wywiady / o książce

Subtelna niepewność spojrzenia

Agata Puwalska

Artur Burszta

Rozmowa Artura Burszty z Agatą Puwalską, towarzysząca premierze książki Alis Ubbo Agaty Puwalskiej, wydanej w Biurze Literackim 2 grudnia 2025 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Artur Bursz­ta: Tytuł Alis Ubbo nie­sie w sobie obiet­ni­cę schro­nie­nia – daw­na nazwa por­tu, miej­sca bez­pie­czeń­stwa, pierw­sze­go brze­gu po nie­zna­nej wodzie. A jed­nak w Two­jej książ­ce port nie jest miej­scem zatrzy­ma­nia, lecz prze­strze­nią napię­cia, ruchu, świa­tła, bły­sku. Czy „bez­piecz­na zato­ka” w Two­jej poezji napraw­dę chro­ni, czy raczej wysta­wia – na świa­tło, na widocz­ność, na moż­li­wość prze­mia­ny? 

Aga­ta Puwal­ska: Wyda­je mi się, że nie tyl­ko w mojej książ­ce, ale w ogó­le, port nie jest miej­scem zatrzy­ma­nia. To praw­da, w pierw­szej chwi­li fra­za „bez­piecz­ny port” albo „przy­bi­cie do bez­piecz­nej przy­sta­ni” koja­rzy nam się z jakimś zatrzy­ma­niem, osta­tecz­nym zacu­mo­wa­niem, zakoń­cze­niem podró­ży – jak w przy­pad­ku Ody­se­usza. Zada­nie zosta­ło wyko­na­ne i moż­na ode­tchnąć (śmiech).

Ale prze­cież to zatrzy­ma­nie w por­cie zwy­kle nie jest defi­ni­tyw­ne. Port nie jest miej­scem, w któ­rym prze­cho­wu­je się stat­ki, do któ­re­go wyłącz­nie się dopły­wa, jest też miej­scem, z któ­re­go się wyru­sza, miej­scem w któ­rym tak napraw­dę ruch nastę­pu­je nie­ustan­nie w obu kie­run­kach i rze­czy­wi­ście z mojej per­spek­ty­wy port jest – tak, jak powie­dzia­łeś – „prze­strze­nią napię­cia, ruchu, świa­tła, bły­sku”, miej­scem, gdzie pra­cu­ją dźwi­gi, gdzie wciąż się coś prze­ła­do­wu­je, w któ­rym lśni bla­cha, a świa­tło okre­śla dro­gę.

Nie cho­dzi zresz­tą tyl­ko i wyłącz­nie o ruch w zna­cze­niu czy­sto fizycz­nym, ale tak­że o taką inte­lek­tu­al­ną ruchli­wość, kłę­bo­wi­sko myśli i poglą­dów – w por­tach od wie­ków ta wymia­na myśli nastę­po­wa­ła w pierw­szej kolej­no­ści. I choć może w obec­nych cza­sach, w dobie Inter­ne­tu i powszech­ne­go połą­cze­nia „wszyst­kich wszę­dzie naraz”, wyda­wać by się mogło, że ta funk­cja por­tu stra­ci­ła na zna­cze­niu, to jed­nak nadal ma wpływ na to, co koja­rzy­my ze sło­wem „port”.

A jeśli cho­dzi o bez­pie­czeń­stwo? „Bez­piecz­ne zato­ki” bywa­ją zgub­ne, bo moż­na w nich utknąć. Czę­sto to, co w pierw­szej chwi­li wyda­je się schro­nie­niem, tyl­ko je uda­je, a tak napraw­dę nara­ża na nie­bez­pie­czeń­stwo, bo ogra­ni­cza. W tym sen­sie mój „poetyc­ki bez­piecz­ny port” jest rze­czy­wi­ście bar­dziej miej­scem ruchu, niż sta­gna­cji, miej­scem, w któ­rym sta­ram się podej­mo­wać ryzy­ko – „non sine peri­cu­lo” padło w jed­nym z fil­mów Guy’a Ritchie’ego i chy­ba się z tym zga­dzam (śmiech), rów­no­cze­śnie licząc się z tym, że sku­tek może być róż­ny. Myślę jed­nak, że poezja cza­sem naj­le­piej doświe­tla miej­sca ciem­ne, pomi­nię­te, że język poetyc­ki ma zdol­ność wydo­by­wa­nia na powierzch­nię wszel­kich para­dok­sów i absur­dów, a dzię­ki temu nie­sie w sobie moż­li­wość prze­mia­ny („kie­dy sło­wa układam/ nieoczekiwanie/ sie­bie ukła­dam”).

W poprzed­nich tomach ruch był gwał­tow­ny: szarp­nię­cie, prze­skok, skok w bok, impuls. Tutaj ruch jest falo­wy, pul­sa­cyj­ny, bar­dziej jak oddy­cha­nie niż marsz. Czy to ozna­cza wej­ście w inny rytm widze­nia świa­ta – taki, w któ­rym nie tyle ata­ku­jesz rze­czy­wi­stość, ile dajesz jej czas, by się ujaw­niła?

To nie­zmier­nie cie­ka­we, że rytm wier­sza zesta­wiasz z ryt­mem widze­nia świa­ta, bo rze­czy­wi­ście chy­ba jed­no wpły­wa na dru­gie. Dla mnie oso­bi­ście melo­dia wier­szy, ich rytm, brzmie­nie są bar­dzo waż­ne. Ważyk w swo­im ese­ju „Amfion. Roz­wa­ża­nia nad wier­szem pol­skim” pisał, że poezję od pro­zy nie­ko­niecz­nie odróż­nia podział na wer­sy, ale wła­śnie wyra­zi­sty rytm tek­stu, melo­dia, któ­ra pozwa­la łatwiej tekst zapa­mię­tać, bo w koń­cu takie były korze­nie poezji. Tym samym tek­sty, któ­re wyglą­da­ją cza­sem na pro­zę, są poezją, nie tyl­ko ze wzglę­du na obra­zo­wa­nie czy też nagro­ma­dze­nie środ­ków sty­li­stycz­nych, lecz wła­śnie ze wzglę­du na rytm i melo­dię – ze współ­cze­snej poezji pol­skiej moż­na tu na przy­kład przy­wo­łać wier­sze Jaku­ba Korn­hau­se­ra. Ponad­to rytm i melo­dia są istot­ne rów­nież dla­te­go, że prze­ka­zu­ją bar­dzo okre­ślo­ne emo­cje i nastro­je, i w tym sen­sie poka­zu­ją kon­kret­ny, choć zapew­ne nie­peł­ny i chwi­lo­wy, być może tak­że subiek­tyw­ny, ale jed­nak, obraz świa­ta.

Rze­czy­wi­ście dotych­czas w moich książ­kach wię­cej było „gwał­tow­nych” ruchów, choć ta ich „gwał­tow­ność” była jed­nak prze­my­śla­na i róż­no­rod­na. Rytm, któ­ry w hace! był bar­dzo wyra­zi­sty, obra­zo­wał nad­miar i przy­tło­cze­nie, prze­szedł w PARANOI w bebop, żeby wywo­łać wra­że­nie zapę­tle­nia i lęku. Jesz­cze inny, wła­śnie taki rwa­ny, sko­ko­wy, poja­wiał się w otwar­tych świa­tach, bo tam odda­wał wie­lość obra­zów, gło­sów, per­spek­tyw. Wyda­je mi się, że w każ­dej z tych ksią­żek był w pew­nym sen­sie dyk­to­wa­ny przez opo­wieść.

I tak też się sta­ło w Alis Ubbo. Tu opo­wia­da­na histo­ria wyma­ga­ła więk­szej płyn­no­ści, inne­go tem­pa, momen­tów zatrzy­ma­nia, reflek­sji i powol­niej­sze­go ruchu. Zresz­tą rytm tej książ­ki w obrę­bie jej samej tak­że tro­chę się róż­ni. Inny jest w pierw­szej czę­ści, czy­li „dzien­ni­ku pokła­do­wym: jestem mia­stem kil­ku miast”, tu rze­czy­wi­ście ma falo­wy cha­rak­ter, inny w czę­ści środ­ko­wej, zaty­tu­ło­wa­nej „lek­kość odnie­sień: węd­ka się­ga w oce­an”, czy­li w nie­co par­ty­tu­ro­wym poema­cie frag­men­tów. Poja­wia­ją się tu sło­wa, fra­zy, stro­fy zanu­rzo­ne w ciszy, w bie­li stron, szcząt­ko­we wypo­wie­dzi wyrwa­ne z kon­tek­stów, prze­ła­ma­ne krop­ką. Jesz­cze ina­czej jest z kolei w czę­ści trze­ciej, czy­li w „zagu­bio­nych nar­ra­cjach”, któ­rych rytm moż­na by rze­czy­wi­ście przy­rów­nać do mia­ro­wych odde­chów, ale o róż­nej dłu­go­ści.

Wła­śnie w tym prze­su­nię­ciu ryt­mu – z gwał­tow­no­ści w oddech – wybrzmie­wa u Cie­bie coś, co moż­na by nazwać doj­ściem do inne­go spo­so­bu wie­dze­nia świa­ta.

Myślę, że wier­szy nie pla­nu­je się szcze­gó­ło­wo, to nie jest tak, że zakła­da się okre­ślo­ną ryt­mi­kę, melo­dię, a póź­niej te zało­że­nia reali­zu­je jak zada­nie do odro­bie­nia. Wyda­je mi się, że ich for­ma, brzmie­nie są zawsze ści­śle zwią­za­ne z tym, o czym się pisze. Zatem inten­syw­ny rytm nie jest ata­ko­wa­niem świa­ta, raczej obra­zem tego, jak ten świat do mnie mówi.

Mam wra­że­nie, że zacho­dzi tu pew­ne­go rodza­ju sprzę­że­nie zwrot­ne, bo tak jak treść kształ­tu­je for­mę, tak cza­sem w pew­nym stop­niu for­ma wpływ na treść, wydo­by­wa ukry­te zna­cze­nie, sta­wia rze­czy w innym świe­tle i w ten spo­sób kształ­tu­je też samo postrze­ga­nie. Tak jak każ­dej kolej­nej książ­ki – w moim przy­pad­ku – nie było­by bez poprzed­niej, ponie­waż każ­da kolej­na była w jakim sen­sie dla mnie pój­ściem gdzieś dalej w poezji, zapusz­cze­niem się w inny rejon, tak też jest z histo­ria­mi, któ­re zna­la­zły w tych książ­kach swo­je miej­sce. Moż­li­we więc, że żeby dojść do takie­go ryt­mu widze­nia świa­ta, w któ­rym się zatrzy­mu­ję i – jak powie­dzia­łeś – pozwa­lam się świa­tu ujaw­nić,  musia­łam przejść przez te wszyst­kie poprzed­nie ryt­my i wła­śnie w nich zoba­czyć świat. W tym sen­sie rze­czy­wi­ście zmie­nia­ją­cy się rytm wier­szy zmie­nił mój spo­sób widze­nia czy też „wie­dze­nia” świa­ta, myśle­nia o nim.

Agam­ben przy­wo­ła­ny w książ­ce sta­wia pyta­nie o powrót i dal­szą dro­gę – o ten nie­wy­raź­ny moment, w któ­rym czło­wiek nie wie: zawró­cić czy wyjść jesz­cze dalej. W Two­jej książ­ce ten moment wyda­je się trwać, jak­byś pozwa­la­ła czy­tel­ni­ko­wi zamiesz­kać w nie­pew­no­ści. Czy Alis Ubbo jest opo­wie­ścią o cza­sie zawie­sze­nia mię­dzy „do domu” a „w świat”?

Mam wra­że­nie, że w dzi­siej­szych cza­sach wie­lu z nas nie­ste­ty „miesz­ka w tej nie­pew­no­ści”, a ja może poprzez skon­den­so­wa­nie, pod­krę­ce­nie tego wra­że­nia w wier­szach, po pro­stu to uwi­dacz­niam. Obec­nie „wyj­ście w świat” nie zawsze wyni­ka z naszej ini­cja­ty­wy. Bywa, że nie wyma­ga nawet naszej decy­zji, że dzie­je się mimo­wol­nie, bo świat sam do nas przy­cho­dzi – w sie­ci, mediach spo­łecz­no­ścio­wych, pra­sie. Wyda­je mi się, że kie­dyś to „wyj­ście w świat” było pro­ce­sem dużo bar­dziej świa­do­mym, zale­ża­ło od naszej decy­zji, a dzi­siaj cza­sem wyru­sza­my, nawet nie zda­jąc sobie z tego spra­wy.

Z dru­giej stro­ny w jakimś stop­niu zawsze nie­sie­my w sobie nasz dom, bo chy­ba nie jest moż­li­we zupeł­ne odcię­cie się od swo­ich korze­ni, zazwy­czaj w jakiś spo­sób – czy to przez kon­ty­nu­ację, czy nega­cję – się do nich odno­si­my. Ten nasz dom bywa źró­dłem siły, ale i ogra­ni­czeń.

Moż­li­we więc, że dzi­siej­szy czło­wiek już od naj­młod­szych lat nie­ustan­nie i jed­no­cze­śnie pły­nie w obu tych kie­run­kach, moż­li­we, że cały czas ście­ra­ją się w nim zarów­no „świat”, jak i „dom”. Wyda­je mi się, że nie jest to zawie­sze­nie pomię­dzy, ale wła­śnie taki cią­gły ruch w róż­ne, cza­sem prze­ciw­ne stro­ny. Ten ruch na pew­no może wywo­ły­wać poczu­cie kon­flik­tu, sprzecz­no­ści. Być może poja­wia się wte­dy pyta­nie, co jest moje? Co jest we mnie praw­dzi­we, auten­tycz­ne?

W mot­cie z Agam­be­na, otwie­ra­ją­cym Alis Ubbo, a pocho­dzą­cym z bar­dzo pięk­nej książ­ki Pino­kio. Przy­go­dy paja­cy­ka podwój­nie sko­men­to­wa­ne i potrój­nie zilu­stro­wa­ne, jest rów­nież mowa o tym, że w pew­nym momen­cie czło­wiek, „porzu­ca­jąc zie­mię i ska­cząc do morza, by pły­nąć „na oślep”, uwal­nia się od koniecz­no­ści roz­róż­nia­nia tych kie­run­ków, od koniecz­no­ści roz­róż­nia­nia, któ­ry z nich jest auten­tycz­ny. Być może Alis Ubbo jest więc tak­że opo­wie­ścią o pró­bach odej­ścia od tych opo­zy­cji, o poszu­ki­wa­niu nar­ra­cji, któ­re nie opie­ra­ją się wyłącz­nie na zero-jedyn­ko­wych alter­na­ty­wach, na roz­łącz­nych, a przez to cza­sem wyklu­cza­ją­cych wybo­rach. 

Powta­rzasz zda­nie, które można czy­tać jak dekla­ra­cję toż­sa­mo­ści: „jestem mia­stem kil­ku miast”. To fra­za, któ­ra nie budu­je „ja”, ale je roz­pra­sza po miej­scach. Czy współ­cze­sny pod­miot potrze­bu­je już nie jed­ne­go zako­rze­nie­nia, lecz sie­ci miejsc – i czy to wła­śnie w tej sie­ci odnaj­du­je się naj­bar­dziej real­nie?

Fra­za, któ­rą przy­ta­czasz, pocho­dzi z poema­tu, otwie­ra­ją­ce­go książ­kę. Jest on napi­sa­ny w for­mie dzien­ni­ka pokła­do­we­go. Pro­ces pisa­nia i doj­rze­wa­nia tego poema­tu był dość dłu­gi. Naj­pierw powsta­wa­ły raczej krót­kie wier­sze, któ­re mia­ły być pew­ne­go rodza­ju wpi­sa­mi w dzien­ni­ku, ale coś mi w tej for­mie nie gra­ło. W pew­nym momen­cie zre­zy­gno­wa­łam więc z podzia­łu na wier­sze, wię­cej, potrak­to­wa­łam poszcze­gól­ne fra­zy jako mate­riał, uło­ży­łam je na nowo, dba­jąc o melo­dię, sta­ra­jąc się zbu­do­wać szer­szą opo­wieść. Ukła­da­jąc całość, zda­łam sobie spra­wę, że „dzien­nik pokła­do­wy” moż­na czy­tać rów­nież jako pisa­ny z per­spek­ty­wy jakie­goś abs­trak­cyj­ne­go pod­mio­tu, wykre­owa­ne­go dzię­ki języ­ko­wi, któ­ry oddzie­la się od jed­no­stek, patrzy i opo­wia­da je z zewnątrz („wody czar­ne pla­my atra­men­tu pod bia­ły­mi żagla­mi ludzi­ki ich gesty wydłu­żo­ne nosy/ zło­te chmu­ry nad miastem// na smy­czy cho­dzą tu ludzie zwierzęta/ gra­ją na lirze z jaja wyklu­wa się głos”). Każ­dy dzien­nik ma daty, daty w tym dzien­ni­ku są puste. Poemat koń­czy się sło­wa­mi: „na grzbie­tach lwów/ sta­wiam miej­sce do ukry­cia rzeź­bię opo­wieść jak kształt// a wszyst­ko to para­wan czer­wo­ny śledź”. Czy zatem nie jest to fał­szy­wy trop? Być może myśli i reflek­sje zawar­te w poema­cie są per­spek­ty­wą bli­żej nie­okre­ślo­nej zbio­ro­wo­ści. W koń­cu jak pisze Ita­lo Calvi­no: „Milio­ny oczu pod­no­szą się na okna mosty kapa­ry i jak­by prze­bie­ga­ły po nie­za­pi­sa­nej kart­ce”, a frag­ment ten w nie­co szer­szej wer­sji jest mot­tem do „dzien­ni­ka”. Jakie zna­cze­nie ma tak wykre­owa­na per­spek­ty­wa? Być może jest to jakaś for­ma roz­pro­sze­nia „ja”, zresz­tą chy­ba takie nie­wy­raź­ne, roz­pa­da­ją­ce się „ja” było obec­ne w moich wcze­śniej­szych książ­kach, a może prze­ciw­nie –  raczej pró­ba sca­le­nia roz­pro­szo­nej per­spek­ty­wy.

Ale bar­dzo cie­ka­we jest też zawar­te w two­im pyta­niu roz­pro­sze­nie „ja” po miej­scach. Myślę, że może nie jest to kwe­stia potrze­by, ale oko­licz­no­ści. Współ­cze­sny czło­wiek dużo czę­ściej zmie­nia miej­sce zamiesz­ka­nia niż kie­dyś. To natu­ral­ne, że miej­sca, w któ­rych pomiesz­ku­je, gro­ma­dzą się w nim i kształ­tu­ją go, sta­jąc się ele­men­tem jego toż­sa­mo­ści. Z dru­giej stro­ny to nasze zako­rze­nia­nie się nie zawsze zwią­za­ne jest prze­cież z miej­sca­mi. Coraz czę­ściej ludzie zako­rze­nia­ją się w kon­cep­tach i ide­ach, we wspól­no­tach, któ­re two­rzy się wokół wspól­nej pasji, któ­re są wol­ne od geo­gra­fii i miej­sca zamiesz­ka­nia. Wyda­je mi się, że im bar­dziej róż­no­rod­na sieć tych korze­ni, tym róż­no­rod­niej­sza, bar­dziej wie­lo­wąt­ko­wa jest toż­sa­mość, tym mniej­sze nie­bez­pie­czeń­stwo zatra­ce­nia w czymś, co nas zdo­mi­nu­je.

Może dla­te­go w Alis Ubbo to, co naj­bar­dziej ulot­ne, natych­miast odzy­sku­je cię­żar w cie­le. Idzie­my dalej. Morze w tej książ­ce nie jest meta­fo­rą „ducho­wej wędrów­ki”. Jest fizjo­lo­gią: falą, uci­skiem w brzu­chu, solą, bli­zną świa­tła. Jaką rolę peł­ni cia­ło w Two­im pisa­niu? Czy soma­tycz­ność ma tu być gwa­ran­tem real­no­ści, czymś, co przy­trzy­mu­je przed uciecz­ką w czy­stą abs­trak­cję?

Tak, morze, oce­an są u mnie fizjo­lo­gią, piszę „fala to puls to blizna/ woj­sko w mar­szu”. Cie­szę się więc, że zwró­ci­łeś na tę fizjo­lo­gię uwa­gę, podob­nie ucie­szy­łam się, jak o Sola­ri­sie  Lema w kon­tek­ście moich wier­szy pisał Jakub Skur­tys w ese­ju, któ­ry uka­zał się w Dzien­ni­ku Lite­rac­kim. U Lema oce­an jest nie­za­leż­nym orga­ni­zmem, isto­tą czy ist­nie­niem zupeł­nie odmien­nym od czło­wie­ka i dla nie­go nie­zro­zu­mia­łym, a jed­nak takim, któ­re nie­zmier­nie inten­syw­nie na czło­wie­ka wpły­wa. Być może ten wpływ, prze­ja­wia­ją­cy się w wytwa­rza­niu awa­ta­rów osób, któ­re kie­dyś były bli­skie boha­te­rom tam­tej książ­ki, a któ­re od nich ode­szły, to jakaś dziw­na pró­ba komu­ni­ka­cji.

Gdy myśla­łam nad odpo­wie­dzią na to pyta­nie, któ­re nale­ży do tych trud­niej­szych (śmiech), przy­po­mnia­łam sobie o ope­ro­wej adap­ta­cji Sola­ris wysta­wia­nej w Łaź­ni Nowej przez kra­kow­ski Teatr Sta­ry, na któ­rej byłam w zeszłym roku. Tam w rolę oce­anu wcie­lił się zespół instru­men­tal­ny, któ­re­mu towa­rzy­szył śpiew gene­ro­wa­ny za pomo­cą algo­ryt­mu kom­pu­te­ro­we­go i wzbu­dza­ny gło­sa­mi akto­rów. Wie­lo­wy­mia­ro­wa muzy­ka, wspo­ma­ga­ny sztucz­ną inte­li­gen­cją śpiew, w ogó­le sze­ro­ko rozu­mia­ne dźwię­ki rze­czy­wi­ście kre­owa­ły odmien­ny i nie­po­ję­ty orga­nizm, któ­re­go oddzia­ły­wa­nie – nie tyl­ko na boha­te­rów sztu­ki, rów­nież na widza – było doj­mu­ją­ce, mia­ło wręcz taki soma­tycz­ny cha­rak­ter.

Dla mnie brzmie­nie, ale też w ogó­le język mają bar­dzo cie­le­sny wymiar („z jaja wyklu­wa się głos”). Język nie jest pła­skim sys­te­mem kodów, jest prze­strzen­ny, odczu­wal­ny. Sło­wa nio­są w sobie bar­wę, zapach i smak, bo to w języ­ku wła­śnie kry­je się zmy­sło­wość. Myślę więc, że u mnie dro­ga była chy­ba odwrot­na – od języ­ka do cia­ła. Język, któ­ry ma dla mnie mate­rial­ny wymiar, uświa­do­mił mi wła­sną cie­le­sność („nie­raz sło­wa blo­ku­ją się same osuwają/ z gło­wy wypa­da­ją z ust jak nie­ja­dal­ny towar/ (…) w żołąd­ku poja­wia się ucisk to sku­tek uboczny/ rzą­dzi znów cia­łem”). W moich poprzed­nich książ­kach cia­ło było przy­wo­ły­wa­ne rzad­ko, o ile w ogó­le, w tej już jest. W Alis Ubbo połą­czy­łam więc umysł z cia­łem („myśl. uwie­ra­nie ciała/ dreszcz jak prze­czu­cie”), doda­łam do moje­go pisa­nia i myśle­nia o czło­wie­ku bra­ku­ją­cy ele­ment ukła­dan­ki, czy­li tę kru­chość, ułom­ność, ale i pięk­no, zwią­za­ne z cie­le­sno­ścią, któ­ra bywa że ogra­ni­cza („cia­ło skrę­co­ne jak sznur”), ale prze­cież potra­fi też uskrzy­dlać („cia­ło z kro­pli i iskier/ i dróg świetl­nych”).

Z tego, co mówisz, wyni­ka, że cia­ło nie tyle „ure­al­nia”, ile nada­je wier­szo­wi kie­ru­nek – jak­by to ono decy­do­wa­ło, gdzie ma iść język. A co z ure­al­nie­niem?

Cóż, zawsze z nim jest pro­blem (śmiech). W wier­szach cały czas balan­su­ję – temu, co real­ne, bo czer­pię z tego, co rze­czy­wi­ste, co mi się wyda­rza, sta­ram się dodać głę­bię abs­trak­cji. W życiu ure­al­nia mnie dźwięk, brzmie­nie, myśli wypo­wia­da­ne na głos od razu zysku­ją inny walor, ina­czej się do nich pod­cho­dzi. Spa­cer, marsz, sku­pie­nie się na obra­zach, któ­re wła­śnie widzę, a nie tych, któ­re powra­ca­ją w gło­wie.

Mimo wszyst­ko, jak powie­dział Max Jacob, „Tajem­ni­ca jest w tym życiu, real­ność w innym”, być może to ure­al­nie­nie nie zawsze jest dostęp­ne, być może nie zawsze trze­ba też tak usil­nie o nie wal­czyć.

Two­je wcze­śniej­sze książ­ki „hako­wa­ły” język – roz­ry­wa­ły nawar­stwio­ne spo­so­by mówie­nia. Tutaj język jest bar­dziej jak igła, deli­kat­ny instru­ment, któ­ry doty­ka, ale nie roz­ry­wa. Czy Alis Ubbo jest pró­bą napi­sa­nia książ­ki, w któ­rej siłą nie jest kry­tycz­ne napię­cie, lecz tro­ska i czu­łość języ­ka?

Może nawet bar­dziej niż spo­so­by mówie­nia, te moje wcze­śniej­sze książ­ki „hako­wa­ły” nie­któ­re sche­ma­ty myślo­we, któ­re znaj­du­ją swo­je odzwier­cie­dle­nie w języ­ku. A jeśli cho­dzi o napię­cie – myślę, że pew­na jego doza zawsze jest książ­ce potrzeb­na, choć oczy­wi­ście róż­nie się to napię­cie może kształ­to­wać, na róż­ne spo­so­by moż­na je wyra­żać. W hace! było bar­dzo wyraź­ne, z kolei w otwar­tych świa­tach ule­gło już pew­nej zmia­nie: „poda­ru­ję ci ten lek­ki nastrój, gdy kon­flikt nie jest widoczny/ i odpa­lę nam racę, któ­ra pod­ry­fu­je jak zgu­bio­ny sens” (śmiech).

Nato­miast zgo­dzę się z tobą, że w Alis Ubbo pró­bo­wa­łam korzy­stać z języ­ka nie­co ina­czej niż dotych­czas. Pod­cho­dzi­łam do nie­go z więk­szym dystan­sem, zdu­mie­niem, trak­to­wa­łam jako coś zewnętrz­ne­go, jako mate­rię, two­rzy­wo: „sta­wia­nie kolej­nych liter jak mon­to­wa­nie haków// mogę się uchwy­cić. Pod­cią­gnąć”. Myślę, że dzię­ki temu podej­ściu spró­bo­wa­łam „dotknąć” słów, po któ­re wcze­śniej nie się­ga­łam (np. wspo­mi­na­ne już przez nas cia­ło), bo wyda­wa­ły mi się wcze­śniej tro­chę  ryzy­kow­ne. Przy Alis Ubbo już tych obaw nie mia­łam.

Takie „mate­rial­ne” podej­ście do języ­ka zna­la­zło rów­nież odzwier­cie­dle­nie w nawią­za­niach do rzeź­by: „rzeź­ba napę­dza­na powie­trzem, rzeź­ba z pary”, jak rów­nież w zesta­wie­niu rzeź­by z nar­ra­cją: „rzeź­bię opo­wieść jak kształt”. Z kolei dystans i zdu­mie­nie pozwo­li­ły mi na więk­szą powol­ność i wycze­ka­nie, któ­re jest chy­ba obec­ne w całej książ­ce, ale szcze­gól­nie w dru­giej jej czę­ści, czy­li poema­cie „węd­ka się­ga w oce­an”, w któ­rym pomię­dzy poszcze­gól­ny­mi fra­za­mi znaj­du­ją się puste, ciche prze­strze­nie. Ta tytu­ło­wa węd­ka wyła­wia poje­dyn­cze blo­ki tek­stu, zda­nia, a cza­sem wyłącz­nie sło­wa. Się­ga po frag­men­ty. Tekst nie pły­nie tutaj, raczej poja­wia się nagle jak zna­le­zi­sko, a tym, co pły­nie, jest cisza i czas. Podob­nie jest w wier­szu „dziel­ni­ca far­bia­rzy”, w któ­rym „tłum cieni/ na linie/ opusz­cza żół­wia” (sym­bol „powol­no­ści”), a towa­rzy­szy temu roz­po­zna­nie języ­ka jako igły, jako narzę­dzia, mate­rial­no­ści, któ­ra doty­ka, któ­ra jest nie­za­leż­nym bytem. Bo w koń­cu „nie o to cho­dzi żeby język miał wybieg/ i per­li­ste wygięcie/ raczej żeby był/ igłą któ­ra dotyka/ i kro­pla­mi w próż­ni”.

Być może rze­czy­wi­ście jest to więc jakiś rodzaj wyczu­le­nia na język, któ­re kreu­je mniej widocz­ne, „pod­skór­ne” napię­cie, wyni­ka­ją­ce mię­dzy inny­mi z postrze­ga­nia języ­ka wła­śnie w takim mate­rial­nym kon­tek­ście, bo prze­cież język – two­rzy­wo może stać się rów­nież bala­stem, a nar­ra­cje, któ­re „wyła­wia” obcią­że­niem („kobie­ta i męż­czy­zna uno­szą się na rybie/ podró­żu­ją w przestworzach/ mają wędkę/ raczej jako balast”).

Czę­sto piszesz o patrze­niu, któ­re chce widzieć, ale nie zawłasz­czać. To pięk­ne i bar­dzo trud­ne – bo spoj­rze­nie z natu­ry jest wład­cze. Czy poezja może nauczyć patrze­nia nie­po­sia­daw­cze­go, spoj­rze­nia, któ­re dopusz­cza świat zamiast go opi­sy­wać?

Wła­dy­sław Strze­miń­ski w swo­jej Teo­rii widze­nia zwra­cał uwa­gę na to, że to, co widzi­my, jest następ­nie prze­twa­rza­ne przez nasz umysł, że na nasze widze­nie ogrom­ny wpływ ma to, co sobie z nie­go uświa­da­mia­my. W tym sen­sie moż­na powie­dzieć, że „narośl sta­je się okiem”. Narośl, czy­li to wszyst­ko, co w nas jest, co nas ukształ­to­wa­ło, wpły­wa też nasze spoj­rze­nie. Zatem odle­głość mię­dzy oglą­dem a poglą­dem jest dopraw­dy nie­wiel­ka i bar­dzo łatwo jest przejść od jed­ne­go w dru­gie. Tro­chę tak jak w zna­nym z fizy­ki kwan­to­wej zja­wi­sku, czy­li para­dok­sie obser­wa­to­ra, zgod­nie z któ­rym już sama obec­ność obser­wa­to­ra, sam pro­ces obser­wa­cji czy pomia­ru wpły­wa na obser­wo­wa­ny obiekt. W tym kon­tek­ście moż­na powie­dzieć, że „regu­łą jest nie­prze­wi­dy­wal­ność w tym świecie/ stwo­rzo­nym z ruchu i świa­tła //podglądanie //unicestwia obraz”. Tak bar­dzo chcia­ło­by się nazwać, opi­sać, uło­żyć, a jed­nak wszyst­ko się wymy­ka. Ta wspo­mnia­na przez cie­bie wład­czość pro­wa­dzi do bez­bron­no­ści. Wyda­wa­ło­by się więc, że nie da się patrzeć, nie zawłasz­cza­jąc, że w naszym spoj­rze­niu zawsze jest ele­ment nas, któ­ry defor­mu­je to, na co patrzy­my.

A jed­nak wyda­je mi się, że poezja nie­sie w sobie taki nie­zaw­łasz­cza­ją­cy, a dopusz­cza­ją­cy poten­cjał, że cza­sem w wier­szu „pla­ny nakła­da­ją się na sie­bie” i poja­wia się ta „sub­tel­na nie­pew­ność. uni­ka­nie pomia­ru”, któ­re – wymy­ka­jąc się nie­co auto­ro­wi – w jakimś sen­sie po pro­stu dopusz­cza­ją świat, nie sta­ra­jąc się go jed­no­cze­śnie for­mo­wać czy defor­mo­wać.

Jeśli spoj­rze­nie nie­po­sia­daw­cze jest moż­li­we, to chy­ba wła­śnie wte­dy, gdy patrzy nie jed­na oso­ba, lecz wie­le – gdy wzrok sta­je się wspól­no­tą. W tej książ­ce poja­wia się też chór, gło­sy zbio­ro­we, figu­ry wie­lu patrzą­cych i mówią­cych – jak­by „ja” nie chcia­ło już być samo. Czy w pew­nym momen­cie pisa­nia zda­łaś sobie spra­wę, że ten tom doma­ga się wspól­no­ty gło­su, nawet jeśli jest to wspól­no­ta zbu­do­wa­na ze śla­dów, posta­ci świetl­nych, led­wie sły­szal­nych? 

„[C]hór nosi czołówki/ wyda­je tyl­ko wyso­kie dźwię­ki. nie chce zakłó­cić prze­strze­ni” – tak, masz rację, decy­zji o wpro­wa­dze­niu chó­ru nie pod­ję­łam od razu, przy­szła stop­nio­wo. Kie­dy powsta­wa­ły wier­sze z ostat­niej czę­ści książ­ki, napi­sał mi się tak po pro­stu pierw­szy z frag­men­tów chó­ral­nych. Wie­dzia­łam, że nie mogę z nie­go zro­bić kolej­ne­go wycen­tro­wa­ne­go wier­sza, że ten chó­ral­ny wiersz, musi być skon­stru­owa­ny odmien­nie. Począt­ko­wo myśla­łam, że będzie czymś w rodza­ju mot­ta, otwie­ra­ją­ce­go tę część, ale zre­zy­gno­wa­łam z tego pomy­słu. Zro­zu­mia­łam, że może powin­nam ten chór lepiej wyko­rzy­stać, że nie bez przy­czy­ny poja­wił się on wła­śnie w tej czę­ści książ­ki, czy­li „zagu­bio­nych nar­ra­cjach”. Prze­cież zagu­bio­ne to jed­no­cze­śnie utra­co­ne, zapo­mnia­ne jak i odna­le­zio­ne, ale rów­nież te, któ­re błą­dzą: „nar­ra­cję two­rzy się z zaprze­cze­nia sobie/ prze­ni­ka się do cudzej opo­wie­ści przekształca/ plot tym swo­im nie­po­kor­nym istnieniem/ wska­zu­je na luki”. Pomy­śla­łam więc, że dobrze było­by dopi­sać kolej­ne par­tie chó­ru, wpleść je pomię­dzy wier­sze tak, żeby sta­no­wi­ły jakiś rodzaj kon­tra­punk­tu czy odbi­cia, swo­isty komen­tarz czy też dia­log z wier­sza­mi z tej czę­ści.

Poza tym istot­ne było dla mnie rów­nież umiesz­cze­nie w tej czę­ści odwo­ła­nia do korze­ni lite­ra­tu­ry, do źró­deł poezji, jej oral­ne­go cha­rak­te­ru, któ­ry nie­sie w sobie ele­ment rytu­ału i miste­rium, ale też pier­wia­stek wspól­no­ty. Może się to wyda­wać dzi­siaj zaska­ku­ją­ce, ale pierw­szą per­so­ną dra­ma­tycz­ną był chór, czy­li per­so­na zbio­ro­wa, dopie­ro póź­niej wpro­wa­dzo­no akto­ra. Sce­na począt­ko­wo nie nale­ża­ła więc do jed­nost­ki, ale do pew­nej zbio­ro­wo­ści.

Wyda­je mi się, że tro­chę sobie dys­ku­tu­ję z taką kla­sycz­ną kon­cep­cją chó­ru. Sta­ra­łam się nie­co pozba­wić mój chór pato­su („chciał­by opo­wie­dzieć pro­stą histo­rię ale one go nudzą/ nie ma cier­pli­wo­ści by cze­kać”), uczy­nić go raczej sub­tel­nym („nie chce zakłó­cić prze­strze­ni”), deli­kat­nie zary­so­wa­nym („chór to duch bez twa­rzy”) i jak słusz­nie zauwa­ży­łeś nie­ste­ty – led­wo sły­szal­nym („chór nuci”). Ale nawet mimo takie­go tro­chę fan­ta­sma­go­rycz­ne­go cha­rak­te­ru, jed­nak jest i myślę, że odgry­wa waż­ną rolę w tej czę­ści. 

A jed­nak boha­ter­ka bywa tu sama, stoi na brze­gu, obser­wu­je, nasłu­chu­je. Czy samot­ność jest w Two­jej poety­ce warun­kiem uważ­no­ści – nie samot­ność dra­ma­tycz­na, lecz cicha prze­strzeń sku­pie­nia, bez któ­rej nie da się zoba­czyć tego, co sub­tel­ne?

Wpro­wa­dzi­ła­bym tu jed­nak chy­ba roz­róż­nie­nie mię­dzy prze­by­wa­niem same­mu (jakimś rodza­jem „samo­ści”) a samot­no­ścią, bo dla mnie są to dwa róż­ne sta­ny i nie­ko­niecz­nie się na sie­bie nakła­da­ją. Będąc sami, nie zawsze czu­je­my się samot­ni, prze­ciw­nie, cza­sem czu­je­my się tak wła­śnie wśród innych.

Ta dra­ma­tycz­na samot­ność, o któ­rej wspo­mi­nasz, koja­rzy mi się raczej z jakimś wyob­co­wa­niem, oddzie­le­niem od ludzi i bywa, że naj­wy­raź­niej ujaw­nia się wła­śnie w kon­fron­ta­cji z inny­mi. Przy­to­czy­ła­bym tu frag­ment „dzien­ni­ka pokła­do­we­go”, a mia­no­wi­cie: „samot­ność to brak zrozumienia/ podróż w sub­stan­cji o nie­zna­nej sile wyporu/ w ciem­no­ści samo­lot zamy­ka uli­cę”. Ta nie­moż­ność sko­mu­ni­ko­wa­nia się, poka­za­nia naszej per­spek­ty­wy i zro­zu­mie­nia cudzej, nie­umie­jęt­ność odczy­ta­nia komu­ni­ka­tów nie­wer­bal­nych, obję­cia cało­kształ­tu sytu­acji, okre­śle­nia warun­ków brze­go­wych jest dla mnie wła­śnie taką podró­żą „w sub­stan­cji o nie­zna­nej sile wypo­ru”, podró­żą, w któ­rej trud­no się roze­znać i któ­rej finał może być zaska­ku­ją­cy.

Z tego też wzglę­du może naj­pierw trze­ba „same­mu sobie być miej­scem”? Tak, zga­dzam się z tobą, że to bycie same­mu, ta cicha prze­strzeń sku­pie­nia jest dla mnie waż­na, jest warun­kiem uważ­no­ści, bo jak napi­sa­łam w hace!: „uważ­ność w nad­mia­rze potra­fi być zabój­cza”. Ta cicha prze­strzeń jest wresz­cie dosyć istot­ną potrze­bą nie tyle nawet, żeby dostrzec sub­tel­no­ści, bo aku­rat czę­sto widzę je od razu, ale by je w sobie uło­żyć, ze sobą powią­zać. Z tego też wzglę­du boha­ter­ka, tak bar­dzo deli­kat­nie zary­so­wa­na, chy­ba naj­bar­dziej widocz­na w dru­giej czę­ści książ­ki, rze­czy­wi­ście stoi na brze­gu i nasłu­chu­je. Jest w koń­cu obser­wa­to­rem. 

Brzmi to tak, jak­by uważ­ność w Alis Ubbo była nie tyle sta­nem, ile ruchem – gestem wyco­fa­nia, któ­ry jed­no­cze­śnie przy­bli­ża. Nowe wier­sze czę­sto pod­wa­ża­ją pozy­cję obser­wa­to­ra: cza­sem obser­wa­tor się wyco­fu­je, zni­ka, sta­je się prze­zro­czy­sty. Czy wie­rzy­my jesz­cze w spoj­rze­nie neu­tral­ne? Czy współ­cze­sna poezja bar­dziej przy­po­mi­na immer­sję niż obser­wa­cję – wej­ście w świat, a nie patrze­nie na nie­go?

Tak jak powie­dzia­łam już wcze­śniej, myślę, że spoj­rze­nie zupeł­nie neu­tral­ne, „nie­ob­cią­żo­ne” oso­bą, któ­ra patrzy, nie jest do koń­ca moż­li­we. Zawsze, w mniej­szym czy więk­szym stop­niu, to nasze spoj­rze­nie jest jed­nak pew­nym spo­tka­niem patrzą­ce­go i świa­ta, zde­rze­niem tego, co widzi­my i tego, co jest w nas, co wpły­wa na to, jak prze­twa­rza­my obraz, któ­ry zapi­su­je się na naszej siat­ków­ce oka. W tym sen­sie taki prze­two­rzo­ny już przez naszą świa­do­mość „zapis nie jest śla­dem czy kontynuacją/ a znie­kształ­ce­niem”. Nawet więc obser­wu­jąc i sta­ra­jąc się zacho­wać neu­tral­ność, w jakimś nie­wiel­kim stop­niu wcho­dzi­my jed­nak w świat.

Wyda­je mi się, że poezja jest więc takim nie­ustan­nym balan­so­wa­niem mię­dzy wspo­mnia­ną przez cie­bie immer­sją, zanu­rze­niem w świe­cie, jego zmy­sło­wo­ści, a przyj­mo­wa­niem pozy­cji obser­wa­to­ra. Cza­sem nie wia­do­mo, co daje więk­szą neu­tral­ność. Myślę, że para­dok­sal­nie obie te stra­te­gie jed­nak się uzu­peł­nia­ją, przy­naj­mniej ja sta­ram się je obie sto­so­wać. Zda­rza się, że immer­sja, wchło­nię­cie wie­lu per­spek­tyw, tę neu­tral­ność wzmac­nia, z dru­giej stro­ny obser­wa­tor ma świa­do­mość obra­zu, może budo­wać nar­ra­cję, opo­wieść o świe­cie i nas samych, a w koń­cu jest to od wie­ków pod­sta­wo­wy spo­sób prze­twa­rza­nia świa­ta przez czło­wie­ka.  Z tego wzglę­du w Alis Ubbo obser­wa­tor jest obec­ny, choć cza­sem się wyco­fu­je:  „obser­wa­tor ucieka/ od/ opo­wie­ści otwie­ra­ją przed nim nowe rejo­ny”, bo wte­dy wła­śnie odsła­nia­ją się nowe miej­sca, odmien­ne per­spek­ty­wy.

Nie moż­na rów­nież zapo­mi­nać, że nasze nar­ra­cje – o świe­cie, czy o nas samych – zawsze two­rzy­my w języ­ku, któ­ry sam w sobie nie­sie subiek­tyw­ne brze­mię – brzmie­nie i bar­wę słów, ich wie­lo­znacz­ność. Z samej swo­jej isto­ty język nie obej­mie więc jed­no­cze­śnie wszyst­kich per­spek­tyw, nie poru­szy wszyst­kich wąt­ków, nie opo­wie histo­rii w peł­ni – „ta opo­wieść ta rzeź­ba z liste­wek i płótna/ któ­ra tyl­ko imi­tu­je ruch. uda­je życie”. A mimo wszyst­ko war­to opo­wia­dać, war­to poszu­ki­wać utra­co­nych, czy­li „zagu­bio­nych nar­ra­cji”, nawet jeśli cza­sem wyda­ją się nie­praw­dzi­we, lecz zgub­ne, bo w ich wie­lo­ści być może wspo­mnia­na neu­tral­ność się ukry­wa. 

I chy­ba dla­te­go natu­ral­ne sta­je się pyta­nie o prze­strzeń – o to, jak wiersz orga­ni­zu­je swo­je wnę­trze. Obec­na tu archi­tek­tu­ra – win­dy, mosty, pozio­my, bra­my, wody pod spodem – ukła­da się jak mapa mia­sta i zara­zem jak mapa myśli. Czy pisząc ten tom, czu­łaś się bli­żej urba­ni­sty­ki niż kla­sycz­nej liry­ki – czy wiersz może być prze­strze­nią przej­ścia, a nie tyl­ko wnę­trzem emo­cji?

Te urba­ni­stycz­ne ele­men­ty rze­czy­wi­ście się u mnie czę­sto prze­wi­ja­ją, poja­wia­ły się już w poprzed­nich książ­kach – „żura­wie” w hace!, ron­da w PARANOI, bra­my w Fun­ky, dźwi­gi, mosty, win­dy w otwar­tych świa­tach. Postrze­ga­łam je zawsze jako natu­ral­ne ele­men­ty wier­sza, nie myśla­łam o nich jako o kontrze do wier­sza kla­sycz­ne­go, choć teraz, gdy o to pytasz, myślę, że pew­nie sta­no­wią ema­na­cję wcho­dze­nia prze­ze mnie w dys­ku­sję z poety­ka­mi awan­gar­do­wy­mi, któ­re w koń­cu tak­że sta­ły się już kla­sy­ką.

Masz rację, w Alis Ubbo rów­nież jest ich spo­ro. Sam port jest poję­ciem rodem z urba­ni­sty­ki, ale naj­bar­dziej cha­rak­te­ry­stycz­ne są chy­ba win­dy, postrze­ga­ne bar­dziej jako część archi­tek­tu­ry mia­sta, a nie budyn­ku, któ­re szyb­ko i bez wysił­ku prze­no­szą czło­wie­ka z jed­ne­go punk­tu mia­sta do dru­gie­go. Nagle moż­na się zna­leźć w zupeł­nie innej sce­ne­rii, w innym oto­cze­niu, zmie­nia się też per­spek­ty­wa. Win­da wyno­si, uła­twia, oszczę­dza czas. Zmia­na per­spek­ty­wy jest nagła, więc bar­dziej doj­mu­ją­ca. Czę­sto te miej­skie win­dy usy­tu­owa­ne są w pobli­żu punk­tów wido­ko­wych, nastę­pu­je więc tak­że efekt odda­le­nia obiek­ty­wu, prze­strzeń się otwie­ra, jest się wyżej, widzi się sze­rzej.

Wyda­je mi się, że taki efekt moż­na rów­nież uzy­skać wier­szu, gdy zesta­wia się ze sobą rze­czy odle­głe, nagle zmie­nia sce­ne­rię, prze­cho­dzi od rze­czy mniej­szych do potęż­nych, tak by kon­kret uzy­skał głę­bię abs­trak­tu. Myślę, że ten zabieg naj­bar­dziej widocz­ny jest w wier­szach, któ­re two­rzą trze­cią część książ­ki, czy­li „zagu­bio­nych nar­ra­cjach”. Wła­śnie w tej czę­ści, któ­ra jest swo­istym fina­łem książ­ki, w któ­rej docho­dzi chy­ba do pew­nej syn­te­zy, te bar­dziej inten­syw­ne ruchy były mi potrzeb­ne. Bywa jed­nak rów­nież i tak, że potrze­bu­je­my stop­nio­wej zmia­ny per­spek­ty­wy, wysił­ku, powol­no­ści i mar­szu. Że sami na wła­snych nogach musi­my przejść okre­ślo­ną dro­gę – wte­dy nie sko­rzy­sta­my z win­dy. Taka wła­śnie jest z kolei część pierw­sza Alis Ubbo.

A czy wiersz jest dla mnie prze­strze­nią? Myślę, że tak, że jest miej­scem, w któ­rym te swo­je emo­cje mogę odpo­wied­nio roze­grać, usta­wić – „sztyw­na prze­strzeń uda­je przy­czep­ność lepiej nie kończyć/ krop­ką”. Wte­dy wyko­rzy­stu­ję róż­ne­go rodza­ju win­dy, bra­my, mosty i cho­ciaż nie zawsze wspo­mnia­ne przez cie­bie przej­ście doty­czy boha­te­rów wier­sza i jego war­stwy fabu­lar­nej, bo np. obser­wa­tor w Alis Ubbo jest raczej unie­ru­cho­mio­ny, to jed­nak mam nadzie­ję, że wła­śnie w sfe­rze myśli i emo­cji oso­by czy­ta­ją­cej to przej­ście nastę­pu­je. 

Piszesz, że „porzu­ce­nie wła­snej opo­wie­ści wyma­ga odwa­gi”. Czy to zda­nie odno­si się tak­że do Two­jej dro­gi poetyc­kiej? Do decy­zji, by nie powie­lać wcze­śniej­szych gestów, nie wra­cać do tych samych impul­sów, lecz pozwo­lić języ­ko­wi prze­pły­nąć w inną stro­nę?

Być może w pew­nym stop­niu tak, choć nie do koń­ca. Są wybit­ni poeci czy poet­ki, któ­rzy bar­dzo ści­śle trzy­ma­ją się jed­ne­go spo­so­bu pisa­nia wier­szy, poeci, o któ­rych cza­sem mówi się, że piszą jeden wiersz i nie ma w tym nic złe­go. Prze­ciw­nie, ich dzie­ło zachwy­ca. Mnie nato­miast tro­chę pocią­ga takie poetyc­kie „łazi­ko­wa­nie”, zapusz­cza­nie się w rejo­ny, w któ­rych jesz­cze nie byłam, balan­so­wa­nie – jak dale­ko mogę od sie­bie odejść, żeby sie­bie nie stra­cić, zacho­wać wła­sną dyk­cję. W moim przy­pad­ku, może bar­dziej niż odwa­ga, jest to więc jakaś potrze­ba ruchu.

Myślę sobie jed­nak, że to zda­nie o porzu­ce­niu wła­snej opo­wie­ści moż­na też czy­tać jesz­cze w innym kon­tek­ście. Moja opo­wieść to moja per­spek­ty­wa, mój punkt widze­nia, patrze­nie na świat przez pry­zmat sie­bie. To bar­dzo natu­ral­ne dla każ­de­go z nas. Odej­ście od tego, co zna­my, od wła­sne­go fil­tra, choć­by na moment, jest nie­zwy­kle trud­ne. Wyma­ga wysił­ku. Lite­ra­tu­ra jest tym medium, któ­re – myślę, że naj­le­piej ze wszyst­kich dzie­dzin sztu­ki – nam to umoż­li­wia, bo pozwa­la na wej­ście w cudze myśli, uła­twia empa­ty­zo­wa­nie z kimś od nas odmien­nym. Nie­mniej to porzu­ce­nie wła­snej opo­wie­ści – poza wysił­kiem – wyma­ga też odwa­gi, bo nie zawsze to, z czym się zetknie­my, nam się spodo­ba, być może powie nam coś o nas samych, cze­go nie chce­my wie­dzieć. Uwiel­biam książ­ki, któ­re mnie este­tycz­nie czy inte­lek­tu­al­nie zachwy­ca­ją, któ­re pro­wa­dzą mnie w rejo­ny, do któ­rych sama bym nie tra­fi­ła, książ­ki, któ­re są impul­sem do myśle­nia. Ale cenię też bar­dzo takie, któ­re mnie draż­nią, któ­re wywo­łu­ją nie­po­kój, sta­wia­ją mnie wobec cze­goś „nie do pomy­śle­nia” i spra­wia­ją, że moje per­spek­ty­wa, choć tro­chę, się prze­su­wa. 

W Alis Ubbo świat oglą­da­my czę­sto przez pry­zmat obra­zu – ale bywa moment, kie­dy obraz prze­szka­dza, kie­dy lepiej jest zamknąć oczy. Czy dla Cie­bie rów­nie waż­ne, co patrze­nie, jest odpa­trze­nie – uwol­nie­nie się od nad­mia­ru wido­ków, by w ogó­le móc zoba­czyć coś praw­dzi­we­go?

Two­je odpa­trze­nie sko­ja­rzy­ło mi się z jed­nym z wąt­ków książ­ki Césa­re­go Aira’y w prze­kła­dzie Bar­ba­ry Jaro­szuk Epi­zod z życia mala­rza podróż­ni­ka. Głów­ny boha­ter, malarz Rugen­das, ule­ga wypad­ko­wi, w wyni­ku któ­re­go jego twarz zosta­je zma­sa­kro­wa­na, męczą go bar­dzo sil­ne migre­ny i odczu­wa nad­wraż­li­wość na świa­tło. Kie­dy na argen­tyń­ską miej­sco­wość, w któ­rej prze­by­wa, napa­da­ją India­nie, Rugen­das bar­dzo chce ich nama­lo­wać, zro­bić rysun­ki z tego zda­rze­nia. Wpa­da na pomysł, żeby na gło­wę narzu­cić man­ty­lę, czy­li koron­ko­wą chu­s­tę, któ­ra z jed­nej stro­ny zakry­wa jego twarz i ogra­ni­cza świa­tło, ale też zakłó­ca pole widze­nia. Oka­zu­je się jed­nak, że patrze­nie na świat „zza man­ty­li”, czę­ścio­we przy­sło­nię­cie wido­ku daje świet­ny efekt i para­dok­sal­nie dobrze wpły­wa na pra­cę arty­sty.

Myślę, że od nad­mia­ru wido­ków chy­ba nigdy do koń­ca nie moż­na się uwol­nić. Przy­naj­mniej mnie jest trud­no. Cza­sa­mi nie poma­ga nawet wspo­mnia­ne zamknię­cie oczu, bo w koń­cu myśli­my obra­za­mi, więc nie­któ­re z nich wła­śnie w myślach do mnie wra­ca­ją. Ich nad­miar rze­czy­wi­ście może prze­szka­dzać, więc czę­sta jest u mnie „wal­ka o wyeli­mi­no­wa­nie obra­zów i logicz­ny ciąg” (śmiech).

Nasza uwa­ga nie jest nie­skoń­czo­na („zza okna nie­zi­den­ty­fi­ko­wa­ny pojazd umy­ka uwadze/ albo inaczej/ uwa­ga odda­la się szyb­ko”) i bywa, że wchła­nia­my róż­ne­go rodza­ju wido­ki i deta­le w spo­sób pośpiesz­ny, cha­otycz­ny, a nawet pod­świa­do­my, co wywo­łu­je jedy­nie nie­po­kój. Te obra­zy gro­ma­dzą się w nas, nara­sta­ją i żeby się od nich uwol­nić, potrze­bu­je­my cza­su bez bodź­ców wzro­ko­wych. Wów­czas mogą nam się spo­koj­nie wyświe­tlić w gło­wie, prze­pły­nąć. Para­dok­sal­nie na tym chy­ba też pole­ga „odpa­trze­nie”, na zamy­ka­niu oczu i się­ga­niu do tego, co zapi­sa­ło się, nawet nie­świa­do­mie, w naszym umy­śle: „w zamknię­ciu oczu w pochy­le­niu kar­ku w palcach/ roz­po­star­tych /koczuje ludz­kość”, na poświę­ce­niu tym wido­kom naszej uwa­gi. Ten rodzaj „odpa­trze­nia” to też swo­iste odczy­nia­nie zaklę­cia, uwol­nie­nie się od ich wpły­wu.

O nad­mia­rze obra­zów myślę też czę­sto w kon­tek­ście wier­sza. Pisząc wiersz, czę­sto prze­no­szę do nie­go te moje obra­zy. Dla mnie jest to więc jakaś for­ma uwol­nie­nia, odwrot­nie niż dla oso­by czy­ta­ją­cej. Zda­rza­ło się, że chcia­łam prze­bodź­co­wać czy­tel­ni­ka, na przy­kład w hace!, bo był to jeden z wąt­ków tej książ­ki. W Alis Ubbo dążę do cze­goś inne­go, o czymś innym chce opo­wie­dzieć, dla­te­go rów­nie waż­ne, co wyra­zi­ste obra­zy, było dla mnie, by czy­tel­ni­ka nimi nie zmę­czyć, by utrzy­mać jego uwa­gę, a obra­zom dać oddech i prze­strzeń, żeby wybrzmia­ły. W Alis Ubbo obraz jest więc raczej „pulsujący(m) punkt(em) za któ­rym podą­ża oko”. 

I dla­te­go w Alis Ubbo obraz nie domi­nu­je, lecz pro­wa­dzi – jak­by patrze­nie musia­ło naj­pierw zwol­nić, żeby móc napraw­dę zmie­nić głos. Gdy spoj­rzy­my na całą Two­ją dro­gę – od tomu haka! przez Para­no­ia Bebop, Fun­ky Forest aż po tę książ­kę – widzi­my prze­su­nię­cie z napię­cia i kontr na deli­kat­ny, cią­gły prze­pływ. Co było w tym pro­ce­sie naj­trud­niej­sze? I czy to prze­su­nię­cie było świa­do­me, czy przy­szło z cza­sem, wraz z doświad­cze­niem i świa­tem? 

Tak jak już wspo­mnia­łam wcze­śniej, odpo­wia­da­jąc na pyta­nie o ryt­mie, myślę, że był to raczej pro­ces, a zmia­ny były uświa­da­mia­ne w trak­cie. Ja wpły­wa­łam na wier­sze, pisząc je, kształ­tu­jąc odpo­wied­nio, ale też wier­sze wpły­wa­ły nam mnie, bo w koń­cu rów­nież jestem ich czy­tel­nicz­ką. W moim widze­niu świa­ta, myśle­niu o nim nastę­po­wa­ły pew­ne prze­su­nię­cia, choć gdy­bym jesz­cze raz mia­ła napi­sać hakę!, to nadal była­by inten­syw­na i zadzior­na (śmiech).

A co jest w tym pro­ce­sie naj­trud­niej­sze? Chy­ba te momen­ty przej­ścia mię­dzy jed­ną książ­ką a dru­gą, chwi­le nie­pew­no­ści, kie­dy ma się świa­do­mość, że okre­ślo­ny spo­sób pisa­nia już się nie spraw­dza, a nie jest się jesz­cze prze­ko­na­nym do tego nowe­go. Kie­dy widać, że wier­sze, któ­re się pisze, już nie pasu­ją do poprzed­niej książ­ki, że są już z jakie­goś nowe­go porząd­ku, ale jesz­cze się nie wie, czym on jest. Z dru­giej stro­ny wła­śnie wte­dy, na począt­ku, kie­dy dopie­ro coś się wyła­nia, świa­do­mość two­rze­nia jest naj­sil­niej­sza, jest więc to rów­nież moment – przy­naj­mniej dla mnie – ogrom­nie fascy­nu­ją­cy, pełen eks­cy­ta­cji.

Oczy­wi­ście, przy kolej­nych książ­kach doświad­cze­nie pisa­nia jest więk­sze, tech­nicz­nie jest więc łatwiej, ale poja­wia się oba­wa, że pula tego, co się powie­dzia­ło, pisząc, pula doświad­czeń, obra­zów, z któ­rych się czer­pie, zaczy­na się kur­czyć, więc może wca­le łatwiej nie jest? Zapa­dła mi w pamięć jed­na roz­mo­wa z Miło­szem Bie­drzyc­kim, gdy skoń­czy­łam pisać hakę! i zaczy­na­łam PARANOIĘ, Miłosz wte­dy powie­dział, że ten pro­ces prze­cho­dze­nia od jed­nej do dru­giej książ­ki ma kształt spi­ra­li. I ja się z tym zga­dzam, przy roz­po­czy­na­niu każ­dej kolej­nej książ­ki jest się o sto­pień wyżej, ale jed­nak wciąż na począt­ku (śmiech).

Brzmi to tak, jak­by każ­da Two­ja publi­ka­cja była nie tyl­ko nowym gestem, ale też nowym spo­so­bem słu­cha­nia świa­ta. W tej książ­ce jest nie­zwy­kle czu­łe miej­sce dla czy­tel­ni­ka – nie jako odbior­cy, lecz jako kogoś, kto też stoi na brze­gu i patrzy. Cze­go ocze­ku­jesz od czy­tel­ni­ka? Uważ­no­ści? Zgo­dy na powol­ność? Goto­wo­ści, by nie wszyst­ko zro­zu­mieć od razu, ale pozwo­lić, żeby tekst w nim „pra­co­wał”? 

Wspo­mnia­na przez Cie­bie uważ­ność czy zgo­da na to, by tekst w tobie pra­co­wał są chy­ba taki­mi warun­ka­mi sine qua non czy­ta­nia.

Nie mam nato­miast żad­nych spe­cjal­nych ocze­ki­wań do czy­tel­ni­ków, tak jak nie mam swo­jej wyima­gi­no­wa­nej czy­tel­nicz­ki ani żad­ne­go wzor­ca czy­tel­ni­ka, nie chcę ich for­ma­to­wać. Bar­dzo ich sza­nu­ję, uwa­żam, że wie­le potra­fią poczuć i zro­zu­mieć, dla­te­go piszę tak, jak wyda­je mi się naj­le­piej, naj­cie­ka­wiej, dla­te­go też nie chcę im nicze­go uła­twiać, bo to było­by pro­tek­cjo­nal­ne.

Poezja to sztu­ka, zale­ży mi na tym, by wier­sze, któ­re piszę, były dobre. Nie piszę na zamó­wie­nie, nie mogę się ogra­ni­czać cudzy­mi pre­fe­ren­cja­mi, bo wów­czas wiersz sta­wał­by się bar­dziej pro­duk­tem niż wier­szem. Sądzę, że para­dok­sal­nie wier­sze pisa­ne w ode­rwa­niu od wszel­kich ocze­ki­wań w naj­więk­szym stop­niu przy­ku­wa­ją uwa­gę, wzbu­dza­ją okre­ślo­ne emo­cje, dają impuls do zasta­no­wie­nia. Jako czy­tel­nicz­ka takich wier­szy szu­kam, jako poet­ka tak sta­ram się pisać. Z dru­giej stro­ny wiem, że moje wier­sze mogą nie tra­fić do wszyst­kich, ale myślę, że nie jest to kwe­stia jakiś bra­ków w mojej poezji czy u oso­by czy­ta­ją­cej. Po pro­stu tym razem, w tej książ­ce się nie spo­tka­li­śmy, ale może to spo­tka­nie zda­rzy się w innej.

Gdy­byś mogła powie­dzieć komuś, kto dopie­ro wcho­dzi do tej książ­ki, jed­no zda­nie – nie instruk­cję, lecz sło­wo towa­rzy­szą­ce na dro­gę – co by to było? Cze­go, Two­im zda­niem, w tym morzu, mie­ście i świe­tle nie trze­ba się bać?

Chy­ba posłu­żę się cyta­ta­mi z Alis Ubbo, w pierw­szej chwi­li przy­szło mi więc na myśl „defen­sio! defen­sio!” (śmiech), ale tak na poważ­nie to może „wyobraź­nia bie­gnie dale­ko”?

Niech więc czy­tel­nik wcho­dzi w tę książ­kę z tą myślą – że wyobraź­nia potra­fi otwo­rzyć prze­strze­nie, któ­rych wcze­śniej nie widział. Dzię­ku­ję za roz­mo­wę.

O autorach i autorkach

Agata Puwalska

Poetka, autorka książek poetyckich: haka!, PARANOIA BEBOP, Funky Forest: poemat pozoru oraz otwarte światy, redaktorka kwartalnika KONTENT. Dwukrotna laureatka Nagrody Krakowa Miasta Literatury UNESCO. Za tom otwarte światy otrzymała nominację do Nagrody Literackiej Gdynia (2025). Autorka nieregularnego cyklu o poezji współczesnej Składam ogień (obecnie publikowanego w magazynie społeczno-literackim „Zakład”). Tłumaczy z języka portugalskiego, a jej wiersze były przekładane na angielski, ukraiński (tom PARANOIA BEBOP), hiszpański, łotewski i duński.

Artur Burszta

Menadżer kultury. Redaktor naczelny i właściciel Biura Literackiego. Wydawca blisko tysiąca książek, w tym m.in. utworów Tymoteusza Karpowicza, Krystyny Miłobędzkiej, Tadeusza Różewicza i Rafała Wojaczka, a także Boba Dylana, Nicka Cave'a i Patti Smith. W latach 1990-1998 działacz samorządowy. Realizator Niemiecko-Polskich Spotkań Pisarzy (1993-1995). Od 1996 roku dyrektor festiwalu literackiego organizowanego jako Fort Legnica, od 2004 – Port Literacki Wrocław, od 2016 – Stacja Literatura w Stroniu Śląskim, a od 2022 – TransPort Literacki w Kołobrzegu. Autor programów telewizyjnych w TVP Kultura: Poezjem (2008–2009) i Poeci (2015) oraz filmu dokumentalnego Dorzecze Różewicza (2011). Realizator w latach 1993–1995 wraz z Berliner Festspiele Niemiecko-Polskich Spotkań Pisarzy. Wybrany podczas I Kongresu Menedżerów Kultury w 1995 roku do Zarządu Stowarzyszenia Menedżerów Kultury w Polsce. Pomysłodawca Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius. Współtwórca Literary Europe Live – organizacji zrzeszającej europejskie instytucje kultury i festiwale literackie. Organizator Europejskiego Forum Literackiego (2016 i 2017). Inicjator krajowych i zagranicznych projektów, z których najbardziej znane to: Komiks wierszem, Krytyk z uczelni, Kurs na sztukę, Nakręć wiersz, Nowe głosy z Europy, Połów. Poetyckie i prozatorskie debiuty, Pracownie literackie, Szkoła z poezją. Wyróżniony m.in. nagrodą Sezonu Wydawniczo-Księgarskiego IKAR za „odwagę wydawania najnowszej poezji i umiejętność docierania z nią różnymi drogami do czytelnika” oraz nagrodą Biblioteki Raczyńskich „za działalność wydawniczą i żarliwą promocję poezji”.

Powiązania

Strona A, strona B nr 127: Zamień pisanie w działanie

felietony / cykle CZYTLENIKÓW Artur Burszta

127. odci­nek cyklu „Stro­na A, stro­na B” autor­stwa Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Strona A, strona B nr 126: Czy da się żyć z pisania w Polsce?

felietony / cykle CZYTLENIKÓW Artur Burszta

126. odci­nek cyklu „Stro­na A, stro­na B” autor­stwa Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Mapa gniewu. Rozmowa o 21 wierszach politycznych Adrienne Rich

wywiady / o książce Różni autorzy

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Jaku­bem Głu­sza­kiem i Mag­da­le­ną Klesz­czew­ską, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Adrien­ne Rich Feno­me­no­lo­gia gnie­wu. 21 wier­szy poli­tycz­nych w tłu­ma­cze­niu Jaku­ba Głu­sza­ka, Mag­da­le­ny Klesz­czew­skiej i Mag­da­le­ny Kunz, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 2 grud­nia 2025 roku.

Więcej

Lekcja uważności, lekcja patrzenia

wywiady / o książce Artur Burszta Jacek Gutorow

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Jac­kiem Guto­ro­wem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Żół­te popo­łu­dnie, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 listo­pa­da 2025 roku.

Więcej

Robótka na drutach

wywiady / o książce Artur Burszta Michał Lipszyc

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Micha­łem Lip­szy­cem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki 46 wier­szy orto­ni­micz­nych Fer­nan­do Pes­soi w tłu­ma­cze­niu Micha­ła Lip­szy­ca, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 listo­pa­da 2025 roku.

Więcej

Z pomnika w tłum i z tłumu na cokół. Wszyscy jesteśmy z Chicago

wywiady / o książce Artur Burszta Jacek Dehnel

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Jac­kiem Deh­ne­lem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Wier­sze chi­ca­gow­skie Car­la Augu­sta Sand­bur­ga w tłu­ma­cze­niu Jac­ka Deh­ne­la, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 listo­pa­da 2025 roku.

Więcej

Gdzie kończy się autor, a zaczyna książka

wywiady / o książce Artur Burszta Kuba Kulasa

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Kubą Kula­są, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Szczę­śli­wa ręka, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 listo­pa­da 2025 roku.

Więcej

Prawda to za mało

wywiady / o książce Artur Burszta Jerzy Jarniewicz

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Jerzym Jar­nie­wi­czem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Trzy kobie­ty, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 6 maja 2025 roku.

Więcej

Po Stronie Kultury: otwarcie wydarzenia / Tomasz Broda, Artur Burszta, Dariusz Chromiec, Piotr Gilarski, Dominika Matuszak

nagrania / Różni autorzy

Bur­mistrz Dariusz Chro­miec i pomy­sło­daw­ca festi­wa­lu Po Stro­nie Kul­tu­ry 2025 Artur Bursz­ta otwie­ra­ją świę­to kul­tu­ry, wdzięcz­no­ści i soli­dar­no­ści w Stro­niu Ślą­skim.

Więcej

Jeśli zabiję się dzisiaj, nie zobaczę, co może stać się jutro

wywiady / o książce Artur Burszta Justyna Bargielska

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Justy­ną Bar­giel­ską, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Kubek na tsu­na­mi, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 7 paź­dzier­ni­ka 2025 roku.

Więcej

Co mi zrobisz, jak mnie przeczytasz

wywiady / o książce Artur Burszta Bohdan Zadura

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Boh­da­nem Zadu­rą, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Co chcia­łem powie­dzieć Boh­da­na Zadu­ry, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 9 wrze­śnia 2025 roku.

Więcej

Gdzie dziś kończy się literatura? Wprowadzenie do debaty „Granice literatury”

debaty / ankiety i podsumowania Artur Burszta

Wpro­wa­dze­nie do deba­ty „Gra­ni­ce lite­ra­tu­ry”.

Więcej

Wywrotowy potencjał kosmyka

wywiady / o książce Agata Puwalska Joanna Mueller

Roz­mo­wa Aga­ty Suwal­skiej z Joan­ną Muel­ler, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Zmie­sza­ne (2000–2025) Joan­ny Muel­ler, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 2 czerw­ca 2025 roku.

Więcej

Strona A, strona B nr 113: Nabór do Pracowni kreatywnych TransPortu Literackiego

felietony / cykle CZYTLENIKÓW Artur Burszta

113. odci­nek cyklu „Stro­na A, stro­na B” autor­stwa Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Strona A, strona B nr 109: Biurowe książki 2024 roku

felietony / cykle CZYTLENIKÓW Artur Burszta

109. odci­nek cyklu „Stro­na A, stro­na B” autor­stwa Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Strona A, strona B nr 107: Odkrywanie wieloznaczności

felietony / cykle CZYTLENIKÓW Artur Burszta

107. odci­nek cyklu „Stro­na A, stro­na B” autor­stwa Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Strona A, strona B nr 104: Rusza 20 Połów. Wydaj debiutancką książkę w Biurze Literackim

felietony / cykle CZYTLENIKÓW Artur Burszta

104. odci­nek cyklu „Stro­na A, stro­na B” autor­stwa Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Strona A, strona B nr 103: Kasprzak, Siwczyk, Różewicz

felietony / cykle CZYTLENIKÓW Artur Burszta

103. odci­nek cyklu „Stro­na A, stro­na B” autor­stwa Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Strona A, strona B nr 101: Laureatki i laureaci projektów wydawniczych 2024

felietony / cykle CZYTLENIKÓW Artur Burszta

101. odci­nek cyklu „Stro­na A, stro­na B” autor­stwa Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Strona A, strona B nr 100: Podsumowanie TransPortu Literackiego 29

felietony / cykle CZYTLENIKÓW Artur Burszta

100. odci­nek cyklu „Stro­na A, stro­na B” autor­stwa Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Przyszłość literatury: wprowadzenie

debaty / ankiety i podsumowania Artur Burszta

Wpro­wa­dze­nie do deba­ty „Przy­szłość lite­ra­tu­ry” autor­stwa Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Strona A, strona B nr 94: O debiutowaniu, nauce u mistrzów i o tym, czym jest pisanie

felietony / cykle CZYTLENIKÓW Artur Burszta

94. odci­nek cyklu „Stro­na A, stro­na B” autor­stwa Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Strona A, strona B nr 92: Święta z Biurem Literackim 2023

felietony / cykle CZYTLENIKÓW Artur Burszta

92. odci­nek cyklu „Stro­na A, stro­na B” autor­stwa Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Strona A, strona B nr 90: Wydaj książkę w Biurze Literackim 2024

felietony / cykle CZYTLENIKÓW Artur Burszta

90. odci­nek cyklu „Stro­na A, stro­na B” autor­stwa Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Strona A, strona B nr 87: Podsumowanie TransPortu Literackiego 28

felietony / cykle CZYTLENIKÓW Artur Burszta

87. odci­nek cyklu „Stro­na A, stro­na B” autor­stwa Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Romantyczność 2022

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Czy­ta­nie z książ­ki Roman­tycz­ność. Współ­cze­sne bal­la­dy i roman­se inspi­ro­wa­ne twór­czo­ścią Ada­ma Mic­kie­wi­cza w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27.

Więcej

Strona A, strona B nr 82: Wiersze na święta Wielkiej Nocy 2023

felietony / cykle CZYTLENIKÓW Artur Burszta

82. odci­nek cyklu „Stro­na A, stro­na B” autor­stwa Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Wiersz to istota społeczna

wywiady / o książce Artur Burszta Jerzy Jarniewicz

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Jerzym Jar­nie­wi­czem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Bagaż Jerze­go Jar­nie­wi­cza, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 6 mar­ca 2023 roku.

Więcej

Fascynują mnie roślinne strategie przetrwania

wywiady / o książce Agata Puwalska Klaudia Pieszczoch

Roz­mo­wa Aga­ty Puwal­skiej z Klau­dią Piesz­czoch, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książk ruń Klau­dii Piesz­czoch, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 9 stycz­nia 2023 roku.

Więcej

Czy próbujesz zmienić świat swoim pisaniem?

debaty / ankiety i podsumowania Artur Burszta Grzegorz Jankowicz

Wpro­wa­dze­nie do deba­ty „Czy pró­bu­jesz zmie­nić świat swo­im pisa­niem?” autor­stwa Artu­ra Bursz­ty i Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza.

Więcej

Oprawca TransPortu Literackiego 27

dzwieki / AUDYCJE Artur Burszta Hubert Zemler

Zapis roz­mo­wy Artu­ra Bursz­ty z Huber­tem Zemle­rem z 67. odcin­ka „Stro­ny A, stro­ny B”. 

Więcej

Kolejne książki wierszem z Pracowni Biura Literackiego

felietony / cykle CZYTLENIKÓW Artur Burszta

64. odci­nek cyklu „Stro­na A, stro­na B” autor­stwa Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Rozmowy na torach: odcinek 4 Agata Puwalska

nagrania / stacja Literatura Agata Puwalska Antonina Tosiek Jakub Skurtys

Czwar­ty odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na torach” w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

[jesteśmy przezroczyste]

wywiady / o książce Agata Puwalska Anna Adamowicz Laura Osińska

Roz­mo­wa Aga­ty Puwal­skiej z Lau­rą Osiń­ską i Anną Ada­mo­wicz, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki zmyśl[ ]zmysł, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 10 stycz­nia 2022 roku.

Więcej

Poezja wierzchołków i równiny

wywiady / o książce Artur Burszta Jan Stolarczyk

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Janem Sto­lar­czy­kiem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Odwró­co­na stre­fa, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 13 grud­nia 2021 roku.

Więcej

Byliśmy wreszcie we własnym domu

wywiady / o książce Artur Burszta Dariusz Sośnicki

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Dariu­szem Sośnic­kim towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Po domu, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 1 listo­pa­da 2021 roku.

Więcej

Posłuchaj nowości z września 2021 roku i wydaj swoją książkę

felietony / cykle CZYTLENIKÓW Artur Burszta

55. odci­nek cyklu „Stro­na A, stro­na B” autor­stwa Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Korekta twarzy

wywiady / o książce Artur Burszta Przemysław Dakowicz

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Prze­my­sła­wem Dako­wi­czem towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Wier­sze odzy­ska­ne, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 4 paź­dzier­ni­ka 2021 roku.

Więcej

trening fitness (komentarz do wiersza)

recenzje / KOMENTARZE Agata Puwalska

Autor­ski komen­tarz Aga­ty Puwal­skiej w ramach cyklu „Histo­ria jed­ne­go wier­sza”, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki haka!, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 mar­ca 2021 roku.

Więcej

Hakować własne oprogramowanie, wgrywać wirusa schematom

wywiady / o książce Agata Puwalska Nina Manel

Roz­mo­wa Niny Manel z Aga­tą Puwal­ską, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki haka!, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 mar­ca 2021 roku.

Więcej

haka!

utwory / zapowiedzi książek Agata Puwalska

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Aga­ty Puwal­skiej haka!, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 22 mar­ca 2021 roku.

Więcej

Połów. Poetyckie debiuty 2019

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Czy­ta­nie z książ­ki Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2019 z udzia­łem Paw­ła Har­len­de­ra, Nata­li Kubi­cius, Paw­ła Kusia­ka, Micha­ła Myt­ni­ka, Mar­le­ny Nie­miec, Klau­dii Piesz­czoch, Aga­ty Puwal­skiej i Jaku­ba Sęczy­ka w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 25.

Więcej

„wysiedlam się szybciej niż oni”

wywiady / o książce Agata Puwalska Katarzyna Szweda

Roz­mo­wa Aga­ty Puwal­skiej z Kata­rzy­ną Szwe­dą, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Kata­rzy­ny Szwe­dy Bosor­ka, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 9 listo­pa­da 2020 roku.

Więcej

Głos wolny wolność ubezpieczający

wywiady / o książce Artur Burszta Bohdan Zadura

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Boh­da­nem Zadu­rą, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Boh­da­na Zadu­ry Sek­cja zabójstw, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 16 wrze­śnia 2020 roku.

Więcej

Uważność w nadmiarze potrafi być zabójcza

wywiady / o pisaniu Agata Puwalska Michał Mytnik

Roz­mo­wa Micha­ła Myt­ni­ka z Aga­tą Puwal­ską, aure­at­ką 14. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

tylko jedno odbicie

recenzje / KOMENTARZE Agata Puwalska

Autor­ski komen­tarz Aga­ty Puwal­skiej, lau­re­at­ki 14. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Co widzi, czym żyje, co kocha i traci

wywiady / o książce Artur Burszta Joanna Roszak

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Joan­ną Roszak, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Tymo­te­usza Kar­po­wi­cza Zmy­ślo­ny czło­wiek, w opra­co­wa­niu Joan­ny Roszak, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 24 czerw­ca 2020 roku.

Więcej

Family Meeting: Staromiejski Dom Kultury z Warszawy

nagrania / stacja Literatura Artur Burszta Beata Gula Sylwia Głuszak

Spo­tka­nie z udzia­łem Beaty Guli, Syl­wii Głu­szak oraz Artu­ra Bursz­ty w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 24.

Więcej

Samotne bohaterstwo

wywiady / o książce Artur Burszta Bogusław Kierc

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Bogu­sła­wem Kier­cem, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Rafa­ła Wojacz­ka Praw­dzi­we życie boha­te­ra, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 11 maja 2020 roku.

Więcej

Ktoś naprawdę wyjątkowy

wywiady / o książce Aleksandra Olszewska Artur Burszta

Roz­mo­wa Alek­san­dry Olszew­skiej z Artu­rem Bursz­tą, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Euge­niu­sza Tka­czy­szy­na-Dyc­kie­go Gdy­by ktoś o mnie pytał, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 11 mar­ca 2020 roku.

Więcej

Sam na siebie kręcę gryps

wywiady / o pisaniu Agata Puwalska Paweł Kusiak

Roz­mo­wa Aga­ty Puwal­skiej z Paw­łem Kusia­kiem, lau­re­atem 14. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Family Meeting: Instytut Kultury Miejskiej z Gdańska

nagrania / stacja Literatura Aleksandra Szymańska Artur Burszta Justyna Czechowska

Spo­tka­nie z udzia­łem Justy­ny Cze­chow­skiej, Alek­san­dry Szy­mań­skiej oraz Artu­ra Bursz­ty w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 24.

Więcej

Telegrafista i jego meldunki

wywiady / o książce Artur Burszta Jacek Dehnel

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Jac­kiem Deh­ne­lem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Naj­dziw­niej­sze, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 28 paź­dzier­ni­ka 2019 roku.

Więcej

Enklawa wolności, solidarności, przyjaźni i wzajemnego szacunku

felietony / cykle CZYTLENIKÓW Artur Burszta

8. odci­nek cyklu „Misje nie­moż­li­we” autor­stwa Artu­ra Bursz­ty.

Więcej

Nie gódź się

recenzje / IMPRESJE Artur Burszta

Szkic Artu­ra Bursz­ty towa­rzy­szą­cy wyda­niu alma­na­chu Wier­sze i opo­wia­da­nia doraź­ne 2019, któ­ry uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 4 wrze­śnia 2019 roku.

Więcej

Od kuchni

wywiady / o pisaniu Artur Burszta Bohdan Zadura

Zapis roz­mo­wy Artu­ra Bursz­ty z Boh­da­nem Zadu­rą, opu­bli­ko­wa­nej w cyklu pre­zen­ta­cji naj­cie­kaw­szych archi­wal­nych tek­stów z dwu­dzie­sto­pię­cio­le­cia festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra.

Więcej

Poza czasem, poza stylem

wywiady / o książce Aleksandra Olszewska Artur Burszta Filip Łobodziński

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty i Oli Olszew­skiej z Fili­pem Łobo­dziń­skim, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Pat­ti Smith Nie gódź się, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 18 lute­go 2019 roku.

Więcej

Kto za tym stoi

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie z orga­ni­za­to­ra­mi festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 23, w któ­rym udział wzię­li Damian Banasz, Artur Bursz­ta, Mate­usz Grze­go­rzew­ski, Alek­san­dra Grzem­ska, Poli­na Justo­wa, Dawid Mate­usz, Mina, Joan­na Muel­ler, Alek­san­dra Olszew­ska, Tomasz Piech­nik, Juliusz Pie­li­chow­ski, Mag­da­le­na Riga­mon­ti i Mak­sy­mi­lian Riga­mon­ti.

Więcej

Mordercze rozmowy

wywiady / o książce Artur Burszta Marta Podgórnik

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Mar­tą Pod­gór­nik, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Mor­der­cze bal­la­dy, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 7 stycz­nia 2019 roku.

Więcej

O tym, jak „zadziała się” wspólnota

wywiady / o pisaniu Różni autorzy

Dys­ku­sja redak­cji Biu­ra Lite­rac­kie­go z udzia­łem: Alek­san­dry Grzem­skiej, Dawi­da Mate­usza, Joan­ny Muel­ler, Alek­san­dry Olszew­skiej, Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go i Artu­ra Bursz­ty na temat festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 23.

Więcej

Mecenat dla literatury: Maja Pflüger

wywiady / o pisaniu Artur Burszta Maja Pflüger

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Mają Pflüger. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu „Mece­nat dla lite­ra­tu­ry”.

Więcej

Mecenat dla literatury: Bagio Guerra

wywiady / o pisaniu Artur Burszta Bagio Guerra

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Bia­gio Guer­ra. Pre­zen­ta­cja w ramach cyklu „Mece­nat dla lite­ra­tu­ry”.

Więcej

Mecenat dla literatury: Ryan Van Winkle

wywiady / o pisaniu Artur Burszta Ryan van Winkle

Na pyta­nia z ankie­ty Artu­ra Bursz­ty odpo­wia­da­ją uczest­ni­cy 2. Euro­pej­skie­go Forum Lite­rac­kie­go, któ­re pod hasłem „Mece­nat dla lite­ra­tu­ry” odbę­dzie się 8 i 9 wrze­śnia w ramach Sta­cji Lite­ra­tu­ra 22 w Stro­niu Ślą­skim.

Więcej

Mecenat dla literatury: Urszula Chwalba

wywiady / o pisaniu Artur Burszta Urszula Chwalba

Na pyta­nia z ankie­ty Artu­ra Bursz­ty odpo­wia­da­ją uczest­ni­cy 2. Euro­pej­skie­go Forum Lite­rac­kie­go, któ­re pod hasłem „Mece­nat dla lite­ra­tu­ry” odbę­dzie się 8 i 9 wrze­śnia w ramach Sta­cji Lite­ra­tu­ra 22 w Stro­niu Ślą­skim.

Więcej

Nakręć wiersz z Połowu

nagrania / z fortu do portu Artur Burszta Joanna Mueller

Zapis spo­tka­nia autor­skie­go z lau­re­ata­mi kon­kur­su „Nakręć wiersz” w ramach 20. edy­cji festi­wa­lu Port Lite­rac­ki 2015.

Więcej

Spóźnieni śpiewacy

nagrania / między wierszami Różni autorzy

Tłu­ma­cze opo­wia­da­ją o książ­kach Żół­te popo­łu­dnie Wal­la­ce­’a Ste­ven­sa, Tomasz Mrocz­ny. Sza­leń­stwo dnia Mau­ri­ce­’a Blan­cho­ta oraz Doku­men­ty mają­ce słu­żyć za kan­wę Ray­mon­da Rous­se­la. Nagra­nie zre­ali­zo­wa­no pod­czas festi­wa­lu Port Wro­cław 2009

Więcej

Kobieta, muzyka, liryka i pies

wywiady / o książce Artur Burszta Roman Honet

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Roma­nem Hone­tem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki roz­mo­wa trwa dalej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kiem 8 mar­ca 2016 roku.

Więcej

100 wierszy polskich stosownej długości

nagrania / z fortu do portu Artur Burszta

Zapis spo­tka­nia „100 wier­szy pol­skich sto­sow­nej dłu­go­ści” pod­czas festi­wa­lu Port Lite­rac­ki 2015.

Więcej

Mały literacki projekt

wywiady / o książce Artur Burszta Przemysław Rojek

Roz­mo­wa Prze­my­sła­wa Roj­ka z Artu­rem Bursz­tą, auto­rem wybo­ru wier­szy w anto­lo­gii 100 wier­szy pol­skich sto­sow­nej dłu­go­ści, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 23 mar­ca 2015 roku.

Więcej

Trzeci nurt

wywiady / o książce Artur Burszta Jurij Andruchowycz

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Juri­jem Andru­cho­wy­czem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki BEg­zo­tycz­ne pta­ki i rośli­ny, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 3 mar­ca 2007 roku.

Więcej

Skaczemy po górach, czyli rysowanie grubą kreską najważniejszych punktów odniesienia

debaty / ankiety i podsumowania Różni autorzy

Gło­sy Artu­ra Bursz­ty, Pio­tra Czer­niaw­skie­go, Grze­go­rza Jan­ko­wi­cza, Paw­ła Kacz­mar­skie­go, Ada­ma Popra­wy, Bar­to­sza Sadul­skie­go i Prze­my­sła­wa Wit­kow­skie­go w deba­cie „Bar­ba­rzyń­cy czy nie? Dwa­dzie­ścia lat po ‘prze­ło­mie’ ”.

Więcej

Kryptoreklama korespondencyjnego kursu szybkiego czytania

wywiady / o książce Artur Burszta Krzysztof Jaworski

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Krzysz­to­fem Jawor­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Dusze monet, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 29 stycz­nia 2007 roku.

Więcej

Zgodnie z rytmem obcego świata

wywiady / o książce Artur Burszta Bartłomiej Majzel

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Bar­tło­mie­jem Maj­zlem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Bia­ła Afry­ka, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 16 stycz­nia 2006 roku.

Więcej

Apetyt na Karpowicza

wywiady / o książce Artur Burszta Mirosław Spychalski

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Miro­sła­wem Spy­chal­skim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Mówi Kar­po­wicz, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 11 listo­pa­da 2005 roku.

Więcej

Nieprzyzwoite skupienie na sobie

wywiady / o książce Agnieszka Wolny-Hamkało Artur Burszta

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Agniesz­ką Wol­ny-Ham­ka­ło, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Ani mi się śni, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 19 paź­dzier­ni­ka 2005 roku.

Więcej

Cały ten świat oranżady

wywiady / o książce Artur Burszta Jerzy Jarniewicz

Roz­mo­wa Artu­ra Bursz­ty z Jerzym Jar­nie­wi­czem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Oran­ża­da, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 28 wrze­śnia 2005 roku.

Więcej

Pieśni niewinności i doświadczenia

recenzje / ESEJE Jakub Skurtys

Recen­zja Jaku­ba Skur­ty­sa towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Aga­ty Puwal­skiej haka!, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 22 mar­ca 2021 roku.

Więcej

„Haka!” Czyli wygrażanie przed lustrem

recenzje / ESEJE Dawid Mateusz

Impre­sja Dawi­da Mate­usza na temat zesta­wu wier­szy Haka! Aga­ty Puwal­skiej, lau­re­at­ki 14. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Setka albo The Best Of Biuro Literackie

recenzje / ESEJE Kamil Nolbert

Recen­zja Kami­la Nol­ber­ta z anto­lo­gii 100 wier­szy pol­skich sto­sow­nej dłu­go­ści, któ­ra uka­za­ła się w cza­so­pi­śmie „Topos”.

Więcej

Poetów album szkolny

recenzje / ESEJE Sylwia Sekret

Recen­zja Syl­wii Sekret z anto­lo­gii 100 wier­szy pol­skich sto­sow­nej dłu­go­ści w wybo­rze Artu­ra Bursz­ty, któ­ra uka­za­ła się na stro­nie Lubimyczytać.pl.

Więcej

100 wierszy polskich stosownej długości

recenzje / ESEJE Przemysław Koniuszy

Recen­zja Prze­my­sła­wa Koniu­sze­go z anto­lo­gii 100 wier­szy pol­skich sto­sow­nej dłu­go­ści, któ­ra uka­za­ła się 5 czerw­ca 2015 roku na stro­nie Biblio­te­ka Mło­de­go Czło­wie­ka.

Więcej

100 WIERSZY POLSKICH STOSOWNEJ DŁUGOŚCI. POCZĄTKI (mashup)

recenzje / KOMENTARZE Maciej Robert

Autor­ski komen­tarz do wier­sza Macie­ja Rober­ta będą­ce­go poetyc­ką waria­cją na temat anto­lo­gii 100 wier­szy pol­skich sto­sow­nej dłu­go­ści w wybo­rze Artu­ra Bursz­ty, któ­ra uka­za­ła się 23 mar­ca 2015 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Artur Burszta biegnie na setkę, czyli 100 wierszy polskich stosownej długości

recenzje / IMPRESJE Marcin Jurzysta

Esej Mar­ci­na Jurzy­sty towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki 100 wier­szy pol­skich sto­sow­nej dłu­go­ści w wybo­rze Artu­ra Bursz­ty, któ­ra uka­za­ła się 23 mar­ca 2015 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej