnie i cało­wa­łaś, wygi­na­łaś się, zaci­ska­łaś, i potem, wciąż jesz­cze obra­żo­na na mój śmiech, odwró­ci­łaś się i zasnę­łaś, i ja szep­ta­łem do cie­bie takie sło­wa, od któ­rych two­ja skó­ra jaśnia­ła, a wło­sy czer­nia­ły, a rano kupi­łem ci kom­pas, żebyś nigdy wię­cej nie pobłą­dzi­ła, żebyś zawsze zna­ła dro­gę do mnie, i powie­si­łaś go sobie na szyi, jak naszyj­nik, i on napraw­dę poka­zy­wał na mnie, czu­łem ukłu­cia jego igły magne­tycz­nej, jak ty moje poru­sza­nie się w tobie.

Mówi­łem do cie­bie „Ty”, i podo­ba­ło mi się wyma­wia­nie tego z przy­de­chem, okrut­nie, deli­kat­nie, wykrzy­ki­wa­nie, mówie­nie po kil­ka razy z rzę­du, zwra­ca­nie się tak w nocy albo rano, kie­dy budzi­łem cię, mniej wię­cej tak: ty, ty, tyty­ty­ty­ty, ty-ty-ty-Ty-ty-tyty­ty­ty, Ty, Ty, ty,ty, ty.

Wszyst­ko roz­pa­dło się w barze na połu­dniu Włoch. Nie wiem, co ze mną się sta­ło – byłem pija­ny i zmę­czo­ny, napa­lo­ny, bez­gra­nicz­nie czu­ły, byłem samą czu­ło­ścią. Posze­dłem do baru się napić, sia­dłem przy ladzie, doga­da­łem się z kel­ner­ką, i piłem, piłem, piłem, i tak minę­ły dwie godzi­ny, śmia­łem się i pali­łem, pod­śpie­wy­wa­łem do muzy­ki z gło­śni­ków, zamó­wi­łem sobie i jej podwój­ny alko­hol, zupeł­nie zapo­mnia­łem o tobie. Sie­dzia­łaś i patrzy­łaś na to wszyst­ko i w pew­nej chwi­li to cię wku­rzy­ło, odpo­wie­dzia­łaś na debil­ne pomru­gi­wa­nie debil­ne­go głup­ka z sąsied­nie­go sto­li­ka. On, debil, prze­siadł się, zamó­wił ci drin­ka, a w tym cza­sie ja opo­wia­da­łem kel­ner­ce jakieś nie­skoń­czo­ne i tyl­ko dla mnie śmiesz­ne histo­rie, piłem z nią, szep­ta­li­śmy, śmia­łem się i pali­łem.

Kie­dy po dwóch godzi­nach uświa­do­mi­łem sobie, z kim tu jestem, i odwró­ci­łem gło­wę, ty już sie­dzia­łaś u nie­go na kola­nach i chcia­łem roz­bić wszyst­kie stoł­ki baru na jego głu­piej gło­wie, wybuch­ną­łem, zamó­wi­łem nową kolej­kę, poca­ło­wa­łem kel­ner­kę (jak mia­ła na imię?). Posta­no­wi­łem się zemścić, zadać ci ból, tak jak­bym to nie ja pierw­szy zaczął tę grę we wza­jem­ne obra­zy. Lepiej bym roz­tłukł mu tę debil­ną czasz­kę, ale nie, nie, wzią­łem ją za rękę (jak mia­ła na imię?) i wysze­dłem z baru, i poje­cha­li­śmy do niej, to było strasz­ne, piłem i piłem, aby zapo­mnieć, a ty wciąż sie­dzia­łaś mi przed ocza­mi na jego kola­nach i wycho­dzi­łem palić na bal­kon, i cało­wa­łem ją, i pili­śmy wprost z butel­ki, i prze­le­cia­łem ją, to było strasz­ne, nie­na­wi­dzi­łem sie­bie, i zapa­dłem w sen.

Wydo­by­łem się ze snu jak spod cięż­kiej kło­dy, któ­ra mnie przy­gnio­tła i nie dawa­ła oddy­chać, nad ranem, ona spa­ła, ona była strasz­na, ja byłem strasz­ny, nie­na­wi­dzi­łem sie­bie, wysze­dłem po cichu i poje­cha­łem tak­sów­ką do hote­lu. Chcia­łem przy­wlec się ze łza­mi w oczach i na kola­nach pro­sić o wyba­cze­nie, ale w poko­ju nie byłaś sama, nie byłaś sama, byłaś z tym debi­lem, on był u cie­bie, był w naszym łóż­ku, i natknąw­szy się na was, wresz­cie wal­ną­łem go noc­nym sto­li­kiem po gło­wie, ścią­gną­łem z cie­bie, wyrzu­ci­łem z poko­ju, i on poszedł, ubie­ra­jąc się i wykrzy­ku­jąc w kory­ta­rzu, a ja byłem strasz­ny, i wszyst­ko to był film, film gro­zy, ty krzy­cza­łaś i pła­ka­łaś, ale ja już nie mia­łem siły, wali­łaś mnie pię­ścia­mi w pier­si, krzy­cza­łaś i w odpo­wie­dzi mówi­łem ci naj­gor­sze sło­wa i pła­ka­łaś, ude­rzy­łem cię, upa­dłaś i pła­ka­łaś, z nosa lecia­ła ci krew, i było tak strasz­nie, jak nigdy jesz­cze nie było.


Czechow, który żył wewnątrz mnie

Pew­ne­go dnia poczu­łem, że wewnątrz mnie zado­mo­wił się Cze­chow. Wła­śnie kupi­łem papie­ro­sy i sze­dłem uli­cą, kie­dy spo­tka­łem daw­ne­go przy­ja­cie­la, któ­re­go nie widzia­łem już kil­ka lat.
– Jak ci się żyje? – zapy­tał
– Dzię­ki, świet­nie! – odpo­wie­dzia­łem i głos mi się urwał: w środ­ku mnie gło­śno śmiał się

Cze­chow, bęb­nił noga­mi w wewnętrz­ne ścian­ki moje­go żołąd­ka, łapał za żebra i pod­ska­ki­wał. Cze­chow – wedle moje­go odczu­cia – był wiel­ko­ści tele­fo­nu komór­ko­we­go, ale bar­dzo gło­śno krzy­czał i się śmiał. Czu­łem się jak powietrz­na kula, czy raczej klat­ka, akwa­rium, w któ­rym ktoś miesz­ka. Wyzna­ję, to nie było przy­jem­ne.

Tym razem szyb­ko zosta­wi­łem przy­ja­cie­la i posze­dłem do par­ku, gdzie scho­wa­łem się w krza­kach. Cze­chow w środ­ku mnie ucichł, ale dobrze wie­dzia­łem, że tam jest – w tej chwi­li na przy­kład leżał mi gdzieś pod żołąd­kiem i cichut­ko pogwiz­dy­wał jakąś melo­dię.
– Ktoś ty? – ode­zwa­łem się, patrząc na swój brzuch.
– Anton Paw­ło­wicz. Dla cie­bie – po pro­stu Anto­cha, nawet możesz do mnie wołać „te, słu­chaj” albo „ej, ty” – odpo­wie­dział mi Cze­chow.

Dziw­ne, ale jego głos – dopie­ro teraz to zro­zu­mia­łem – docho­dził nie z brzu­cha przez skó­rę, ale wędro­wał w górę prze­wo­dem pokar­mo­wym i tra­fiał gdzieś w wewnętrz­ną stro­nę ucha, w ten spo­sób nikt prócz mnie nie mógł go sły­szeć.
– Ale co we mnie robisz? – nie usta­wa­łem.
– Teraz? Leżę – skrom­nie odpo­wie­dział Cze­chow.
– Ale dla­cze­go we mnie w środ­ku? Jak tam tra­fi­łeś i jak tam żyjesz?
– Jestem w środ­ku cie­bie, bo tak mi się spodo­ba­ło. Tra­fi­łem nor­mal­nie, jak wszy­scy tra­fia­ją na ten świat – uro­dzi­łem się. Żyje mi się tak sobie, bo wewnątrz cie­bie jest dość gorą­co.
– Jak to się uro­dzi­łeś? To zna­czy, ja cie­bie uro­dzi­łem?
– Dzi­wak z cie­bie, chłop­cze, do tego tępa­wy. Po pro­stu się uro­dzi­łem, nikt mnie nie rodził. Nawia­sem mówiąc, jeśli rozu­mu­ję pra­wi­dło­wo, to jesteś chłop­cem, nie dziew­czy­ną, więc jak mógł­byś mnie uro­dzić?
– Ej, Cze­chow, wci­skasz kit! Jeśli ape­lu­jesz do logi­ki, to wyja­śnij mi jed­nak, jak zna­la­złeś się wewnątrz mnie?
– Głu­pi jesteś. Prze­cież mówię: uro­dzi­łem się.
– Sam jesteś głu­pi!
Ostry ból prze­szył moje cia­ło. Cze­chow czub­kiem swe­go buta z roz­ma­chem kop­nął mnie w trzust­kę.
– Żebyś wie­dział, by mnie nie obra­żać następ­nym razem – po-wie­dział Cze­chow i zapa­lił śmier­dzą­ce­go papie­ro­sa.
– Przy­naj­mniej tam nie pal, dym mi wycho­dzi z uszu, nosa, ust i – o Boże – z tył­ka – krzyk­ną­łem i spró­bo­wa­łem wstrzy­mać oddech, żeby papie­ros Anto­na Paw­ło­wi­cza zgasł.
– Wię­cej tak nie rób, chłop­cze, bo poża­łu­jesz, obie­cu­ję! – groź­nie prze­mó­wił Cze­chow, a potem zga­sił papie­ro­sa na mojej skó­rze. Wra­że­nie było takie, jak­by osa użą­dli­ła mnie od środ­ka.
– Dobrze, umo­wa stoi. Tyl­ko mi powiedz: dłu­go zamie­rzasz wewnątrz mnie żyć?
– Chłop­cze, o tym ja sam zde­cy­du­ję. Ale w razie cze­go, tobie powiem pierw­sze­mu, dobrze?
– ok. Ach, zro­zu­mia­łem! Jesteś moją wła­sną schi­zo­fre­nią, wewnętrz­nym gło­sem! Inny­mi sło­wy, maleń­ki Cze­chow żyje w środ­ku każ­de­go z nas! Aż poja­śnia­łem.
– Ty, chłop­cze, ksią­żek się naczy­ta­łeś? Jaki to Cze­chow żyje w każ­dym z nas? Ist­nie­je tyl­ko jeden Anton Paw­ło­wicz Cze­chow – ja, i miesz­kam w środ­ku cie­bie.

Na tym nasza roz­mo­wa się zakoń­czy­ła. Minę­ło kil­ka tygo­dni, przy­wy­kłem do tego, że żyje we mnie Cze­chow. W pierw­szych dniach napraw­dę było mi cięż­ko: Anton Anto­nycz raz po raz zaczy­nał gło­śno się śmiać, tań­czyć (to przy­spa­rza­ło mi wiel­kie­go bólu!), palić albo śpie­wać. Naj­gor­sze było, kie­dy to zda­rza­ło się przy ludziach: mar­kot­nia­łem, tra­ci­łem gło­wę i nie wie­dzia­łem, gdzie się podziać, ale potem zro­zu­mia­łem, że inni nie zauwa­ża­ją ani gło­su Cze­cho­wa, ani dymu jego papie­ro­sów, któ­ry po pro­stu walił wszyst­ki­mi moimi otwo­ra­mi. To mnie tro­chę uspo­ko­iło. Z cza­sem zaczę­ło mi się wyda­wać, że mieć w sobie Cze­cho­wa – to nie tak źle, cza­sa­mi nawet pły­nął z tego poży­tek. Na przy­kład, kie­dy na zaję­ciach na uni­wer­sy­te­cie pyta­no mnie o jakiś lite­rac­ki utwór z epo­ki Cze­cho­wa, Anton Paw­ło­wicz dyk­to­wał mi z mego wnę­trza odpo­wiedź i dosta­wa­łem dobrą oce­nę. Jedy­ne, cze­go on nie mógł znieść, to Pusz­kin: kie­dy gdzieś roz­brzmie­wa­ły jego wier­sze albo ktoś w pobli­żu mnie wymie­niał jego nazwi­sko, Cze­chow zaczy­nał się wście­kać i dokład­nie jak papu­ga wykrzy­ki­wać „Dureń! Dureń! Dureń!”. Tłu­ma­czy­łem to pisar­ską zazdro­ścią i zawi­ścią.

Gorz­ko mi to teraz przy­znać, ale raz pró­bo­wa­łem pozbyć się Cze­cho­wa. Racjo­nal­nie pomy­ślaw­szy, że Cze­chow żyje w środ­ku mnie, spró­bo­wa­łem zjeść coś takie­go, co by go stam­tąd wyku­rzy­ło. Od razu po zaję­ciach uni­wer­sy­tec­kich posze­dłem do piz­ze­rii i zamó­wi­łem sobie piz­zę z chi­li, popro­si­łem o potrój­ną por­cję pa-pry­ki i czosn­ku i ochło­ną­łem ją w dwa­dzie­ścia minut. Zda­wa­ło się, że zaraz moje wnętrz­no­ści spło­ną, led­wo mogłem oddy­chać, a Cze­chow spo­koj­nie zapa­lił sobie papie­ro­sa – i odkryw­szy moje zamia­ry – powie­dział:
– Chłop­cze, w ten spo­sób się mnie nie pozbę­dziesz. Ogień, żar to dla mnie igrasz­ki. Żebyś wie­dział, ile cza­su spę­dzi­łem w pie­kle! I nie­źle się bawi­łem, muszę przy­znać! Przy­naj­mniej tam moż­na palić, kupa kobiet i alko­ho­lu, dozwo­lo­ne są wszyst­kie gry hazar­do­we, a to, że dooko­ła wszyst­ko pło­nie i się pali, sma­ży – to dro­bia­zgi, wie­le cza­su prze­cież spę­dzi­łem na Kry­mie, tam słoń­ce nie takie sztucz­ki wypra­wia!

Zro­zu­miaw­szy, że pró­ba się nie uda­ła, wca­le nie zre­zy­gno­wa­łem ze swo­ich zamia­rów, a tyl­ko przy­po­mnia­łem sobie zda­nie, bodaj Napo­le­ona: „Zwy­cię­stwo w bitwie – to jesz­cze nie zwy­cię­stwo w woj­nie”. Jeden do zera dla Cze­cho­wa nic jesz­cze nie zna­czy­ło. Przy­sze­dłem do domu i zaczą­łem dru­gą run­dę. Wypi­łem dwa litry kefi­ru i zagry­złem to ogór­ka­mi: świe­ży­mi, kon­ser­wo­wy­mi i kiszo­ny­mi, żeby już na pew­no osią­gnąć upra­gnio­ny efekt. Nie ma cze­go się wsty­dzić: następ­ne nie­mal trzy godzi­ny spę­dzi­łem w toa­le­cie, zwi­ja­jąc się i pocąc, a Cze­chow tyl­ko śmiał się ze mnie i gro­ził, że o takim dur­niu jak ja koniecz­nie musi napi­sać opo­wia­da­nie. Bez­sil­ny posze­dłem do swe­go poko­ju i poło­ży­łem się na łóż­ku. Wynik nie był pocie­sza­ją­cy: dwa do zera nie na moją korzyść.

Jed­nak się nie pod­da­wa­łem. W mojej gło­wie rodził się następ­ny pod­stęp­ny plan decy­du­ją­cej bitwy. Pod wie­czór, kie­dy się ściem­ni­ło, poza­my­ka­łem wszyst­kie okna i drzwi w swo­im miesz­ka­niu, włą­czy­łem gło­śną muzy­kę, żeby nicze­go zby­tecz­ne­go nie posły­sze­li sąsie­dzi i – na ile mia­łem sił – zaczą­łem czy­tać na głos Pusz­ki­na. Cze­chow, zda­wa­ło się, tra­cił przy­tom­ność i rozum, mio­tał się w środ­ku mnie, gryzł i walił noga­mi w trzust­kę, wątro­bę, pęcherz. Bola­ło mnie bar­dzo, ale wie­dzia­łem, że tę bitwę muszę wygrać ja. Naj­pierw prze­czy­ta­łem dwa tomy liry­ki Pusz­ki­na, potem z godzi­nę trwa­ło czy­ta­nie listów Alek­san­dra Ser­gie­je­wi­cza, a kie­dy zaczę­ło się roz­wid­niać, zna­la­złem Euge­niu­sza Onie­gi­na, oczy­wi­ście w ory­gi­na­le. Cze­chow w środ­ku mnie zmie­nił się w dzi­kie zwie­rzę, gryzł, gasił mi papie­ro­sy w płu­cach, pró­bo­wał mi odciąć powie­trze i prze­łyk, bezec­nie bił po ner­kach, ale ja nie­sio­ny bitwą i swo­im boha­ter­stwem, męż­nie wytrzy­my­wa­łem ude­rze­nie – i niby w sta­nie reli­gij­nej eks­ta­zy – czy­ta­łem i czy­ta­łem o tym Onie­gi­nie. Rano siły mnie opu­ści­ły, a Cze­chow w środ­ku stra­cił przy­tom­ność i leżał bez ruchu. Z bło­gim spo­ko­jem zasną­łem.

O autorach i autorkach

Andrij Lubka

Urodzony w 1987 roku w Rydze. Ukraiński poeta i tłumacz. Autor tomów wierszy "Osiem miesięcy schizofrenii" (2007), "Terroryzm" (2008), "Czterdzieści baksów plus napiwek" (2012). Jako prozaik debiutował tomem opowiadań "Killer" (2012). Laureat literackiej nagrody „Debiut” (2007) i „Kijowskie laury” (2011). Był stypendystą kilku europejskich programów literackich (w tym dwukrotnie Gaude Polonia), uczestniczył w wielu ukraińskich i europejskich akcjach i festiwalach literackich. Ukończył szkołę wojskową w Mukaczowie i ukrainistykę na Narodowym Uniwersytecie w Użhorodzie. Obecnie studiuje bałkanistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Mieszka w Warszawie.

Bohdan Zadura

Ur. w 1945 r. Poeta, prozaik, tłumacz i krytyk literacki. W latach 2004-2020 redaktor naczelny „Twórczości”, od lat pozostaje związany z „Akcentem” i „Literaturą na Świecie”. Laureat licznych polskich i zagranicznych nagród, w tym: Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2011), Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. H. Skoworody (2014) oraz Nagrody im. C.K. Norwida (2015). W Biurze Literackim w latach 2005–2007 ukazały się jego dzieła zebrane, a w kolejnych latach publikował w oficynie następne premierowe książki, w tym w 2020 roku wybór wierszy Sekcja zabójstw. W 2018 r. został uhonorowany Silesiusem za całokształt twórczości.

Powiązania

Węgierskie lato

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Zsó­fii Bal­li, Istvána Kovác­sa, Péte­ra Kán­to­ra i Boh­da­na Zadu­ry pod­czas festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

Pospieszny Legnica-Wroclaw

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis roz­mo­wy z udzia­łem Julii Fie­dor­czuk, Jolan­ty Kowal­skiej, Kuby Mikur­dy, Mar­ci­na Sen­dec­kie­go, Andrze­ja Sosnow­skie­go i Boh­da­na Zadu­ry pod­czas festi­wa­lu Port Wro­cław 2010.

Więcej

Wszystko gubione

dzwieki / WYDARZENIA Bohdan Zadura Krystyna Miłobędzka Sławomir Elsner

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Sła­wo­mi­ra Elsne­ra, Kry­sty­ny Miło­będz­kiej i Boh­da­na Zadu­ry pod­czas Por­tu Wro­cław 2009.

Więcej

Fest Ukraine

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Spo­tka­nie z udzia­łem Ołek­san­dra Irwa­ne­cia, Hały­ny Kruk, Ser­hi­ja Żada­na, Boh­da­na Zadu­ry i Dariu­sza Bugla­skie­go w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27. Muzy­ka Hubert Zemler.

Więcej

Piszą, więc żyją

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura

Autor­ski komen­tarz Boh­da­na Zadu­ry towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Piszą, więc żyją. Pierw­szych sto dni woj­ny w tłu­ma­cze­niu Boh­da­na Zadu­ry, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Z tej mojej bezsilności

wywiady / o książce Bohdan Zadura Łukasz Dynowski

Roz­mo­wa Łuka­sza Dynow­skie­go z Boh­da­nem Zadu­rą, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Piszą, więc żyją. Pierw­szych sto dni woj­ny w tłu­ma­cze­niu Boh­da­na Zadu­ry, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 29 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Piszą, więc żyją. Pierwszych sto dni wojny

utwory / zapowiedzi książek Różni autorzy

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę Piszą, więc żyją. Pierw­szych sto dni woj­ny w tłu­ma­cze­niu Boh­da­na Zadu­ry, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 29 sierp­nia 2022 roku.

Więcej

Od Andruchowycza do Żadana

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura

Autor­ski komen­tarz Boh­da­na Zadu­ry, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki 100 wier­szy wol­nych z Ukra­iny, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 2 maja 2022 roku.

Więcej

Wojna zmienia wszystko…

wywiady / o książce Bohdan Zadura Karol Maliszewski

Roz­mo­wa Karo­la Mali­szew­skie­go z Boh­da­nem Zadu­rą, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki 100 wier­szy wol­nych z Ukra­iny, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 2 maja 2022 roku.

Więcej

100 wierszy wolnych z Ukrainy (2)

utwory / zapowiedzi książek Bohdan Zadura

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę 100 wier­szy wol­nych z Ukra­iny w tłu­ma­cze­niu Boh­da­na Zadu­ry, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 30 maja 2022 roku.

Więcej

Ktokolwiek, tylko nie ja

utwory / zapowiedzi książek Bohdan Zadura Hałyna Kruk

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Kto­kol­wiek, tyl­ko nie ja Hały­ny Kruk w tłu­ma­cze­niu Boh­da­na Zadu­ry, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 23 maja 2022 roku.

Więcej

100 wierszy wolnych z Ukrainy

utwory / zapowiedzi książek Bohdan Zadura

Frag­men­ty zapo­wia­da­ją­ce książ­kę 100 wier­szy wol­nych z Ukra­iny w tłu­ma­cze­niu Boh­da­na Zadu­ry, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 2 maja 2022 roku.

Więcej

Puste trybuny

nagrania / stacja Literatura Bohdan Zadura

Czy­ta­nie z książ­ki Puste try­bu­ny z udzia­łem Boh­da­na Zadu­ry w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Rozmowy na torach: odcinek 1 Bohdan Zadura

nagrania / stacja Literatura Antonina Tosiek Bohdan Zadura Jakub Skurtys

Pierw­szy odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na torach” w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Rozbiórka

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Urszu­li Kozioł, Ryszar­da Kry­nic­kie­go, Boh­da­na Zadu­ry, Pio­tra Som­me­ra, Jerze­go Jar­nie­wi­cza, Zbi­gnie­wa Mache­ja, Andrze­ja Sosnow­skie­go, Tade­uszy Pió­ry, Dar­ka Fok­sa, Woj­cie­cha Bono­wi­cza, Mar­ci­na Sen­dec­kie­go, Dariu­sza Suski, Mariu­sza Grze­bal­skie­go, Dariu­sza Sośnic­kie­go, Krzysz­to­fa Siw­czy­ka, Mar­ty Pod­gór­nik i Jac­ka Deh­ne­la pod­czas Por­tu Wro­cław 2007.

Więcej

Książki z Biura: Odcinek 14 Sekcja zabójstw

nagrania / między wierszami Bohdan Zadura

Czter­na­sty odci­nek cyklu Książ­ki z Biu­ra. Nagra­nie zre­ali­zo­wa­no w ramach pro­jek­tu Kar­to­te­ka 25.

Więcej

Odwiedziny krewnych

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Andre­ja Ada­mo­wi­cza, Andre­ja Cha­da­no­wi­cza, Wasy­la Mach­ny i Boh­da­na Zadu­ry pod­czas Por­tu Wro­cław 2006.

Więcej

Wojna (pieśni lisów), Przepowieść w ścinkach, Gdyby ktoś o mnie pytał, Sekcja zabójstw

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek Woj­na (pie­śni lisów), Prze­po­wieść w ścin­kach, Gdy­by ktoś o mnie pytał i Sek­cja zabójstw z udzia­łem Kon­ra­da Góry, Mar­ty Pod­gór­nik, Boh­da­na Zadu­ry, Joan­ny Muel­ler i Karo­la Mali­szew­skie­go w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 25.

Więcej

W zdrowym ciele mały duch

dzwieki / WYDARZENIA Andrej Chadanowicz Bohdan Zadura Jurij Andruchowycz

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Juri­ja Anru­cho­wy­cza, Andre­ja Cha­da­no­wi­cza i Boh­da­na Zadu­ry pod­czas Por­tu Wro­cław 2006.

Więcej

Dobra wiadomość

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura

Autor­ski komen­tarz Boh­da­na Zadu­ry, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Puste try­bu­ny, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 14 czerw­ca 2021 roku.

Więcej

Nie uciekam od rzeczywistości, staram się ją widzieć jasno, choć trudno, żeby w zachwyceniu

wywiady / o książce Bohdan Zadura Marta Podgórnik

Roz­mo­wa Mar­ty Pod­gór­nik z Boh­da­nem Zadu­rą, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Puste try­bu­ny, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 14 czerw­ca 2021 roku.

Więcej

Małe muzeum

dzwieki / WYDARZENIA Bohdan Zadura

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Boh­da­na Zadu­ry pod­czas Por­tu Wro­cław 2005.

Więcej

Puste trybuny

utwory / zapowiedzi książek Bohdan Zadura

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Puste try­bu­ny Boh­da­na Zadu­ry, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 14 czerw­ca 2021 roku.

Więcej

Piosenki dla martwego koguta

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go Juri­ja Andru­cho­wy­cza, Andri­ja Bon­da­ra, Naza­ra Hon­cza­ra, Myko­ły Riab­czu­ka, Osta­pa Sly­wyn­skie­go, Ser­hi­ja Żada­na, Dar­ka Fok­sa oraz Boh­dan Zadu­ry pod­czas Por­tu Legni­ca 2004.

Więcej

Rafał Wojaczek, który jest

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go poświę­co­ne­go twór­czo­ści Rafa­ła Wojacz­ka pod­czas Por­tu Legni­ca 2004.

Więcej

Spis rzeczywistości

recenzje / ESEJE Bohdan Zadura

Szkic Boh­da­na Zadu­ry, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Semio­na Cha­ni­na Ale nie to, w tłu­ma­cze­niu Boh­da­na Zadu­ry, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 9 grud­nia 2020 roku.

Więcej

[nie pomyśl, że to bezdomny]

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura Siemion Chanin

Autor­ski komen­tarz Sie­mio­na Cha­ni­na, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Semio­na Cha­ni­na Ale nie to, w tłu­ma­cze­niu Boh­da­na Zadu­ry, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 9 grud­nia 2020 roku.

Więcej

Ale nie to (2)

utwory / zapowiedzi książek Bohdan Zadura Siemion Chanin

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Semio­na Cha­ni­na Ale nie to, w tłu­ma­cze­niu Boh­da­na Zadu­ry, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 18 listo­pa­da 2020 roku.

Więcej

Damski boks

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go Julii Fie­dor­czuk, Kla­ry Nowa­kow­skiej, Mar­ty Pod­gór­nik, Agniesz­ki Wol­ny-Ham­ka­ło oraz Boh­da­na Zadu­ry pod­czas Por­tu Legni­ca 2004.

Więcej

Głos wolny wolność ubezpieczający

wywiady / o książce Artur Burszta Bohdan Zadura

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Boh­da­nem Zadu­rą, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Boh­da­na Zadu­ry Sek­cja zabójstw, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 16 wrze­śnia 2020 roku.

Więcej

Sekcja zabójstw pracuje bez chwili wytchnienia

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura

Autor­ski komen­tarz Boh­da­na Zadu­ry, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Boh­da­na Zadu­ry Sek­cja zabójstw, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 16 wrze­śnia 2020 roku.

Więcej

Dzikie wrażenia kreta (poeci trzech pokoleń)

dzwieki / WYDARZENIA Różni autorzy

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go Toma­sza Maje­ra­na, Krzysz­to­fa Siw­czy­ka, Andrze­ja Sosnow­skie­go i Boh­da­na Zadu­ry pod­czas Por­tu Lite­rac­kie­go 2004.

Więcej

Sekcja zabójstw

utwory / zapowiedzi książek Bohdan Zadura

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Boh­da­na Zadu­ry Sek­cja zabójstw, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 16 wrze­śnia 2020 roku.

Więcej

Bratanki

dzwieki / WYDARZENIA Bohdan Zadura István Kovács

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go Istvána Kovác­sa i Boh­da­na Zadu­ry pod­czas Por­tu Legni­ca 2003.

Więcej

Och, tak Och, nie

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura

Komen­tarz Boh­da­na Zadu­ry, opu­bli­ko­wa­ny w cyklu pre­zen­ta­cji naj­cie­kaw­szych archi­wal­nych tek­stów z dwu­dzie­sto­pię­cio­le­cia festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra.

Więcej

Ptasia grypa i Między wierszami

dzwieki / WYDARZENIA Bohdan Zadura

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go z udzia­łem Boh­da­na Zadu­ry w trak­cie Por­tu Legni­ca 2002.

Więcej

Jakie życie – taka śmierć

wywiady / o książce Bohdan Zadura Tomasz Majeran

Zapis roz­mo­wy Toma­sza Maje­ra­na z Boh­da­nem Zadu­rą, opu­bli­ko­wa­nej w cyklu pre­zen­ta­cji naj­cie­kaw­szych archi­wal­nych tek­stów z dwu­dzie­sto­pię­cio­le­cia festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra.

Więcej

Po szkodzie

nagrania / stacja Literatura Bohdan Zadura Dawid Mateusz Karol Maliszewski

Spo­tka­nie autor­skie wokół książ­ki Po szko­dzie z udzia­łem Boh­da­na Zadu­ry, Karo­la Mali­szew­skie­go i Dawi­da Mate­usza w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 23.

Więcej

Od kuchni

wywiady / o pisaniu Artur Burszta Bohdan Zadura

Zapis roz­mo­wy Artu­ra Bursz­ty z Boh­da­nem Zadu­rą, opu­bli­ko­wa­nej w cyklu pre­zen­ta­cji naj­cie­kaw­szych archi­wal­nych tek­stów z dwu­dzie­sto­pię­cio­le­cia festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra.

Więcej

Na wszelki wypadek

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura

Autor­ski komen­tarz Boh­da­na Zadu­ry opu­bli­ko­wa­ny w cyklu pre­zen­ta­cji naj­cie­kaw­szych archi­wal­nych tek­stów z dwu­dzie­sto­pię­cio­le­cia festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra.

Więcej

Poematy

dzwieki / WYDARZENIA Bohdan Zadura

Zapis całe­go spo­tka­nia autor­skie­go Boh­da­na Zadu­ry pod­czas Por­tu Legni­ca 2001.

Więcej

Poezja z nagrodami: Nocne życie

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura

Boh­dan Zadu­ra odpo­wia­da na pyta­nia w ankie­cie doty­czą­cej książ­ki Noc­ne życie, wyda­nej w wer­sji elek­tro­nicz­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 11 lip­ca 2018 roku. Książ­ka uka­zu­je się w ramach akcji „Poezja z nagro­da­mi”.

Więcej

Trampolina

dzwieki / RECYTACJE Bohdan Zadura

Wiersz z tomu Wszyst­ko, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Wszyst­ko gubio­ne” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2009.

Więcej

Noc Zadury

nagrania / z fortu do portu Bohdan Zadura

Frag­ment „Nocy Zadu­ry”, pod­czas któ­rej Boh­dan Zadu­ra oprócz czy­ta­nia wier­szy sma­żył tak­że nale­śni­ki.

Więcej

Kraj nieograniczonych możliwości

wywiady / o książce Bohdan Zadura Dawid Mateusz

Roz­mo­wa Dawi­da Mate­usza z Boh­da­nem Zadu­rą, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Po szko­dzie, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 26 lute­go 2018 roku.

Więcej

Po szkodzie (2)

utwory / zapowiedzi książek Bohdan Zadura

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Po szko­dzie Boh­da­na Zadu­ry, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 19 lute­go 2018 roku.

Więcej

Po szkodzie (1)

utwory / zapowiedzi książek Bohdan Zadura

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Po szko­dzie Boh­da­na Zadu­ry, któ­ra uka­że się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 19 lute­go 2018 roku.

Więcej

Australian Open

dzwieki / RECYTACJE Bohdan Zadura

Wiersz zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Wier­sze z gazet” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2015.

Więcej

Gdyby proces twórczego doskonalenia istniał, poeci byliby idealni

wywiady / o książce Andrij Lubka

Roz­mo­wa Darii Burej z Andri­jem Lub­ką towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Kil­ler, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 9 maja 2013 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 30 paź­dzier­ni­ka 2017 roku. Roz­mo­wę prze­ło­żył Boh­dan Zadu­ra.

Więcej

Killer (fragmenty)

dzwieki / RECYTACJE Andrij Lubka

Frag­men­ty pro­zy z tomu Kil­ler, zare­je­stro­wa­ne pod­czas spo­tka­nia „Języ­ki obce” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2014.

Więcej

Głos Ukrainy w Trybie męskim: Ołeksandr Irwaneć i Andrij Lubka

nagrania / z fortu do portu Andrij Lubka Ołeksandr Irwaneć

Zapis spo­tka­nia autor­skie­go „Głos Ukra­iny w try­bie męskim” z Ołek­san­drem Irwan­ciem i Andri­jem Lub­ką w ramach 19. festi­wa­lu lite­rac­kie­go Port Wro­cław 2014.

Więcej

Komiks wierszem po ukraińsku

nagrania / z fortu do portu Andrij Lubka Krzysztof Ostrowski Marcin Sendecki

Zapis spo­tka­nia z lau­re­ata­mi 3. edy­cji kon­kur­su Komiks wier­szem w ramach 20. edy­cji festi­wa­lu Port Lite­rac­ki 2015.

Więcej

Dyskusja „Barbarzyńcy czy nie. Dwadzieścia lat po przełomie”

nagrania / między wierszami Różni autorzy

Port Wro­cław 2009: wypo­wie­dzi Dariu­sza Nowac­kie­go, Pio­tra Śli­wiń­skie­go, Justy­ny Sobo­lew­skiej, Pio­tra Czer­niaw­skie­go, Dar­ka Fok­sa, Krzysz­to­fa Jawor­skie­go, Boh­da­na Zadu­ry, Roma­na Hone­ta.

Więcej

Dyskusja „Poeci a ikonosfera współczesności”

nagrania / z fortu do portu Różni autorzy

Krzysz­tof Siw­czyk, Mar­cin Świe­tlic­ki, Andrzej Sosnow­ski, Adam Wie­de­mann i Boh­dan Zadu­ra spie­ra­ją się o iko­nos­fe­rę współ­cze­sno­ści. Port Legni­ca 2002.

Więcej

Wiersze z gazet

nagrania / z fortu do portu Bohdan Zadura Ryszard Krynicki Zbigniew Machej

Zapis spo­tka­nia autor­skie­go „Wier­sze z gazet” z Ryszar­dem Kry­nic­kim, Zbi­gnie­wem Mache­jem i Boh­da­nem Zadu­rą 20. festi­wa­lu lite­rac­kie­go Port Wro­cław 2015.

Więcej

Maść przeciw poezji

nagrania / między wierszami Bohdan Zadura Grzegorz Jankowicz Leszek Engelking

Pre­zen­ta­cja anto­lo­gii Lesz­ka Engel­kin­ga Maść prze­ciw poezji. Prze­kła­dy z poezji cze­skiej. Książ­kę komen­tu­ją Grze­gorz Jan­ko­wicz, Boh­dan Zadu­ra oraz tłu­macz. Wier­sze Jaro­sla­va Vrchlic­kie­go „Śpią­ca Pra­ga” i „Venus Ver­ti­cor­dia” we wła­snej aran­ża­cji muzycz­nej wyko­nu­je Sam­bor Dudziń­ski.

Więcej

Dyskusja „Co to jest barbarzyństwo w poezji?”

nagrania / między wierszami Różni autorzy

Mitycz­ne pyta­nie o kla­sy­cy­stów i bar­ba­rzyń­ców zada­ne Dar­ko­wi Fok­so­wi, Tade­uszo­wi Pió­rze, Ada­mo­wi Wie­de­man­no­wi i Boh­da­no­wi Zadu­rze.

Więcej

Wszystko

nagrania / między wierszami Bohdan Zadura Marcin Świetlicki

W rejs z Boh­da­nem Zadu­rą wyru­szy­li Mar­ta Pod­gór­nik i Krzysz­tof Siw­czyk. Fil­mo­wa etiu­da do wier­sza „Z cze­go wyro­słem” w reży­se­rii Anny Jadow­skiej.

Więcej

Dyskusja „Opozycja Poeta i naród”

nagrania / z fortu do portu Bohdan Zadura Marcin Świetlicki

Czy ist­nie­je opo­zy­cja „poeta i naród”? Cze­go lite­rat może potrze­bo­wać od spo­łe­czeń­stwa (i odwrot­nie)? Mówią Boh­dan Zadu­ra i Mar­cin Świe­tlic­ki, Port Legni­ca 2002.

Więcej

Dyskusja „Czy poezja może zmienić świat?”

nagrania / między wierszami Różni autorzy

Krzysz­tof Siw­czyk, Anna Pod­cza­szy, Boh­dan Zadu­ra, Jerzy Jar­nie­wicz, Zbi­gniew Machej oraz Tomasz Bro­da o tym, czy poezja to pró­ba „dania w pysk świa­tu”, czy może jego zmia­ny?

Więcej

Dyskusja „Słowa ujemne poetycko”

nagrania / między wierszami Różni autorzy

Zbi­gniew Machej, Krzysz­tof Siw­czyk, Mar­cin Świe­tlic­ki i Boh­dan Zadu­ra zasta­na­wia­ją się, czy ist­nie­ją sło­wa o ujem­nym poten­cja­le poetyc­kim. Port Legni­ca 2002.

Więcej

Poeci: Bohdan Zadura

nagrania / między wierszami Bohdan Zadura

Pią­ty odci­nek pro­gra­mu lite­rac­kie­go „Poeci”, w któ­rym Woj­ciech Bono­wicz roz­ma­wia z Boh­da­nem Zadu­rą.

Więcej

Who is who

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura

Autor­ski komen­tarz Boh­da­na Zadu­ry w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Już otwar­te, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 25 stycz­nia 2016 roku.

Więcej

Kto ma wisieć, nie utonie

wywiady / o książce Bohdan Zadura Monika Brągiel

Roz­mo­wa Moni­ki Brą­giel z Boh­da­nem Zadu­rą, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Już otwar­te, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 25 stycz­nia 2016 roku.

Więcej

Rozmowa o książce Sposoby na zaśnięcie

wywiady / o książce Różni autorzy

Dzie­ci zada­ją pyta­nia auto­rom i autor­kom książ­ki Spo­so­by na zaśnię­cie, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 13 lip­ca 2015 roku.

Więcej

„Jest to powrotem do wieloznaczności”

recenzje / KOMENTARZE Andrij Lubka

Komen­tarz Andri­ja Lub­ki do alma­na­chu Komiks wier­szem po ukra­iń­sku, któ­ry uka­zał się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 26 stycz­nia 2015 roku.

Więcej

„Żeby uważnie przeczytać to, co w obcym języku mi się spodobało”

wywiady / o książce Bohdan Zadura Miłosz Waligórski

Z Boh­da­nem Zadu­rą, tłu­ma­czem Tra­ge­dii czło­wie­ka Imre Madácha, roz­ma­wia Miłosz Wali­gór­ski.

Więcej

Zgryz

dzwieki / RECYTACJE Bohdan Zadura

Wiersz z tomu Wszyst­ko, zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Wszyst­ko gubio­ne” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2009.

Więcej

Komentarz do wiersza „Hotel Ukraina”

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura

Autor­ski komen­tarz Boh­da­na Zadu­ry w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Krop­ka nad i, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 22 wrze­śnia 2015 roku.

Więcej

Przecinek nad i

recenzje / IMPRESJE Andrij Lubka

Recen­zja Andri­ja Lub­ki towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze tomu Krop­ka nad i Boh­da­na Zadu­ry, wyda­ne­go w Biu­rze Lite­rac­kim 22 wrze­śnia 2015 roku.

Więcej

Tylko nie mów, że była bez

wywiady / o pisaniu Bohdan Zadura Darek Foks

Roz­mo­wa Dar­ka Fok­sa z Boh­da­nem Zadu­rą o jego nowej książ­ce Krop­ka nad i, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 22 wrze­śnia 2014 roku.

Więcej

Linijka po linijce

recenzje / IMPRESJE Andrij Lubka

Esej Andri­ja Lub­ki towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Lub­czyk na pod­da­szu Natal­ki Śnia­dan­ko.

Więcej

Poeta na Ukrainie to ciągle wieszcz narodowy, ale tylko dlatego że innych chętnych do tej roli nie mamy

debaty / wydarzenia i inicjatywy Andrij Lubka

Głos Andri­ja Lub­ki w deba­cie „Zawsze wol­na i zaan­ga­żo­wa­na”.

Więcej

Matijasz i Zadura o Powieści o ojczyźnie

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura Dzwinka Matijasz

Autor­ski komen­tarz do frag­men­tu tek­stu Powie­ści o ojczyź­nie.

Więcej

Samotny na polu walki

recenzje / IMPRESJE Andrij Lubka

Recen­zja Andri­ja Lub­ki z książ­ki Noc­ne życie Boh­da­na Zadu­ry.

Więcej

Emeryt młodym

recenzje / IMPRESJE Bohdan Zadura

Esej Mai Staś­ko towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Kla­syk na luzie Boh­da­na Zadu­ry.

Więcej

Killer: maleńka improwizacja na klawiaturze albo próba niemal autorskiego posłowia

recenzje / KOMENTARZE Andrij Lubka

Komen­tarz Andri­ja Lub­ki do książ­ki Kil­ler.

Więcej

Zmartwychwstanie ptaszka

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura

Autor­ski komen­tarz Boh­da­na Zadu­ry do wier­sza Zmar­twych­wsta­nie ptasz­ka.

Więcej

Ius primae noctis

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura

Autor­ski komen­tarz Boh­da­na Zadu­ry do wier­sza Ius pri­mae noc­tis z książ­ki Zmar­ty­chw­sta­nie ptasz­ka, któ­ra uka­za­ła się 17 maja 2012 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Logika snu wymusza wiekszą precyzję

wywiady / o książce Bohdan Zadura Malwina Mus

Z Boh­da­nem Zadu­rą o książ­ce Zmar­twych­wsta­nie ptasz­ka roz­ma­wia Mal­wi­na Mus.

Więcej

Dwa akapity przy okazji

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura

Autor­ski komen­tarz Boh­da­na Zadu­ry do książ­ki Kla­syk na luzie, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 15 wrze­śnia 2011 roku.

Więcej

Poeta metafizyczny

wywiady / o książce Bohdan Zadura

Z Boh­da­nem Zadu­rą o książ­ce Psal­my i inne wier­sze Tade­usz Nowak roz­ma­wia­ją Michał Raiń­czuk i Kata­rzy­na Lisow­ska.

Więcej

Różne miary czasu

wywiady / o książce Bohdan Zadura

Z Boh­da­nem Zadu­rą o książ­ce Szki­ce, recen­zje, felie­to­ny roz­ma­wia Anna Krzy­wa­nia.

Więcej

Jestem takim zajączkiem…

wywiady / o książce Andrij Bondar Bohdan Zadura

Z Andri­jem Bon­da­rem o książ­ce Histo­rie waż­ne i nie­waż­ne roz­ma­wia Boh­dan Zadu­ra.

Więcej

Barbarzyńca w parku

wywiady / o książce Bohdan Zadura Jarosław Borowiec

Z Boh­da­nem Zadu­rą o książ­ce Noc­ne życie roz­ma­wia Jaro­sław Boro­wiec.

Więcej

Do pełnego szczęścia zabrakło dziewięciu centymetrów

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura

Autor­ski komen­tarz Boh­da­na Zadu­ry do wier­sza Bia­ły anioł z książ­ki Noc­ne życie, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 21 paź­dzier­ni­ka 2010 roku.

Więcej

BEZ KOMENTARZA

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura

Autor­ski komen­tarz Boh­da­na Zadu­ry towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Wszyst­ko, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 1 wrze­śnia 2008 roku.

Więcej

O Przygodach przyrody

recenzje / NOTKI I OPINIE Bohdan Zadura Tomasz Fijałkowski Wojciech Bonowicz

Komen­ta­rze Woj­cie­cha Bono­wi­cza, Toma­sza Fijał­kow­skie­go, Anny Kału­ży oraz Boh­da­na Zadu­ry.

Więcej

Przedmowa do pierwszego wydania i Dopowiedzenie

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura

Przed­mo­wa Boh­da­na Zadu­ry do pierw­sze­go wyda­nia anto­lo­gii poezji ukra­iń­skiej Wier­sze zawsze są wol­ne, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Przygoda wciąż trwa

wywiady / o książce Bohdan Zadura

Roz­mo­wa Anny Krzy­wa­ni z Boh­da­nem Zadu­rą, towa­rzy­szą­ca wyda­niu w Biu­rze Lite­rac­kim anto­lo­gii Węgier­skie lato.

Więcej

O Somie

recenzje / Różni autorzy

Komen­ta­rze Boh­da­na Zadu­ry, Agniesz­ki Wol­ny-Ham­ka­ło, Ingi Iwa­siów, Paw­ła Lek­szyc­kie­go, Mariu­sza Grze­bal­skie­go, Macie­ja Rober­ta, Mar­ci­na Orliń­skie­go, Artu­ra Nowa­czew­skie­go, Grze­go­rza Tomic­kie­go, Pio­tra Kępiń­skie­go.

Więcej

O Duszach monet

recenzje / NOTKI I OPINIE Różni autorzy

Komen­ta­rze Boh­da­na Zadu­ry, Mar­ci­na Sen­dec­kie­go, Bar­tło­mie­ja Maj­zla i Toma­sza Fijał­kow­skie­go.

Więcej

O Kotach. Podręczniku użytkownika

recenzje / NOTKI I OPINIE Bohdan Zadura Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki

Komen­ta­rze Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go, Boh­da­na Zadu­ry, Boże­ny Keff i Lwa Niko­ła­je­wi­cza Mysz­ki­na.

Więcej

Przypisy

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura

Autor­ski komen­tarz Boh­da­na Zadu­ry towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Wier­sze zebra­ne (tom 1), wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 18 maja 2005 roku.

Więcej

Och, nie, No, tak

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura

Autor­ski komen­tarz Boh­da­na Zadu­ry towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Pta­sia gry­pa, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim w 2002 roku.

Więcej

Komentarze Bohdana Zadury do wierszy z książki „Kopiec kreta”

recenzje / KOMENTARZE Bohdan Zadura

Autor­ski komen­tarz Boh­da­na Zadu­ry do wier­szy z książ­ki Kopiec kre­ta, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim w 2004 roku.

Więcej

Prawdę mówiąc

wywiady / o książce Andrzej Sosnowski Bohdan Zadura

Roz­mo­wa Andrze­ja Sosnow­skie­go z Boh­da­nem Zadu­rą, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Kla­syk na luzie. Roz­mo­wy z Boh­da­nem Zadu­rą, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 15 wrze­śnia 2011 roku.

Więcej

Groziła mi śmierć przez zamarznięcie

wywiady / o pisaniu Bohdan Zadura

Roz­mo­wa Gabrie­li Bar z Boh­da­nem Zadu­rą.

Więcej

Gdyby proces twórczego doskonalenia istniał, poeci byliby idealni

wywiady / o książce Andrij Lubka

Roz­mo­wa Darii Burej z Andri­jem Lub­ką towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Kil­ler, wyda­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 9 maja 2013 roku, a w wer­sji elek­tro­nicz­nej 30 paź­dzier­ni­ka 2017 roku. Roz­mo­wę prze­ło­żył Boh­dan Zadu­ra.

Więcej

Pióro z celownikiem

recenzje / IMPRESJE Maciej Robert

Recen­zja Macie­ja Rober­ta z książ­ki Kil­ler Andri­ja Lub­ki.

Więcej

Trzy tysiące sto osiemdziesiąt siedem historii z naszych pijatyk

recenzje / IMPRESJE Iwona Boruszkowska

Recen­zja Iwo­ny Borusz­kow­skiej książ­ki Kil­ler Andri­ja Lub­ki w tłu­ma­cze­niu Boh­da­na Zadu­ry, któ­ra uka­za­ła się w wer­sji elek­tro­nicz­nej nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 30 paź­dzier­ni­ka 2017 roku.

Więcej

Killer (fragmenty)

dzwieki / RECYTACJE Andrij Lubka

Frag­men­ty pro­zy z tomu Kil­ler, zare­je­stro­wa­ne pod­czas spo­tka­nia „Języ­ki obce” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2014.

Więcej

Eros i Tanatos spotykają się na Święcie Opowieści

recenzje / IMPRESJE Michał Mazur

Recen­zja Micha­ła Mazu­ra z książ­ki Kil­ler Andri­ja Lub­ki, któ­ra uka­za­ła się w por­ta­lu Wywrota.pl.

Więcej

O czym pisze, kiedy pisze miłości

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki Kil­ler Andri­ja Lub­ki, któ­ra uka­za­ła się 21 sierp­nia 2014 roku na stro­nie Literatki.com.

Więcej

Miłość, seks, śmierć i nerwica natręctw

recenzje / IMPRESJE Aleksandra Bączek

Recen­zja Alek­san­dry Bączek z książ­ki Andri­ja Lub­ki Kil­ler, któ­ra uka­za­ła się na stro­nie lubimyczytac.pl. 

Więcej

Koniak dla Czechowa

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Kil­ler Andri­ja Lub­ki.

Więcej

Killer: maleńka improwizacja na klawiaturze albo próba niemal autorskiego posłowia

recenzje / KOMENTARZE Andrij Lubka

Komen­tarz Andri­ja Lub­ki do książ­ki Kil­ler.

Więcej

W owalu cyklonu, w oku stadionu

recenzje / ESEJE Adam Poprawa

Recen­zja Ada­ma Popra­wy, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Puste try­bu­ny, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 14 czerw­ca 2021 roku.

Więcej

Nie uciekam od rzeczywistości, staram się ją widzieć jasno, choć trudno, żeby w zachwyceniu

wywiady / o książce Bohdan Zadura Marta Podgórnik

Roz­mo­wa Mar­ty Pod­gór­nik z Boh­da­nem Zadu­rą, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Puste try­bu­ny, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 14 czerw­ca 2021 roku.

Więcej

Klasyk na luzie, ale jednak klasyk

recenzje / ESEJE Marta Podgórnik

Recen­zja Mar­ty Pod­gór­nik, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Boh­da­na Zadu­ry Sek­cja zabójstw, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 16 wrze­śnia 2020 roku.

Więcej

Australian Open

dzwieki / RECYTACJE Bohdan Zadura

Wiersz zare­je­stro­wa­ny pod­czas spo­tka­nia „Wier­sze z gazet” na festi­wa­lu Port Wro­cław 2015.

Więcej

Poeci: Bohdan Zadura

nagrania / między wierszami Bohdan Zadura

Pią­ty odci­nek pro­gra­mu lite­rac­kie­go „Poeci”, w któ­rym Woj­ciech Bono­wicz roz­ma­wia z Boh­da­nem Zadu­rą.

Więcej

Wielkie zamknięcie

recenzje / ESEJE Ilona Podlecka

Recen­zja Ilo­ny Pod­lec­kiej towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Już otwar­te Boh­da­na Zadu­ry, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 25 stycz­nia 2016 roku.

Więcej

Koniak dla Czechowa

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recen­zja Paw­ła Kacz­mar­skie­go z książ­ki Kil­ler Andri­ja Lub­ki.

Więcej

Węgierskie lato. Przekłady z poetów węgierskich

recenzje / ESEJE Krzysztof Varga

Recen­zja Krzysz­to­fa Var­gi z książ­ki Węgier­skie lato. Prze­kła­dy z poetów węgier­skich w prze­kła­dzie Boh­da­na Zadu­ry, któ­ra uka­za­ła się 4 maja 2010 roku na łamach „Gaze­ty Wybor­czej”.

Więcej